> restauracje, sklepy na "deptakach" turystycznych) lub niskie prowizje
> karciane i kredytowanie się na dostawcach (hipermarkety) - sprzedawcy mogą
> machnąć ręką na te 2-3% bo i z tym wychodzą na swoje, natomiast tam, gdzie
> marże są niskie (np. sklepy komputerowe) opłata dla polcardów i in.
> podważałaby już sensowność dokonywania transakcji przez sklep.

> Owszem, ja też wolałbym zapłacić kartą np. za notebooka, a potem czekać
> prawie dwa miesiące na termin płatności, ale rozumiem też sprzedawcę,
> który nie chce mi fundować tej przyjemności.


nie dramatyzujmy z tymi niskimi marzami w branzy komputerowej, srednia marza
jest spokojnie kolo 10%, wezmy tez dodatkowo pod uwage ze wiele
powazniejszych zakupow realizowanych jest na zamowienie po wplaceniu
zaliczki/zadatku, czyli kupiec nie inwestuje w towar wylegujacy sie na polce
tylko zamawia to co potrzebuje. Na ten towar dostaje nawet 30 dni odroczonej
platnosci od dystrybutora. A jak wezmiemy pod uwage wszelkie gratisy,
bonusy, bony jakie dystrybutorzy rozdaja do promowanych produktow, a ktore
zwykle gina w przepastnych lapkach kupca to naprawde o fundowaniu zadnej
przyjemnosci nie moze byc mowy.

chcialbym takze podkreslic, bo widze ze aspekt ten nie pojawil sie w
dyskusji, ze od wplaty gotowizny na rachunek bankowy pobierana jest przez
bank prowizja, z tego co pamietam srednio ok. 0,5% - swojego czasu AmerBank
byl bardzo tani, bo pobieral tylko 0,25%, a i to chyba tylko w pewnym
przedziale (niech ktos mnie ewentualnie poprawi). Tak wiec Ci co doliczaja
koszty obslugi karty do rachunku powinni chyba odjac te kwote... tak by bylo
mniej pazernie :)

MAd Hat
ter