"Andrzej K" <a...@v...neostrada.pl> writes:

> Ale mniejsza o to: faktem jest ze pelnomocnik zmienil adres
> zamieszkania. I tu zaczyna się totalna paranoja:

Szczerze mowiac nie widze zadnej.

> ML: dane osobowe moze zmienic tylko ich wlasciciel, czyli pelnomocnik

To chyba normalne, ze jedna osoba nie moze zmieniac takich rzeczy innej,
bez np. notarialnie potwierdzonego pelnomocnictwa? I nie wynika to z ustawy
o "danych osobowych", cokolwiek by to byla za ustawa.

> JA: przeciez do cholery ja ustalam kto moze rozporządzac moimi pieniędzmi

Wlasnie. A nie jaki adres ma ta osoba.

> JA: to jak do cholery zmienic adres pelnomocnika ?
> ML: pelnomocnik musi się z nami skontaktowac

Dokladnie.

> ML: powinien telefonicznie, otrzyma nr klienta i telepin
> JA: ????? a po co mu telepin ?
> ML: zeby do nas zadzwonic i zmienic SWOJE dane osobowe !

Wyglada sensownie.

> Juz dalej nie snulem dywagacji, ze pelnomocnik aktualnie nie moze tego
> dokonac
> z roznych przyczyn (jest sparalizowany, jest na bezludnej wyspie bez
> komorki itp.)

Skad bank ma wiedziec, ze dokladnie taka jest wola pelnomocnika?
Takie mozliwosci zmiany bylyby moze dobre, gdyby bank wiedzial, ze
a) dzialasz zgodnie z wola pelnomocnika b) nie zamierzasz podszywac sie
pod pelnomocnika (np. uzywajac jego kart).

Po co karta czlowiekowi na bezludnej wyspie bez komorki?

> W kazdy razie wynika z tego jeden wniosek: dane pelnomocnika w systemie mBank
> zostaly wprowadzone "na wieki wiekow" - nawet jesli pelnomocnik zadzwoni
> do mBanku i poprosi o usunięcie danych, dane te i tak będą w systemie transakcyjnym
> i skutecznie zablokują ponowne ustanowienie pelnomocnictwa tej samej osoby
> (ale ze zmienionymi danymi: nr dow. osobistego, adres zamieszkania itp.)
> przez wlasciciela konta - najpierw pelnomocnik musi "wyprostowac" SWOJE dane
> w zakichanym banku (a co go to obchodzi, ze cos co wpisano kiedys, on MUSI
> 'prostowac', pojmowac to i tracic czas na to). Dla mnie jest to paranoja.

Poniewaz nie zastanawiasz sie nad skutkami odwrotnej sytuacji.

> Ja w dalszym ciągu uwazam, ze TYLKO ja mam prawo wskazac osobę, ktorej daję
> pelnomocnictwo

Wlasnie. "Wskazac osobe". A nie dowolnie manipulowac danymi do niej
przypisanymi. Gdybym byl pracownikiem urzedu skarbowego, to zapewne
powinienem tu zaczac podejrzanie weszyc.

> Przypomina to sytuację (za komuny) z odliczeniami darowizn od podatku,
> kiedy "obdarowany" musial na pismie "przyjąc dar".

To inna bajka, tamto nie dzialalo raczej w interesie obdarowanego.

> Obecnie tylko darczynca moze "poprosic"
> obdarowanego o podanie n-ru konta na ktore ma wplacic dar (aby w pewnych
> przypadkach moc odliczyc go
> od podatku na podstawie dowodu przelewu) - ale nie jest to warunek
> konieczny obdarowania kogos.

Skutecznego? Jest. Odbiorca moze skutecznie odmowic przyjecia darowizny.

Ustanowienie pelnomocnictwa czesto nie ma nic wspolnego z darowizna,
a np. wynika z zawartej umowy. Jak wyobrazasz sobie identyfikacje osoby,
ktora wykonala transakcje karta, jesli karta zostala dostarczona na
adres drugiej strony umowy, oraz druga strona mogla ja aktywowac
i uzywac?

Jak wyobrazasz sobie odpowiedzialnosc obu stron za wydanie pieniedzy
pochodzacych z nielegalnego zrodla, albo wydanych w nielegalny sposob?

... I zrob cos, by polskie znaki wygladaly w Twoich listach normalnie, albo
ich nie uzywaj.
--
Krzysztof Halasa
Network Administrator