Witam

Wkurzylem sie niemilosiernie. Dostalem list z EUROBANKU ze wisze im 28,50 za
prowadzenie konta i ze wypowiadaja ze mna umowe. Mysle sobie ze jakas
pomylka. Zadzwonilem i dowiedzialem sie ze w 2004 roku staralem sie o kredyt
i stad ta oplata.

Faktycznie w 2004 roku poszedlem do banku i wypelnilem wniosek o kredyt.
Przy okazji warunkiem bylo wyrobienie karty kredytowe, na ktora bedzie
przelany kredyt. Na drugi dzien mila pani zadzwonila i przekazala ze
niestety nie moge dostac kredytu w takiej wysokosci , ale podala mi inna
kwote. Niestety taki kredyt mi nie odpowiadal. Wiec pani w banku powiedziala
ze niszczy dokumenty i ze umowy nie bylo. Poszedlem do banku po swoje
dokumenty, ale znow mila pani powiedzila ze zostaly zniszczone i to tak
jakby zadnej umowy nie bylo. Teraz po 3 latach przychodzi list , ze mimo ze
kredytu nie dostalem to karte mialem i za to musze placic. A na karcie bylo
napisane ze aby aktywowac - nalezy pobrac pieniadze z bankomatu, albo
zadzwonic na ich infolinie. Nic takiego nie mialo miejsca , bo nie dostalem
kredytu.

Powiem szczerze ze na pewno moj blad ze nie czytalem uwaznie umowy, ale
skoro nie dostalem kredytu, wiec swoje dokumenty tez wyrzucilem. A przy
okazji powiem ze w innym banku - nie mialem zadnych problemow z otrzymaniem
kredytu , nawet w wyzszej wysokosci.

Dobrze ze mamy tu forum o bankach. pilnie czytam o roznych sztuczkach
bankow. Pewnie jeszcze kilka lat minie zanim banki zaczna naprawde dbac o
klienta. Ale na pewno dlugo nie zostane ich klientem, i nie polece nikomu
znajomemu takiego banku. Myslalem ze zachowaja twarz, przyznaja sie do
bledu, albo w drodze wyjatku potraktuja takie zdarzenie. Ale skad, znow
licza sie przepisy i regulamin. Dzieki bardzo za taki bank.

Pozdrawiam i ostrzegam przed eurobankiem.