eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiTakie bogacze, a kredyty frankowe biorą.Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
  • Data: 2019-07-30 22:55:26
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Szymon <...@w...pl> writes:

    > Pewnie dalej niż do Łodzi. ;-) Szczególnie, iż wejście do Red Tower i
    > tak było niemożliwe dla Klienta.

    mBank? Miał siedzibę w Warszawie :-)
    Adres był w umowie, ul. Senatorska.

    BTW przypomnę jeszcze, że wielu klientów nie używało Internetu do
    dostępu do mBanku (i innych banków), wystarczał im (musiał?) telefon.

    > Nie zamierzam walczyć z Twoimi wyobrażeniami. Odwołuję się jedynie do
    > rozsądku. Czasami słyszę, że w PRL-u na półkach był tylko ocet i
    > musztarda. Zawsze mnie to bawi. Każdy wie, iż człowiek nie byłby w
    > stanie przeżyć w takich warunkach, a jednak niektórzy są
    > niereformowalni. ;-)

    Problem w tym, że niektórzy jeszcze pamiętają. I żadnego octu ani
    musztardy nie było - w każdym razie nie cały czas. Pamiętam jak
    ekspedientki wycierały szmatką nieistniejący kurz z półek, jak ktoś
    chciał kupić chleb, to musiał stać godzinę (rano, bo później nie było,
    chyba że kamienny).
    Mleko "białe", ważyło się przy próbie przegotowania, śmierdziało.

    Podobnie ludzie stali po Express Wieczorny przed kioskiem - zresztą
    towar dualnego zastosowania, nie wiem które było ważniejsze.
    Jak kiedyś "rzucili" papier toaletowy do papiernika, i udało mi się
    kupić (szary i gruby, innego nie było - 10 rolek na sznurku), to ludzie
    patrzyli na mnie jakbym w totka wygrał.

    Więc fakt - z tym octem i musztardą to się nie zgadza. Na szczęście były
    bazary i zaopatrzenie "bezpośrednie".

    To oczywiście było w najgorszym momencie, ale jednak było.

    > To był bank, którego oddziały nie istniały. Żadna konkretna "twarz" za
    > nim nie stała. Marka była obca, bo całkowicie nowa. Z tego co pamiętam
    > dokumenty, umowy, wysyłało się na adres skrytki pocztowej itp. itd.

    W swojej siedzibie mieli kancelarię. Pieniędzy to tam raczej nie
    wypłacili (przynajmniej na początku), ale przyjąć dowolny papier
    z pewnością potrafili.
    --
    Krzysztof Hałasa

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1