Jego namolność i wszechobecnośc działa mi już na nerwy
- co miesiąc dzwonią i proponują kredyt, zanim się domyślę o co tym
razem chodzi muszę wysłuchiwać zaaferowanej pani jakim to dobrym
klientem jestem i związku z tym bank ma dla mnie niesamowitą propozycje
np kredyt na 100tys
- przy każdej rozmowie konsultant zorientowawszy się że mam wyciągi
papierowe trenuje swoje zdolności negocjacyjne celem przekonania mnie do
przejścia na wyciągi elektroniczne

po za tym firmy które sprzedają ich kk robią ich w balona
byłem w skiteamie, przy wejściu stoi pan/pani i ściemnia że daje bony
50zł na zakupy za free, trzeba tylko mieć dowód nic zobowiązującego.
Okazuje się że to wniosek o wydanie karty citi. To że już mam ich kartę
w niczym nie przeszkadza mogę wystąpić o kartę bp a potem jej nie
aktywować :o
Bon się dostaje, jak wyda chyba 200zł ale na następne zakupy. Gdyby
koleś od razu powiedział co i jak to rozłożyłbym zakupy na 2 tury i od
wykorzystał go. Ale na szczęście wczoraj coś jeszcze musiałem dokupić
więc nie przepadł. Dziś dzwoni kobieta z citi proponuje mi kk visa lotu
jako wspaniałe uzupełnienie do istniejącego mastercarda :o. Nie wiem ale
chyba płacą im od każdego wniosku nie ważne ile razy złożony i czy
wogóle jego złożenie miało sens