eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiWBK śledzi klientke - detektywRe: WBK śledzi klientke - detektyw
  • Data: 2012-03-11 19:48:05
    Temat: Re: WBK śledzi klientke - detektyw
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "JaMyszka" <f...@g...com> napisał w wiadomości
    news:4064060.409.1331493310586.JavaMail.geo-discussi
    on-forums@vbtf26...
    W dniu sobota, 10 marca 2012, 11:31:11 UTC+1 użytkownik Robert Tomasik
    napisał:
    > To, że bank jest ubezpieczony, to wcale nie znaczy, że odszkodowanie
    > zadowala poszkodowaną. I w tym momencie poszkodowana dochodzi swych
    > roszczeń bezpośrednio do banku.
    > Inną sprawą jest orzecznictwo i określenie ubytku na zdrowiu.

    Czemu inną? Bo to ta sama sprawa moim zdaniem.

    > Znam przypadek, gdzie ubezpieczona po udarze mózgu miała określony 28%
    > ubytek
    > na zdrowiu. Ale pracowała jako księgowa i jako księgowa płaciła to
    > ubezpieczenie.
    > I aż do wieku emerytalnego (15 lat) nie podjęła żadnej pracy, bo jej
    > "głowa" na to
    > nie pozwoliła. I choć zapowiadała dalsze roszczenia, to nie była w stanie
    > ich
    > skierować na drogę sądową. Podejrzewam, że ubezpieczyciele cynicznie
    > wykorzystują taki stan poszkodowanych.

    Mógłbyś rozwinąć tę myśl, bo nei nadążam.

    >> Dziwne jest dla mnie, czemu ubezpieczyciel zamiast zarządać od
    >> ubezpieczonej jakiegoś tam zaświadczenia o absensji na uczelni - skoro
    >> jak
    >> sądzę uznał tę informacje za pomocne w dochodzeniu odszkodowania -
    >> kombinował z detektywem wysyłającym pismo. A to, ze detektyw chodził i
    >> pytał, to w sumie jego praca. Myślę, że podejrzewają, że ofiara odniosła
    >> mniejsze szkody, niż wykazuje. Jeśli nie próbuje oszukać
    >> ubezpieczyciela,
    >> to dramatyczny ton tego artykułu o zastraszaniu jest cokolwiek dziwny.
    >> [...]

    > Aby szybko przywrócić poszkodowaną do zdrowia (nie zapominajmy, że to
    > studentka, która była sparaliżowana), konieczna była szybka i intensywna
    > rehabilitacja. IMHO na to poszły środki własne, bo na NFZ nie ma co
    > liczyć.
    > I trudno jest zgromadzić pokwitowania na owe koszty.

    Ale co tu do rzeczy ma długoiść absensji na zajęciach?

    > Owszem, detektyw mógł sobie chodzić, ale 2 lata wcześniej. Teraz
    > nietrudno
    > jest uzyskać jakąś niezgodność faktów (ach, ta ułomna pamięć ludzka) i
    > zarzucić poszkodowanej mówienie nieprawdy.

    Dziwny tok rozumowania. Najrozsądniej jak się czegoś ne pamięta, to mówić,
    że się nie pamięta. A jak sie pamięta, to mówić prawdę. Masz pomysł, jak
    przy takiej taktyce dowieść kłamstwo świadkowi.

    > Poza tym, zarówno ubezpieczyciel, jak i bank, chcą uniknąć precedensu,
    > który otworzyłby drogę podobnym sprawom.

    Ależ ja podobnych spraw znam kilka.

    > Zdaje mi się, że nasze orzecznictwo sądowe nie rekompensuje bólu, którego
    > doznają poszkodowani. A szkoda.

    Wiesz, z punktu widzenia pokrzywdzonego zawsze to bedzie za mało, zaś z
    punktu widzenia płacącego za dużo.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1