eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Syria i niewypłacalność USA...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 26

  • 21. Data: 2013-12-29 10:32:31
    Temat: Re: Syria i niewypłacalno?ć USA...
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Eneuel Leszek Ciszewski" l9nrtb$a9a$...@n...news.atman.pl

    >>>1997 174,658
    >>>2007 568,197
    >>>2008 724,896
    >>>2009 798,613
    >>>2010 940,002
    >>>2011 1104,809
    >>>2012 1133,667

    > Ale w stosunku do PKB dług ponoć nie rośnie.
    > O tyle dziwne, że PKB nie rośnie aż tak szybko.

    Wzrost PKB to na przykład 1.3%...

    http://biznes.onet.pl/belka-brak-zmian-w-systemie-em
    erytalnym-rodzi-ryzy,50213,5586853,1,news-detal

    (...) spowodowałby konieczność konsolidacji budżetowej
    w granicach 2,8 proc. PKB, przy wzroście gospodarczym
    w wysokości 1,3 proc. w tym roku -- powiedział [nasz
    dobroczyńca półgroszówkowy] prezes NBP

    1133,667/1104,809=1,02612035202465 <-- chyba 2 razy po 1.3%
    1104,809/940,002=1,17532622271016
    940,002/798,613=1,17704319864565
    798,613/724,896=1,10169320840507
    724,896/568,197=1,27578287108168 <-- chyba 21 razy po 1.3%

    Albo drastycznie maleje przyrost PKB, albo coś tu nie gra... ;)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 22. Data: 2013-12-29 14:46:29
    Temat: Re: Syria i niewypłacalno?ć USA...
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> writes:

    > Deficytu nie ma, bo wpływy
    >
    > (płynące z: podatków; powiększania zadłużenia;
    > zysków z przedsięwzięć i manipulacji finansowych)
    >
    > nie przekraczają wydatków
    >
    > (płynących z: obsługi zadłużenia; płacenia pensji
    > pracownikom budżetowym; wydatków obronnych czy
    > edukacyjnych i innych, które państwo wzięło na
    > siebie)...

    Powiększanie zadłużenia to akurat część deficytu.

    > Ale w stosunku do PKB dług ponoć nie rośnie.
    > O tyle dziwne, że PKB nie rośnie aż tak szybko.

    PKB to sztuczny twór, który umiejętnie zastosowany nie ma dokładnie nic
    wspólnego z bieżącą sytuacją gospodarczą i przychodami państwa.
    Nawet jeśli nie bierzemy pod uwagę mafii, prostytucji i narkotyków.

    > Przed zadłużeniem koszt przeprawy przez rzekę wynosił 100 złotych pudełek rocznie.
    > Zadłużenie wyniosło 200 złotych pudełek a roczny koszt tego długu to 25% tego, co
    > pozostało do spłacenia. Dzięki długowi sfinansowano budowę mostu, dzięki czemu
    > roczny koszt przeprawiania się przez tę rzekę spadł do 10 złotych
    > pudełek.

    A kto to sfinansował? :-)
    Przecież praktycznie wszystkie państwa dokładnie tak samo pożyczają.
    "Finansują" to (nie mając wielkiego wyboru) ludzie (w przypadku
    biedniejszych krajów, obywatele z zagranicy, w bogatszych krajach własne
    społeczeństwo), w formie wszelkich funduszy np. emerytalnych,
    absurdalnie napompowanej giełdy, a także w formie nieoprocentowanych
    depozytów w bankach.

    Tylko proporcje są inne - takie, że zarabiają na tym głównie pośrednicy,
    a dług jest "na wieczne oddanie" (zresztą kto miałby komu oddawać,
    podobno państwo jest własnością społeczeństwa).

    > W istocie jest zawsze inaczej, bo tańsze przeprawy mogą ściągnąć
    > rzesze biznesmenów a brak atrakcji w postaci promów czy łódek
    > może doprowadzić do odpływu turystów.

    Jest inaczej, ale z zupełnie innego powodu. Jakbyśmy zamiast bez sensu
    odkładać, sami wybudowali ten most, to by było znacznie korzystniej.

    BTW takie odkładanie może ma sens (choć jest bardzo ryzykowne) z punktu
    widzenia Kowalskiego, ale nie ma w ogóle sensu z punktu widzenia
    państwa. Odkładanie to po prostu oszukiwanie, że jutro (albo za 1000
    lat) Kowalskiemu oddamy coś, co i tak jest już przecież (podobno) jego.

    Podobne oszustwo do tego z "państwowymi funduszami", z których państwo
    może coś tam pobrać albo nie pobrać. Przecież pieniądze to jest
    zobowiązanie państwa, a jeśli to zobowiązanie wraca do państwa, to
    automatycznie przestaje istnieć (przecież państwo nie może mieć
    zobowiązania względem siebie).
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 23. Data: 2013-12-30 02:17:05
    Temat: Re: Syria i niewypłacalno?ć USA...
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Krzysztof Halasa" m...@i...localdomain

    > Powiększanie zadłużenia to akurat część deficytu.

    Raczej nie, chyba że rząd zadłuży się nielegalnie poprzez ,,dodrukowanie''
    (czyli sfałszowanie) pieniądza. Ale ponoć w tym celu polskie państwo
    przeobrażano tyle lat, aby takie coś nie miało miejsca. Wielu ludzi
    też twierdzi, że strażnikiem niemożliwości oszukiwania jest sprzedaż
    państwowych banków w obce ręce, czemu ja zaprzeczam:

    -- nie właściciel jest ważny ale jego uczciwość

    państwowy bank (PKO bp czy PeKaO SA) też może
    postępować zgodnie z regułami [pro]kreacyjnymi

    prywatny bank także może oszukiwać

    nawet nie potrzeba banku, aby fałszować zobowiązanie
    Kowalskiego czy rządu/państwa; wystarczy ,,mała poligrafia''
    [lub Wielka Sprawa]

    -- właścicielem PeKaO mógł zostać Kowalski, nie jakiś
    makaroniarz [choć żona Wałęsy słynęła z makaronu]
    a Nowak mógł kupić to, co kupił bezlitosny
    Portugalczyk [nazywając Mille]

    >> Ale w stosunku do PKB dług ponoć nie rośnie.
    >> O tyle dziwne, że PKB nie rośnie aż tak szybko.

    > PKB to sztuczny twór, który umiejętnie zastosowany nie ma dokładnie nic
    > wspólnego z bieżącą sytuacją gospodarczą i przychodami państwa.

    Z tym akurat zgodzę się. [dlatego zastanawiam się nad kupnem worków z piachem]

    > Nawet jeśli nie bierzemy pod uwagę mafii, prostytucji i narkotyków.

    No tak. O tym nie pomyślałem, że część obrotu to przestępczość.

    >> Przed zadłużeniem koszt przeprawy przez rzekę wynosił 100 złotych pudełek rocznie.
    >> Zadłużenie wyniosło 200 złotych pudełek a roczny koszt tego długu to 25% tego, co
    >> pozostało do spłacenia. Dzięki długowi sfinansowano budowę mostu, dzięki czemu
    >> roczny koszt przeprawiania się przez tę rzekę spadł do 10 złotych
    >> pudełek.

    > A kto to sfinansował? :-)
    > Przecież praktycznie wszystkie państwa dokładnie tak samo pożyczają.

    Praktycznie każda osoba tak pożycza.
    Państwo to instytucja -- trzeba ją traktować jak osobę.
    (jak Kowalskiego, jak Firmę Sp. Zoo, jak Kościół itp...)

    Kiedyś lud na Wschodzie wybrał cara, aby mu służyć jak Bogu i aby bać się go.

    Iwan Groźny w imieniu Boga [czyli Miłości] rżnął swych poddanych i nawracał
    ich cierpieniem na drogę słuszną. Po nim przywędrował Piotr Wielki -- budowniczy
    Petersburga, nowej stolicy Imperium. [Romanum?... nie... chyba nie... Romanów?...
    też nie... ale jakoś na eR... złośliwy poprawiacz OE wpisuje Romanowów...
    nie zna się... i tyle!]

    Wiele lat upłynęło, zanim na tronie Moskali zasiadł
    Wladimir Putin I Łagodny i Mądry, który [z]jednoczy[ł]
    rozproszony lud wędrujący po Matce Ziemi...

    [w roku 2010 po Chrystusie Polacy wybrali BKomorowskiego,
    aby bać się go, służyć mu w bojaźni i traktować go jak Boga]

    Wcześniej żydzi uczynili na pustyni cielca ze złota, aby itd...

    > "Finansują" to (nie mając wielkiego wyboru) ludzie (w przypadku
    > biedniejszych krajów, obywatele z zagranicy, w bogatszych krajach
    > własne społeczeństwo), w formie wszelkich funduszy np. emerytalnych,
    > absurdalnie napompowanej giełdy, a także w formie nieoprocentowanych
    > depozytów w bankach.

    Ależ miszczu -- co ma depozyt w prywatnym banku do kiesy
    państwa? Bank prywatny to bank a państwo to państwo.
    Owszem -- nieoprocentowany depozyt to zysk dla banku
    a od zysku bank płaci podatek Fiskusowi...

    W państwie takim jak Polska (nie Korea Północna) wszystkie poczynania
    ,,ogólne'' są realizowane z pieniędzy (zatem i z pracy) obywateli,
    którzy płacą podatki. Obok podatków państwo czasami ma jakieś
    własności typu lasy czy koleje państwowe, a jeśli ktoś
    posiada jakieś majątki, zapewne z nich czerpie zyski...
    (więc i państwo czerpie zyski ze swego majątku)



    Gdy państwo jest bogate -- może zatrudnić obcokrajowców.
    Zwie się to imperialnym dążeniem (imperializmem) czy kolonializmem...

    Gdy jest biedne -- jego obywatele pracują na bogaczy z innych państw.
    (przykładowo -- ludy afrykańskie pracują niemal darmo na roli w Europie
    produkującej tanią żywność, którą następnie dobroduszni Europejczycy
    karmią niedożywionych/głodujących ludzi zamieszkujących [to od zamieszek
    czy od zamieszkiwania?] Afrykę...)


    USA buduje nowa flotę lotniskowców... Jak miszcz myśli? -- po co im te nowe?


    Gdybym miał bogatego teścia, namówiłbym go na kupno wysłużonego
    lotniskowca armii US... Do woja już to nie nadaje się, ale do
    celów prywatnych jest doskonałe!!!

    [od dawna (co najmniej od czasu wizyty Obamy w Polsce?) nieśmiało,
    czy raczej udając nieśmiałość, piszę o lotniskowcach, wiedząc
    o rychłym przezbrajaniu USA -- a nuż jakiś nadziany ojciec da
    mi swoją córkę za żonę i w posagu dostanę lotniskowiec...]


    Amerykanie są bogaci -- więc finansują wiele przedsięwzięć cudzymi rękami.
    (wszelkie wiosny ludów od lat są sterowane tak właśnie, ale Amerykanie też
    są marionetkami w cudzych rękach -- ponoć Watykanu, który został 100 lat
    temu (100 lat temu nie było Watykanu? -- pewnie jakoś tak, ale był Rzym
    i były wzgórza Watykanu) opanowany przez organizacje typu Opus Dei...
    [zaraz zacznie się -- 100 lat temu nie było Opus Dei]

    Tu jednak Amerykanie przeliczyli się -- na Ukrainie i na Białorusi
    rządy obejmuje Wladimir Putin I Łagodny i Mądry. I to on będzie
    czerpał zyski z pracy ludów niegdyś należących do RON (Rzeczpospolitej
    Obojga Narodów) nie Watykan. Wojna o te tereny (i nie tylko o te) jest
    chyba przegrana dla Zachodu, który kilkaset lat toczy o nie (o te tereny)
    wojnę z Moskwą. Od czasu do czasu Moskwa przegrywa -- na rzecz Petersburga?... ;)

    > Tylko proporcje są inne - takie, że zarabiają na tym głównie pośrednicy,
    > a dług jest "na wieczne oddanie" (zresztą kto miałby komu oddawać,
    > podobno państwo jest własnością społeczeństwa).

    Państwo to instytucja taka jak każda inna.
    A urzędnik (premier czy prezydent) to tylko pracownicy
    zatrudnieni w tych organizacjach, nie zaś bogowie.

    Kierowca autokaru prowadzi ów autokar -- lecz bogiem nie jest.

    Pokazali to Ukraińcy -- wsadzając do więzienia Juliję Nieposłuszną.
    [może nazwisko jakoś niepoprawnie zapisałem -- ale język ukraiński
    jest trudny, półcyrylicy nie mam pod rękami, czyli na klawiaturze...]

    Ukraina jest państwem prywatnym? A i cóż z tego?
    Są (czy były) prywatne wioski z ludem zniewolonym bądź wolnym,
    Białystok był prywatnym miastem, tedy i całe państwo może być prywatne.


    Silny brał górę nad słabszym, ale że w pojedynkę niewiele
    mógł zdziałać, brał kompanów i tworzył jakieś zawiązki
    organizacyjne. Tusk dobrał kompanów i zbudował PO, aby
    rządzić narodem, który mu obecnie służy.

    Tak budowały się państwa. Oczywiście, aby lud nie buntował się,
    a duchowni mieli na ducha (spirytusem zwanego) namaszczało się
    (olejem) dziedzicznych królów, a gdy dziedzicznych nie stało -- elekcyjnych...


    Internetu nie było
    (tysiąc lat temu -- nie było nigdzie,
    nawet w USA, których też wówczas nie było)
    lud pisać i czytać nie umiał, zatem szybko wyjaśniono pokoleniom,
    że Król jest posłańcem Nieba i każdy, kto rękę na Króla podniesie
    w swym [czy cudzym] gniewie, zostanie ukarany przez Boga -- zwykle
    rękami żołnierzy
    (zwanych też żołdakami -- od żołdu, czyli zapłaty za służbę)
    Króla, co zapewniało lokalny spokój, czasami tylko zakłócany
    wojnami międzyKrólowymi...



    >> W istocie jest zawsze inaczej, bo tańsze przeprawy mogą ściągnąć
    >> rzesze biznesmenów a brak atrakcji w postaci promów czy łódek
    >> może doprowadzić do odpływu turystów.

    > Jest inaczej, ale z zupełnie innego powodu. Jakbyśmy zamiast bez sensu
    > odkładać, sami wybudowali ten most, to by było znacznie korzystniej.

    Nie rozumiem. Dla kogo korzystniej? Co to znaczy 'odkładać'? Itd...

    > BTW takie odkładanie może ma sens (choć jest bardzo ryzykowne) z punktu
    > widzenia Kowalskiego, ale nie ma w ogóle sensu z punktu widzenia
    > państwa. Odkładanie to po prostu oszukiwanie, że jutro (albo za 1000
    > lat) Kowalskiemu oddamy coś, co i tak jest już przecież (podobno) jego.

    Nic nie pojmuję.


    Państwo ma swoją sakiewkę i swoje potrzeby.
    Gdy państwu brakuje, aby deficytu nie było,
    państwo pożycza, podnosi podatki, ogranicza wydatki itp...

    > Podobne oszustwo do tego z "państwowymi funduszami", z których państwo
    > może coś tam pobrać albo nie pobrać. Przecież pieniądze to jest
    > zobowiązanie państwa,

    O TAK!!! [pro]Kreowany w banku prywatnym pieniądz jest zobowiązaniem
    państwa. Bank tak ma [pro]kreować, aby pieniądza przybywało wraz
    z dobrami, ale pieniądz nadal jest obligacją państwa. Za pokrycie
    [wszędzie seks -- prokreacja, pokrywanie] pieniądza (dobrami)
    odpowiada państwo.

    > a jeśli to zobowiązanie wraca do państwa, to automatycznie
    > przestaje istnieć (przecież państwo nie może mieć zobowiązania
    > względem siebie).

    Nadal nie pojmuję.

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 24. Data: 2014-01-01 16:22:33
    Temat: Re: Syria i niewypłacalno?ć USA...
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> writes:

    >> Powiększanie zadłużenia to akurat część deficytu.
    >
    > Raczej nie, chyba że rząd zadłuży się nielegalnie poprzez ,,dodrukowanie''
    > (czyli sfałszowanie) pieniądza.

    "Dodrukowanie" pieniądza jest akurat zwykle legalne (tzn. zgodne
    z oficjalnymi, państwowymi przepisami - żeby nie napisać "z prawem").
    Kwestia umów wewnątrz państwa (rząd - bank emisyjny), w których inne
    strony - no, nie są stroną :-)

    Natomiast powiększanie zadłużenia to jest deficyt, chyba że nie bierzemy
    pod uwagę wpływu środków z tego tytułu, i w kasie państwowej stwierdzamy
    po prostu "manko" (wtedy to jest deficytem) - ale to na jedno wychodzi.

    >> "Finansują" to (nie mając wielkiego wyboru) ludzie (w przypadku
    >> biedniejszych krajów, obywatele z zagranicy, w bogatszych krajach
    >> własne społeczeństwo), w formie wszelkich funduszy np. emerytalnych,
    >> absurdalnie napompowanej giełdy, a także w formie nieoprocentowanych
    >> depozytów w bankach.
    >
    > Ależ miszczu -- co ma depozyt w prywatnym banku do kiesy
    > państwa?

    To jest akurat proste, za te pieniądze bank (pośrednio) kupuje
    np. obligacje i inne państwowe zobowiązania.

    Ale nawet umieszczenie pieniędzy Kowalskiego w skarpecie to jest
    finansowanie deficytu - poprzez odłożenie wymagalnego zobowiązania
    państwa w czasie.

    > W państwie takim jak Polska (nie Korea Północna) wszystkie poczynania
    > ,,ogólne'' są realizowane z pieniędzy (zatem i z pracy) obywateli,

    Przede wszystkim z pracy i z majątku. Pieniądze to tylko sposób
    wyrażenia chwilowej wartości tej pracy, majątku itd.

    > USA buduje nowa flotę lotniskowców... Jak miszcz myśli? -- po co im te
    > nowe?

    Po to, by zwiększyć wydatki budżetu, by w efekcie zwiększyć zadłużenie
    państwa, i by zwiększyć koszty "obsługi" tego zadłużenia.
    Po to, by zwiększyć dochody przemysłu obronnego, co pozwoli na przejęcie
    jeszcze większej części majątku społeczeństwa.
    To tak w skali państwa. W średniej skali, to np. jako protezy pewnych
    części ciała.

    >> Tylko proporcje są inne - takie, że zarabiają na tym głównie pośrednicy,
    >> a dług jest "na wieczne oddanie" (zresztą kto miałby komu oddawać,
    >> podobno państwo jest własnością społeczeństwa).
    >
    > Państwo to instytucja taka jak każda inna.
    > A urzędnik (premier czy prezydent) to tylko pracownicy
    > zatrudnieni w tych organizacjach, nie zaś bogowie.

    Jest kilka drobnych różnic. Gdyby, zamiast państwa, jakaś firma była
    w podobnej sytuacja, to byłaby bankrutem, a zarządem interesowałby się
    prokurator (właściwie to zarząd pewnie siedziałby dawno w kiciu).
    Państwo, w odróżnieniu od większości firm, ma możliwości nakładania
    obowiązków na inne osoby.

    >>> W istocie jest zawsze inaczej, bo tańsze przeprawy mogą ściągnąć
    >>> rzesze biznesmenów a brak atrakcji w postaci promów czy łódek
    >>> może doprowadzić do odpływu turystów.
    >
    >> Jest inaczej, ale z zupełnie innego powodu. Jakbyśmy zamiast bez sensu
    >> odkładać, sami wybudowali ten most, to by było znacznie korzystniej.
    >
    > Nie rozumiem. Dla kogo korzystniej? Co to znaczy 'odkładać'? Itd...

    Dla społeczeństwa oczywiście. Odkładać - np. na emerytury, na lokatach,
    do skarpety itd.

    > Państwo ma swoją sakiewkę i swoje potrzeby.
    > Gdy państwu brakuje, aby deficytu nie było,
    > państwo pożycza, podnosi podatki, ogranicza wydatki itp...

    Tak jak pisałem, pożyczanie nie zmniejsza deficytu.

    >> a jeśli to zobowiązanie wraca do państwa, to automatycznie
    >> przestaje istnieć (przecież państwo nie może mieć zobowiązania
    >> względem siebie).
    >
    > Nadal nie pojmuję.

    To tak jak z wekslem, jeśli weksel wróci do wystawcy, to zobowiązanie
    przestaje istnieć. No bo kto ma wtedy płacić i komu?
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 25. Data: 2014-01-23 16:12:40
    Temat: Re: Syria i niewypłacalno?ć USA...
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Krzysztof Halasa" m...@i...localdomain

    > "Dodrukowanie" pieniądza jest akurat zwykle legalne (tzn. zgodne

    Nie jest. Gdyby było -- nie ściągano by podatków, ale by drukowano. ;)

    > z oficjalnymi, państwowymi przepisami - żeby nie napisać "z prawem").
    > Kwestia umów wewnątrz państwa (rząd - bank emisyjny), w których inne
    > strony - no, nie są stroną :-)

    > Natomiast powiększanie zadłużenia to jest deficyt,

    Nie jest, ale jest metodą (jedną z wielu)
    przeciwdziałania powstaniu deficytu.

    > chyba że nie bierzemy
    > pod uwagę wpływu środków z tego tytułu, i w kasie państwowej stwierdzamy
    > po prostu "manko" (wtedy to jest deficytem) - ale to na jedno wychodzi.

    >>> "Finansują" to (nie mając wielkiego wyboru) ludzie (w przypadku
    >>> biedniejszych krajów, obywatele z zagranicy, w bogatszych krajach
    >>> własne społeczeństwo), w formie wszelkich funduszy np. emerytalnych,
    >>> absurdalnie napompowanej giełdy, a także w formie nieoprocentowanych
    >>> depozytów w bankach.

    >> Ależ miszczu -- co ma depozyt w prywatnym banku do kiesy
    >> państwa?

    > To jest akurat proste, za te pieniądze bank (pośrednio) kupuje
    > np. obligacje i inne państwowe zobowiązania.

    Te nieoprocentowania zwiększają zysk banku.

    > Ale nawet umieszczenie pieniędzy Kowalskiego w skarpecie to jest
    > finansowanie deficytu - poprzez odłożenie wymagalnego zobowiązania
    > państwa w czasie.

    A nie jest tak, że towar (pokrywający ów szmal) musi być na półce?

    >> W państwie takim jak Polska (nie Korea Północna) wszystkie poczynania
    >> ,,ogólne'' są realizowane z pieniędzy (zatem i z pracy) obywateli,

    > Przede wszystkim z pracy i z majątku. Pieniądze to tylko sposób
    > wyrażenia chwilowej wartości tej pracy, majątku itd.

    >> USA buduje nowa flotę lotniskowców...
    >> Jak miszcz myśli? -- po co im te nowe?

    > Po to, by zwiększyć wydatki budżetu, by w efekcie zwiększyć zadłużenie
    > państwa, i by zwiększyć koszty "obsługi" tego zadłużenia.

    A ja myślę, że po to buduje, aby obronić się przed Chińczykami,
    Rosjanami i Arabami... Obronić i porozmawiać spokojnie ze
    wszystkimi chętnymi. :)

    Aby było jasne -- Rosjanie czy Arabowie bądź Hindusi także budują
    swoje ,,lotniskowce'' po to, aby bronić swej tożsamości przed
    głupotą innych, w tym i (oczywiście) Amerykanów...


    ====================================================
    ==========================================

    Gdy ja, nie mając swoich ,,lotniskowców'',
    próbuję rozmawiać z ,,bliźnimi'', słyszę,
    że:

    -- wypukliny kręgosłupa ma każda kobieta
    i żyje z takimi wypuklinami, chowając
    je skrzętnie w biustonoszu, a szanowny
    Pan Eneuel chce mieć kartę parkingową
    tylko dlatego, że ma wypukliny!!! Na
    dodatek widoczne dopiero po ich namgnesowaniu...


    -- astmę ma (a raczej miewa) każdy, gdyż astma
    to inaczej brak natchnienia Ducha Świętego;
    każdy przezywa braki weny twórczej, ale tylko
    szanowny Pan Eneuel chce mieć poprawnie
    pracującą wentylację, za której utrzymanie
    płaci, i to raczej dużo płaci!!!


    http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze_alfab
    etycznie/inne/machiavelli.php

    Komu brak oręża, marna tego dola
    Przekonał się ongi wasz Savonarolla
    Gdy skwierczał na stosie w sposób dość niemiły
    Co warte idee, kiedy braknie siły?

    Jasne jest, że ,,pracownicy'' Urzędu Miasta nie są idiotami
    (skoro z/po ,,pracy'' trafiają do swoich mieszkań czy domów
    a łyżką pełną zupy i widelcem pełnym mięsa trafiają do swoich
    ust) ale gdy ,,lotniskowce'' ma biskup Ozorowski, urzędnik rżnie
    głupa i morduje mnie w tak zwany biały dzień, udając nierozumnego!

    Morduje odmawianiem mi prawa do karty parkingowej, odmawianiem
    mi prawa do oddychania (bo co to za oddychanie, gdy moje kominy
    nie wyciągają z mego mieszkania zużytego powietrza, ale wpychają
    mi cudze zużyte?..) itd...


    Ten sam urzędnik w innym miejscu da nie tylko kartę parkingową,
    ale i lektykę komuś, kto ma swoje ,,lotniskowce'', choć ten
    jest zupełnie zdrowy...


    Dlatego ludzie myślący podobnie łączą się i zrzucają się (w sensie -- płacą
    podatki) na swoje wspólne ,,lotniskowce'', aby bronić się przed chamstwem
    (prostactwem) i zuchwalstwem innych ludzi, zwykle niedojrzałych do życia.


    Są ludy co dojrzały do śmierci
    Z rąk ludzi niedojrzałych do życia

    http://pt.musicplayon.com/lyrics-touch?v=2166022

    Cytat lepszy od argumentu, a Kaczmarskiego warto cytować. :)

    Polska (czy EP w ogóle) to zlepek wielonarodowy...

    Polak, to embrion narodziarski:
    Z lepianek począł się, z zaścianków,
    Z najazdów ruskich i tatarskich,
    Z niemieckich katedr, włoskich zamków.

    Nieokrzepnięty...

    W genealogii tej określił
    Oryginalny naród się by,
    Gdyby się uczył własnej treści,
    Zamiast przymierzać cudze gęby.

    http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze_alfab
    etycznie/kaczmarskiego/w/wedlug_gombrowicza.php


    U Żyda pił, batożył Żyda
    A przed żydowską Matką klękał
    I czekał łaski malowidła
    Najświętsza ratuj go panienka!

    ;)

    Gdy (oficjalnie na przełomie lat 1992 i 1993) Kaczmarski pisał ten
    tekst, Antysemita Rydzyk dopiero raczkował (RR powstało w 1991 roku)
    ze swym antysemityzmem i miłością do żydowskiej Matki Boskiej...

    Te lotniskowce są po to, aby głupcy modlący się na różańcach:

    -- Matko Najświętsza, wymorduj wszystkich żydów!!!

    nie mogli przeprowadzić tego, o czym marzą...


    Na szczęście Bóg tak ,,ukształtował'' świat, że świat ten jest
    samonaprawialny. Gdy głupcy przejmą władzę:

    -- najpierw wybiją swych przeciwników (na przykład mnie -- operując
    zdrowe kolano, kierując niepotrzebnie na operację kręgosłupa,
    trując wyziewami kominów, odmawiając mi mojej własności, na która
    pracowałem, będąc zdrowym i młodym człowiekiem)

    -- następnie zrujnują świat (Białystok obecnie jest zadłużony
    na 800 milionów pln, czyli przeciętna rodzina jest winna ;)
    wierzycielom miasta 12 tysięcy pln -- przeciętna, czyli dwoje
    rodziców i dwoje dzieci, bo od około 22 lat przyrost naturalny
    w Polsce jest zerowy)

    -- aż w końcu popełnią samobójstwo (jak Andrzej Lepper)

    I wtedy na nowo Ziemia zaowocuje inteligentnym życiem...


    Na nieszczęście dla mnie będzie nieco ;) za późno wtedy,
    gdy wszystkie przygłupy powiesza się na szubienicach...

    I dlatego mądrzy inwestują w ,,lotniskowce'', aby nie czekać na nowe zycie. ;)

    ====================================================
    ==========================================

    > Po to, by zwiększyć dochody przemysłu obronnego, co pozwoli
    > na przejęcie jeszcze większej części majątku społeczeństwa.

    Państwo amerykańskie przejmuje majątki społeczeństwa?
    IMO tendencje są odwrotne -- wyprzedawane jest
    w prywatne ręce to, co można wyprzedać.

    > To tak w skali państwa. W średniej skali, to np. jako protezy pewnych
    > części ciała.

    >>> Tylko proporcje są inne - takie, że zarabiają na tym głównie pośrednicy,
    >>> a dług jest "na wieczne oddanie" (zresztą kto miałby komu oddawać,
    >>> podobno państwo jest własnością społeczeństwa).
    >>
    >> Państwo to instytucja taka jak każda inna.
    >> A urzędnik (premier czy prezydent) to tylko pracownicy
    >> zatrudnieni w tych organizacjach, nie zaś bogowie.
    >
    > Jest kilka drobnych różnic. Gdyby, zamiast państwa, jakaś firma była
    > w podobnej sytuacja, to byłaby bankrutem, a zarządem interesowałby się
    > prokurator (właściwie to zarząd pewnie siedziałby dawno w kiciu).
    > Państwo, w odróżnieniu od większości firm, ma możliwości nakładania
    > obowiązków na inne osoby.
    >
    >>>> W istocie jest zawsze inaczej, bo tańsze przeprawy mogą ściągnąć
    >>>> rzesze biznesmenów a brak atrakcji w postaci promów czy łódek
    >>>> może doprowadzić do odpływu turystów.
    >>
    >>> Jest inaczej, ale z zupełnie innego powodu. Jakbyśmy zamiast bez sensu
    >>> odkładać, sami wybudowali ten most, to by było znacznie korzystniej.
    >>
    >> Nie rozumiem. Dla kogo korzystniej? Co to znaczy 'odkładać'? Itd...

    > Dla społeczeństwa oczywiście. Odkładać - np.
    > na emerytury, na lokatach, do skarpety itd.

    >> Państwo ma swoją sakiewkę i swoje potrzeby.
    >> Gdy państwu brakuje, aby deficytu nie było,
    >> państwo pożycza, podnosi podatki, ogranicza wydatki itp...

    > Tak jak pisałem, pożyczanie nie zmniejsza deficytu.

    Pożyczanie od kogoś czy pożyczanie komuś? Pożyczanie od kogoś zmniejsza
    deficyt. Państwo pożyczy w banku (o ile znajdzie taki bank, który zaufa
    temu państwu) i dziurę budżetową (czyli deficyt) tą pożyczką -- załata.
    Deficyt zmaleje, ale dług wzrośnie.

    >>> a jeśli to zobowiązanie wraca do państwa, to automatycznie
    >>> przestaje istnieć (przecież państwo nie może mieć zobowiązania
    >>> względem siebie).

    >> Nadal nie pojmuję.

    > To tak jak z wekslem, jeśli weksel wróci do wystawcy, to zobowiązanie
    > przestaje istnieć. No bo kto ma wtedy płacić i komu?

    Tak -- weksel po powrocie można porwać.
    Pieniądze po powrocie do państwa -- puszczane są znowu w ruch...


    Weksel jest zobowiązaniem ,,Twoim'', ale pieniądz nie jest zobowiązaniem
    państwa. Dopiero obligacja państwowa jest zobowiązaniem państwa; pieniądz
    -- nie jest. Owszem, Bankowy Fundusz Gwarancyjny ijp. gwarantują to i owo,
    państwo uczestniczy w egzekwowaniu długów (dbając tym samym o kondycję banków)
    ale państwo nie gwarantuje niczego w tej materii. Państwo potrafi zadłużyć się,
    jak każda inna osoba.

    Państwo to instytucja.

    W szczególności państwo może zbankrutować -- Hiszpania ponoć bankrutowała 13 razy.

    -=-
    =-=
    -=-

    IMO Białystok stoi u progu bankructwa. Dlaczego tak myślę?
    Ano dlatego, że gdyby miliard pln z kasy unijnej był pewny,
    Miastowi bez trudu by dostali pożyczkę w komercyjnym banku,
    którą by spłacili bez trudu -- spłaciliby i nową pożyczkę
    (wysoką na 200 milionów pln) i stare zobowiązania (czyli
    okoo 800 milionów pln) z miliarda pln, który by dostali...

    W Ameryce miasto Detroit zbankrutowało kilka miesięcy temu.

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Detroit

    w 2013 roku ogłosiło upadłość

    Czy Białystok przekroczy wiadomy próg -- tego nie wiem...
    [tego wolę nie wiedzieć i o tym wolę nie myśleć]

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 26. Data: 2014-01-23 22:35:55
    Temat: Re: Syria i niewypłacalno?ć USA...
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> writes:

    >> "Dodrukowanie" pieniądza jest akurat zwykle legalne (tzn. zgodne
    >
    > Nie jest. Gdyby było -- nie ściągano by podatków, ale by drukowano. ;)

    W takim razie używasz innej definicji "dodrukowania".

    >> Natomiast powiększanie zadłużenia to jest deficyt,
    >
    > Nie jest, ale jest metodą (jedną z wielu)
    > przeciwdziałania powstaniu deficytu.

    No jednak nie. Gdyby było jak piszesz, Polska nie miałaby deficytu. Może
    masz na myśli brak płynności.

    >> Ale nawet umieszczenie pieniędzy Kowalskiego w skarpecie to jest
    >> finansowanie deficytu - poprzez odłożenie wymagalnego zobowiązania
    >> państwa w czasie.
    >
    > A nie jest tak, że towar (pokrywający ów szmal) musi być na półce?

    Jasne że nie. Na "półce" musi być tyle towaru, żeby inflacja mieściła
    się w założonych granicach. Ale kontrolowana jest inflacja, nie jakiś
    towar.

    > A ja myślę, że po to buduje, aby obronić się przed Chińczykami,
    > Rosjanami i Arabami... Obronić i porozmawiać spokojnie ze
    > wszystkimi chętnymi. :)

    No jasne, zwłaszcza w przypadkach, w których pompuje się $$$ w dany
    np. okręt, po czym się go wycofuje ze służby.
    Chińczycy i Rosjanie w obecnej chwili nie stanowią dla USA zagrożenia,
    oni w gruncie rzeczy nie stanowią realnego zagrożenia nawet dla swoich
    sąsiadów (gdzie USA mają interesy). Nauczyli się, że wojna (taka
    poważniejsza) to jest strata, nie zysk.

    Arabowie to inna sprawa, ale jaki oni mają potencjał wojskowy. A na
    terrorystów lotniskowiec to trochę za duży kaliber.

    > Aby było jasne -- Rosjanie czy Arabowie bądź Hindusi także budują
    > swoje ,,lotniskowce'' po to, aby bronić swej tożsamości przed
    > głupotą innych, w tym i (oczywiście) Amerykanów...

    Raczej wątpię. Lokalne konflikty, jasne.

    > Państwo amerykańskie przejmuje majątki społeczeństwa?

    Nie państwo, oczywiście.

    > Weksel jest zobowiązaniem ,,Twoim'', ale pieniądz nie jest zobowiązaniem
    > państwa.

    Przeciwnie, pieniądz to tak jakby państwowy weksel. Z tą drobną różnicą,
    że jego "wartość" jest określona przez samą siebie.

    > Dopiero obligacja państwowa jest zobowiązaniem państwa; pieniądz
    > -- nie jest.

    Jest dokładnie tak samo. Rozróżnienie wynika z tego, że bank emisyjny
    emituje pieniądze, zaś rząd może "tylko" emitować obligacje.

    > Owszem, Bankowy Fundusz Gwarancyjny ijp. gwarantują to i owo,

    BFG i jego gwarancje mają się dokładnie nijak do "bezpieczeństwa"
    pieniądza.

    > W szczególności państwo może zbankrutować

    Owszem. W szczególności oznacza to typowo utratę wartości obligacji,
    i - w zależności od sytuacji banku emisyjnego (który też jest częścią
    państwa, tyle że w pewnym stopniu niezależną od rządu) - utratę wartości
    pieniądza.
    --
    Krzysztof Hałasa

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1