Matka moja założyła sobie e-konto w mbanku, skorzystała z
elektronicznego formularza i odbioru umowy w oddziale (m-punkt).

Wszystko OK, formularz wypełniony, zaakceptowany, odbierz umowe w... bla
bla bla, Mattka moja idzie do punktu, podpisuje co trzeba, wracamy do
domu, i chcemy aktywowac konto. Wpisujemy ID tymczasowe, hasełko, i
następuje weryfikacja tożsamości, w formularzu jest pytanie o podany
podczas rejestracji numer komórki. Nie podawaliśmy, o czym zresztą
poinformowała nas pani w m-punkcie, więc zonk, dzwonimy do konsultanta,
no, jak Pani nie podawała, to ja nie wiem co teraz...

Podaliśmy aktualny numer na wszelki nieokreslony, błąd, drugi ekran
weryfikacji tożsamości, nie ma już pytania o komórkę, wypełniamy
wszystko tak jak we wniosku i kolejny raz niepowodzenie. W końcu
nastąpiła blokada. Rodzicielka dzwoni na mlinie, weryfikuje sie ładnie,
i po aktywacji konta, oraz zalogowaniu się, okazuje się, UWAGA!!!! Że ma
2 konta 'e-konto' pod swoim ID.

Patrzymy na dodatek, ze drugie konto ma -1,67zł jako saldo, czyli
niedobór pieniędzy na koncie. pytam Mamę, czy miała kiedykolwiek konto w
mbanku, no nie. Okazało się, ze konto z ujemnym saldem należy do mojego
brata, zaś Rodzicielka była pełnomocnikiem dla tego konta. I wyjaśniło
się wówczas czemu nie można było się zweryfikować przez internet: otóż,
system nie zauważał danych z aktualnego wniosku, tylko, UWAGA, z
podanych danych sprzed kilku lat, kiedy brat ustanowił Matkę
pełnomocnikiem (inny e-mail, wpisany numer komórki, itp.).

Takiej BZDURY to ja już dawno nie widziałem!!!

TLZ