> 1. Zwracam uwagę, że (jeśli dobrze zrozumiałem) to jednak 50% winy
> zostało przypisane nadawcy przelewu.
> 2. Dotyczyło to sprawy z okresu wprowadzania NRB, obecnie gdy NRB ma w
> sobie ileś zabezpieczeń, wyrok mógłby byc inny.
> 3. kwota przelewu była 6-cyfrowa, to też mogło mieć wpływ na opinię
> "czy bank powinien sprawdzać"
>

kwoty ala 100 tysiecy i wiecej, OK powinno byc to bardziej weryfikowane - tu
sie moge zgodzic.

Ale nizsze? To jak winic telekomunikacje ze naliczyla za impuls a ktos wykrecil
zly numer... troche naciagane porownanie ale wina jak dla mnie jest po stronie
zlecajacego przelew. I bedzie sie sadzil i mBank z moich odsetek mu wyplaci
odszkodowanie (jesli sie mu uda wygrac) bo sie dal naciac i szuka kozla
ofiarnego. Przykre ale warto wiedziec, chyba nawet allegro o tym u siebie pisze
w centrum bezpieczenstwa, jak sie nie dac nabic przez cwaniaczka. Cwaniaczek
powinien beknac 10 krotnosc skradzionej kwoty + odpracowac przy sprzataniu
psich kup. To by byly kary. A pewnie beda zawiasy jesli go znajda.

A wyobrazcie sobie taki system przelewow - wpisuje numer konta na ktory chce
przelac a bank (dekodujac IBAN) laczy sie z bankiem X, zapytanie robi do bazy
tego banku o dane wlasciciela, i wyswietla to nastepnie u mnie w systemie -
widze do kogo przelew ma isc i sam decyduje czy adres jest tym ktorego sie
spodziewalem. Tak tez byc nie moze - ochrona danych osobowych, poufne, tajne
itd. Trzeba po prostu byc czujnym. Ktos moze miec konto osobiste i 1 os. DG,
nie musi miec konta firmowego. I juz dane pdoawane na stronie firmowej moga sie
nie zgadzac jesli by przelewy byly weryfikowane pod tym katem. Utrudnialoby to
zycie.