-
11. Data: 2009-11-22 18:46:15
Temat: Re: KIS- czy nie za duży limit
Od: Mithos <f...@a...pl>
MarekZ pisze:
> Lepiej bowiem mieć możliwość skorzystania z niego w razie chęci lub
> potrzeby, niż być skazanym na widzimisię banków albo potrzebę
> samodzielnego zarobienia środków w momencie pojawienia się takiej chęci
> lub potrzeby. Jeżeli rzecz dotyczy karty OF, wyższy limit nie generuje
> żadnych dodatkowych kosztów w stosunku do niższego limitu.
Ale tak jak pisał autor wątku : czasem trzeba skorzystać z innego
kredytu i wtedy taka karta jest jak kula u nogi, bo nie da się tego
szybko i efektywnie zamknąć (banki czekają przeważnie X czasu z
zamknięciem karty i dokonaniem adnotacji w BIK - wiadomo może spłynąć
jakaś transakcja).
Oczywiście nie chodzi mi o zakup tostera tylko np. o okazjonalny zakup
mieszkania, gdzie znacznie trudniej zdobyć kilkaset tyś PLN w gotówce.
Z KK korzystam od wielu lat i ani razu nie przydał mi się taki limit
jaki miałem sumarycznie na wszystkich kartach (a nawet nie potrzebowałem
25% takiego limitu), wobec tego świadomie zdecydowałem się na obniżenie
limitów do takich jakie mi w zupełności wystarczają. I nie widzę w tym
absolutnie nic złego.
Wyrobienie nowej/dodatkowej karty z większym limitem to są dni, a
zamknięcie takiego produktu to tygodnie/miesiące.
--
Mithos
-
12. Data: 2009-11-22 19:15:39
Temat: Re: KIS- czy nie za duży limit
Od: "MarekZ" <b...@a...w.pl>
Użytkownik "Mithos" <f...@a...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:hec0tu$t64$...@n...onet.pl...
> Ale tak jak pisał autor wątku : czasem trzeba skorzystać z innego kredytu
> i wtedy taka karta jest jak kula u nogi, bo nie da się tego szybko i
> efektywnie zamknąć (banki czekają przeważnie X czasu z zamknięciem karty i
> dokonaniem adnotacji w BIK - wiadomo może spłynąć jakaś transakcja).
> Oczywiście nie chodzi mi o zakup tostera tylko np. o okazjonalny zakup
> mieszkania, gdzie znacznie trudniej zdobyć kilkaset tyś PLN w gotówce.
Rozumiem ten argument i naturalnie nie jest dziwne, że da się znaleźć
sytuację, w której będzie on ważny. Niemniej jednak musi to być naprawdę
dość szczególna sytuacja oraz musi zajść dodatkowy warunek, że rzeczywiście
nie uda się znaleźć banku, któremu wystarczy przedstawienie zaświadczenia o
zamknięciu karty.
Poza tym szczególnym przypadkiem takie samo-ograniczanie sobie limitów nie
ma jak dla mnie uzasadnienia, poza ewentualnie argumentami natury
psychologicznej. Zwróć także uwagę, że nie jest niewykonalne doprowadzenie
do posiadania takiej sumy limitów na kartach, że wystarczy to na typowy
kredyt hipoteczny bez problemu (zapewne przeciętny kredyt jest brany na
kwoty typu 200k-400k). Wtedy na szybko środki są od razu, bez niewiadomej
"da bank kredyt czy nie da". Bo okazyjny zakup mieszkania może "uciec" w
trakcie starania się o kredyt w banku.
> Z KK korzystam od wielu lat i ani razu nie przydał mi się taki limit jaki
> miałem sumarycznie na wszystkich kartach (a nawet nie potrzebowałem 25%
> takiego limitu), wobec tego świadomie zdecydowałem się na obniżenie
> limitów do takich jakie mi w zupełności wystarczają. I nie widzę w tym
> absolutnie nic złego.
Ja też nie widzę nic złego. Mnie się natomiast wielokrotnie przydawały moje
limity, zatem doświadczenia mogą być różne. Ostatnio bodajże w czerwcu byłem
w okolicach 80% ich wykorzystania.
> Wyrobienie nowej/dodatkowej karty z większym limitem to są dni, a
> zamknięcie takiego produktu to tygodnie/miesiące.
Nie zgodzę się, że wyrobienie karty z wysokim limitem "na żądanie" typowo
trwa kilka dni. Uważam, że lepiej korzystać z ofert przedstawianych przez
banki.
-
13. Data: 2009-11-22 19:50:22
Temat: Re: KIS- czy nie za duży limit
Od: Mithos <f...@a...pl>
MarekZ pisze:
> Rozumiem ten argument i naturalnie nie jest dziwne, że da się znaleźć
> sytuację, w której będzie on ważny. Niemniej jednak musi to być naprawdę
> dość szczególna sytuacja oraz musi zajść dodatkowy warunek, że
> rzeczywiście nie uda się znaleźć banku, któremu wystarczy przedstawienie
> zaświadczenia o zamknięciu karty.
Ale to wszystko zajmuje czas i pociąga za sobą dodatkowe koszta (może i
niewielkie ale zawsze).
> Poza tym szczególnym przypadkiem takie samo-ograniczanie sobie limitów
> nie ma jak dla mnie uzasadnienia, poza ewentualnie argumentami natury
> psychologicznej. Zwróć także uwagę, że nie jest niewykonalne
> doprowadzenie do posiadania takiej sumy limitów na kartach, że wystarczy
> to na typowy kredyt hipoteczny bez problemu (zapewne przeciętny kredyt
> jest brany na kwoty typu 200k-400k). Wtedy na szybko środki są od razu,
> bez niewiadomej "da bank kredyt czy nie da". Bo okazyjny zakup
> mieszkania może "uciec" w trakcie starania się o kredyt w banku.
Większość ludzi jednak nie ma limitów na 200-400k, tylko np. na 20-30k
co też samo w sobie zjada ich całą zdolność kredytową, a za tyle
mieszkania nie kupisz.
Psychologia nie ma tu nic do tego, bo np. bezpieczeństwo pieniędzy nie
zależy od wysokości limitu (chyba, że ktoś ma zamiar machnąć na te
pieniądze ręką).
> Ja też nie widzę nic złego. Mnie się natomiast wielokrotnie przydawały
> moje limity, zatem doświadczenia mogą być różne. Ostatnio bodajże w
> czerwcu byłem w okolicach 80% ich wykorzystania.
Ale tu już są indywidualne uwarunkowania. Jeśli ktoś wydaje rocznie ok
30k przy pomocy KK, to nie jest mu potrzebne 200-400k limitu. Spokojnie
wystarczy mu 10-20k.
> Nie zgodzę się, że wyrobienie karty z wysokim limitem "na żądanie"
> typowo trwa kilka dni. Uważam, że lepiej korzystać z ofert
> przedstawianych przez banki.
A co to za różnica jaki limit ? Jeśli ktoś legitymuje się odpowiednią
zdolnością kredytową to cza wyrobienia KK z limitem 50-100k będzie tak
samo krótki jak wyrobienie karty z limitem 5k (a może nawet z takim
wyższym limitem pójdzie szybciej - inna kategoria klienta).
Oczywiście wyrabianie wysokich limitów przy braku zdolności to inna
historia.
--
Mithos
-
14. Data: 2009-11-22 22:09:42
Temat: Re: KIS- czy nie za duży limit
Od: "MarekZ" <b...@a...w.pl>
Użytkownik "Mithos" <f...@a...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:hec4m7$950$...@n...onet.pl...
> Większość ludzi jednak nie ma limitów na 200-400k, tylko np. na 20-30k co
> też samo w sobie zjada ich całą zdolność kredytową, a za tyle mieszkania
> nie kupisz.
Niemniej jednak nie każdy akurat kupuje mieszkanie właśnie wtedy kiedy
dopiero co wyrobił sobie kartę z wysokim limitem. Podałeś taki przykład to
musiałem pozostać w tych realiach.
BTW, dawno na mieście nie byłem, ale jeśli KK na 30k zjada całą zdolność
kredytową, to gdzie tu jest miejsce na zdolność na kredyt hipo 300k nawet
bez tej karty? Zachowajmy jakąś spójność.
> Ale tu już są indywidualne uwarunkowania. Jeśli ktoś wydaje rocznie ok 30k
> przy pomocy KK, to nie jest mu potrzebne 200-400k limitu. Spokojnie
> wystarczy mu 10-20k.
Zapewne niektórym wystarczy. Inni będą woleli mieć potencjalną możliwość
dostępu do tych dodatkowych 300k od ręki za taką cenę, że się to w pewnych
szczególnych warunkach może okazać niekorzystne. Komfort dla różnych ludzi
ma różną cenę.
> A co to za różnica jaki limit ? Jeśli ktoś legitymuje się odpowiednią
> zdolnością kredytową to cza wyrobienia KK z limitem 50-100k będzie tak
> samo krótki jak wyrobienie karty z limitem 5k (a może nawet z takim
> wyższym limitem pójdzie szybciej - inna kategoria klienta).
Tak to tylko w reklamach wygląda. Limitu 100k łatwo pojedynczą kartą nie
osiągniesz, ale niech nawet Ci się to uda. Owszem wydanie pierwszej karty w
pierwszym banku, pójdzie łatwo. Potem zaczynają się schody.
> Oczywiście wyrabianie wysokich limitów przy braku zdolności to inna
> historia.
Jak sobie wyobrażasz zdolność kredytową dla kredytu bez zabezpieczeń (jakim
jest KK) na poziomie choćby 0,5m. Ciężka sprawa IMO, jeśli to ma jakoś
wynikać z dochodów bieżących i ma być uzyskane przez klienta w ramach
standardowych procedur, bez wciskania w ramach sprzedaży wiązanej funduszy i
innego ścierwa. IMO nie mniej niż 75% przypadków limitów powyżej 200k to
właśnie przypadki "braku zdolności" w ramach standardowych procedur
(oczywiście często poubierane w inne nazwy, typu "nasi najlepsi klienci"
itp). Klienci, którzy mają naprawdę bardzo duże pieniądze, powiedzmy liczone
co najmniej w dziesiątkach milionów złotych, na takie rzeczy jak limity KK
najprawdopodobniej w ogóle nie zwracają uwagi i nie chce im się tym
zajmować, i też nie mają ich jakichś wybitnie wysokich, przypuszczam, że
niezbyt często przekraczają te 200k.
-
15. Data: 2009-11-22 22:24:18
Temat: Re: KIS- czy nie za duży limit
Od: Mithos <f...@a...pl>
MarekZ pisze:
> BTW, dawno na mieście nie byłem, ale jeśli KK na 30k zjada całą zdolność
> kredytową, to gdzie tu jest miejsce na zdolność na kredyt hipo 300k
> nawet bez tej karty? Zachowajmy jakąś spójność.
Karta kredytowa o limicie 30k PLN pomniejsza zdolność kredytową o 1,5k
PLN (nawet jak jej nie używamy). To mało ? Praktycznie jest to rata za
mieszkanie.
> Zapewne niektórym wystarczy. Inni będą woleli mieć potencjalną możliwość
> dostępu do tych dodatkowych 300k od ręki za taką cenę, że się to w
> pewnych szczególnych warunkach może okazać niekorzystne. Komfort dla
> różnych ludzi ma różną cenę.
Ile jest osób, które potrzebują mieć natychmiastowy dostęp do 300k PLN
limitów z KK ?
> Tak to tylko w reklamach wygląda. Limitu 100k łatwo pojedynczą kartą nie
> osiągniesz, ale niech nawet Ci się to uda. Owszem wydanie pierwszej
> karty w pierwszym banku, pójdzie łatwo. Potem zaczynają się schody.
100k limitu na KK to wartość, która przeciętnemu człowiekowi nie jest
potrzebna.
Przypominam, że średnia pensja w PL to jest trochę ponad 2k PLN/miesiąc.
Nawet jeśli ktoś zarabia średnia pensja x 5 i stanowi elitarne grono
kilku % Polaków, którzy łapią się na II próg podatkowy to i tak karta z
limitem rocznych zarobków może okazać się zbędna do szczęścia.
A ludzie, którzy wykorzystują KK do różnych niestandardowych celów to
pewnie jest promil.
> Jak sobie wyobrażasz zdolność kredytową dla kredytu bez zabezpieczeń
> (jakim jest KK) na poziomie choćby 0,5m. Ciężka sprawa IMO, jeśli to ma
> jakoś wynikać z dochodów bieżących i ma być uzyskane przez klienta w
> ramach standardowych procedur, bez wciskania w ramach sprzedaży wiązanej
> funduszy i innego ścierwa. IMO nie mniej niż 75% przypadków limitów
> powyżej 200k to właśnie przypadki "braku zdolności" w ramach
> standardowych procedur (oczywiście często poubierane w inne nazwy, typu
> "nasi najlepsi klienci" itp). Klienci, którzy mają naprawdę bardzo duże
> pieniądze, powiedzmy liczone co najmniej w dziesiątkach milionów
> złotych, na takie rzeczy jak limity KK najprawdopodobniej w ogóle nie
> zwracają uwagi i nie chce im się tym zajmować, i też nie mają ich
> jakichś wybitnie wysokich, przypuszczam, że niezbyt często przekraczają
> te 200k.
Limit w wysokości 500k PLN to czysta abstrakcja, podobnie jak i
maksymalne limity na różnych platynach itp.
W poprzedniej wypowiedzi nie chodziło o sytuację osób z listy 100
najbogatszych Polaków.
Chodziło raczej o sytuację jaka do niedawna (a może nadal jest?) była w
PL, gdzie robiąc sprytne kółeczko przenoszenia kart można było osiągnąć
absurdalne limity na kilka KK bez posiadania jakichkolwiek dochodów.
--
Mithos