Yayco, bardzo podbają mi się Twoje poglądy, cenię również chłodnoironiczny
styl wypowiedzi. Ja także psioczę nieraz na patologicznych narzekaczy
wytrwale ignorujących narzędzia demokracji, ale sam na niniejszych wyborach
się nie pojawiłem - jednak nie tłumaczę tego swym trwałym rozczarowaniem do
Rządów Większości, ale mieszanką lenistwa (mam na wybory 80km w jedną
stronę) i staropolskiej gościnności (miałem w The Długi Weekend gości i nie
wypadało mi ich spuścić w niedzielę po obiedzie, zresztą ryba pięknie brała
i wyszedłbym na sknerę żałującego rodzinie kilku kilogramów karpia i jednego
wielkiego amura, który się był niestety zerwał). Jednak pragnąłbym zwrócić
uwagę, skoro już o wyborach - politycznych i indywidualnych - mowa, że
przecież rezygnacja z udziału w wyborach to także wybór. I jeśli jest to
wybór świadomy i nie wynikający z epidemicznie występujących w tych dniach
dolegliwości zespołu dnia następnego, to zasługuje na dozę uwagi i szacunku.
Przecież w ciągu ostatnich lat spektrum polityczne w Polsce zostało
zredukowane do zupełnie groteskowych form - do tego stopnia, że nawet
prześmiewcze kabarety z gumowymi maskami przestały się sprzedawać. Skoro
więc z obrzydzeniem odwracam się od kieszonkowego Jakuba Szeli, skoro wrogo
spoglądam na postkomunistów, jeżeli LPR jawi mi się bardzo jako Targowica, a
Platforma jako niezbyt świeży bigos wielokrotnego użytku (aczkolwiek z
paroma jeszcze smacznymi kąskami), to pozostaje kryptolewicowy w sferze
gospodarczej PiS - pozbawiony niezbędnych do przeprowadzenia swych
reformatorskich zaklęć osobowości politycznych. No to, u licha, skoro sam
nie mam satysfakcjonującego przekonania do żadnej z partii, dlaczego mam w
czambuł potępiać tych, którzy z tego powodu nie chcą głosować? Zwłaszcza do
PE, który póki co jest w gruncie rzeczy ciałem dość ornamentalnym i
pozbawionym realnej mocy sprawczej. Posłowie w PE ani nas nie wyrwą ze
szponów Rosji, ani nie wpechną w łapy Niemców - co się dokonać miało, już
się dokonało. Ważniejsze będą wybory parlamentarne. Oczywiście, pozostaje
aspekt dydaktyczny, w końcu dzieci nas naśladują, ale w ostatnich czasach
opuściłem jeszcze tylko ostatnie wybory samorządowe (z poczucia
przyzwoitości, w końcu nie mieszkam tam, gdzie jestm na razie zameldowany) -
i ciąglę im tłumaczę, że najpiękniejszą i najpełniejszą formą władzy jest
gorliwe uczestnictwo w demokratycznych wyborach, khe, khe...

T.