Barbara wrote:

> nie ma to jak zadufanie ;( skąd ta pewność, że nigdy nie będziesz
> korzystał z zasiłku?

Stąd pewność, że nigdy się po zasiłek nie zwrócę. Na ewentualność przerwy w
dochodach jestem przygotowany. Do myślenia i zaradności nie potrzebne mi
jest państwo. Ty, jeżeli się boisz takiego obrotu sprawy, możesz
stowarzyszyć się z myślącymi podobnie. Założyć jakiś fundusz wzajemnej
pomocy. To nie jest zakazane. Mnie chodzi o to, że tacy jak Ty, którzy
obawiają się swojej nieporadności nie chcą związków dobrowolnych tylko
przymusu. Jeżeli takich jak ja jest trzech w Polsce, to znaczy, że reszta
myśli tak jak Ty i wszyscy by chętnie przystąpili do dobrowolnej
organizacji. Mnie nie chodzi o to by sobie nie pomagać. Mnie chodzi o to by
nie zmuszać do pomocy.

> że nigdy nie będziesz bezdomny?

Jak nie będzie sprawiedliwej nacjonalizacji w imię sprawiedliwości
społecznej i większość mnie z mojego domu nie wyrzuci to nie będę. A nawet
jakbym był to do Ciebie po pomoc nie trafię.

> życia, dziecię nie znasz ..

Przybierasz ton protekcjonistyczny jakby to mogło podnieść wagę Twoich
argumentów. Argument masz taki: Skoro ja tak myślę to tak powinno być i
wszyscy powinni tak robić. Mam 55 lat. I taka szczyluwa z lizakiem
przylepionym do czoła ... I tak dalej. Taki poziom rozmowy coś wnosi do
sprawy?

> a podatki - oczywiście - powinny być jak najmniejsze, ale też i
> sprawiedliwie dzielone .. a nie na tych cholernych urzędasów i mafiosów...

Ty zdecydujesz co jest sprawiedliwe, a co nie? Ja mogę mieć swoje zdanie?
Czy Twoje jest bardziej mojsze?

> liniowy już dawno powinien być ..od razu budżet by na tym znacząco zyskał,
> a tak? przekręt goni przekręt - bo sitwie tak wygodniej.

Przekręty są wszędzie. Kłopot z tymi przekrętami jest taki, że Ci co o nich
ciągle mówią nie potrafią podać takich konkretów żeby kogoś można było za te
przekręty ukarać. Wszędzie jest sitwa i szara sieć. Tylko też nie można się
dowiedzieć kto się na tą sitwę i szarą sieć składa. Tak po prostu po
nazwisku. Najlepiej jak czytelnik czy słuchacz dopowie sobie sam. To
najlepszy sposób by budować wrogość między ludźmi. Tylko po co to robić?
Były wybory. Ktoś wygrał ktoś przegrał. I zamiast przyjąć punkt widzenia
większości i iść w tę stronę jaką większość wyznaczyła bo tak się umówiliśmy
w konstytucji. Mniejszość zachowuje się jak w okupowanym kraju. Przechodzi
do podziemia, stosuje metody partyzanckie i wykorzystuje wszystkie metody by
zwalczać większość. O to chodzi? To ma być wojna domowa od wyborów do
wyborów? Teraz spodziewam się szukania winnych takiego stanu rzeczy. Wybory
demokratyczne niczego nie gwarantują. Mieliśmy królów elekcyjnych i okręgi
jednomandatowe tak się rządziliśmy, że nas rozebrali. Myślę, że w większości
przypadków błoto się kolebie u Polaków między uszami.