-
21. Data: 2011-01-28 15:44:39
Temat: Re: kredyt hipoteczny w mBanku - trzy konkretne pytania o CHF
Od: "janj" <agaton@WYTNIJ_TOop.pl>
Nasza historia załatwiania pożyczki hipotecznej w ramach mPlan.
Małżeństwo dwojga pracujących ludzi, średni dochód miesięczny 8000 zł, wykształcenie
wyższe.
Są właścicielami mieszkania, które już sprzedają za 200 000 zł. Dwójka dzieci.
Klienci mBanku od 8 lat.
Chcą kupić upatrzony dom za kwotę 420 000.
PKO, KredytBank, WBK - gotowi do podpisania umowy po ostatecznej analizie i wizycie
swoich rzeczoznawców (za swoją kasę). Proponowane kredyty zarówno w złotówkach jak i
w euro.
Klienci jednak składają wniosek w swoim banku - lojalnie, tym bardziej, że oferta
mPlanu wydaje się być atrakcyjniejsza: bez prowizji, kredyt waloryzowany (otrzymają
deklarowaną kwotę w euro),
bez prowizji za wcześniejszą spłatę, nawet zwrot ubezpieczenia niskiego wkładu przy
wpłacie 30% (ze sprzedaży mieszkania).Proponowana marża 2%. Warunki jak by się
wydawało
przebijające inne oferty.
Zatem klienci wybierają mBank - poza tym profesjonalizm, szybka obsługa konta
internetowego itd. Jedyny minus to wykonanie operatu na własny koszt.
I zaczęło się.
Pani z mBanku przysłała listę rzeczoznawców honorowanych przez mBank. Wybór padł na
Panią z pobliskiej ulicy (trochę taniej wyszło bo bez dojazdu). Umówiona wizyta w
wymarzonym domu
Pani rzeczoznawcy przebiegła sprawnie - pobrała dokumentację, coś pomoierzyła i
pooglądała a następnie zrobiła kilka zdjęć. Za tydzień operat gotowy. Wartość domu
określona na 487 000zł.
Nareszcie!
17 grudnia 2010 r. wyjazd z przygotowaną dokumentacją do Katowic do sympatycznej
Pani, ubranej w ładny skromny strój z okrągłym kołnierzykiem - aż rozkosz popatrzeć i
posłuchać.
Pisanie wniosku jak wszędzie indziej, dokładnie, mnóstwo podpisów ale po godzinie
jest wszystko OK. Obiecany termin otrzymania informacji -końcówka grudnia 2010 roku.
Czekamy!
Resztę korespondencji prowadzimy drogą meilową:
-przychodzi obiecany termin informacji - dosłać zaświadczenie o podatku, i ankieta o
świadomości istnienia ubezpieczenia (coś w tym stylu) spełniono - czekamy tydzień
--przychodzi obiecany termin informacji - dosłać zaświadczenie o dostępie do drogi
publicznej (każdy budynek otrzymujący pozwolenie na budowę a później odbiór musi
mieć, ale to mało),
spełniono-czekamy
--przychodzi obiecany termin informacji- dosłać skany ankiet, że się ma świadomość
wejścia w życie rekomendacji, wysłano - czekamy
--przychodziobiecany termin - nie zgadzają się m2 w powierzchni użytkowej. Zaczyna
się 2 tygodnie koszmaru pomiędzy rzeczoznawcą bankiem, biurem nieruchomości i
sprzedającymi oraz
klientami. Rozbieżności w nazewnictwie, interpretacji itd. Bank swoje, rzeczoznawca
swoje, nikt nie ustąpi.
Już po 15 stycznia, zbliża się termin upływu ważności umowy przedwstępnej.
Męska decyzja - dziękujemy mBankowi, idziemy do PKO. Tam operat na ich koszt, nikt
nie rozważał dojazdów do drogi, interpretacji powierzchni ani innych ceregieli.
Mbank nie popuszcza - miła Pani dzwoni, jednak klienci są wspaniali zatem mBank na
swój koszt przyśle nowego rzeczoznawcę (wydawałoby się że swojego). Okazuje się, że
ten robi dla
mBanku po raz pierwszy. Znowu pomierzył, spisał i jest OK.
-czekamy!
-Po tygodniu proszą o skany zrzutów pięter, jak się okazało rzeczoznawca nie zrobił,
tego nigdy nie praktykował, -spełniono.
-Czekamy, kolejny tydzień i obietnice z dnia na dzień że jutro umowa do podpisania
-kolejny tydzień, przychodzi informacja że zaświadczenie z jednego z zakładów pracy
jest nieważne, gdyż pojawiła się pożyczka (z zakładowego funduszu) - rata 145
miesięcznie ( wcześniej
jednak stwierdzono, że sztab kredytowy nie ma wglądu do konta), już po kilku dniach
wiedzieli, spełniono ostatni warunek bo był on postawiony przez klientów, jeśli to
zaświadczenie nie będzie
ostatnim warunkiem dla banku - definitywnie rezygnujemy!
-informacja, że w Łodzi zaakceptowano wszystkie dokumenty i analiza: finansowa,
prawna oraz techniczna jest pozytywna, cieszymy się i czekamy na podpisanie
oczekiwanej umowy, zbliża się
koniec stycznia
-informacja w środę \"na piątek musi być notariusz, bo mBank musi mieć w tym jeszcze
dniu akt notarialny zatem umowa z bankiem we czwartek. Sprzedający z jęzorem na
wierzchu do biura
meldunkowego, bo przecież muszą się wymeldować przed wizytą u notariusza, a kiedy
podpisać umowę?, kiedy dostarczyć do notariusza i do biura nieruchomości?
-Dało się pozałatwiać wszystko i umówić notariusza na piątek o godzinie 8,00
-czwartek rano czekamy na telefon \"proszę przyjechać podpisać umowę\", opiekunka do
dzieci zamówiona, do południa - nic, w południe sms umowa się generuje będzie o
15-16, popołudnie
sms \"interweniujemy ale się jeszcze nie wygenerowała\", 18,00 mBank nie odbiera
telefonów, odpowiada smsami - proszę spróbować dowiedzieć się na mLinii, my ze swej
strony nic nie
możemy zrobić
-I tu zaczyna się przygoda z mLinią: kilkakrotna próba łączenia (połączenie 1 zł), bo
konsultanci przełączają od Annasza do Kajfasza, za każdym razem podaj login, hasło a
nawet w jednym
przypadku wszystkie swoje dane. Kontakt z 7 osobami przez 20 minut i nikt nie ma
zielonego pojęcia o sprawie. Ostatecznie jakaś Pani stwierdziła, że mLinia nie jest
od kredytów hipotecznych,
a ich kompetencje są mniejsze od tych z Katowic (we wzorze umowy do podpisania jest
punkt, który mówi, że wszelkie problemy można załatwiać dzwoniąc na mLinię). Stracony
czas!
-19,00 sms z treścią \"Panie Janie pomimo staran jak pan widzi nie udalo sie
wygenerowac dzisiaj umowy zapraszam jutro na 9.30 do cf otrzymalam zobowiazanie ze
do tej godz bedzie\"
-odpowiedź klienta\" Niestety zaufanie już jest nie do odrobienia! Żegnamy Państwa na
zawsze!\"
-mBank nie popuszcza: sms: \"Panie Janie prosze sie nie denerwowac jutro o 9.30
dyrektor osobiscie chce z panstwem sie spotkac i podpisac umowe a sadze ze warto do
rana poczekac gdyz
maja panstwo bardzo atrakcyjne warunki cenowe a dodatkowo moze uda sie z naszej
strony umowic notariusza na jutro popoludniu rowniez w nizszej cenie\"
-bez odpowiedzi klienta
-następnego dnia żona Jana (klientka) otrzymuje sms: \"Pani Katarzyno, proszę nie
rezygnować.......\"
- bez odpowiedzi!
Tego samego dnia klienci przedłużyli umowę przedwstępną, przeprosili notarisza,
sprzedających i biuro nieruchomości za prawie dwumiesięczny koszmar i poniesione
koszta.
Uwaga nie bierzcie kredytu w mBanku z 3 powodów:
1) Kłamią - chociażby mówiąc że obniżają marżę przy wzroście stopy procentowej (też
mi to obiecała Pani z mBanku na początku rozmowy) dowodem są \"nabici przez mBank\"
2) Nie ma możliwości kontaktu, wiązanie się na kilkadziesiąt lat z bezdusznym
systemem gdzie nikt nie bierze pełnej odpowiedzialności za słowa i czyny jest
zakładaniem sobie sznura na szyję.
Kontakt z mLinią jest koszmarem, zdecydowanie polecam wizytę w placówce w tak
poważnych sprawach jak kredyt hipoteczny
3)Totalnie nie szanują klienta, nonszalancja analityka \"bosa\" w Łodzi sięga szczytu
bezczelności, klient jest dla nich tyle co śmieć, chłopiec na posyłki, a umowa jest
tak sformułowana, że w
każdej chwili mogą klienta prześwietlić, psychicznie wykończyć i ostatecznie
sprzedać. Tego się można spodziewać po wirtualnych umysłach wyzbytych ludzkich uczuć.
Proszę wybaczyć stylistykę i błędy, nie wystarczyło czasu ani chęci na korektę.
Jan i Katarzyna - psychicznie wykończeni przez mBank
--
Wiadomość wysłana z serwisu Money.pl Zajrzyj na http://msp.money.pl
-
22. Data: 2011-01-28 16:06:25
Temat: Re: kredyt hipoteczny w mBanku - trzy konkretne pytania o CHF
Od: RobertS <b...@x...pl>
> Uwaga nie bierzcie kredytu w mBanku z 3 powodów:
> 1) Kłamią - chociażby mówiąc że obniżają marżę przy wzroście stopy procentowej (też
mi to obiecała Pani z mBanku na początku rozmowy) dowodem są \"nabici przez mBank\"
mówiąc? takie rzeczy muszą być zapisane w umowie, jakieś obietnice nie
mają żadnego znaczenia!
> 2) Nie ma możliwości kontaktu, wiązanie się na kilkadziesiąt lat z bezdusznym
systemem gdzie nikt nie bierze pełnej odpowiedzialności za słowa i czyny jest
zakładaniem sobie sznura na szyję.
>
> Kontakt z mLinią jest koszmarem, zdecydowanie polecam wizytę w placówce w tak
poważnych sprawach jak kredyt hipoteczny
zdecydowanie się zgadzam, mBank nie jest bankiem, w którym można
załatwiać takie sprawy jak kredyt hipo!
> 3)Totalnie nie szanują klienta, nonszalancja analityka \"bosa\" w Łodzi sięga
szczytu bezczelności, klient jest dla nich tyle co śmieć, chłopiec na posyłki, a
umowa jest tak sformułowana, że w
>
> każdej chwili mogą klienta prześwietlić, psychicznie wykończyć i ostatecznie
sprzedać. Tego się można spodziewać po wirtualnych umysłach wyzbytych ludzkich uczuć.
i wszystko jasne
> Proszę wybaczyć stylistykę i błędy, nie wystarczyło czasu ani chęci na korektę.
> Jan i Katarzyna - psychicznie wykończeni przez mBank
gdzie wzięliście ten kredyt?
--
pozdrawiam
RobertS
-
23. Data: 2011-01-28 18:36:59
Temat: Re: kredyt hipoteczny w mBanku - trzy konkretne pytania o CHF
Od: "Zdzislaw" <k...@i...eu>
> 17 grudnia 2010 r. wyjazd z przygotowaną dokumentacją do Katowic
> do sympatycznej Pani,
ja takze w K-cach kilka umow podpisywalem (KH takze),
> Resztę korespondencji prowadzimy drogą meilową:
> -przychodzi obiecany termin informacji - dosłać ...
> --przychodzi obiecany termin informacji - dosłać...
> --przychodzi obiecany termin informacji- dosłać...
> --przychodziobiecany termin - nie zgadzają się m2...
z autopsji powiem tak: nie zgadzac sie na korespndencje mailowa, ja takze
mialem telefony, ze cos tam doslac.
Pojechalem osoboscie do k-c, wysluchalem o co chodzi... (te "doslac" i
"niezgodnosci", to z duzym prawdopodobienstwem zastrzezenia Pana
"insziniera"). Nie ulegac, napisac rzeczowo do Pana "insziniera", ze jest w
bledzie, poprosic aby Pani w K-cach wyslala jako zalacznik do maila.
Jak Pan "inszynier" zobaczy,z e ma doczynienia z ludzmi myslacymi, to
odpusci i ... nagle okazuje sie , ze wszytsko ok. On chyab ma taki sposob
sprawdzania czy ma doczynienia z ludzmi wiedzacymi czego chca...
>
> klientami. Rozbieżności w nazewnictwie, interpretacji itd.
>Bank swoje, rzeczoznawca swoje, nikt nie ustąpi
postawic sie mBankowi - Pan "inszynier" stawiedzil w moim przypadku, ze "nie
jest mozliwe wybudowanie domu za kwoty przedstawione w kosztorysie". Kilka
zdan od rzeczoznawcy zamknely mu usta: (sam pracuje w firmie rociacej
wyceny).
Negocjowac marze (trzeba byc asertywnym)!!! W moim przypadku zszedli z marza
do tego stopnia ze w ING uslyszalem tylko "klekajcie narody!"
CZYTAC UMOWE przed podpisaniem z uwaga. Podpisywalem juz ich kilka w mBanku
i w zadnym przypadku nie obylo sie bez zmian. Te generowanie umow to chyba
sklejane sa przez pracownika w ich systemie "z kawalkow" poprzednich umow -
w moim przypadku w umowach byly jakies punkty dotyczace dodatkowych oplat, o
ktorych dowiadywalem sie przy podpisywaniu umowy. Nie jest prawda, ze w
punkcie finansowym nie moga zmienic umowy - moj przyklad pokazuje, ze twarde
stanowisko "prosze mi to natychmiast wykreslic z umowy!" przyniesc moze
skutek - Pani biegala, biegala i wybiegala zmiane kilku kartek w umowie,
potem musiala dajej biegac aby na tych stronach podpisy uzupelnic:))) W
innych umowach znajdowalem jakies urwane zdania "bank wymaga ponadto" (i
koniec zdania). Jak zaczalem wlasnym dlugopisem na wszytskich egzemplarzach
skreslac te zdania to Pani troszke pobladla... i skonczylo sie znowu na
bieganiu:)
> Mbank nie popuszcza - miła Pani dzwoni, Uwaga nie bierzcie kredytu w
> mBanku z 3 powodów:
> 1) Kłamią - chociażby mówiąc że obniżają marżę przy wzroście stopy
> procentowej
> dowodem są \"nabici przez mBank\"
nabici nie sa zadnym dowodem. Nabici zbudowali sobie pewna teze, ktora kupy
sie nie trzyma.
> 2) Nie ma możliwości kontaktu, wiązanie się na kilkadziesiąt lat z
> bezdusznym systemem
kontakt jest w punkcie finansowym. Jako, ze budowalem, to kredyt byl w
transzach wiec widywalem sie z pracownikami centrum regularnie. Zawsze mozna
poprosic aby pracownicy dolaczyli do swojej poczty nasze stanowisko lub
uwagi. Sam "predykcyjnie" przy wniosku o kolejna transze pisalem notatke do
"Pana inszyniera" i prosilem oby dolaczyc ja do wniosku. Z wyplata transz
nei mialem problemu. no, moze jeden ... ale kilka przykrych zdan pod adresem
decydenta zakonczylo "problem".
> 3)Totalnie nie szanują klienta, nonszalancja analityka \"bosa\" w Łodzi
> sięga szczytu bezczelności,
to pewnie Pan "inszynier" - nie dac sie! Pan "inszynier" sie uspokaja przy
sile argumentow.
> każdej chwili mogą klienta prześwietlić, psychicznie wykończyć
probowali takze mnie :) i od tego czasu mam na "gazetce" przeprosiny na
papierze firmowym mBanku.
Z.
-
24. Data: 2011-01-31 09:46:41
Temat: Re: kredyt hipoteczny w mBanku - trzy konkretne pytania o CHF
Od: "jacko" <n...@m...mnie>
> Jan i Katarzyna - psychicznie wykończeni przez mBank
Wspolczuje i gratuluje w koncu lepszej decyzji (jakakolwiek by ona nie
byla).
Ja pare lat temu przezylem podobny koszmar z kredytem hipotecznym u tych
dziadow i obiecalem sobie ze drugi raz tego bledu nie popelnie. Uzyskanie
kredytu w mBanku to pasmo dezinformacji, pol-prawd (dyplomatycznie mowiac) i
wodzenia klienta za nos...