-
1. Data: 2011-04-17 00:05:26
Temat: BZWBK jak na bazarze w Hiszpanii
Od: "KAK" <k...@o...eu>
Witam,
nie jestem początkującym klientem banków w Polsce, ale ku przestrodze opiszę
swoją najnowszą przygodę z BZWBK.
Otóż miałem sobie kartę MONEY.PL. Niedawno BZWBK przysłał pismo, że kończy
współpracę z tym partnerem i zaproponował mi zmianę karty na BZWBK SILVER. OK,
poczytałem tabelę opłat i doszedłem do wniosku, że nie mam ochoty finansować
Banku. Udałem się do Oddziału (z litości dla ludzi nie napiszę gdzie) i
oświadczyłem, że w tej sytuacji dziękuję i proszę o zlikwidowanie karty. A tam
panika. PANI zatelefonowała do innej, ważniejszej PANI, oddała mi słuchawkę i
dowiedziałem się o zaletach KK, ponadto zaproponowano mi, żebym nie rezygnował z
karty, przy obrocie (pięciocyfrowym) który miałem w minionym roku zostanę
zwolniony z opłaty, a za rok pogadamy. Myślę - dobrze, karta nie parzy, niech
pozostanie na takich warunkach. W oddziale nie potrafili jednak zmienić typu
karty, telefon "wyżej" był niedostępny, musiałem zatem odbyć jeszcze jedną
wizytę jak już wiedzieli co i jak.
Nowa karta przybyła pocztą, nawet bardzo szybko. Po aktywacji działa bez
problemu, myślę dobrze...
Parę dni temu zajrzałem do internetowego serwisu i widzę: opłata roczna za kartę
58 zł. Nie tak miało być, telefonuję więc do ichniejszej linii dla klientów i
akceptując nagrywanie rozmowy mówię, nie tak - chcę złożyć reklamację opłaty
rocznej. Jakieś biedne dziewczę próbowało coś mi opowiadać, chwilę zeszło nim
wytłumaczyłem, że nie chcę słuchać tylko proszę o wysłuchanie i przyjęcie
reklamacji. Dużym problemem okazało się, że nie pamiętam nazwisk i imion
konsultantów z którymi wcześniej rozmawiałem, nie pamiętam dokładnie którego
dnia marca i o której godzinie byłem w Oddziale Banku (adres oddziału z grubsza
pamiętałem, tzn. miasto, ulica, ale bez numeru).
Konkluzja: Czy świat zwariował już na tyle, że powinienem nagrywać rozmowy
telefoniczne, robić dokumentację video z rozmów z konsultantami w oddziale,
notować daty i godziny spotkań, spisywać personalia, domagać się wszystkiego na
piśmie? Tylko czy to, nawet gdyby było pomoże? Osobiście wątpię, koszt, czas i
upierdliwość procesu o 58 zł z bankiem wydaje się być bez sensu.
Pozdrawiam, Kazimierz.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2011-04-17 01:30:09
Temat: Re: BZWBK jak na bazarze w Hiszpanii
Od: Krystek <s...@k...art.pl>
W dniu 2011-04-17 02:05, KAK pisze:
> Witam,
> nie jestem początkującym klientem banków w Polsce, ale ku przestrodze opiszę
> swoją najnowszą przygodę z BZWBK.
(...)
> Konkluzja: Czy świat zwariował już na tyle, że powinienem nagrywać rozmowy
> telefoniczne, robić dokumentację video z rozmów z konsultantami w oddziale,
> notować daty i godziny spotkań, spisywać personalia, domagać się wszystkiego na
> piśmie? Tylko czy to, nawet gdyby było pomoże? Osobiście wątpię, koszt, czas i
> upierdliwość procesu o 58 zł z bankiem wydaje się być bez sensu.
Witam w klubie. To całe BZ WBK. Kiedy likwidowałem stare Konto24.pl i
przyniosłem pismo o rozwiązanie umowy wypełnione według wzoru ze strony
rachunku, to babeczka powiedziała, że nie go nie przyjmie i że muszę
wypełnić specjalny formularz. Ale żeby to zrobić, to muszę przynieść z
domu oryginał umowy, bo sama nie jest w stanie sprawdzić szczegółów,
kiedy umowa została zawarta i takie tam. I najlepiej, żebym podał
nazwisko osoby z oddziału, z którą podpisywałem umowę, bo tego też nie
jest w stanie zweryfikować. Paranoja. Nie cierpię obsługi w tym banku.
Komplikują najprostsze sprawy i z byle gównem trzeba latać do oddziału.
Polak potrafi. Ole!
K.
--
http://www.krystek.art.pl/
-
3. Data: 2011-04-17 05:42:08
Temat: Re: BZWBK jak na bazarze w Hiszpanii
Od: Jacek Skowroński <j...@v...pl>
PT KAK scripsit:
> panika. PANI zatelefonowała do innej, ważniejszej PANI, oddała mi słuchawkę i
> dowiedziałem się o zaletach KK, ponadto zaproponowano mi, żebym nie rezygnował z
> karty, przy obrocie (pięciocyfrowym) który miałem w minionym roku zostanę
> zwolniony z opłaty, a za rok pogadamy. Myślę - dobrze, karta nie parzy, niech
> pozostanie na takich warunkach. W oddziale nie potrafili jednak zmienić typu
> karty, telefon "wyżej" był niedostępny, musiałem zatem odbyć jeszcze jedną
> wizytę jak już wiedzieli co i jak.
[...]
> Parę dni temu zajrzałem do internetowego serwisu i widzę: opłata roczna za kartę
> 58 zł.
Używałeś tej karty? Od kilku lat ją mam i jeszcze ani razu nie płaciłem opłaty
rocznej. W pierwszym roku wystarczą 3 transakcje w ciągu pierwszych trzech
miesięcy od przyznania karty, a w następnych latach wystarczy mieć transakcje
na łączną kwotę 12 tysięcy w ciągu roku, żeby być zwolnionym z opłaty.
Zresztą jest to dokładnie opisane w TOiP.
--
Jacek Skowroński http://blog.alauda.pl
-
4. Data: 2011-04-17 05:59:29
Temat: Re: BZWBK jak na bazarze w Hiszpanii
Od: "brum" <b...@o...eu>
> Konkluzja: Czy świat zwariował już na tyle, że powinienem nagrywać rozmowy
> telefoniczne, robić dokumentację video z rozmów z konsultantami w
> oddziale,
> notować daty i godziny spotkań, spisywać personalia, domagać się
> wszystkiego na
> piśmie?
wszystko na pismie - jak najbardziej, reszta niekoniecznie
a jezeli karta nie byla Ci potrzebna, to trzeba bylo walnac pismo, wziac
potwierdzenie na kopii i nie wdawac sie w dyskusje
-
5. Data: 2011-04-17 06:54:46
Temat: Re: BZWBK jak na bazarze w Hiszpanii
Od: "Kenny" <kenny333[nasz przodek]o2.pl>
Użytkownik "KAK" <k...@o...eu> napisał w wiadomości
news:129b.00000193.4daa2ec6@newsgate.onet.pl...
> Parę dni temu zajrzałem do internetowego serwisu i widzę: opłata roczna za
> kartę
> 58 zł. Nie tak miało być, telefonuję więc do ichniejszej linii dla
> klientów i
hint: a poczekales do konca okresu, czy nie pojawi sie -58zl - zwrot oplaty
rocznej? :)
--
Pozdr.
Kenny
-
6. Data: 2011-04-17 08:00:13
Temat: Re: BZWBK jak na bazarze w Hiszpanii
Od: "JanKo" <b...@m...tu>
Agent KAK nadaje:
> Dużym problemem okazało się, że nie pamiętam nazwisk i
> imion konsultantów z którymi wcześniej rozmawiałem, nie pamiętam
> dokładnie którego dnia marca i o której godzinie byłem w Oddziale
> Banku
Czyli zadzwoniłeś z reklamacją że "ktoś kiedyś, nie wiem kto ani kiedy,
mi obiecał że nie naliczycie opłaty za kartę a wy ją naliczyliście
zgodnie z cennikiem" a oni jej nie rozpatrzyli od razu pozytywnie? To
faktycznie, typowe dla Hiszpanii.
-
7. Data: 2011-04-17 10:58:43
Temat: Re: BZWBK jak na bazarze w Hiszpanii
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail b...@m...tu napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:
>> Dużym problemem okazało się, że nie pamiętam nazwisk i
>> imion konsultantów z którymi wcześniej rozmawiałem, nie pamiętam
>> dokładnie którego dnia marca i o której godzinie byłem w Oddziale
>> Banku
>
> Czyli zadzwoniłeś z reklamacją że "ktoś kiedyś, nie wiem kto ani kiedy,
> mi obiecał że nie naliczycie opłaty za kartę a wy ją naliczyliście
> zgodnie z cennikiem" a oni jej nie rozpatrzyli od razu pozytywnie? To
> faktycznie, typowe dla Hiszpanii.
>
czyli uważasz, ze pracownik banku moze ci opowiadac co chce, potem i tak
*wszystko* weryfikujesz z umowa i cennikiem i nie masz pretensji do tegoz
pracownika, jezeli znajdziesz jakies kłamstwa w jego wypowiedzi?
Interesujące...
P.S. Mnie BZWBK zrobił tak samo, brałem karte PAYBACK, miał się po miesiacu
naliczyc zwrot oplaty, potem dzwoniłem na infolinie i pani równiez
potwierdziła, ze musze jszcze poczekac ale ze zwrot sie naliczy.
A jak po 3 miesiacach poszedłem do oddziału zapytać ponownie o moje bodaj
40zł, ta sama osoba ktora wczesniej miowila mi p zwrocie - bez słowa
wydrukowała ToiP, zakresliła informacje o oplacie i wyjasniła mi, jakie to
niuanse powodują, ze jednak nie odadza mi tej kasy.
Bez zalu sie pozegnalismy...z bankiem.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"W wannie historii prawdę trudniej jest utrzymać niż mydło,
i o wiele trudniej znaleźć..." - Terry Pratchett
-
8. Data: 2011-04-17 12:20:16
Temat: Re: BZWBK jak na bazarze w Hiszpanii
Od: "brum" <b...@o...eu>
>> Czyli zadzwoniłeś z reklamacją że "ktoś kiedyś, nie wiem kto ani kiedy,
>> mi obiecał że nie naliczycie opłaty za kartę a wy ją naliczyliście
>> zgodnie z cennikiem" a oni jej nie rozpatrzyli od razu pozytywnie? To
>> faktycznie, typowe dla Hiszpanii.
>>
> czyli uważasz, ze pracownik banku moze ci opowiadac co chce, potem i tak
> *wszystko* weryfikujesz z umowa i cennikiem i nie masz pretensji do tegoz
> pracownika, jezeli znajdziesz jakies kłamstwa w jego wypowiedzi?
> Interesujące...
przekreciles wypowiedz przedmowcy:
- nie napisal, ani nawet nie zasugerowal tego, co Ci wydawalo, ze
streszczasz
- napisal za to, ze: chcac skladac reklamacje na naliczenie oplaty zgodnej z
toip nalezy znac nazwisko pracownika, ktory udzielil blednej informacji oraz
wiedziec kiedy i gdzie to bylo
bank moze reklamacje rozpatrzyc pozytywnie i wowczas kwestia pracownika to
sprawa wewnetrzna, albo negatywnie (bo oplata zgodna z toip), ale wowczas
powinien poinformowac co zrobil z niedouczonym pracownikiem
niezaleznie od kwestii oplaty za dziwne mozna uznac podejmowanie decyzji bez
zapozniania sie z dokumentami, na podstawie wypowiedzi nieznanej osoby,
nieprawdaz ?
-
9. Data: 2011-04-17 15:00:19
Temat: Re: BZWBK jak na bazarze w Hiszpanii
Od: "KAK" <k...@o...eu>
> Czyli zadzwoniłeś z reklamacją że "ktoś kiedyś, nie wiem kto ani kiedy,
> mi obiecał że nie naliczycie opłaty za kartę a wy ją naliczyliście
> zgodnie z cennikiem" a oni jej nie rozpatrzyli od razu pozytywnie? To
> faktycznie, typowe dla Hiszpanii.
>
Witam wszystkich ponownie.
JanKo, przepraszam, ale chyba nie do końca mnie zrozumiałeś.
Reklamację z trudem dopiero złożyłem i rozumiem, że nie może być rozpatrzona
natychmiast. Ale generalnie problem jest inny. Otóż jeżeli jestem w banku, to od
pracowników oczekuję kompetencji, informacji rzeczowej i pełnej, a nie
obiecywania bez pokrycia złotych gór, byle tylko klient podpisał. Bank poza tym
ma dokumenty z podpisami, datami i pieczątkami swoich pracowników, jeżeli zatem
podaję w którym oddziale i mniej więcej kiedy - jak chcą, mogą sobie to łatwo
sprawdzić. Myślę, że w systemie komputerowym też jest ślad kto, co i kiedy.
Nie wydaje mi się, że są to wygórowane oczekiwania, a rzeczywistość pokazuje iż
jest inaczej. Dlatego porównuję to do bazaru, gdzie takie praktyki nikogo nie
dziwią.
Pozdrawiam, Kazimierz.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
10. Data: 2011-04-17 15:29:35
Temat: Re: BZWBK jak na bazarze w Hiszpanii
Od: "JanKo" <b...@m...tu>
Agent Budzik nadaje:
> czyli uważasz, ze pracownik banku moze ci opowiadac co chce,
Uważam że składając reklamację należy dać minimum informacji które
pomogą choćby zidentyfikować sprawę i mogą stanowić podstawę do
korzystnego rozpatrzenia. Należy dać cień SZANSY na załatwienie
pozytywne, jak w dowcipie o uczciwym, bogobojnym żydzie który modlił się
codziennie o wygraną w totka a gdy zwrócił się po śmierci z reklamacją
do Boga, usłyszał "Czy wykupiłeś kiedykolwiek kupon?"