eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankichwila strachu w EB › Re: chwila strachu w EB
  • Data: 2010-02-16 13:17:38
    Temat: Re: chwila strachu w EB
    Od: "witrak()" <w...@h...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2010-02-16 11:27, Robert Kois wrote:
    > Dnia Tue, 16 Feb 2010 10:57:52 +0100, witrak() napisał(a):
    >
    >> Drugi raz tego samego pisać nie będę. Analiza ryzyka się kłania.
    >
    > No to proszę o analizę. Ile zapłaciłbyś odsetek za ostatnią wpadkę i ile
    > zaoszczędziłeś na odsetkach przy spłacie karty, przelewając tak jak to
    > robisz, od początku zabawy, czyli jakiś rok.

    A kto powiedział, że rok ? Ja spłacam kk w ostatnim dniu od początku
    zabawy z bankami internetowymi, więc mniej więcej 8 lat. I z powodu
    niezadziałania przelewów jak należy nie zdarzyło mi się zapłacić do
    tej pory ani raz (owszem raz nie spóźniłem się o jeden dzień, ale po
    prostu nie zrobiłem przelewu).
    Oczywiście wliczam w to okres, kiedy nie korzystałem z tak niepewnie
    działającego banku jak EB. Niemniej jednak należy też uwzględnić
    również to, że w innych bankach oprocentowanie na bieżącym i
    oszczędnościowym różniło się znacznie, np. 0.5% i 3.5% (a pewnie i
    więcej).
    Z drugiej strony na jedną kartę przypada mi zwykle kwota około 1,5
    kPLN (a dawniej więcej płaciłem gotówką lub przelewami, więc było
    mniej).

    Ale - żeby nie odchodzić od tematu - analiza ryzyka nie opiera się
    na policzeniu zysków i strat dla konkretnej sytuacji, więc
    policzenie wstecz nie ma sensu. Natomiast można byłoby wziąć pod
    uwagę częstotliwość poszczególnych zdarzeń przy oszacowaniu
    prawdopodobieństw, ale oczywiście

    > A potem sobie oceń ryzyko.
    > Przypominam, że ROR też jest oprocentowany, więc przelewanie z
    > oszczędnościowego na ror dzień wcześniej znacząco zmniejsza ryzyko wpadki
    > przy minimalnych kosztach (ile to będzie - 10 groszy?), nawet jeżeli
    > przelew za kartę idzie ostatniego dnia.

    A to już Ty musisz sam zrobić, bo ja wątpliwości nie mam, a sztuki
    dla sztuki uprawiać dla Twojego widzimisię nie będę.

    I żeby była jasność: ja nikogo do takich praktyk nie namawiam. Tyle,
    że oczekuję, iż przed obrzuceniem inwektywami (nawet biorąc pod
    uwagę specyficzne konwencje listy dyskusyjnej), rozsądny i uczciwy
    dyskutant zastanowi się, czy aby na pewno jego opinia jest pod
    każdym względem bardziej uzasadniona niż moja.

    Natomiast jeśli idzie o potrzebę oddziaływania (choćby siłą) na
    banki, które nas łupią ile wlezie gdzie tylko jest okazja (a jest
    często, bo co prawda prawo chroni konsumenta w Polsce, ale do
    amerykańskich uprawnień konsumenckich nam daleko), to ani bzdurne
    opowiadanie o biednych bankach (które "muszą" likwidować darmowe
    usługi, bo im na "chleb codzienny" nie starcza), ani klakierskie
    racjonalizowanie skierowanych przeciwko konsumentom nieetycznych
    (mówię o etyce biznesowej) i leżących na granicy prawa (albo i poza
    nią) praktyk - nie jest dla mnie do zaakceptowania.
    I niezależnie od tego, czy ktoś to uważa za dziwactwo, czy popiera
    z wygodnego fotela, czy też czynnie wspiera - ja "robię swoje" i
    będę dalej.


    witrak()

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1