Ostatnio miałem następująca przygodę. Płacąc kartą kasjerka stwierdziła, że
podpis na slipie może i się zgadza lecz jest niepełny i mam napisać
wszystko, co jest napisane na pasku karty. Oprócz numeru karty były tam
zapisane przeze mnie 4 ciągi po 4 cyfry z zakodowanym kodem pin, których
oczywiście nie pamiętam. Odmówiłem wiec pani kasjerce ;) Dla ciekawskich
cyferki te napisałem, aby w razie kradzieży "inteligentnemu" złodziejowi
kartę zatrzymał bankomat, jak również po to aby nie musieć pamiętać pinów do
wielu kart. ;)



Pani z nieukrywanym sarkazmem spytała, co ma w takiej sytuacji zrobić
(autoryzacja z bankiem przebiegła już pomyślnie). Zaproponowałem aby podała
mi kartę, to jej te cyferki przepiszę, albo niech zatrzyma kartę, choć
zasugerowałem, że tego chyba nie chce zrobić ;)

Doszło do tego, że poprosiła o dowód osobisty, którego nie miałem. Poprosiła
o inny dokument tożsamości. Podałem więc prawo jazdy. I tu mnie zaskoczyła:
spisała moje dane osobowe na odwrotnej stronie podpisanego slipu. W związku
z tym mam pytania:



1) Czy było to zgodne z ustawą o ochronie danych osobowych (spisywanie
danych na świstku papieru, do których nie mam wglądu).

2) Jeśli jest to legalne, to mogła przecież sama coś dopisać i w ten sposób
wyłudzić ode mnie dane osobowe. Jak wówczas miałbym się zachować.



W zależności od Waszej interpretacji, może dopiszę coś małymi literkami na
karcie ("zadzwoń na policje" :)) i sprawdzę wówczas reakcję gorliwej
kasjerki ;)



Waldek


PS. Jak często się Wam zdarza, że na slipie jest zapisany cały numer karty
kredytowej i data jej ważności?