Limit karty to umowa między bankiem i mną, że tyle wolno mi wykorzystać.
Umowa wiąże obie strony. w umowie nie ma ani słowa o tym, że bank dopuszcza
możliwość przekroczenia nawet chwilowego. Właśnie sprawdziłem, nie ma ani
słowa o tym ani w umowie, ani w regulaminie, ani w tabeli opłat. A więc nie
ma takiej możliwości.
To nie jest sytuacja w której przekroczenie limitu nastąpiło w ten sposób,
że wydałem 2500 a bank doliczył mi odsetki i opłaty. To jest sytuacja w
której limit się kończy a karta dalej działa. W umowie nie ma takiej
możliwości wyszczególnionej. Proste. Nie znaczy to że nie chcę im oddać
pieniędzy. Tylko nie zamierzam im oddawać naraz 450 złotych. Wpłata tych 220
złotych winna - pokrywając zadłużenie ponadnormatywne być jednocześnie
wypełnieniem minimalnej wpłaty. Tak jest w kilku innych "dorosłych" bankach.
Klauzule niedozwolone w umowach też nie obowiązują i to niezależnie, czy ja
je podpisałem, czy nie. Po prostu z mocy prawa nie obowiązują. Proste. Więc
straszenie dodatkową opłatą, w tabeli opłat i prowizji nie jest mi straszne,
a informacja, że bank się tym nie przejmie, świadczy o kulturze banku. A tej
kultury najlepiej uczy nadzór bankowy i UOKiK. Z kilkoma bankami w sądzie
wygrałem, ten będzie następny. Da się. I to bez pomocy adwokata.