"P" <s...@o...pl> writes:

> zrezygnuję - ich karty VE mają wyłączoną walidację PINem, zawsze w sklepie
> żądają tylko podpisu i jak Cię nawet okradną, to i tak nic nie zrobisz, bo bank
> jest w prawie - swoim.

Przeciez z pinem jest jeszcze gorzej.

MJ

do góry

2006-02-02 14:40- tak przynajmniej miał(a) ustawiony zegar systemowy
Michal Jankowski, gdy pisał(a):
> yayco <yayco2_at_gmail_dot_com@no_spam.pl> writes:
>
>> niedźwiedzia. I ni cholery nic mi się nie kojarzy. Chyba faktycznie
>> przyjdzie te literki zamalowywać :-(
>
> Kelner nie podejrzy, ale to nie jest jedyna droga...
>
> Zreszta sluchy chodza, ze mozna (bylo?) podac te trzy cyferki dowolne...
>
> A czy karty z zamalowanymi cyferkami nie zakwestionuje ktos w sklepie?
> Ze przerabiana, pasek na podpis uszkodzony czy cos?
>
> MJ
>
Też nie wiem, dotychczas starannie dbałem, żeby mój podpis przykrywa
trefne cyfry. Ale czegóś znielubiłem Raiffeisena i dlatego szukam innego
Mastera z dobrym pakietem ubezpieczeń podróżnych.

A co do wątku, to już widać że zaraz się przerodzi w pole do popisu
tych, którzy się kart płatniczych boją w ogólności, a kredytowych w
szczególności.


--
**** yayco (yayco2@_tnij_gmail.com) ****
**** ****
**** ...Too lazy to work ****
**** and too nervous to steal... ****

do góry

legi <l...@l...pl> writes:

> Ja zawsze przelewam na rachunek z kartą debetową tuż przed zakupem w sklepie.

To tylko utrudnia kradziez, ale jej nie uniemozliwia...

MJ

do góry

Zgadza się ale ryzyko zmniejsza się dla mnie z 200 razy. Lepszy rydz niż nic.

do góry

Michal Jankowski napisał(a):

> Powtorze: prasa donosi, ze banki obciazaja klientow WSZYSTKIMI
> transakcjami przez internet. Wystarczy ze ktos poda numer karty i papa
> pieniazki.

W inteligo widocznie nie czytali tego artykułu i zwrócili mi co do
grosza. :-P

do góry

"P" <s...@o...pl> writes:

> Mnie np. Multibank zrobił w konia, bo nie uznał reklamacji dwóch transakcji
> przeprowadzonych skradzioną kartą - podpis był ordynarnie podrobiony, zatem
> niby pretekst, aby obciążyć sklep, ale problem w tym, że do uznania tej
> reklamacji Multibank zażądał skradzionej karty, aby porównać mój podpis na
> paragonie z podpisem na karcie.

Z tym ze w takim przypadku odpowiedzialnosc klienta powinna byc
ograniczona do 150 euro, natomiast w przypadku fraudow bez fizycznego
uzycia, lub w przypadku transakcji podrobiona karta posiadacz w ogole
nie powinien odpowiadac za to.

Bo niby za co? Zadnej transakcji nie przeprowadzil, ani sie do takiej
nie przyczynil.

Czy bank obciaza klienta takze wtedy gdy transakcja zostala przeprowadzona
przed odebraniem karty z banku przez klienta? A moze wtedy bank sam za
takie fraudy placi?

Ogolna teoria (nie tylko w Polsce) zapisu o tym, ze transakcje zdalne
obciazaja klienta dotyczy przypadku, w ktorym sa to transakcje
przeprowadzone przez niego. Moze u nas (w ustawie, musialbym sprawdzic,
albo w regulaminach) takze jakims cudem zabraklo "lub czasopism"?
--
Krzysztof Halasa

do góry

2006-02-02 17:31- tak przynajmniej miał(a) ustawiony zegar systemowy
Wojciech Nawara, gdy pisał(a):
> Michal Jankowski napisał(a):
>
>> Powtorze: prasa donosi, ze banki obciazaja klientow WSZYSTKIMI
>> transakcjami przez internet. Wystarczy ze ktos poda numer karty i papa
>> pieniazki.
>
> W inteligo widocznie nie czytali tego artykułu i zwrócili mi co do
> grosza. :-P

Bo tak naprawdę, to nie prasa tylko GW, doniosła (co w przypadku GW
nawet pasuje), że nie banki, ale JEDEN bank (Raiffeisen) obciążył nie
klientów, ale JEDNEGO klienta.

Nie zmienia to faktu, że wystawia to bankowi fatalne świadectwo i zmusza
do refleksji co do interpretowania zapisów o braku odpowiedzialności
banku za transakcje bez okazania karty. Jakkolwiek nie wszystkie banki
taki zapis mają, w końcu Raiffi nie jest wyjątkiem.

--
**** yayco (yayco2@_tnij_gmail.com) ****
**** ****
**** ...Too lazy to work ****
**** and too nervous to steal... ****

do góry

W regulaminie banku czytam "klienta obciążają operacje kartą wykonywane na
odległość bez jej fizycznego przedstawiania". Nie ma napisane że te
transakcje mają być wykonane przez klienta, czyli złodziej może zapłącić
cudzą kartą w internecie i bank obciąży właściciela i może nie zwrócić
pieniędzy zgodnie z regulaminem.

do góry

yayco <yayco2_at_gmail_dot_com@no_spam.pl> writes:

> Bo tak naprawdę, to nie prasa tylko GW, doniosła (co w przypadku GW
> nawet pasuje), że nie banki, ale JEDEN bank (Raiffeisen) obciążył nie
> klientów, ale JEDNEGO klienta.

I poparl go w tym arbiter.

> Nie zmienia to faktu, że wystawia to bankowi fatalne świadectwo i

I znacznie gorsze arbitrowi.

> zmusza do refleksji co do interpretowania zapisów o braku
> odpowiedzialności banku za transakcje bez okazania karty. Jakkolwiek
> nie wszystkie banki taki zapis mają, w końcu Raiffi nie jest wyjątkiem.

Wskaz bank, ktory takiego zapisu nie ma.

MJ

do góry

Uzytkownik Michal Jankowski napisal dnia 2006-02-02 14:19:

> A to przepraszam. Ale i tak chyba sie prawie nikt nie przejął -
> wczorajszy wątek ma wszystkiego 6 listów.

Liczba odpowiedzi jest nietrafnym miernikiem oglądalności czy 'przejmowalności'
wątku.

Wyciągasz zbyt szybko wnioski.

--
/|_ /||__/ ______________________________
/ |_/ ||_/ Marcin Kamiński marcin.kto?k...@g...art.pl
/ || \\

"Technologia śledzenia i rejestrowania tłumów z wszczepionymi implantami już
jest. Na razie stosuje się ją do ewidencjonowania świń idących do masarni."
http://wiadomosci.onet.pl/1242189,242,2,kioskart.htm
l

do góry