-
1. Data: 2004-04-13 15:16:13
Temat: współczynnik wypłacalności...
Od: Tam Tam <t...@w...pl>
witam...
proszę o wyrozumiałość, gdyż pierwszy raz na grupie jestem... i nie zanosi
się na to, ażebym miał się tutaj częściej udzielać... chociaż kto wie...;-)
mam pytanie... padło ono na ostatnim wykładzie z "Podstaw Bankowości" (2.
rok studiów 'Finanse i Bankowość' na Akademii Ekonomicznej)...
Mianowicie dotyczy ono "współczynnika wypłacalności banku"... na jakim
poziomie powinien on być, o czym świadczy jego wysoki/niski poziom... mam
podaną "konstrukcję" tegoż, jednak jest to - chyba - nieco skomplikowane...
Dzięki
Krzysiek
-
2. Data: 2004-04-13 18:04:50
Temat: Re: współczynnik wypłacalności...
Od: "woy" <woy@gamgliwice.\ciach.to\rubikon.\oraz.to\pl>
W artykule news:1uy6lfml7ywdl.16klru7u1lhkv$.dlg@40tude.net,
niejaki(a): Tam Tam z adresu <t...@w...pl> napisał(a):
>
> Mianowicie dotyczy ono "współczynnika wypłacalności banku"... na jakim
> poziomie powinien on być, o czym świadczy jego wysoki/niski poziom...
Dolną granicę określa Prawo Bankowe na 8%. Górnej w zasadzie nie ma, ale
optymalny poziom jest między 10 a 15% (najlepiej w okolicach 12%).
Poziom poniżej 8% - to jak z tego wynika przestępstwo :-) . Mówiąc
poważnie: zagrożenie brakiem wypłacalności z powodu zbyt ryzykownej (i
nietrafnej) polityki. Poziom zbyt wysoki świadczy o nieumiejętnym, zbyt
pasywnym zarządzaniu strukturą aktywów/pasywów, czyli mówiąc w sposób
bardzo uproszczony - trzymanie środków w sejfie, zamiast w pracy (zbyt
niski poziom aktywów pracujących, głównie kredytów). To tyle w paru
zdaniach. Reszta w literaturze i w googlach.
--
woy
z pamiętnika kadrowca:
"Jestem blondynka, ale kumata!" [Magda H.]
-
3. Data: 2004-04-13 19:05:44
Temat: Re: współczynnik wypłacalności...
Od: e...@p...onet.pl
> Dolną granicę określa Prawo Bankowe na 8%. Górnej w zasadzie nie ma, ale
> optymalny poziom jest między 10 a 15% (najlepiej w okolicach 12%).
> Poziom poniżej 8% - to jak z tego wynika przestępstwo :-) . Mówiąc
> poważnie: zagrożenie brakiem wypłacalności z powodu zbyt ryzykownej (i
> nietrafnej) polityki. Poziom zbyt wysoki świadczy o nieumiejętnym, zbyt
> pasywnym zarządzaniu strukturą aktywów/pasywów, czyli mówiąc w sposób
> bardzo uproszczony - trzymanie środków w sejfie, zamiast w pracy (zbyt
> niski poziom aktywów pracujących, głównie kredytów). To tyle w paru
> zdaniach. Reszta w literaturze i w googlach.
W zasadzie niewiele mozna dodac, ew. pare uwag:
1. te 8% to rzeczywiscie wymow prawny - nie wynika to z zadnych podstawowych
praw ekonomii, raczej to kwestia konwencji i empirycznego sprawdzenia
2. pamietam ostatnio 2 prazypadki, ze ten wspolczynnik spadl do 3%: Amerbanku
(teraz: DG-Bank) i Banku Polskiej Spółdzielczości (w wyniku fuzji z jakimś
półbankrutem)
3. z drugiej strony są (czy były niedawno) banki ze współczynnikiem 40% i
więcej - rzeczywiście, generalnie to kwestia zbyt konserwatywnych pasywów, ale
w przypadkach, które kojarze, był to raczej nadmiar kapitału wniesionego przez
akcjonariusza, którego nie udało się szybko i sensownie zagospodarować
4. prawdę mówiąc, przez długi czas u nas całkiem sensowe było u nas ładowanie
maksimum aktywów w papiery skarbowe, zamiast udzielania kredytów, co też mogło
zawyżać wpółczynnik wypłacalności (pasywa nieobciążone ryzykiem)
5. jeśli mowa o wymaganym progu, to warto zauważyć, że współczynniki podawane
przez różne banki mogą być nieporównywalne. banki mogą mianowicie od jakiegoś
czasu stosować 3 różne metodologie - uproszczoną i mniej lub bardziej
zaawansowaną. w praktyce okazało się, że ta zaawansowana jest bardziej
restrykcyjna (to w Polsce, bo na świecie raczej odwrotnie) i bankom, które ją
przyjęły wsp. wypł. spadł. Czyt. ich 8% to więcej niż 8% tych co zostały przy
starej metodologii :-)
Pozdr.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
4. Data: 2004-04-13 19:27:44
Temat: Re: współczynnik wypłacalności...
Od: "woy" <woy@gamgliwice.\ciach.to\rubikon.\oraz.to\pl>
W artykule news:0c6c.00000496.407c3a07@newsgate.onet.pl,
niejaki(a): Użytkownik z adresu <e...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> 1. te 8% to rzeczywiscie wymow prawny - nie wynika to z zadnych
> podstawowych praw ekonomii, raczej to kwestia konwencji i
> empirycznego sprawdzenia
> 2. pamietam ostatnio 2 prazypadki, ze ten wspolczynnik spadl do 3%:
> Amerbanku (teraz: DG-Bank) i Banku Polskiej Spółdzielczości (w wyniku
> fuzji z jakimś półbankrutem)
Heh, a ja znam parę przypadków, gdy wizyta inspekcji GINB w małym banku
zwalała mu współczynnik wyplacalności też gdzies w okolice 2-3%, po czym
bez specjalnych ekstra wysiłków po pół roku współczynnik ten wracał do
normy (oczywiście już z reguły pod innym kierownictwem ;-) ). Tak, że
umieszczenie tego wspólczynnika wśród narzędzi represji prawnej ma swój
głęboki sens i jest niezłym straszakiem, zwłaszcza w sytuacji
niezaskarżalności decyzji nadzoru bankowego. Ale to juz inna bajka.
--
woy
z pamiętnika kadrowca:
"Jestem blondynka, ale kumata!" [Magda H.]
-
5. Data: 2004-04-13 20:47:46
Temat: Re: współczynnik wypłacalności...
Od: e...@p...onet.pl
> Heh, a ja znam parę przypadków, gdy wizyta inspekcji GINB w małym banku
> zwalała mu współczynnik wyplacalności też gdzies w okolice 2-3%, po czym
> bez specjalnych ekstra wysiłków po pół roku współczynnik ten wracał do
> normy (oczywiście już z reguły pod innym kierownictwem ;-) ). Tak, że
> umieszczenie tego wspólczynnika wśród narzędzi represji prawnej ma swój
> głęboki sens i jest niezłym straszakiem, zwłaszcza w sytuacji
> niezaskarżalności decyzji nadzoru bankowego. Ale to juz inna bajka.
Tiaaa... Powiedzmy sobie, ze jesli nie tak trudno poprawic z 3 na 8 (jesli nie
ma sie do czynienia naprawde z bankrutem). Zwlaszcza w sutuacji nowego
zarzadu :) Jest to nawet jedna z rad Scotta Adamsa (tego od Dilberta) dla
biroowych kretaczy - cytuje w wolnej parafrazie z pamieci: obejmujac
kierownictwo po swoim poprzedniku utworz jak najwieksze rezerwy (wykazujac
straty), a po paru miesiacach je rozwiaz (wykazujac zyski), dowodzac, ze
poprzedni prezes byl koczkodanem :-)
A co do niezaskarzalnosci decyzji GINB, to zasadniczo popieram: co by nie
mowic, z definicji sa tam ludzie bardziej kompetentni, niz w ew. organie
odwolawczym. (BTW., czyzby kolega tam pracowal? ;-)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
6. Data: 2004-04-14 07:22:37
Temat: Re: współczynnik wypłacalności...
Od: "woy" <woy@gamgliwice.\ciach.to\rubikon.\oraz.to\pl>
Znany(a) niektórym Użytkownik, o bladym poranku, olśniony, napisał(a):
>
> obejmujac kierownictwo po swoim poprzedniku
> utworz jak najwieksze rezerwy (wykazujac straty), a po paru
> miesiacach je rozwiaz (wykazujac zyski), dowodzac, ze poprzedni
> prezes byl koczkodanem :-)
Ooo, to, to... ;-)
> A co do niezaskarzalnosci decyzji GINB, to zasadniczo popieram: co by
> nie mowic, z definicji sa tam ludzie bardziej kompetentni,
Ekhm, rzeknę dyplomatycznie: nie wszyscy...
> (BTW., czyzby kolega tam pracowal? ;-)
Boże chroń, powiedziałbym, że wręcz przeciwnie... ;-)
--
woy
z pamiętnika kadrowca:
"Jestem blondynka, ale kumata!" [Magda H.]
-
7. Data: 2004-04-14 16:11:34
Temat: Re: współczynnik wypłacalności...
Od: Tam Tam <ttamtam@[sth to cut]wp.pl>
wypadałoby podziękować...:-)
Przydało się... i to jeszcze jak...!!
Dziękuję zatem...
Krzysiek
-
8. Data: 2004-04-14 19:02:36
Temat: Re: współczynnik wypłacalności...
Od: e...@p...onet.pl
> > A co do niezaskarzalnosci decyzji GINB, to zasadniczo popieram: co by
> > nie mowic, z definicji sa tam ludzie bardziej kompetentni,
>
> Ekhm, rzeknę dyplomatycznie: nie wszyscy...
Coz, rozumiem niechęć do "wroga" i zgadzam się: na pewno nie wszyscyh (tu mogę
sobie nawet wyobrażać, kto konkretnie ;-), może nawet mniejszość... ale
osobiście znam conajmniej 2 osoby naprawdę sensowne.
Zresztą zwróć uwagę, że nie napisałem, że są kompetentni, tylko że _bardziej_
niż ew. sąd odowławczy. Uchowaj Boże testować zrozumienie bankowości (czy czego
innego) u naszych prawników!
Zresztą regułą jest, że im dalej od realnego biznesu, tym niższy średni poziom
kompetencji.
Więc z tą niezaskarżalnością jednak podtrzymuję
> > (BTW., czyzby kolega tam pracowal? ;-)
>
> Boże chroń, powiedziałbym, że wręcz przeciwnie... ;-)
Coż, ja też raczej po drugiej stronie (a w zasadzie po trzeciej, czyli żadnej z
bezpośrednio zaangażowanych), tak dla jasności :)
Pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
9. Data: 2004-04-14 20:00:23
Temat: Re: współczynnik wypłacalności...
Od: "woy" <woy@gamgliwice.\ciach.to\rubikon.\oraz.to\pl>
W artykule news:0c6c.0000086b.407d8acb@newsgate.onet.pl,
niejaki(a): Użytkownik z adresu <e...@p...onet.pl> napisał(a):
> Zresztą zwróć uwagę, że nie napisałem, że są kompetentni, tylko że
> _bardziej_ niż ew. sąd odowławczy. Uchowaj Boże testować zrozumienie
> bankowości (czy czego innego) u naszych prawników!
A ja bym chętnie przetestował, zwłaszcza stosunek sądu do praktyki
nadinterpretacji lub wręcz tworzenia a hoc norm prawnych stosownie do
bieżących potrzeb. I do nazywania wykładni prawa 'beletrystyką', jeśli
nie pasuje ona do z góry postawionych założeń. To przykłady z życia.
Zresztą byłem niedawno na szkoleniu prowadzonym przez byłą fiszę z NBP,
która o dawnych kolegach wypowiadała się bardzo lekceważąco i wręcz
zachęcała do polemiki z nimi, bo, jak stwierdziła, oni wiedzą tylko
tyle, ile się w bankach zdołają nauczyć.
:-)
--
woy
z pamiętnika kadrowca:
"Jestem blondynka, ale kumata!" [Magda H.]