eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankieuro w Polsce --> czy są jakieś nadzieje? › Re: euro w Polsce --> czy są jakieś nadzieje?
  • Data: 2010-03-23 19:41:07
    Temat: Re: euro w Polsce --> czy są jakieś nadzieje?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Tomasz Chmielewski pisze:



    > W skali dziejow ludzkosci naplyniecie Albanczykow do Kosowa czy
    > odwrotnie jest malo znaczacym epizodem. Na mapie desantow wojskowych.

    I znów - patrz na przyszłość, a nie na przeszłość. Nie sądzę, aby
    kraje Europy Zachodniej były w XXI wieku podbite militarnie, natomiast
    podbicie napływową ludnością jest mocno prawdopodobne.



    >>> Nie ja zaczalem prawic o tym, jaka nas tragedia czeka za 4 lata (czy
    >>> 100, dajmy na to).
    >>
    >>
    >> Za 4 lata to pewnie budżet wraz z obligacjami już się nie domknie z
    >> uwagi na dopłaty do ZUS, dla wielu może to być tragedia.
    >
    > Ale jaki to ma zwiazek z dzietnoscia?

    Nie widzisz związku między ilością pracujących i emerytów a systemem
    emerytalnym?


    > Kto wplaci wiecej pieniedzy do budzetu (w postaci podatkow)? Dobrze
    > wyksztalcony obywatel z rodziny 2+1 czy 2+2, czy szesc bezrobotnych osob
    > poczetych w rodzinie 2+6?

    Oczywiście, że najwięcej podatków płacą biedni. To oni pracują na
    etat, oddając połowę w podatkach, to oni najwięcej piją, płacąc za list
    wódki 40zł, w tym 35zł podatków itp. itd. Mądry wyemigruje, założy DG,
    zatrudni się na dzieło itp,.


    > To, ze staly wzrost obywateli zapewni domykanie sie budzetu, jest
    > wymyslem politykow, w ktory uwierzyles.

    Problemem nie jest budżet, bo ten można zmieniać niemal dowolnie z
    roku na rok, tylko ZUS i jego obietnice. Dużo wiary to trzeba mieć,
    jeśli się wierzy, że 1 pracujący utrzyma 1 emeryta.

    BTW: Czy tu też nie widzisz związku z dzietnością?



    > Skoro jestes taki dalekowzroczny, czy sadzisz, ze Polska z jej ~312 tys.
    > km? jest w stanie pomiescic nieskonczona liczbe ludnosci?
    > Bo zakladajac, ze jest dodatni przyrost naturalny, do tego dazymy.

    Chińczycy pokazują, że jest jeszcze duża rezerwa. Zresztą nie chodzi
    o to, żeby mnożyć się w postępie geometrycznym (przecież musi być jakaś
    selekcja *naturalna* i to nie tylko przez choroby, ale i dobór płciowy),
    ale jeśli oficjalne statystyki mówią, że za naszego życia będzie tyle
    emerytów, co pracujących, w dodatku ci pracujący będą musieli utrzymać
    tychże emerytów, to coś jednak jest nie tak, prawda?


    > Czym predzej nauczymy sie zyc ze stala iloscia obywateli, tym lepiej.
    >
    >
    > Alternatywnie, zawsze mozna zastosowac sie do powiedzenia: "mnozcie sie,
    > i idzcie mieszkac pod mostem...".
    > Jak w Indiach. Mimo niesamowitego wzrostu gospodarczego, na ulicach
    > widac ta sama, _niesamowicie_ _przerazajaca_ _biede_ co 20-30 lat temu.
    > Tylko ludzi jakos wiecej.


    Ludzi więcej, bieda ta sama -> czyli generalnie poziom się podniósł -
    o wiele większa liczba ludzi może żyć na tym samym poziomie.

    A bieda to rzecz względna. Oni mogą być nawet szczęśliwsi od Polaka
    na minimalnej krajowej.

    W PRL żyliśmy za 20$ miesięcznie i jakoś się dało. Nie trafiają do
    mnie argumenty, że ktoś gdzieś żyje za 1$ dziennie, czy miesięcznie.

    --
    Liwiusz

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1