Przynajmniej w mBanku zenada...
Dzis dzwonilem aktywowac karte do ekonta, pogadalem sobie z mlinkiem. Wiec
pobazgrolic sobie po karcie moge, bank wprawdzie kaze mi podpisac, ale im
wszystko jedno, robie to na wlasna odpowiedzialnosc. Podpis przy placeniu ma
byc taki jak na karcie, sprzedawca ma go porownac, ale jak nie porowna , to
bank tez nie bedzie z niczym porownywal zadnych podpisow - gosciu przez 5
minut ustalal to w dziale kart... zeby sie zabezpieczyc przed oszustwem
sprzedawcy polecil mi ubezpieczenie karty na wypadek kradziezy. Wtedy
powiada bank odpowiada za transakcje przeprowadzone 12 godzin przed
zgloszeniem - czyli sugerowal bym w wypadku stwierdzenia, ze sprzedawca
dokonal zlej transakcji zastrzegl karte i zadal zwrotu kaski. ale przeciez
sam przyznal, ze podpisow nie porownuja, wiec moje transakcje tez by musieli
zwrocic. Obawiam sie jednak, ze wszystko jest tak chamsko stworzone, ze mi
mowia, ze nie sprawdzaja podpisow, a gdybym reklamowal transakcje, ktora sam
podpisalem, to by chyba jednak porownali... Podobnie pewnie dziala to
nagrywanie rozmow, jakbym ja sie czegos wyparl, to oni maja nagrane, ale jak
oni sie czegos wypra, to nagrania pewnie tajemniczo znikna...
Okazuje sie takze , ze w przypadku reklamacji nie sa sprawdzane podpisy.
Bank sie tylko pyta sprzedawcy o to czy dokonano transakcji. Jaja sobie
niezle robia, bo jesli to sprzedawca dwa razy karte przeciagnie to wlasnie
mi pan powiedzial, ze podpisow to oni nie sprawdza, a chyba nie licza ze
sprzedawca sie przyzna do przekretu... Pan w sumie zaczal sie w tym momencie
krecic i powiedzial, ze jak sa dwie transakcje w tym samym POSie to przeciez
zobacza ze podpisy sa rozne , ale przeciez jak wczesniej wspomnial nikt nie
patrzy na podpisy... Ale juz mi sie wiecej za jego niewiedze placic nie
chcialo - dzial kart to chyba na przeciwnej stronie ulicy maja, tak dlugo
sie ich pytal , a kaska jak za lokalne leci...
rozczarowany
qb