-
391. Data: 2018-12-28 12:48:52
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-28, Kris <k...@g...com> wrote:
[...]
>> Nie licząc mBanku, duże banki (PKO, PeKaO, ING, BZWBK, Citi) udzielały śladowych
ilości kredytów CHF. Chyba
>> tylko BZWBK się pod koniec zaczął łamać. PKO BP nabył portfel CHFów zdaje się po
przejęciu Nordei. Jak
>> widać ludzie nie szli tam gdzie bank był duży, bezpieczny, tylko tam gdzie dawali
"taniej". :)
>
> Ja uważam że szli tam gdzie był lepszy marketing a brali tam gdzie byli lepsi
"sprzedażowo" doradcy.
> Zwykły szary Kowalski podpisuje co mu tam doradca doradził.
A skąd czerpiesz tą wiedzę o Zwykłym Szarym Kowalskim (tm)? :)
Bo ewidentnie mamy różne źródła danych. Wg mnie bardziej wpływowe są media niż
doradca.
Podobnie jak np. przy zakupie samochodu, klient wchodzący do banku po kredyt na tak
dużą
rzecz jak mieskzanie już ma swoją wizję na temat.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
392. Data: 2018-12-28 13:00:24
Temat: Re: frankowicze
Od: Kris <k...@g...com>
W dniu piątek, 28 grudnia 2018 12:27:41 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
> Ale nie wszystkie, bo taki Pekao jakos nie.
> A zadania pewnie tez byly w PLN.
W PKO akurat ówczesny prezess Bieleckitaka decyzję podjął więc doradcy nie doradzali
kredytów w CHF
Poszperaj jak to było
Tu chociażby:
https://www.salon24.pl/newsroom/636362,byli-szefowie
-pko-sa-bz-wbk-i-bre-banku-przyznaja-banki-jezdzily-
po-bandzie
> I co - w ramach nacisku personel nie wspominal o kredytach w PLN ?
Jak klient nie pytał to nie wspominał. Bo i po co.
-
393. Data: 2018-12-28 13:11:36
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-28, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
>>> No bo ludzie nie sa bankowcami ani matematykami. dlatego smieszy
>>> mnie podejscie ze ludzie wiedzieli, analizowali historyczne trendy
>>> na walutach i liczyli na zysk na słabnacym franku...
>>
>> Ludzie _wiedzieli_ czym są kredyty walutowe
>
> ROTFL
> Pewnie nawet z 10% rozumie ich wszystkie aspekty a przeciez o tym
> rozmawiamy...
Nie trzeba rozumieć _wszystkich aspektów_. Z uporem maniaka próbujesz
mi wmówić, że potrzebna jest wiedza specjalistyczna, a nie szkolna.
Nie jest. Wystarczy ta szkolna i "intuicyjna".
> No chyba ze twierdzisz ze kazdy kto wie czym jest latanie w kosmos moze
> być astronautą?
Ani nie wiem co rozumiesz przez "wie czym jest latanie w kosmos", ani
nie wiem co wg Ciebie oznacza "bycie astronautą". Jeśli chodzi Ci o to,
czy każdy, zdrowy fizycznie człowiek może bezpiecznie odbyć podróż w kosmos,
to zdaje się że są firmy które przygotowują się do komercjalizacji takich
właśnie lotów.
A przypominam, ze w kosmos wysłali i małpę, i psa, i inne gatunki zwierząt.
>> (i nadal wiedzą, nie
>> zginęło to w narodzie). Dalszą część zdania sobie dopowiedziałeś,
>> nikt tu nie pisał że analizowali trendy. Na zysk liczyli, ale
>> w stosunku do wysokich rat w PLN.
>
> Skoro twierdzisz ze nikt tu nie pisał to ja napisze "uwaga na nisko
> latające kwantyfikatory"...
To nie będziesz miał problemów by podać msg-id :-)
>> Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale _nie
>> wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który kazał
>> patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.
>
> ROTFL
> Wewnetrznym? Nie wewnetrznym tylko bankowym!
Tak, wewnętrznym.
>> Ty wierzysz, że WIBOR3M będzie np. miał wartość 10%? Albo 15%?
>> I dasz sobie łapkę uciąć że nie osiągnie takich poziomów
>> przez następne 30 lat?
>
> Nie mam pojecia.
A wypowiadasz się na temat ryzyka kredytów hipotecznych w walutach.
Na jakiej podstawie, skoro nawet nie potrafisz określić ryzyka tych
w PLN i nie masz wiedzy fachowej? Skąd wiesz że kredyt w CHF jest
bardziej ryzykowny niż ten w PLN?
> Zapytaj jakiegos bankowca, sprzedawcę - na pewno bedzie
> miał na ten temat swoja teorie pasujacą do tego co w danej chwili bedzie
> chciał ci sprzedac.
Ależ ja nikogo pytać nie muszę. Właśnie o to chodzi.
Mimo że nie odebrałem wykształcenia bankowego, mimo że nie
pracuję w instytucji finansowej, to jest dla mnie jasne, że wskaźnik
WIBOR _może_ osiągnąć niemalże dowolne poziomy, tylko sam, wewnętrznie
założyłem że nie będą one tak wysokie bym nie dał sobie rady ze spłatą.
Podobnie jak miliony innych kredytobiorców.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
394. Data: 2018-12-28 13:20:37
Temat: Re: frankowicze
Od: Kris <k...@g...com>
W dniu piątek, 28 grudnia 2018 12:48:55 UTC+1 użytkownik Wojciech Bancer napisał:
> A skąd czerpiesz tą wiedzę o Zwykłym Szarym Kowalskim (tm)? :)
> Bo ewidentnie mamy różne źródła danych. Wg mnie bardziej wpływowe są media niż
doradca.
> Podobnie jak np. przy zakupie samochodu, klient wchodzący do banku po kredyt na tak
dużą
> rzecz jak mieskzanie już ma swoją wizję na temat.
Tia. Polisolokaty Getinu, papiery Getbacku czy czy różne fundusze hipooiteczne też
klienci świadomie kupowali?
Czy chociażby "plany oszczędzania" proponowane z kredytami w okolicach 2008roku.
W mniejszej skali:
Mama moja kurs obsługi komputera zorganizowany dla emerytów skończyła i laptopa
postanowiła kupić. Jak to napisałeś "wizję" poosiadania laptopa miała.
Weszła do Euro i mówi ze skończyła kurs, że internet jej w domu podłączają i laptopa
chce.
Sprzedawca zaproponowała jej sprzęt za prawie 4000zł do tego wmówił jej że konieczna
jest do tego przedłużona gwarancja i za kilkadziesiąt zł usługa "konfiguracji"(czy
jakoś tak)
Mama na szczęście zadzwoniła do mnie przed zakupem, pojechałem do sklepu i pytam
sprzedawcy czy na pewno takiej osobie potrzebny laptop za 4tysie.. Jak zwykle w
takich wypadkach udawałem kompletnego laika.
To zaczął nawijać ze 1000giga dysk jest super bo mama pomieści ...dziesiąt filmów i
zdjęć, że sprzęt wyposażony w super procesor dziki czemu gry i multimedia będą śmiać
i mnóstwo innych tego typu śpiewek nawijał.
Oczywiście ktoś \ w jego rodzinie taki kupił i zadowolony jest a komuś innemu w
rodzinie taki laptop spadł i się potłukł ale ubezpieczyciel wymienił na nowy
Kupiliśmy laptopa za ok 1200zł i już ponad dwa lata służy mamie do tego do czego
służyć miał- czyli przeglądania przepisów kulinarnych na necie i innego YouTube.
Ale gdybym dwa lata temu się w sklepie nie zjawił to podejrzewam ze dzisiaj mama
byłaby w połowie spłacania rat za laptopa, dodatkową gwarancję, usługę uruchomienia i
inne ubezpieczenia.
Nie zawsze jest ktoś kto zdąży ograniczyć zapędy sprzedawcy.
-
395. Data: 2018-12-28 13:29:09
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-28, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
>>> A gdyby nie nacisk banków wtedy na akurat takie kredyty to tych
>>> walutowych byłaby znikoma ilość
>>
>> A gdyby nie kryzys finansowy zapoczątkowany w 2008 to wszyscy byliby
>> szczęśliwi i płacili dużo niższe raty. A gdyby Polska weszła do
>> strefy euro, to również te problemy by nas ominęły. No i co nam daje
>> taka gdybologia? :)
> A jednak ryzyko tych wszystkich wydarzen wrzucono na plecy klientów.
> Wygodnie.
Ryzyko _każdego_ kredytu jest wrzucone na plecy klientów.
Ryzyko każdego zakupu na raty też. Nawet jak zaraz po wyjściu
ze sklepu Ci laptop/TV upadnie i nie będzie działał, to płacić
będziesz musiał.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
396. Data: 2018-12-28 13:29:55
Temat: Re: frankowicze
Od: "n" <...@...e>
Mam zajady.
Od kiedy to kukiełki i figuranci podejmuja decyzje??
-----
> ówczesny prezess Bielecki taka decyzję podjął więc doradcy nie doradzali -
397. Data: 2018-12-28 13:31:50
Temat: Re: frankowicze
Od: "n" <...@...e>
To było wciskane jak cholera bardzo mocno przez doradców z sieci LC.
----
> Polisolokaty Getinu, papiery Getbacku czy czy różne fundusze hipooiteczne też
klienci świadomie kupowali? -
398. Data: 2018-12-28 13:33:13
Temat: Re: frankowicze
Od: "n" <...@...e>
Nie pytamy, który ma mniejszego, tylko czy ten drugi ma małego czy nie ma??
-----
> Znacznie mniejsze niż dwa pierwsze -
399. Data: 2018-12-28 13:35:56
Temat: Re: frankowicze
Od: "n" <...@...e>
A to zależy od wielkości klienta.
Mały klient spłacać zwykle musi.
Duży klient się zwykle wykręci.
-----
> Ryzyko _każdego_ kredytu jest wrzucone na plecy klientów. -
400. Data: 2018-12-28 13:53:40
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-28, Kris <k...@g...com> wrote:
[...]
>> A skąd czerpiesz tą wiedzę o Zwykłym Szarym Kowalskim (tm)? :)
>> Bo ewidentnie mamy różne źródła danych. Wg mnie bardziej wpływowe są media niż
doradca.
>> Podobnie jak np. przy zakupie samochodu, klient wchodzący do banku po kredyt na
tak dużą
>> rzecz jak mieskzanie już ma swoją wizję na temat.
>
> Tia. Polisolokaty Getinu, papiery Getbacku czy czy różne fundusze hipooiteczne też
klienci
> świadomie kupowali?
I na podstawie jednego banku (Getin) który cieszył się konkretną sławą
wnioskujesz o kondycji i "zepsuciu" całej branży? mBank nie sprzedawał tego typu
instrumentów z tego co kojarzę. PKO BP/PeKaO S.A. też nie. Poza Getinem szczerze
to nie kojarzę żadnych większych akcji z dziwnymi instrumentami finansowymi w tle.
A run na fundusze akcyjne był w latach 2004-2006 też, bo się "rozniosło" ile dają
zysku. Tak się w końcu nakręcają bańki spekulacyjne, że gadają o tym "wszyscy".
Wśród realnych inwestorów nawet daje się u niektórych zauważyć politykę że jak
już ludzie zaczynają o tym gadać na ulicach, to znaczy że należy spierdalać,
bo zaraz wszystko runie.
Ja działając na tej samej zasadzie wyszedłem _całkowicie_ z BTC w listopadzie
zeszłego roku. Tuż przed trwającą do dzisiaj "korektą". Czytam jednak do tej pory
fora "branżowe" i widzę że ludzie nadal mają nadzieję na zyski. Ludzie zachowują
się głupio i stadnie, i nie potrzebują do tego doradcy. Potrzebna jest ich własna
wyobraźnia i wizja "zysków" bez wysiłku, wizja tego że są sprytni.
> Czy chociażby "plany oszczędzania" proponowane z kredytami w okolicach 2008roku.
Zapewne w Getinie.
[...]
> Kupiliśmy laptopa za ok 1200zł i już ponad dwa lata służy mamie do tego do czego
> służyć miał- czyli przeglądania przepisów kulinarnych na necie i innego YouTube.
> Ale gdybym dwa lata temu się w sklepie nie zjawił to podejrzewam ze dzisiaj mama
> byłaby w połowie spłacania rat za laptopa, dodatkową gwarancję, usługę uruchomienia
> i inne ubezpieczenia.
>
> Nie zawsze jest ktoś kto zdąży ograniczyć zapędy sprzedawcy.
Kluczowe przy zakupie sprzętu jest określenie maksymalnego budżetu, którego dany
sprzedawca
nie ma przeskoczyć, a nie "a weź mi pan coś doradź". Jakoś jak wybierałem lodówkę, to
mi ów
byt zwany sprzedawcą umiał dobrze doradzić [1], mimo mojej kompletnej nieznajomości w
tematach
lodówek. Ale ja też określiłem budżet na początku i zapytałem co można w tym zakresie
dobrego
znaleźć.
Sprzęty komputerowe w segmencie domowo-biurowym to sprawa komfortu działania a nie
tego czy
coś zadziała, czy nie zadziała. Czyli innymi słowy, komputer za 4 tys. będzie działał
zauważalnie sprawniej, czy reagował szybciej. To czy za taką sprawność jesteś w
stanie
zapłacić więcej, to już Twoja wewnętrzna kalkulacja musi podpowiedzieć.
[1] as in - lodówka działa i jestem z niej zadowolony, i nie kosztowała fortuny
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com