eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiJaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 39

  • 21. Data: 2011-02-23 12:49:15
    Temat: Re: Jaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
    Od: SQLwiel <n...@c...pl>

    zly pisze:
    > Dnia Wed, 23 Feb 2011 12:46:10 +0100, Michal Jankowski napisał(a):
    >
    >> A jak chcesz poważnie traktować obowiązki chrzestnego, to i tak wydasz
    >> dużo więcej...
    >
    > Nie do końca jestem w temacie. Jakie koszty ponosi obowiązkowy chrzestny?
    >
    >
    Zależnie od "środowiska", powiedzmy 2k na Komunię, 2k na 18-kę, 2-5k na
    ślub i tyle tego. Przy bliższych stosunkach rodzinnotowarzyskich
    dochodzą coroczne urodziny itp.
    No, chyba, że tatuś albo mamusia nie dożyje, to zgodnie z
    "przeznaczeniem chrzestnego" trza zastępować :)


    --

    Dziękuję.
    Pozdrawiam.
    SQL-wiel.


  • 22. Data: 2011-02-23 13:17:20
    Temat: Re: Jaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
    Od: "witrak()" <w...@h...com>

    Jarek Andrzejewski wrote:
    > On Wed, 23 Feb 2011 12:47:48 +0100, "witrak()" <w...@h...com>
    > wrote:
    >
    ...
    >> istnieje całą kategoria strategii inwestowania, która przy
    >> pewnych, w miarę uzasadnionych założeniach będzie lepsza niż
    >> inwestowanie w metale (dla małych sum).
    >
    > oczywiście "strategie inwestowania" zapewne da się zastosować. Pytanie
    > tylko czy 50 zł miesięcznie i "pilnowanie" strategii jest tym, co
    > twórca wątku preferuje zamiast prostego kupowania aktywów jednego
    > rodzaju.

    Nie mówiłem o "strategiagch inwestowania" tylko o kategorii z
    której wybiera się jedną. Na przyklad fundusze i z nich jakiś
    fundusz z gatunku zrównoważonych, albo nawet bardziej zachowawczy
    - i nic więcej.

    >
    >>>> Przy założeniu, że będą jakieś większe zawirowania
    >>>> ekonomiczno-polityczne (prawdopodobieństwo b.niskie, ale zdarzenie
    >>>> nie do wykluczenia) to oczywiście złoto będzie lepsze - miewaliśmy
    >>>
    >>> QE, QE2, PIIGS - to nie zwiatun "zawirowań"?
    >>
    >> Dołącz jeszcze wróżki z telewizji :-)
    >
    > wróżki? Przecież "dodrukowywanie" pieniądza (albo kiedyś jego "psucie"
    > przez zmniejszanie ilości złota lub srebra w monecie) zawsze
    > powodowało zawirowania co najmniej u "drukujących".

    Ale co to ma do rzeczy ? Jeżeli masz do czynienia z "dużymi"
    zawirowaniami to żadne
    planowanie/przewidywanie/zgadywanie/jasnowidztwo nie uchronią
    przed nieszczęściem. Dlatego wróżki są równie dobre co inne
    wskaźniki rozwoju wypadków.


    >
    >> Oczywiście, że to są sygnały, i w dodatku ważne. Ale z punktu
    >> widzenia sytuacji bieżącej.
    >> Weź czasy Thacher w UK. Ile to było lat temu ? I jakie byly wyniki
    >> ? Albo cofnij się o paru prezydentów USA - przecież były nadwyżki
    >> budżetowe !
    >
    > czy Margaret Thatcher lub "paru prezydetów" USA zwiększało podaż
    > pieniądza w takim
    > (http://www.chartingstocks.net/2009/03/chart-of-the-
    us-money-supply-1917-2009/)
    > stopniu?

    Ale co to ma do rzeczy ? Na tamte czasy sytuacja, z jakiej te
    kraje zostały w miarę sprawnie i szybko wyprowadzone, była bardzo
    zła. Na jakiej podstawie twierdzisz, że z aktualnej sytuacji nie
    da się podobnie wyjść w ciągu kilku/nastu lat ? (Zastrzegam: nie
    wypowiadam opinii na ten temat, sygnalizuję tylko, że stwierdzenie
    "koń jaki jest, każdy widzi" nie działa w ekonomii i *każdą* tezę
    trzeba uprawdopodobnić, jeśli nie uzasadnić albo nawet udowodnić.)

    >
    >> Bierzesz pod uwagę wskaźniki krótkoterminowe (patrząc z
    >
    > miliardy złotych, biliony euro i dolarów długu to "wskaźniki
    > krótkoterminowe"?

    Poziom długu z założenia jest wskaźnikiem krótkoterminowym. I
    wysokość tego długu nie ma tu nic do rzeczy.

    >
    >>>> Nie wierzę w żadne tragiczna ekonomiczne załamania, mające
    >>>> początek wewnątrz naszego państwa. Inne trzeba traktować (w
    >>>
    >>> www.zegardlugu.pl i pewnie podobne dla innych państw UE. Dla mnie to
    >>> nie jest coś, co można ignorować biorąc pod uwagę perspektywę 16-18
    >>> lat.
    >>
    >> Podobnie zegar na Time Square w NY, listy przebojów i parę innych
    >> podobnych :-)
    >
    > przyznam się, że nie łapię związku list przebojów z bilionowymi
    > zobowiązaniami członków UE i USA. To czy widać je na stronie czy w
    > sejfach banków, które kupiły obligacje chyba niewiele zmienia co do
    > istoty tego zagrożenia?


    1. Wszystko są to wskaźniki oceny sytuacji i to krótkoterminowe -
    odnoszące się do stanu w danym momencie i do niczego więcej. Jeśli
    (jak przypuszczam) w rzeczywistości rozważasz prognozy poziomu
    długu na przeszłość (z którym to podejściem w pełni bym się
    zgodził), to musisz uwzględnić fakt, iż takie prognozy zależą od
    bardzo wielu czynników, z których tylko małą część można ustalić w
    miarę precyzyjnie i to tylko na niezbyt długie okresy czasu.
    Zatem potencjalny rozwój wypadków (mierzony Twoim "ukochanym"
    poziomem długu :-) ) może być bardzo różny. Nie chcę odwoływać się
    do efektu motyla, ale czy jesteś w stanie wskazać, jak można
    byłoby przewidzieć przebieg pogody w ostatnich dwóch latach, która
    doprowadziła w końcowym ewekcie do powstania warunków dla
    rewolucji w krajach arabskich (a czym to się skończy to dopiero
    zobaczymy).

    2. Nieuświadomione niebezpieczeństwa są, czy nie są elementem
    istotnym dla gry giełdowej ? Pokaż mi, jak przewidzieć i
    uwzględnić w prognozach ekonomicznych powódź w Australii, która
    spowodowała zawirowania na rynku surowcowym (antracyt).

    >> Jak będzie 10 zegarów, to ryzyko będzie większe ? ;-)))
    >
    > zabawne, choć nie na temat.

    Mylisz się: 10 zegarów o wskazaniach systematycznie nagłaśnianych
    w mediach wpływa na inwestorów giełdowych bardziej niż jeden, o
    którym nikt nie pisze.


    Pozdr.

    witrak()


  • 23. Data: 2011-02-23 13:28:59
    Temat: Re: Jaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
    Od: "witrak()" <w...@h...com>

    witrak() wrote:
    > Jarek Andrzejewski wrote:
    >> On Wed, 23 Feb 2011 12:47:48 +0100, "witrak()" <w...@h...com>
    >> wrote:
    >>
    > ....
    >>> istnieje całą kategoria strategii inwestowania, która przy
    >>> pewnych, w miarę uzasadnionych założeniach będzie lepsza niż
    >>> inwestowanie w metale (dla małych sum).
    >>
    >> oczywiście "strategie inwestowania" zapewne da się zastosować. Pytanie
    >> tylko czy 50 zł miesięcznie i "pilnowanie" strategii jest tym, co
    >> twórca wątku preferuje zamiast prostego kupowania aktywów jednego
    >> rodzaju.
    >
    > Nie mówiłem o "strategiagch inwestowania" tylko o kategorii z
    > której wybiera się jedną. Na przyklad fundusze i z nich jakiś
    > fundusz z gatunku zrównoważonych, albo nawet bardziej zachowawczy
    > - i nic więcej.
    >
    >>
    >>>>> Przy założeniu, że będą jakieś większe zawirowania
    >>>>> ekonomiczno-polityczne (prawdopodobieństwo b.niskie, ale zdarzenie
    >>>>> nie do wykluczenia) to oczywiście złoto będzie lepsze - miewaliśmy
    >>>>
    >>>> QE, QE2, PIIGS - to nie zwiatun "zawirowań"?
    >>>
    >>> Dołącz jeszcze wróżki z telewizji :-)
    >>
    >> wróżki? Przecież "dodrukowywanie" pieniądza (albo kiedyś jego "psucie"
    >> przez zmniejszanie ilości złota lub srebra w monecie) zawsze
    >> powodowało zawirowania co najmniej u "drukujących".
    >
    > Ale co to ma do rzeczy ? Jeżeli masz do czynienia z "dużymi"
    > zawirowaniami to żadne
    > planowanie/przewidywanie/zgadywanie/jasnowidztwo nie uchronią
    > przed nieszczęściem. Dlatego wróżki są równie dobre co inne
    > wskaźniki rozwoju wypadków.
    >
    >
    >>
    >>> Oczywiście, że to są sygnały, i w dodatku ważne. Ale z punktu
    >>> widzenia sytuacji bieżącej.
    >>> Weź czasy Thacher w UK. Ile to było lat temu ? I jakie byly wyniki
    >>> ? Albo cofnij się o paru prezydentów USA - przecież były nadwyżki
    >>> budżetowe !
    >>
    >> czy Margaret Thatcher lub "paru prezydetów" USA zwiększało podaż
    >> pieniądza w takim
    >> (http://www.chartingstocks.net/2009/03/chart-of-the-
    us-money-supply-1917-2009/)
    >> stopniu?
    >
    > Ale co to ma do rzeczy ? Na tamte czasy sytuacja, z jakiej te
    > kraje zostały w miarę sprawnie i szybko wyprowadzone, była bardzo
    > zła. Na jakiej podstawie twierdzisz, że z aktualnej sytuacji nie
    > da się podobnie wyjść w ciągu kilku/nastu lat ? (Zastrzegam: nie
    > wypowiadam opinii na ten temat, sygnalizuję tylko, że stwierdzenie
    > "koń jaki jest, każdy widzi" nie działa w ekonomii i *każdą* tezę
    > trzeba uprawdopodobnić, jeśli nie uzasadnić albo nawet udowodnić.)
    >
    >>
    >>> Bierzesz pod uwagę wskaźniki krótkoterminowe (patrząc z
    >>
    >> miliardy złotych, biliony euro i dolarów długu to "wskaźniki
    >> krótkoterminowe"?
    >
    > Poziom długu z założenia jest wskaźnikiem krótkoterminowym. I
    > wysokość tego długu nie ma tu nic do rzeczy.
    >
    >>
    >>>>> Nie wierzę w żadne tragiczna ekonomiczne załamania, mające
    >>>>> początek wewnątrz naszego państwa. Inne trzeba traktować (w
    >>>>
    >>>> www.zegardlugu.pl i pewnie podobne dla innych państw UE. Dla mnie to
    >>>> nie jest coś, co można ignorować biorąc pod uwagę perspektywę 16-18
    >>>> lat.
    >>>
    >>> Podobnie zegar na Time Square w NY, listy przebojów i parę innych
    >>> podobnych :-)
    >>
    >> przyznam się, że nie łapię związku list przebojów z bilionowymi
    >> zobowiązaniami członków UE i USA. To czy widać je na stronie czy w
    >> sejfach banków, które kupiły obligacje chyba niewiele zmienia co do
    >> istoty tego zagrożenia?
    >
    >
    > 1. Wszystko są to wskaźniki oceny sytuacji i to krótkoterminowe -
    > odnoszące się do stanu w danym momencie i do niczego więcej. Jeśli
    > (jak przypuszczam) w rzeczywistości rozważasz prognozy poziomu
    > długu na przeszłość (z którym to podejściem w pełni bym się
    na *przyszłość* oczywiście...

    > zgodził), to musisz uwzględnić fakt, iż takie prognozy zależą od
    > bardzo wielu czynników, z których tylko małą część można ustalić w
    > miarę precyzyjnie i to tylko na niezbyt długie okresy czasu.
    > Zatem potencjalny rozwój wypadków (mierzony Twoim "ukochanym"
    > poziomem długu :-) ) może być bardzo różny. Nie chcę odwoływać się
    > do efektu motyla, ale czy jesteś w stanie wskazać, jak można
    > byłoby przewidzieć przebieg pogody w ostatnich dwóch latach, która
    > doprowadziła w końcowym ewekcie do powstania warunków dla
    > rewolucji w krajach arabskich (a czym to się skończy to dopiero
    > zobaczymy).
    >
    > 2. Nieuświadomione niebezpieczeństwa są, czy nie są elementem
    > istotnym dla gry giełdowej ? Pokaż mi, jak przewidzieć i
    > uwzględnić w prognozach ekonomicznych powódź w Australii, która
    > spowodowała zawirowania na rynku surowcowym (antracyt).
    >
    >>> Jak będzie 10 zegarów, to ryzyko będzie większe ? ;-)))
    >>
    >> zabawne, choć nie na temat.
    >
    > Mylisz się: 10 zegarów o wskazaniach systematycznie nagłaśnianych
    > w mediach wpływa na inwestorów giełdowych bardziej niż jeden, o
    > którym nikt nie pisze.
    >
    >
    > Pozdr.
    >
    > witrak()


  • 24. Data: 2011-02-23 13:58:13
    Temat: Re: Jaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Wed, 23 Feb 2011 14:17:20 +0100, "witrak()" <w...@h...com>
    wrote:

    >Jarek Andrzejewski wrote:
    >> On Wed, 23 Feb 2011 12:47:48 +0100, "witrak()" <w...@h...com>
    >> wrote:

    >>> Weź czasy Thacher w UK. Ile to było lat temu ? I jakie byly wyniki
    >>> ? Albo cofnij się o paru prezydentów USA - przecież były nadwyżki
    >>> budżetowe !
    >>
    >> czy Margaret Thatcher lub "paru prezydetów" USA zwiększało podaż
    >> pieniądza w takim
    >> (http://www.chartingstocks.net/2009/03/chart-of-the-
    us-money-supply-1917-2009/)
    >> stopniu?
    >
    >Ale co to ma do rzeczy ? Na tamte czasy sytuacja, z jakiej te
    >kraje zostały w miarę sprawnie i szybko wyprowadzone, była bardzo
    >zła. Na jakiej podstawie twierdzisz, że z aktualnej sytuacji nie
    >da się podobnie wyjść w ciągu kilku/nastu lat ? (Zastrzegam: nie

    a) bo obecnasytuacja jest znacznie poważniejsza
    b) bo tylko w UE niektórzy nieśmiało próbują ciąć wydatki (np. UK), a
    USA brnie w dług coraz głębiej
    c) bo właśnie o kilkunastu latach od teraz dyskutujemy. Zgoda: gdyby
    dziś ktoś taki jak Margaret Thatcher objął władzę w USA i UE, to w
    ciągu parunastu lat "wyszlibyśmy", ale szans na to niestety dziś nie
    widać

    >Poziom długu z założenia jest wskaźnikiem krótkoterminowym. I
    >wysokość tego długu nie ma tu nic do rzeczy.

    śmiem twierdzić, że to czy kraj ma dług na poziomie dochodów z
    miesiąca, roku czy wielu lat ma spory wpływ na to, ile warte są jego
    obietnice spłaty owego długu. A z tym też wiąże się wiara, że
    pieniądze emitowane przez takie państwo mają wartość.

    >1. Wszystko są to wskaźniki oceny sytuacji i to krótkoterminowe -
    >odnoszące się do stanu w danym momencie i do niczego więcej. Jeśli

    a jak może się zmienić ten stan w "kolejnym momencie", jeśli wiadomo,
    że państwo nie jest w stanie spłacić swoich długów w ciągu wielu lat?
    Przecież spłata ponad 700 mld zł przy wpływach budżetu na poziomie
    ułamka tej kwoty to nie jest "krótki termin" (już teraz same odsetki
    zabierają w przybliżeniu tyle co wpływy z całego PIT!).
    Jeśli coś w tej sytuacji może nastąpić "w krótkim terminie", to
    jedynie wzrost tego długu (co niestety ma miejsce).

    >Zatem potencjalny rozwój wypadków (mierzony Twoim "ukochanym"
    >poziomem długu :-) ) może być bardzo różny. Nie chcę odwoływać się

    ok, podaj choć jeden prawdopodobny rozwój wydatków, którego wynikiem
    byłaby spłata tego długu powiedzmy w ciągu 10 lat. Oczywiście coś
    innego niż hiperinflacja, dzięki której państwo spłaciłoby go nic nie
    wartym - choć co do grosza - pieniądzem.

    >2. Nieuświadomione niebezpieczeństwa są, czy nie są elementem
    >istotnym dla gry giełdowej ? Pokaż mi, jak przewidzieć i
    >uwzględnić w prognozach ekonomicznych powódź w Australii, która
    >spowodowała zawirowania na rynku surowcowym (antracyt).

    pewnie nie da się. Shit happens.
    Za to skutki inflacji da się przewidzieć, bo nigdy nie były inne niż
    strata tych, którzy w "psutym" pieniądzu lokowali efekty swojej pracy.
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski


  • 25. Data: 2011-02-23 14:17:11
    Temat: Re: Jaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
    Od: "spa" <s...@a...er>


    Użytkownik "Dante" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:2679.000009d2.4d64d52a@newsgate.onet.pl...
    > Zobowiazalem sie w dniu chrztu, ze bede
    > wplacal mojej chrzesnicy 50 zl miesiecznie do
    > jej 18-tych urodzin.
    > Co polecacie?

    To jest standardowy problem, antenatów dla nowonarodzonych.
    Zawsze przynosi to straty.
    Dziś za 50zł kupisz kilkanaście kg chleba
    Za 18 lat zapewne będzie go znacznie mniej
    Przy tego typu kwotach zwykła lokata, konto oszczędnościowe
    Ongiś warto było kupować "dolary"
    W TFI są różnorakie programy systematycznego oszczędzania, także od 50zl
    miesięcznie.
    Ale czy one dadzą zysk ? Może tak.
    Jak kwota za mała, może zbierać na koncie lokacyjnym i raz w roku cos kupić
    droższego.


  • 26. Data: 2011-02-23 14:50:49
    Temat: Re: Jaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
    Od: "witrak()" <w...@h...com>

    Jarek Andrzejewski wrote:
    > On Wed, 23 Feb 2011 14:17:20 +0100, "witrak()" <w...@h...com>
    > wrote:
    >
    >> Jarek Andrzejewski wrote:
    >>> On Wed, 23 Feb 2011 12:47:48 +0100, "witrak()" <w...@h...com>
    >>> wrote:
    >
    >>>> Weź czasy Thacher w UK. Ile to było lat temu ? I jakie byly wyniki
    >>>> ? Albo cofnij się o paru prezydentów USA - przecież były nadwyżki
    >>>> budżetowe !
    >>>
    >>> czy Margaret Thatcher lub "paru prezydetów" USA zwiększało podaż
    >>> pieniądza w takim
    >>> (http://www.chartingstocks.net/2009/03/chart-of-the-
    us-money-supply-1917-2009/)
    >>> stopniu?
    >>
    >> Ale co to ma do rzeczy ? Na tamte czasy sytuacja, z jakiej te
    >> kraje zostały w miarę sprawnie i szybko wyprowadzone, była bardzo
    >> zła. Na jakiej podstawie twierdzisz, że z aktualnej sytuacji nie
    >> da się podobnie wyjść w ciągu kilku/nastu lat ? (Zastrzegam: nie
    >
    > a) bo obecnasytuacja jest znacznie poważniejsza
    > b) bo tylko w UE niektórzy nieśmiało próbują ciąć wydatki (np. UK), a
    > USA brnie w dług coraz głębiej
    > c) bo właśnie o kilkunastu latach od teraz dyskutujemy. Zgoda: gdyby
    > dziś ktoś taki jak Margaret Thatcher objął władzę w USA i UE, to w
    > ciągu parunastu lat "wyszlibyśmy", ale szans na to niestety dziś nie
    > widać

    No, ale to Ty powinieneś *wykazać*, że się ktoś taki nie znajdzie
    i nie zrobi porządku. To, co przeciwstawiasz mojemu stwierdzeniu
    "nie wiemy, bo nie mamy podstaw, aby jakieś umotywowane
    przewidywania budować" stanowi wyłącznie Twoje *przekonanie*, że
    "jest źle i będzie gorzej".
    Mogę nawet prywatnie się z Tobą zgadzać, ale nie może to stanowić
    żadnego uzasadnienia dla odrzucenia przewidywań nieco mniej
    pesymistycznych. Jednym słowem: "nie wiemy jak będzie, a prywatnie
    obawiamy się, że będzie gorzej", ale na pewno nic ponad to właśnie.

    >
    >> Poziom długu z założenia jest wskaźnikiem krótkoterminowym. I
    >> wysokość tego długu nie ma tu nic do rzeczy.
    >
    > śmiem twierdzić, że to czy kraj ma dług na poziomie dochodów z
    > miesiąca, roku czy wielu lat ma spory wpływ na to, ile warte są jego
    > obietnice spłaty owego długu. A z tym też wiąże się wiara, że
    > pieniądze emitowane przez takie państwo mają wartość.

    Powtarzam: to już jest wyprowadzanie prognozy w oparciu o
    obserwowany aktualnie poziom długu. Ta prognoza opiera się na
    szeregu założeń, z których część jest łatwiejsza do umotywowania a
    reszta mniej. Jedno z takich założeń podałeś powyżej.

    >
    >> 1. Wszystko są to wskaźniki oceny sytuacji i to krótkoterminowe -
    >> odnoszące się do stanu w danym momencie i do niczego więcej. Jeśli
    >
    > a jak może się zmienić ten stan w "kolejnym momencie", jeśli wiadomo,
    > że państwo nie jest w stanie spłacić swoich długów w ciągu wielu lat?
    > Przecież spłata ponad 700 mld zł przy wpływach budżetu na poziomie
    > ułamka tej kwoty to nie jest "krótki termin" (już teraz same odsetki
    > zabierają w przybliżeniu tyle co wpływy z całego PIT!).
    > Jeśli coś w tej sytuacji może nastąpić "w krótkim terminie", to
    > jedynie wzrost tego długu (co niestety ma miejsce).

    Skąd wiadomo ? Na czymś się opierasz. Pewnie na słusznych modelach
    z zakresu ekonomii, ale też może na tzw. zdrowym rozsądku. Ale są
    państwa znacznie bardziej zadłużone niż nasza, których pozycja
    gospodarcza jest uważana za znacznie lepszą. Na jakie zasadzie ?
    Zaten jest problem i samym budowaniem modeli. Ergo mamy niepewne
    modele i niedokładne dane do nich. :-(

    Nie twierdzę, że czyjeś konkretne stwierdzenia są fałszywe. Idzie
    mi o to, że budowanie prognoz długookresowych jest znacznie
    bardziej skomplikowane, niż się to niespecjalistom (łącznie ze
    mną) wydaje. I większość wniosków wysnuwanych w oparciu o
    "zdroworozsądkowo" budowane prognozy jest słuszna tylko dla bardzo
    wąskiego marginesu odchyłek od pierwotnych założeń i na niezbyt
    długi okres.

    I dlatego one mnie niewiele mocniej przekonują niż wieszczby
    Nostradamusa.

    >
    >> Zatem potencjalny rozwój wypadków (mierzony Twoim "ukochanym"
    >> poziomem długu :-) ) może być bardzo różny. Nie chcę odwoływać się
    >
    > ok, podaj choć jeden prawdopodobny rozwój wydatków, którego wynikiem
    > byłaby spłata tego długu powiedzmy w ciągu 10 lat. Oczywiście coś
    > innego niż hiperinflacja, dzięki której państwo spłaciłoby go nic nie
    > wartym - choć co do grosza - pieniądzem.

    Znowu: ja nie zajmuję się przewidywaniem i nie próbuję przekonać
    Cię do jakiejś mojej tezy. Ja tylko próbuję pokazać, że "dowody"
    płynące jakoby z rozumowań (w tym tych, na których oparte są
    niektóre Twoje argumenty) są nie do obrony.
    Nie masz sposobu, aby udowodnić, że lepiej w perspektywie
    kilkunastu lat inwestować w złoto (albo wanad, albo coś innego),
    niż w fundusz inwestujący fifty-fifty w akcje i obligacje.

    >> 2. Nieuświadomione niebezpieczeństwa są, czy nie są elementem
    >> istotnym dla gry giełdowej ? Pokaż mi, jak przewidzieć i
    >> uwzględnić w prognozach ekonomicznych powódź w Australii, która
    >> spowodowała zawirowania na rynku surowcowym (antracyt).
    >
    > pewnie nie da się. Shit happens.
    > Za to skutki inflacji da się przewidzieć, bo nigdy nie były inne niż
    > strata tych, którzy w "psutym" pieniądzu lokowali efekty swojej pracy.

    Jasne, shit happens. Ale nie tylko :-)
    Co będzie, gdy nowe badania geologiczne spowodują za siedem lat
    znalezienie największych na świecie pokładów złota w kieleckiem ? :-P

    Pozdr.

    witrak()


  • 27. Data: 2011-02-23 14:51:23
    Temat: Re: Jaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
    Od: zly <b...@N...fm>

    Dnia Wed, 23 Feb 2011 13:49:15 +0100, SQLwiel napisał(a):

    > Zależnie od "środowiska", powiedzmy 2k na Komunię, 2k na 18-kę, 2-5k na
    > ślub i tyle tego. Przy bliższych stosunkach rodzinnotowarzyskich
    > dochodzą coroczne urodziny itp.

    A gdzie można listę takich obowiązków znaleźć? :) Najlepiej z kwotami.


    --
    marcin


  • 28. Data: 2011-02-23 15:03:22
    Temat: Re: Jaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
    Od: "Jan Werbinski" <jaś@tralala.bez.maj.la>

    Wpłacaj co miesiąc 50 zł na dobrze oprocentowany ROR. Raz w roku reinwestuj
    w akcje.

    --
    Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
    Prywatna http://www.janwer.com/
    Nasza siec http://www.fredry.net/


  • 29. Data: 2011-02-23 15:07:18
    Temat: Re: Jaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
    Od: "Rafał \"SP\" Gil" <u...@m...pl>

    W dniu 2011-02-23 12:46, Michal Jankowski pisze:

    > Nie słuchaj bredzeń o złocie i czosnku. Niech jej rodzice założą konto
    > oszczędnościowe (na nazwisko dziecka), zrób stałe zlecenie przelewu i
    > szlus. Przy takiej kwocie to w ogóle nie ma co myśleć.
    > A jak chcesz poważnie traktować obowiązki chrzestnego, to i tak wydasz
    > dużo więcej...

    A co zaproponujesz, jeśli oczekiwaniem jest jeszcze
    UNIEMOŻLIWIENIE dostępu rodziców do tych pieniędzy ?

    --
    Rafał "SP" Gil - http://www.rafalgil.pl/
    Naprawa skuterów i motocykli MOTOPOWER http://www.motopower.pl/
    Części do skuterów Kaski z homologacją Części do motocykli
    http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=535
    6008


  • 30. Data: 2011-02-23 15:20:38
    Temat: Re: Jaki produkt dla chrzesnicy na przyszle 18 lat
    Od: Maruda <n...@c...pl>

    W dniu 2011-02-23 15:51, zly pisze:
    > Dnia Wed, 23 Feb 2011 13:49:15 +0100, SQLwiel napisał(a):
    >
    >> Zależnie od "środowiska", powiedzmy 2k na Komunię, 2k na 18-kę, 2-5k na
    >> ślub i tyle tego. Przy bliższych stosunkach rodzinnotowarzyskich
    >> dochodzą coroczne urodziny itp.
    >
    > A gdzie można listę takich obowiązków znaleźć? :) Najlepiej z kwotami.
    >
    >

    Życie, stary. Życie.


    --
    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1