środa, 22 lutego 2023 o 00:44:26 UTC+1 Eneuel Leszek Ciszewski napisał(a):
> W dniu 21 lut 2023 o 21:50, Dawid Rutkowski pisze:
> >>> w Irlandii, Islandii - chałupy nie możba było kupić,
> >>> bo Irlandczycy wykupywali na pniu całe bloki)?
>
> >> Gdzie kupowali? -- poza Irlandią?...
>
> > W Polsce.
> Nadal nie pojmuję -- w Irlandii nie można było kupić, bo
> Irlandczycy wykupywali w Polsce na pniu całe bloki?...
> W Polsce wykupywali -- w Irlandii brakowało?
>
> W Irlandii brakowało, bo Polsce wykupywali?...
> [pewnie polscy deweloperzy masowo ściągali mieszkania
> z Irlandii, by sprzedawać w Polsce na pniu -- zwykle tak bywa...]

Nie można było kupić nic nowego i sensownego (ani też starego i sensownego, bo przez
brak nowego ceny starego pofrunęły) w Polsce, bo "inwestorzy" z Irlandii wykupywali
na pniu całe nowe bloki w Polsce.
A warto było - jak kupowaliśmy z mamą norkę, to gdy podpisywalismy umowę przedwstępną
w czerwcu 2003, to kosztowała 3570zł/m^2 (VAT był wtedy 7%) - a nie dość, że nie było
dziury w ziemi, to deweloper nawet nie miał działki - budowę zaczął jakiś rok
później, na wciąż jeszcze cudzej działce.
A to i tak było drogo, bo troszkę później rodzice kupili gotowe za 2800 - co prawda
na Targówku przy cmentarzu, a nie na Mokotowie przy metrze, ale jednak.
Wracając do opłacalności - ten rok później, jak już zaczęli budowę, a PL weszła do
UE, to u dewelopera pozostałe mieszkania były już po 6k/m^2.
Dobrze że umowy ze mną nie zerwali.
Zarobili tyle, że nawet nie zahważyli, że nie sprzedali kilkunastu miejsc w garażu
(no ale tych miejsc tam było ze 700) - dzięki temu klient mógł sobie dokupić jak ode
mnie kupił norkę pod koniec 2013 (dostał rzutem na taśmę kredyt na 99%) po 10k/m^2
(no, wykończoną, niby 4 lata używaną, ale jak nowa).

Aha, żebyś nie pytał dalej - z norką zdążyłem przed Irlandczykami, trzeba słuchać
mamusi, ale to i tak był fart, praktycznie jedyna nowa budowa w lewobrzeżnej DC poza
Kabatami wtedy.

> >> Skoro kupowali całe bloki -- można było kupić...
> >> Co najwyżej Ty (lub ktoś inny) nie mógł, czy
> >> raczej -- miałeś (miał) trudności...
>
> > No tak - tak jak ze srajtaśmą za PRL (i na początku covidu).
> Co ze srajtaśmą na początku covidu? -- taniała!!!

Pewnie tak jak "udziec wieprzowy" czy benzyna w orbanlandzie - staniały dekretowo, za
to nie można kupić.
Albo staniała z uwagi na hurtowe zakupy.
Ja pamiętam reglamentację w Rossmanie, i to ścisłą - kopiec papieru stał tylko przy
kasie, a kolejka jak trza ("potem wrócił na koniec kolejki i znowu kupił 10 jaja").
Nawet wtedy chyba nauczyłem żonę blika, bo weszła po drodze do rossmana, nie mając
kart, a papier akurat był (być może też wtedy kazałem jej włożyć jedną kartę do
"wizytownika" z dokumentami).