-
21. Data: 2010-08-08 21:33:34
Temat: Re: gdzie ulokować 5.000zł zupełnie biernej spółki z o.o.
Od: Przemyslaw Kwiatkowski <m...@m...waw.pl>
b...@o...pl pisze:
> odpowiedzialność komandytariusza można wyłączyć w ten sposób że spółka z o.o.
> nie będzie jednoosobowa, ale dwuosobowa. a 1% udziału w spółce z o.o. ma
> mieć wspólniczka która zostanie mianowana "prezeską spółki z o.o." tylko
> po to aby spółka z o.o. jako komplementariusz mogła za pomocą swojego
> organu jakim jest jednoosobowa prezeska udzielić komandytariuszowi spółki
> komandytowej bardzo szerokiego pełnomocnictwa, najlepiej notarialnego.
Znajdź jelenia, to jest raczej łanię, która w to wejdzie. Bo to ta łania
będzie potem odpowiadać.
> pełnomocnictwo wystarczy do samodzielnego prowadzenia spółki komandytowej
> przez komandytariusza oraz pozwoli na całkowite wyłączenie odpowiedzialności
Powiedz to potem w sądzie. Prowadzenie spółki komandytowej przez
komandytariusza powoduje włączenie jego odpowiedzialności. Jak taki
"pełnomocniko-komandytariusz" narobi długów, to potem nawet najgłupszy
adwokat udowodni, że poczynione zabiegi formalne były celowym działaniem
w złej woli. Wyroki sądów mogą być w takiej sytuacji różne, ale jednego
można być pewnym: łatwo i szybko (i tanio) się nie wybroni.
To już lepiej pomyśleć nad jakimiś kombinacjami ze spółką
komandytowo-akcyjną. No, ale tu minimalny kapitał jest 10x większy i
formalności bez porównania więcej...
--
MiCHA
-
22. Data: 2010-08-10 23:06:00
Temat: Re: gdzie ulokowa� 5.000z� zupe�nie biernej spó�ki z o.o.
Od: b...@o...pl
> To juş lepiej pomy�le� nad jakimi� kombinacjami ze
spó�k�
> komandytowo-akcyjn�. No, ale tu minimalny kapita� jest 10x
wi�kszy i
> formalno�ci bez porównania wi�cej...
przyznaję, że ciekawe jest to, co kolega pisze.
jaka jest jednak różnica między "pełnomocniko-komandytariuszem", któremu można
udowodnić działanie w złej wierze, od odpowiedzialności akcjonariusza SKA
gdyby Jan Kowalski miał być komplementariuszem, to lepiej mu mieć 1-os DG
a jeśli będzie tylko akcjonariuszem, to potrzeba jak to kolega ujął jelenia
albo łani do pełnienia funkcji prezeski sp. z o.o. będącej komplementariuszem
w s.k.a.? Czym się różni status "pełnomocniko-akcjonariusza"
od statusu "pełnomocniko-komandytariusza"?
zakładamy, że Jan Kowalski nie zamierza np. być złodziejem, nawyłudzać kredytów
i uciec gdzieś hen daleko, ale chce po prostu zabezpieczyć sie przed ryzykiem,
że kupi w dobrej wierze towar, który mu sie popsuje i poniesie stratę.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
23. Data: 2010-08-11 08:06:48
Temat: Re: gdzie ulokowa� 5.000z� zupe�nie biernej spó�ki z o.o.
Od: Przemyslaw Kwiatkowski <m...@m...waw.pl>
b...@o...pl pisze:
> jaka jest jednak różnica między "pełnomocniko-komandytariuszem", któremu można
> udowodnić działanie w złej wierze, od odpowiedzialności akcjonariusza SKA
Generalnie nie wielka. :-)
Ale w spółce akcyjnej, jako w tworze sporo większym - odpowiedzialność
się bardziej "rozmywa". Jakby było więcej udziałowców, więcej członków
zarządu i więcej pełnomocników, to...
> zakładamy, że Jan Kowalski nie zamierza np. być złodziejem, nawyłudzać kredytów
> i uciec gdzieś hen daleko, ale chce po prostu zabezpieczyć sie przed ryzykiem,
> że kupi w dobrej wierze towar, który mu sie popsuje i poniesie stratę.
Na tym właśnie polega ryzyko prowadzonej działalności gospodarczej. Jak
Kowalski chce mieć pewność zarobków, to niech idzie na jakąś państwową
posadę za 1200zł.
Tym niemniej - Kowalski jako komandytariusz może się w miarę dobrze
zabezpieczyć. Powinien jednak uważać, by nie "firmować" swoim podpisem
żadnych istotnych decyzji. A jeżeli już takie działania będzie
podejmował, to lepiej, aby nie robił ich na podstawie pełnomocnictwa
ogólnego, tylko szczególnego - udzielonego przez prezeskę w tej jednej
konkretnej kwestii, jasno określającego co Kowalski ma zrobić.
Przykład:
Kowalski podpisuje kontrakt na zakup towaru za milion PLN. Do konkratku
załączone (!) jest pełnomonictwo od prezeski "Upoważniam Kowlaskiego do
podpisania w imieniu firmy takiego-i-takiego kontraktu, na
takich-i-takich warunkach ze taką-i-taką kwotę."
Oczywiście nie wyłączy to odpowiedzialności łani, ale trochę bardziej
Kowalskiego zabezpieczy. Oczywiście jeszcze lepiej, jakby łania
podpisała kontrakt sama.
Tym niemniej - nawet jeśli łania będzie podpisywać wszystko sama, to jak
po krachu zacznie się bronić słowami "ja nic nie wiedziałam, Kowalski mi
kazał" - wcale nie jest takie oczywiste, czy sąd jej nie uwierzy.
Zwłaszcza, że oczywiste jest, iż Kowalski - jako posiadacz 99,99%
udziałów - był osobą, która ciągnęła z firmy zyski.
Jeszcze lepszym zabezpieczeniem byłaby większa liczba komandytariuszy i
pełnomocników. Tak, aby wykonywali swoje działania zamienne, w różnej
kolejności, bez udziałowcy większościowego, i bez możliwości konkretnego
ustalenia "winnego". Wtedy oczywiście prezeska dalej odpowiada, ale
pełnomocnikom powinno się upiec...
--
MiCHA