eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiBanknoty 200 zł. Problem...Re: Banknoty 200 zl. Problem... (was: Banknoty 200 zł. Problem...)
  • Data: 2004-07-25 16:54:33
    Temat: Re: Banknoty 200 zl. Problem... (was: Banknoty 200 zł. Problem...)
    Od: Jarosław Lech <j...@a...net.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Jacek Swiesciak" <n...@s...invalid> napisał w wiadomości
    news:8ue8l1mi8kgh.1mb8hbg5d6oeb.dlg@40tude.net...
    > Jarosław Lech napisal(a):
    >
    > Podepne sie tutaj, chociaz do odpowiedzi sprowokowaly mnie odpowiedzi
    kilku
    > osob w podobnym tonie.
    >
    > > Przygotuj sobie wiązankę, włącznie z uzyskaną z IH podstawą
    > > prawną do uzasadnienia ich psiego obowiązku
    > > przyjęcia zapłaty każdym nieuszkodzonym nominałem banknotu i wydania
    > > reszty bez względzu na widzimisię, a wchodząc do sklepu sprawdź, czy
    nie
    > > potrzeba przed nim posprzątać :-) (to na wypadek argumentu, że jak
    ktoś
    > > nie umie handlować, to może do sprzątania ulic będzie się nadawał).
    >
    > No, k..., piekne! Fajnie tak dokopac sprzedawcy/sprzedawczyni, co? A
    niech
    > zna swoje miejsce i ma skopany humor do konca dnia, a na dodatek mamy
    luz,
    > bo za bardzo nam odpyskowac nie moze. Jesli ktos w taki zalosny sposob
    musi
    > podbudowywac swoje ego... BTW, czy ktorys z geniuszy zachecajacych do
    > awantur pracuje przy obsludze klienta? Ja kiedys tak. I, przez takich
    > egzemplarzy wlasnie - nigdy wiecej.

    Zbyt skrótowo napisałem, przepraszam. Skróty mogły spowodować
    wrażenie, że namawiam do solidnej rozróby, czego nie miałem w intencji.
    Mam nadzieję, że widać to choćby po poradach bliżej końca mojego postu.
    Kasjer(k)om trochę powinno się dostać, zwłaszcza jeśli udają, że
    robią koledze wielką łaskę, przyjmując duże nominały i mając w kasie
    drobne w ilości niezbędnej do wydania reszty w każdej sytuacji.
    Szczególnie że sytuacja nie jest jednostkowa, jak pisze kolega. Poza tym
    racz zwrócić uwagę, że to nie jest salon samochodowy ani na przykład
    sklep z ekskluzywnymi meblami, gdzie standardem płacenia powinien być
    przelew w z góry uzgodnionej kwocie i terminie. Mówimy o sklepie
    spożywczym, prowadzącym drobnicową sprzedaż towarów powszechnych. Więc -
    mimo całego szacunku, którego braku mam nadzieję nie afiszowałem do tej
    pory - jest zasranym obowiązkiem manie gotówki w kasie i przyjmowanie
    banknotów (bilonu) o każdym nominale, jaki klient przyniesie do sklepu.
    To tak jak z policjantem - jak któregoś dorwiesz i zameldujesz o
    popełnieniu przestępstwa, to zasranym jego obowiązkiem jest zareagować
    na to w taki sposób, jaki w jego sytuacji będzie najlepszy, nawet jeśli
    będzie miał specjalność, dzięki której nigdy w swojej karierze żadnej
    interwencji nie podejmował i nie wie, jak się do tego skutecznie zabrać.
    Ciebi jego niewiedza nic nie obchodzi.
    Inna sprawa, czy bardziej winne są kasjerki, czy ich kierownik.
    Myślę, że przede wszystkim kierownik, bo to do niego należy pamiętanie,
    że pojutrze jest pierwszy (dzień miesiąca) i w sklepie pojawi się
    kilkudziesięciu klientów z banknotami o dużych nominałach. I to do niego
    przede wszystkim powinna być skierowana uwaga o sprzątaniu ulic.
    Brak reakcji pozwalającej unikać takich sytuacji świadczy o
    lekceważeniu klientów, a to chyba jest jakiś pretekst do uznania, że być
    może nie wszyscy pracownicy zajmują odpowiednie dla swoich umiejętności
    stanowiska.

    > Przygotowanie sobie rano przez sklepikarza wiekszej kwoty w drobnych
    jest
    > czasami skutecznie niwelowane przez kilku kolejnych klientow placacych
    > banknotami po 200 PLN, a zdarzaja sie takie jazdy. Czyli co, maja
    > codziennie przygotowac sobie po 10 000 PLN w kazdym nominale?

    Być może. Ale lepiej byłoby, gdyby się dobrze przygotowali do
    przyjmowania zapłaty kartami płatniczymi. Dzisiaj nie ma od tego
    ucieczki - chyba że ma się interes na skalę Macro albo działa dla
    specyficznego przekroju klientów, ajk np. Lidl.
    Poza tym po tych kilku klientach świat się nie kończy. Zwsze są
    jakieś sposoby, żeby pustce w kasie zaradzić. Albo przed pojawieniem się
    tych klientów, albo później. Tak mi się wydaje, jako klientowi. Jeśli
    ktoś, kto prowadzi sklep, kieruje jakimiś pracami, nie umie sobie z tym
    poradzić, to nie jest lepszym fachowcem niż ja - byle klient i może
    rzeczywiście powinien się zajmować czymś innym.

    >W kazdym, bo
    > oczywiscie szanowny klient jest ciezko obrazony, gdy dostanie np. 5
    PLN
    > reszty w dziesieciogroszowkach.

    Jeszcze nigdy, bez względu na to, jak byłoby mi to nie na ręgkę, nie
    marudziłem na żaden sposób wydania reszty. I wiesz co? Gdyby kasjerki w
    sklepach były wyszkolone jak należy, wiedziałyby, co odpowiedzieć
    marudnemu klientowi (dokładnie to, czego jutro rano Tomek powinien
    dowiedzieć się w Inspekcji handlowej).
    Tomek (to do autora wątku), a jak to jest z zachowaniem tych
    ekspedientek/kasjerek: jak nie mają jak wydać reszty, to rzucają Ci w
    twarz "nie ma" i patrzą jak na chłpaka na posyłki, który zaraz pobiegnie
    rozmieniać pieniądze, czy jest to raczej spojrzenie przepraszające,
    osoby, która rzeczywiście nie mogła takiej sytuacji przewidzieć i wyraża
    swoim zachowaniem przeprosiny i prośbę, żeby jej pomóc w niezręcznej
    sytuacji?

    Bo ja jestem w stanie każdą sytuację zrozumieć, ale tylko wtedy,
    kiedy ma ona uzasadnienie: kasjerka wie, że to jej zasrany obowiązek
    mieć jak wydać z każdego nominału i prosi o pomoc w trudnej sytuacji, a
    nie robi z klienta winowajcę całej sytuacji, handlowanie trwa od
    conajmniej kilku godzin, a sytuacja nie powtarza się w kółko każdego
    "pierwszego".

    > > Jeśli to nie pomioże, to... poszukaj innego sklepu na robienie
    większych
    > > zakupów po wypłacie.
    >
    > I, jesli ktos naprawde _musi_ placic duzymi nominalami, to byloby
    wyjscie
    > optymalne.

    Gówno prawda. Nie licz na to, że powstaną specjalne sklepy dla
    płacących dużymi nominałami. Raczej sklepy nie przyjmujące ich, bo nie,
    będą traciły klientów. Mnie już dawno straciło kilka sklepów, które ni
    przyjmują płatności kartami. Choć były tanie (towary w sklepach. nie
    karty).

    > > A trochę obok pytania: Nie masz (żona) konta w banku, który ma
    > > oddział w pobliżu i jego system informatyczny działa on-line? Mopże
    > > czasem łatwiej będzie wpłacić całość gotówki na konto i natychmiast
    > > wybrać potrzebną ilość - na raty, żeby uzyskać odpowiednio niskie
    > > nominały - z bankomatu?
    >
    > To jest tez sensowna propozycja.

    Co nie zmienia faktu, że jeśli ktoś ma jakieś obowiązki, to sklep
    przyjmować zapłatę w banknotach każdego nominału i mieć drobne do
    wydania reszty, a nie klient szukać rozwiązania na wypadek olewania go.

    > Jesli ktos nie zrozumial: nie uwazam, ze klient ma wchodzic do sklepu
    na
    > kleczkach. Ale madra zasada jest "zyj i daj zyc innym", a nie
    urzadzanie
    > awantur o bzdury i "egzekwowanie prawa".

    Klient już wielokrotnie spotykał się z sytuacją, w której nie mógł
    zrealizować zakupow, bo nie chciano przyjąć od niego zapłaty i wydać
    reszty. Twoje "żyj i daj żyć innym" pasuje tu jak garnitur na strój
    roboczy szambonurka.

    --
    Lejak
    j...@k...ODSPAMIACZ.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1