Samotnik napisał(a):

> Wiesz, od lat jestem klientem Multibanku, więc mnie tego nie musisz
> wyjaśniać. Ja wiem, że to dziadowski bank i jakiekolwiek działania,
> gdzie jest wymagany jakikolwiek czynnik ludzki, są tam zawsze
> spierniczone i to w takim stylu, że aż klientem trzepie ze złości. Na
> razie czekam na tę kartę. Też mi dwa tygodnie temu obiecali że wyślą,
> na razie nie dotarła. Kto wie, może powtórzę Twoją historię. :))))))

Niebawem konczy mi sie tam waznosc KK. Oczywiscie nie przedluza mi bez
pobierania 70zl. Przez telefon udzielono mi odpowiedzi zupelnie nie na
temat w tej kwestii, pomijajac fakt, iz czekalem na to z 10 minut z
czego wiekszosc sluchalem melodyjki bo pani sie konsultowala. Ja nie
wiem kto zatrudnia pracownikow na takich stanowiskach w bankach i jakie
sa wymagania ale to jest po prostu zalosne. Dotyczy to wiekszosci
bankow, bo sprawny konsultant trafia sie raz na rok. Zupelnie jak w
malych pocztach,gdzie jak chcialem wyslac list wartosciowy to az
kierowniczkia musiala mnie obslugiwac... Zenada.

Wracajac jednak do tematu... Co wiec musze zrobic w sprawie karty?

Mam wypowiedziec stara umowe i przyniesc papiery (nienawidze tego) to
dostane nowa karte z wiekszym limitem i bez oplat :) Gdzie tu zdrowy
rozsadek ? Tego nie wiem. W sumie to chyba zamkne tam konto i pozostane
przy mojej rezerwowej, mBankowej KK, ktora ostatnio uzywam czesciej.
Problem jest jednak taki, ze w mBanku nic nigdy nie zalatwie, bo tam
oddzialow brak (aczkolwiek ostatnio jakis widzialem przejazdem na
Grzybowskiej ale sie nie przypatrzylem) i jest to raczej jedyny powod
dla ktorego jestem jeszcze w Multi. Moze jeszcze dlatego, ze czesto
bywam w Arkadii i mam tam oddzial czynny w niedziele, wplatomat i bankomat.


--
Husky