eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwIII KW z DROZAPOL › Re: III KW z DROZAPOL
  • Data: 2009-11-22 12:06:37
    Temat: Re: III KW z DROZAPOL
    Od: totus <t...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    skippy wrote:

    >
    > Użytkownik "totus" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:he76gi$ljg$1@inews.gazeta.pl...
    >> skippy wrote:
    >>
    >>> ok kredyt złe słowo, tu nie chodzi o jego wymowę.
    >>> do jakiej spółki ich zaprasza?
    >>> jak nie płaci dywidendy, to jaka to spółka?
    >>> przedsiębiorca ma część pieniądzy z emisji, a 'inwestorzy' akcje i
    >>> zasadniczo stają się to dwa niezależne byty.
    >>
    >> Nie ma żadnej opozycji między akcjonariuszami a ich firmą.
    >
    > Oczywiście, że nie ma opozycji.
    > Nie ma też zależności wprost.
    >
    > Chodzi mi tylko generalnie o to, że dowolna firma po emisji, jesli nie
    > jest zainteresowana następną emisją bez Prawa Przymusu, nie musi sie
    > przejmować w żaden sposób faktem ile warte są jej akcje, i co z nimi robią
    > ich posiadacze.
    >
    > No bo jedyne co mogą zrobić, to sprzedać je innym chętnym.
    > A jesli tych nie ma, to nic nie zrobią.
    >
    > A taka transakcja nic nie zmienia, bowiem żaden posiadacz nie może
    > wyrzucić akcji na smietnik, chyba ze jest emitentem i doprowadzone do
    > statusu śmiecia akcje kupi sam; wtedy je może wyrzucić na smietnik.
    >
    > A czy firma wypłaci dywidendę, czy nie - to co za różnica dla niej?
    > Nawet chyba gorzej, jesli płaci.
    > Tak patrząc sobie jak to wygląda, to głównie płacą te firmy, który z
    > różnych powodów muszą to robić bo nie mają innej opcji.
    >
    > Ja na nic nie narzekam, mnie po prostu śmieszy nazywanie inwestowaniem
    > faktu kupna akcji danej firmy na giełdzie na dłuższy czas, podbudowany
    > niejasnymi przesłankami zwanymi AF; a równocześnie spekulacją - kupna tego
    > samego w nieprzykrywanej chęci zysku, na krótszy termin.
    >
    > To jest wszystko spekulacja ew. głupota (jesli ktoś wierzy że jak kupi i
    > bedzie trzymał, to za 20 lat mu to wszystko urośnie).
    >
    > Pozdrawiam

    Mówiąc szczerze to dziwny masz obraz spółki akcyjnej i jej celów istnienia,
    według mnie. Wynika z niego, że jednym z głównych celów spółki jest
    naciąganie przyszłych akcjonariuszy podczas emisji. Czy spółka nie dba o
    poziom cenowy własnych akcji? No gdyby nie dbała toby działała na szkodę
    własnych zdolności w naciąganiu przyszłych akcjonariuszy. Obie tezy jakby
    się kłócą. Ale może ja mam tylko takie wrażenie. Polityka dywidendowa zależy
    od akcjonariuszy. Nie widzę jakiegoś umotywowania w kupieniu akcji i tylko
    ich posiadaniu, bez żadnej korzyści. Oczywiste jest, że ten który
    zainwestował najwięcej ma najwięcej do powiedzenia. Najwięcej nie zawsze
    znaczy wszystko. Na przykład spółki Solorza zawsze mu płacą dywidendę jak
    tylko jest z czego. Widać z tego, że np Solorz założył własne interesy po to
    by czerpać z niego zyski. Chyba o to chodzi. Ale to są ogólnie znane rzeczy.
    Na podstawie jakich doświadczeń uważasz, że spółki powstają też po to by
    naciągać przyszłych akcjonariuszy? Wiem, że nie na każdej emisji się zarabia
    na kursie. Ale Tobie nie o to chodzi, chyba. Podaj jakiś przykład, z którego
    wynika, że na skutek emisji zarobił zarząd jakieś dodatkowe pieniądze i to
    byli tylko ci ludzie, którzy zarobili. Bo do tego zmierza Twoja teza, chyba.
    Prawo poboru to bardzo dobry instrument. Zapewnia istniejącemu
    akcjonariatowi to, że nie zostanie wyślizgany ze spółki. Prawo poboru nie
    jest prawem przymusu jak dla mnie. Ja jak dostaje prawo poboru to potem mogę
    je sprzedać, nie przystępując do emisji. Pieniądze jakie uzyskuję
    najczęściej pokrywają różnicę w cenie akcji jaka powstaje po odłączeniu
    prawa poboru. Jeżeli nie chcę w tym uczestniczyć to sprzedaje akcje przed
    dniem prawa poboru. Nie mam nakazów sądowych na posiadanie akcji spółek w
    czasie emisji z prawem poboru. Co do spekulacji i inwestycji to spór pewnie
    idzie o definicje. Nie wiem co to w/g Ciebie spekulacja, a co to inwestycja.
    Dla mnie spekulacja to próba przewidzenia przyszłości. Można spekulować o
    jutrzejszej pogodzie i co będzie jutro na obiad oraz na jakim poziomie
    otworzy się jutro rynek. Spekulować można na każdy temat. Dla mnie każdy kto
    kupuje na podstawie tego, że przewiduje ruch cen akcji czy tego, że spółka
    będzie płaciła dywidendę to spekulant, bo kupuje na podstawie własnych
    spekulacji co będzie w przyszłości. Ja handluje na podstawie sygnałów z
    systemu mechanicznego. Nie spekuluje o ruchach cen. No to ja chyba nie
    jestem spekulant. Choć na podstawie badań na danych historycznych
    spekulowałem, że system będzie tak samo zachowywał się w przyszłości jak w
    przeszłości. No to chyba jestem spekulant. Sam nie wiem. Ludzie różne
    pierdoły wypisują o innych w kontekście handlu na giełdzie. jednak takich
    głupot jest teza, że jak ktoś kupił akcje, a następnego dnia ceny tych akcji
    spadają to posiadacz ma zakaz sprzedaży i musi stracić cały kapitał a nie
    tylko 1%. Są oczywiście tacy, którzy przetrzymują straty i dopuszczają do
    spadku rachunku o 70 czy 80%. Znam takich. Ale ci, których ja znam to robili
    to z niedbalstwa i braku zainteresowania. Na moje zdziwienia jak tak można
    robić machali ręką z lekceważeniem do własnych strat. Wymyślanie nie znanych
    przypadków to częsta kanwa dyskusji o giełdzie. Ja nie znam takiego kto
    kupiłby akcje na 20 lat. Może ty znasz, ja nie. Znam takich, którzy maja
    akcje po kilka lat i zapomnieli hasła do rachunku. Tacy nie zareagowali na
    pp PKOBP.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1