Dzis w M1 w Markach bylem swiadkiem sceny, jak zachlanny wplatomat mbanku
pozera kase. Przyjechal serwis, rozebral pudlo, czesc kasy wydlubal
spomiedzy tego zatrzesienia rolek i ludziom oddal, a reszty stwierdzil ze
nie moze, bo dostala sie juz za daleko. Na sugestie klientow, ze musza miec
te pieniadze dzis na koncie doradzil wysmazenie podania do centrali.
Kierownik tego straganu tez nic nie byl w stanie powiedziec, ale on wogole
byl wyjatkowo kompetentna osoba, niesmialo sie usmiechal i kiedy tam
stalem, kazdej osobie, ktora przychodzila z jakims pytaniem, odpowiadal
"nie wiem" lub podobnie. Mialem nadzieje, ze naprawia pudlo i bede mogl
wplacic pieniadze, ale jak to wszystko sobie poogladalem, stwierdzilem ze
moze lepiej na razie zostawic ja w portfelu... ah ta technika :)