eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiile bylo warte X zl w roku 1984?Re: ile bylo warte X zl w roku 1984?
  • Data: 2012-02-19 09:49:48
    Temat: Re: ile bylo warte X zl w roku 1984?
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "Krzysztof Halasa" m...@i...localdomain

    >> 1984? Zło dobrem zwyciężaj? Regularna wojna gospodarcza z komuną -- Polacy
    >> uważali, że niszczenie komunistycznego państwa polskiego jest ich świętym
    >> obowiązkiem moralnym (o ile w ogóle moralny obowiązek może nie być świętym),
    >> co utwierdzali w nich rzymskokatoliccy duchowni.

    > Eee tam. Gdzieś tam może i tak było, ale nie było to normą.

    Co nie było normą? 1984 to śmierć Popiełuszki -- nasilenie wiadomej
    wojny było ogromne! Do okrągłego stołu było daleko, do pierestrojki
    bliżej, ale także daleko...

    > Natomiast to, że ludzie np. w czasie pracy próbowali robić zakupy itp.
    > wynikało tylko i wyłącznie z tego, że inaczej nie dało się nic kupić.

    A to, że mBankowi pracownicy robią zakupy w czasie pracy?...
    W Polbanku im ponoć na to nie pozwalają.

    >> Dopiero 5 lat później, w okolicach Okrągłego Stołu na półki
    >> sklepowe zaczęto sypać towary z całego cywilizowanego świata
    >> a zarobki rosły tak szybko, że pytanie o ceny i wartość złotówki
    >> pod koniec lat osiemdziesiątych miało sens dopiero po sprecyzowaniu,
    >> o który konkretnie dzień chodzi.

    > Eee tam, aż tak nie było. Owszem, np. wyrównania otrzymywane po kilku

    Nawet wskazana strona GUS potwierdza moje słowa.

    http://www.stat.gov.pl/gus/5840_1634_PLK_HTML.htm

    Zajrzałem na nią już po napisaniu postu, na który odpowiedziałeś.

    > miesiącach miały dużo mniejszą wartość, ale bez przesady.
    > Półki sklepowe zapełniły się tylko i wyłącznie dlatego, że ceny poszły
    > w górę, praktycznie wyrównały do poziomu zachodniego (import stał się
    > opłacalny, co wcześniej było nie do pomyślenia).

    Na półki sklepowe rzucano to co dostawaliśmy za freeko z zagranicy!!!
    Wqrwiało nas to mocno -- sprzedawano to, co dostawano za darmo!
    A Mazowiecki marudził, że tak musi być!

    >> Gdzieś w tych okolicach doszło do hiperinflacji i dewaluacji
    >> polskiej złotówki tak wielkiej, że kantorowy kurs dolara
    >> zmieniał się regularnie co najmniej dwa razy dziennie.

    > Eee tam, niczego takiego nie pamiętam. Tzn. kursy były aktualizowane

    A pamiętasz cokolwiek? Ja nawet najwyższy kurs dolca pamiętam.
    13 z czymś. 13.7 za dolara -- nie pamiętam jedynie miejsca
    przecinka. Czy to było 1370, czy 13700, czy jeszcze jakoś
    inaczej. I wtedy kurs dolara znienacka zawalił się.

    > nawet kilka razy dziennie (teraz zresztą także), ale to nie był stały
    > wzrost. Kurs mógł także kilka razy dziennie spaść.

    Był czas, że tylko rósł, i rósł! Dwa razy dziennie notowano ów kurs.

    >> Nie wiem, jakie były zarobki w 1984 roku w Polsce, ale szacuję je na
    >> około 20 dolarów miesięcznie.

    > To raczej była dobre zarobki, ale nie pamiętam jak to było w którym
    > roku. Generalny zakres w tamtych czasach to było $10 - $20, dla
    > "zwykłych" pracowników.

    Po 1989 roku zarobki bardzo szybko szły w górę -- w ciągu około roku
    z $20 dociągnęły do $100. Wcześniej zarobki były w okolicach 20 dolców.

    Ja zacząłem pracować zarobkowo 15 listopada 1989 roku.

    >> Ponoć nauczyciele zarabiali najmniej
    >> (na przykład 18 dolarów amerykańskich miesięcznie)

    > Raczej bliżej 10 dolarów. Ale zarobki nie zmieniały się dokładnie
    > synchronicznie z kursem dolara.

    Raczej nie -- a dolar przez wiele lat stał niemal w miejscu.
    W filmie Sami swoi (czy jakoś podobnie) kurs dolca pokrył się
    z temperaturą w Fahrenheitach -- niecałe 100 złotych za dolara,
    a do końca swej stabilności nieznacznie przekraczał 100 złotych.

    >> i nieprawda jest,
    >> jakoby nie było zróżnicowania oficjalnych zarobków państwowych.

    > Pomijając partyjnych np. dyrektorów, zbrojeniówkę, górników itd. -
    > różnice w zarobkach były chyba nieco mniejsze niż teraz. Dodatkowo nie
    > było takich różnic w zależności od miejscowości (teraz są kilkukrotne).

    A dyrektor miał inną gębę? Zarabiał w tym samym rzędzie wielkości.
    Jedynie miał dostęp do talonów, asygnat, przydziałów...

    Kowalski płacił za samochód rynkową cenę, dyrektor dostawał asygnatę...
    Podobnie z mieszkaniem -- kosztowało niby dla każdego tyle samo, nawet
    nie było własnością lokatora -- ale spółdzielni mieszkaniowej, której
    lokator był członkiem. Tyle, że dyrektor mógł liczyć na szybszą
    realizację. ;)

    Wielu do dziś nie pojmuje, że tamte czasy minęły.
    Wielu nie może pojąć, że w słowie 'lokator' zawiera się stosunek
    PRLi do właściciela. Cieć-morderca to wykorzystuje, nazywając
    swych pracodawców (czyli mieszkańców i właścicieli) -- lokatorami.


    Daleko nie szukając -- dla Ciebie tez jestem śmieciem. :)
    Takie komusze wychowanie -- zero szacunku do prawdy,
    zero szacunku do człowieka, do prawa...

    > Oczywiście nie porównuję tu udziału w zyskach osób zaangażowanych
    > kapitałowo, wtedy czegoś takiego nie było na większą skalę.

    Nie wiem, o czym piszesz. W PRLi niemal wszystko w Polsce było własnością państwa
    polskiego.

    -=-

    Mundurowi mieli swoje konsumy. Odrębne ceny, półki z towarami, inny świat.
    Stołówki zakładowe pełne jedzenia -- nie pseudojedzenia, ale jedzenia.

    -=-

    Jeśli zechcę -- poodgrzebuję z pamięci bardzo dokładne informacje o tamtych latach.
    Wspomnienia (jak się to mówi czasami) żyją -- choć nie bolą. Wspomnienia i nadzieje
    na lepszą Polskę. W 1981 byłem w I klasie ogólniaka. Nadzieje końca lat
    siedemdziesiątych
    pamiętam dokładnie -- zapach wiosny ludów końca kolejne dekady -- także. Wtedy już
    było
    wiadomo tym, że Jaruzelski upadnie, bo pierestrojka szła pełna parą, Czarnobyl (1986)
    pokazał, jak durnowaci i bezradni są Ruscy wobec tego, co produkują, dookoła słychać
    było o amerykańskiej cudownej broni (która później nazwano patriotami) która miała
    położyć kres zimnej wojnie -- i położyła. Nadszedł czas próby w Zatoce Perskiej.
    Patrioty nie popisały się celnością i nie zaważyły na losach potyczki, ale
    pokazały, że ZSRR przegrał wojnę ze Stanami.

    Obawy co do skuteczności Patriotów słychać było w wojsku stale.
    Nawet na pogadance dla przyszłych poborowych wojak nam tłumaczył,
    jak o będzie strasznie, gdy ZSRR padnie, a pad ów był wg niego
    nieunikniony.

    I jak wojak przewidział) w trakcie odpalenia patriotów -- pijak
    Jelcyn aresztował noblistę Gorbaczowa i nastąpił upadek ZSRR.

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1