-
11. Data: 2009-08-08 16:12:26
Temat: Re: recepta
Od: Mithos <f...@a...pl>
bradley.st pisze:
> Niestety, nie wszyscy tak maja. Stad koniecznosc kredytow.
No nie wiem. Ja też jakoś specjalnie kredytów nie brałem, nikt mi nic
nie dał i jakoś już wiele rzeczy mam.
Miałem kiedyś kredyt studencki ale on był oprocentowany chyba 4%
rocznie, w dodatku spłata była odroczona o 2 lata. Całość tego kredytu
(poza tym co wydałem np. na laptopa) poszła swojego czasu w fundusze
(akurat wtedy gdy zaczęły zarabiać po te słynne 200%), a jak przyszło go
spłacić to mogłem to zrobić w zasadzie z 3 pensji. Ostatecznie spłaciłem
w pół roku, chociaż mi się to nie opłacało (ale nie chciałem żeby takie
coś na mnie wisiało).
Oczywiście nie uważam, że nigdy kredytu brał nie będę (bo będę) ale
trzeba to robić z głową i nie zadłużać się ponad swoje siły albo na
skraj swoich możliwości. Czasem kredyt jest konieczny (dla zdrowia np
jakaś choroba i wtedy ciężko jest debatować brać czy nie) ale jak ktoś
bierze auto w komisie na kredyt oprocentowany na 20% rocznie, to po 5
latach oddaje dwa auta. Taki kredyt jest dla ludzi NAPRAWDĘ bogatych.
Przynajmniej moim zdaniem.
--
Mithos
-
12. Data: 2009-08-08 16:18:43
Temat: Re: recepta
Od: "u" <...@w...yz>
Użytkownik "Mithos" <f...@a...pl> napisał w wiadomości
news:h5k85p$915$1@news.onet.pl...
> bierze auto w komisie na kredyt oprocentowany na 20% rocznie, to po 5
> latach oddaje dwa auta. Taki kredyt jest dla ludzi NAPRAWDĘ bogatych.
> Przynajmniej moim zdaniem.
A może dla nieświadomych?
Bo sąsiad ma świątynię na kółkach, to i ja muszę mieć, choćby wegetować.
Taki kredyt jest dla tych co mają lewe dochody, by uniknąć wpadki.
-
13. Data: 2009-08-08 16:32:22
Temat: Re: recepta
Od: "bradley.st" <b...@g...pl>
On 8 Sie, 12:12, Mithos <f...@a...pl> wrote:
>
> No nie wiem. Ja też jakoś specjalnie kredytów nie brałem, nikt mi nic
> nie dał i jakoś już wiele rzeczy mam.
>
Mithos, ale tam bylo "5 zł od sąsiadki", jako jedyna pozyczka
kiedykolwiek! :)
>
> Oczywiście nie uważam, że nigdy kredytu brał nie będę (bo będę) ale
> trzeba to robić z głową i nie zadłużać się ponad swoje siły albo na
> skraj swoich możliwości. Czasem kredyt jest konieczny (dla zdrowia np
> jakaś choroba i wtedy ciężko jest debatować brać czy nie)
Wlasnie! Odzegnywanie sie ze "ja nigdy" i rozne "jak nie masz to nie
wydawaj" to tez ekstrema, zupelnie jak ciagle zycie na kredyt.
Poza kwestia zdrowia, o ktorej juz napisales, nie wyobrazam sobie np.
siedzenia w nieogrzewanym domu po naglej awarii i systematycznego
oszczedzania na nowy piec. Itd, itp...
-
14. Data: 2009-08-08 16:48:30
Temat: Re: recepta
Od: "bradley.st" <b...@g...pl>
On 8 Sie, 12:00, "u" <u...@w...yz> wrote:
>
> Przytoczyłem to jako przykład człowieka doświadczonego, zabezpieczonego,
> któremu tym razem nie udało się.http://www.dziennik.com/news/polska/3653
Nadal nie bardzo rozumiem jak sie to ma do kwestii
"nigdyniepozyczania", ale nie wnikam.
P.S. "Polisz Dejli Njus" to nie jest wiarygodne zrodlo informacji. :)
-
15. Data: 2009-08-08 17:43:17
Temat: Re: recepta
Od: z <z...@g...pl>
Mithos pisze:
> Oczywiście nie uważam, że nigdy kredytu brał nie będę (bo będę) ale
> trzeba to robić z głową i nie zadłużać się ponad swoje siły albo na
> skraj swoich możliwości. Czasem kredyt jest konieczny (dla zdrowia np
> jakaś choroba i wtedy ciężko jest debatować brać czy nie) ale jak ktoś
> bierze auto w komisie na kredyt oprocentowany na 20% rocznie, to po 5
> latach oddaje dwa auta. Taki kredyt jest dla ludzi NAPRAWDĘ bogatych.
> Przynajmniej moim zdaniem.
>
A ja się zapożyczyłem na 30 lat i to we frankach.
Tylko że:
1. na 1/3 wartości mieszkania.
2. mogę spłacić wcześniej - mój wybór
3. W razie krachu na rynku sprzedaję część swojego majątku i dalej żyję
normalnie.
4. nie biorę durnych kart i kredytów na 20% lichwę przez następne
kilkanaście lat.
5. Na koncie mam dalej kilka tysięcy "poduszki"
Kredyty są dla ludzi tylko trzeba myśleć a nie łykać bankową propagandę
z
-
16. Data: 2009-08-08 20:02:00
Temat: Re: recepta
Od: szczurwa <s...@g...com>
On 8 Sie, 17:52, "u" <u...@w...yz> wrote:
> Nie każdemu się udaje osiągnąć sukces. Ktoś wygra, ktoś przegra. Czy każdy
> musi , może być bogaty? Niektórzy wegetują, zabijają się. Wielu ludzi trapią
> różnorakie choróbska.
Pytanie powstaje, co to jest ten sukces ? Czy urządzone jako tako
mieszkanie w bloku i średniej klasy samochód, żeby zdążyć do roboty,
to elementarna potrzeba, czy już sukces i bogactwo ?
-
17. Data: 2009-08-09 06:40:54
Temat: Re: recepta
Od: bzdreg <b...@n...com>
bradley.st pisze:
> Wlasnie! Odzegnywanie sie ze "ja nigdy" i rozne "jak nie masz to nie
> wydawaj" to tez ekstrema, zupelnie jak ciagle zycie na kredyt.
> Poza kwestia zdrowia, o ktorej juz napisales, nie wyobrazam sobie np.
> siedzenia w nieogrzewanym domu po naglej awarii i systematycznego
> oszczedzania na nowy piec. Itd, itp...
Jest więcej przypadków, kiedy wzięcie kredytu jest technicznie i
ekonomicznie uzasadnione.
1. Oczywisty przypadek, kiedy zainwestowanie kredytu przyniesie nam
więcej dochodów, niż odsetki od kredytu. Np. kredyt na uruchomienie
pewniackiej DG lub kupno "pewniackich" akcji. [Przypis: swego czasu,
przy dochodach rocznych łącznie z żoną rzędu 100kpln wziąłem 500k
kredytu na zakup akcji PKOBP; po rozliczeniu wszystkiego byłem 10k do
przodu, ale koledzy przez parę tygodni darli łacha z mojej żony pytając
ją jak jej się śpi ze świadomością długu 500k ;) ]
2. Relatywna (zmienna w czasie) wartość pieniądza. Dla studenta z
ubogiej rodziny, aby móc studiować w odległym mieście warto wziąć kredyt
(abstrahując od kr. studenckiego, a więc nawet komercyjny), bo "teraz"
nikt mu nie da 1kpln/mies, a za 5 lat, jak Bóg da, będzie zarabiał 10k i
spłacanie przez 5 lat po 1.5k będzie dla niego jak splunąć. Ale to w
sumie nadal sprowadza się do przypadku "zwrot z inwestycji przewyższa
odsetki", czyli "patrz pkt 1."
3. Rozmaite "okoliczności losowe" - to już mniej oczywiste. Wspominacie
o chorobie czy ww. awarii w mieszkaniu. Można dodać kradzież/kasację
auta. Ja mówię: oszczędzaj i podejmuj ryzyko. Moim zdaniem oszczędzać
(czyli mieć "bufor") powinien KAŻDY. Np. od 20 lat nie płacę Auto Casco.
W tym czasie ze składek zaoszczędziłem tyle, że jeślibym skasował auto,
to w ciągu tygodnia kupię następne podobne (uwzględniam w tym zaliczone
"zniknięcie" jednego mojego autka spod domu). Ubezpieczenia są
nieopłacalne z definicji [wyjątkiem są przypadki, jeśli jesteś obarczony
szczególnie dużym ryzykiem, które ubezpieczyciel pominął w umowie].
Policzcie sobie (Wy, którzy mają za sobą przynajmniej 20 lat pracy] na
jakie fanaberyjne usługi medyczne moglibyście sobie pozwolić, gdybyście
dostali do garści te wszystkie składki zdrowotne. Niestety, sq...n
ustawodawca też to wie i w życiu nie odstąpi od obowiązku ubezpieczeń
zdrowotnych/emerytalnych.
BTW: policzcie sobie % składany od paczki papierosów dziennie przez 40
lat...
... no i podpisuję się pod postem pana "z" <h5kdfv$82d$1@inews.gazeta.pl>
Disclaimer: Oczywiście korzystanie z kredytu zawsze wiąże się z większym
ryzykiem, niż korzystanie ze zgromadzonych oszczędności. To już sprawa
indywidualna, na ile chcemy być przeciętniakiem, a na ile wystrzałowcem.
Polecam wszystkim "The Black Swan" N.N. Taleba.
--
Pzdr.
bzd.
-
18. Data: 2009-08-09 08:52:41
Temat: Re: recepta
Od: Bogusław Faja <zymen_out_@_out_zymen.net>
Dnia Sun, 09 Aug 2009 08:40:54 +0200, bzdreg napisał(a):
> bradley.st pisze:
> Policzcie sobie (Wy, którzy mają za sobą przynajmniej 20 lat pracy] na
> jakie fanaberyjne usługi medyczne moglibyście sobie pozwolić, gdybyście
> dostali do garści te wszystkie składki zdrowotne. Niestety, sq...n
> ustawodawca też to wie i w życiu nie odstąpi od obowiązku ubezpieczeń
> zdrowotnych/emerytalnych.
Tutaj problem jest taki, że choroba - poważniejsza - może Cię dotknąć po
roku, dwóch, pięciu latach pracy. I jakiekolwiek oszczędzanie (a mało kto
na starcie zarabia 10k) w niektórych sytuacjach nie wygeneruje kwoty
pozwalającej np. uratować życie.
Po prostu problemem jest to, że nigdy nie wiesz, kiedy i na co zachorujesz.
Wszystko obija się o prawdpodobieństwo, które teoretycznie jest bardzo,
bardzo małe. A jednak tak dużo naszych bliskich umiera na te mało
prawdopodobne choroby.
Z tego co kojarzę, to w PL rocznie ginie na drogach kilkanaście ludzi na 1
mln mieszkańców. Dużo? Statystycznie raczej mało prawdopodobne.
pozdrawiam,
-
19. Data: 2009-08-09 16:21:24
Temat: Re: recepta
Od: "JanKo" <b...@m...tu>
Agent Bogusław Faja nadaje:
> Z tego co kojarzę, to w PL rocznie ginie na drogach kilkanaście ludzi
> na 1 mln mieszkańców. Dużo? Statystycznie raczej mało prawdopodobne.
OT: W Polsce ginie na drogach 17 osób... dziennie.
Ginie ponad 6000 rocznie a 27000 odnosi poważne obrażenia.
-
20. Data: 2009-08-09 19:12:38
Temat: Re: recepta
Od: szczurwa <s...@g...com>
On 9 Sie, 18:21, "JanKo" <b...@m...tu> wrote:
> OT: W Polsce ginie na drogach 17 osób... dziennie.
> Ginie ponad 6000 rocznie a 27000 odnosi poważne obrażenia.
http://www.policja.pl/portal/pol/8/160/Wypadki_drogo
we_w_latach_1985__2008.html
Warto zwrócić uwagę na rok 1991.