-
1. Data: 2010-06-12 03:08:48
Temat: czekalem aż ktoś ryzemu śmieciowi przypierniczy jak palikorowi i sie doczekałem
Od: "maniana" <g...@c...es>
cytat----------
Jak donoszą moi znajomi z Sandomierza, kilka dni temu miało tam miejsce
wydarzenie, o którym milczą wszystkie media. Zastanawialiście się może, co
się premieru Tusku stało w ust korale? Zaciął się przy goleniu? Zagryzł
wargę mocując się z powodzią i mu tak zostało? Dostał od żony?
Nie, moi państwo. Otóż pan premier ze swoją świtą postanowił się polansować
na terenach powodziowych i pofotografować, żeby ładnie wypaść w gazetach.
Nie prxewidział jednego - że wytrzymałość nerwowa powodzian ma swoje
granice. Na widok pozowania do sesji fotograficznej ludzie rzucili się na
ochroniarzy i zaczęli ich po prostu lać. Jeden facet przedarł się do samego
Tuska i go trzasnął w zęby. O dziwo, ochrona nie strzelała ani nic, a i Tusk
dyskretnie milczy o takim casus pascudeus. Wraz ze świtą zmykał chyłkiem,
ścigany gniewnymi okrzykami ludzi, których powódź doprowadziła do rozpaczy,
a arogancja władz - do wściekłości. "Już my was wybierzemy!", "My wam damy
wybory!"
Nie można się dziwić postawie mieszkańców zalanych terenów. Ci, co tam
byli - nie na brzegu, ale na środku tego olbrzymiego, nowego akwenu, który
rozciąga się na przestrzeni 15 kilometrów, od Sandomierza do Tarnobrzega.
Wojna nie zdołałaby spowodować większych strat, chyba atomowa. Tysiące
domów, które już nigdy nie będą zdatne do użytku, nawet gdyby ich
właściciele mieli pieniądze na remont. Tysiące budynków gospodarczych,
sklepów, zakładów, szkół, placówek służby zdrowia, urzędów, kościołów -
wszystko zniszczone doszczętnie. Do wymiany będzie w nich wszystko, prócz
murów, stropów i dachów. Każdy, kto budował dom, wie, że największe koszty
ponosi się na etapie kładzenia instalacji i wykończeń. A co z miejscami
pracy? Ci ludzie zostali bez środków do życia, bez domów, bez perspektyw,
bez szans na poprawę losu. Nawet jeśli państwo im pomoże, to na pewno nie w
takim zakresie, by pokryć choćby trzecią część strat. Nie będzie pracy, nie
będzie szkół, przychodni, nawet cmentarzy nie będzie. Wyobraźcie sobie,
gdzie pochować zmarłych członków rodziny, skoro wszystko na kilkanaście
kilometrów wokół jest pod wodą? Jak odwiedzić rodzinę w szpitalu? Jak
zapewnić byt dzieciom?
Ci, którzy prowadzą akcję ratunkową dziwią się, że nie wybuchła jeszcze
epidemia - ale do przedwczoraj było chłodno. Teraz mamy tropikalne upały.
Setki tysięcy zwierząt rozkładając się, zatruwają wodę i ziemię, budynki i
te sprzęty i instalacje, które ocalały. Gniją rośliny, żywność. Po wodzie
pływają sprzęty wyniesione przez wodę z budynków. Do tej wody nie można
zanurzyć ręki, by bie narazić się na ciężkie zakażenie, zachłyśnięcie się
nią to, dosłownie, stan zagrożenia życia.
Media kłamią, nie pokazując grozy sytuacji. Kłamią ręka w rękę z władzą,
której wydaje się, że ma szanse ponownie oszukać naród. Telewizja nie
pokazuje tych dantejskich scen, jak nie pokazała premiera przyjmującego na
zęby poparcie wdzięcznego narodu.
cytat--------------
http://nazimno.salon24.pl/192688,premier-tusk-w-sand
omierzu-jak-klamia-media-jak-klamie-wladza
dostał w dziób, bo pewnie nie chcciał powiedziec ile ułożył worków z
piaskiem... najwyższa pora zakonczyć meczarnie tego ryżego śmiecia i
postawic go przed plutonem egzekucyjnym.