Witam,

Czytając grupę zauważyłem postawę części Grupowiczów, której nie
rozumiem. Chodzi o chęć posiadania "dużej" ilości "dobrych" kart. Sam mam
dwa RORy i z tego powodu posługuję się dwiema kartami płatniczymi. Uważam to
za wystarczające, jeśli nawet nie nadmierne. Chciałbym zapytać, co takiego
jest w tych "dobrych" kartach (płatniczych, kredytowych), że stają się
przedmiotem pożądania?
- Limity płatnicze? - nie co dzień kupuję towary za parę tysięcy.
- Kredyty? - Owszem, spłacam jakiś kredyt, ale nie do tego stopnia, żeby
zadłużać się na spodnie, czy artykuły AGD, poza tym i tak mam możliwość
debetu.
- Odroczone terminy płatności? - Co z tego, jeśli utrzymanie karty kosztuje
przecież jakieś prowizje?
- Współpraca z "ręcznymi" czytnikami? - Dawno takiego nie widziałem w moim
mieście. Nie wszystkie zakupy robię kartą, trochę gotówki w portfelu
trzymam.
- Prowizje od transkacji za granicą? - Nie widziałem, żeby mnie na tym
jaskrawo oszukano.
Wątpliwości mam jako indywidualny klient, a czy z "instytucjonalnym"
jest inaczej?

Móglibyście mnie oświecić?

--
Tomal