eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankijak tacy debileRe: jak tacy debile
  • Data: 2025-01-03 19:23:54
    Temat: Re: jak tacy debile
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2025-01-03 o 16:49, Krzysztof Hałasa pisze:
    > Piotr Gałka <p...@c...pl> writes:
    >
    >> Wytłumacz dlaczego osoba wymieniająca 100kzł ponosi ryzyko 1%, a osoba
    >> wymieniająca 10kzł ponosi ryzyko 10%.
    >
    > Ponieważ ta ostatnia wymienia 10 kzł dziesięciokrotnie, żeby razem
    > wymienić tyle samo co w pierwszym przypadku.

    Nie wczytywałem się dokładnie w treść wcześniejszych postów i ogólnie
    cytat, który w moim poprzednim poście przytoczyłem był po prostu
    nieszczęśliwy.

    Rozumiem Twoje rozumowanie, ale...
    Jako chyba jedyny tu przyjąłeś, że to są zdarzenia niezależne. Że gość w
    ogóle nie wnikając czy poprzednia wymiana się udała czy nie, zleca
    następną (to jest równoznaczne sytuacji jakby na raz zlecił wszystkie i
    wtedy faktycznie nie budzi żadnych wątpliwości teza, że sytuacja jest
    dokładnie taka sama jak wymiana całości).

    Szkopuł w tym, że zdarzenia są zależne.
    Wymianę następnej raty zleca tylko wtedy gdy poprzednie wymiany się
    udały. Czyli dla poprzednich prawdopodobieństwo wtopy, choć było dla
    każdej 1% to już jest 0, bo już znamy wynik doświadczenia.
    Za każdym razem ryzykuje tylko ten 1% od raty (a nie 1% od całości).
    Jak wtopi to Ty założyłeś, że będzie musiał dalej wymieniać mając caŁy
    czas ten sam poziom ryzyka.
    A tak w realu nie będzie.
    Bo gość wtedy się zacznie orientować, co się stało i dlaczego i znajdzie
    inną możliwość wymiany może nieco drożej ale o niższym poziomie ryzyka.

    > To jest mniej-więcej tak jak z RRSO.

    Jak bank do mnie dzwoni z jakąś propozycją to mówię, że interesują mnie
    tylko oferty z RRSO = 0 i rozmowa się kończy.

    > Przyznaję, że nie pamiętam dokładnych szczegółów mojej matury
    > z matematyki (pamiętam jedynie, że nasza p. prof. straszyła mnie, że się
    > gdzieś pomyliłem, i że zmniejszy mi ocenę - ale to chyba był taki żart).
    > Było tam chyba coś z prawdopodobieństwa, tak sobie wyobrażam.

    Pamięć jest wybiórcza i pamięta się rzeczy nietypowe.
    Gdyby pani nie stanęła koło mojego stolika i nie napędziła mi strachu to
    zrobiłbym to zadanie (może też 3 sposobami) ale w ogóle o tym bym nie
    pamiętał, tak jak nie pamiętam pozostałych zadań poza tym, że zamiast
    krótkiego z rachunku musiałem wziąć długie z badanie przebiegu zmienności.

    Im więcej niestandardowych zdarzeń czemuś towarzyszy tym lepiej się to
    zapamiętuje. Jak coś się dzieje zgodnie z planem to już na drugi dzień
    się o tym nie pamięta.
    Na tej zasadzie zapamiętałem Wojewódzki Turniej z Fizyki (każde liceum z
    województwa mogło wysłać 3 osoby) bo kilka różnych rzeczy zdarzyło się
    nie całkiem typowo.
    1. Myśleliśmy, że rozwiąże się w godzinkę jakieś zadania i reszta soboty
    nasza, a na miejscu się okazało - bita godzina samych zadań, bita
    godzina samych testów, czekanie 3 albo 4 godziny na sprawdzenie i na
    koniec najlepszych 30 (w kolejności od najgorszego do najlepszego)
    odpowiedzi ustne na losowane pytania - pół dnia w plecy i jeszcze
    odpowiadając ustnie przed całą salą idzie się zbłaźnić.
    2. Po chwili namysłu kolega i koleżanka stwierdzili, że szkoda na to
    marnować całej soboty i sobie poszli (bycie laureatem nic nie dawało).
    3. Ja zostałem. Jak się zapisywałem i odwróciłem do komisji tyłem to
    usłyszałem "Popatrz, czwórka, tylko jednego mogli przysłać." (moje
    liceum (czwarte) miało opinię najgorszego w Trójmieście, ale było
    najbliżej). Zabolało.
    4. Na ustne pytania odpowiadałem ostatni, bo jako jedyny (na około 120
    osób) miałem 100% punktów z zadań i testów.
    Losowało się 3 pytania. Słuchając odpowiedzi poprzednich 29 uczniów
    bałem się tylko tego jednego pytanie nie zupełnie z fizyki. Ktoś np.
    dostał pytanie, gdzie na świecie jest największy teleskop (był rok 1977
    - skąd w odciętym od normalnego świata kraju ktoś mógł to wiedzieć).
    5. A to pytanie mi akurat super podeszło - też powód do zapamiętania:
    Jaka kobieta dostała dwa Noble? Gdybym dostał jakieś inne, średnio
    trudne to bym go nie pamiętał. Ale jak ja tu się boję akurat tego a
    trafiam tak, to nie ma siły, aby nie zapamiętać.
    Pamiętam też drugie z moich pytań ustnych - czy bańka mydlana jest kulą.
    Trzeciego nie pamiętam.

    Jakbym nie odpowiedział na jedno pytanie to drugi po zadaniach i testach
    by się ze mną zrównał, ale odpowiedziałem.

    Wyczytując mnie po nagrodę (oczywiście książka - takie czasy były) szef
    komisji powiedział "Czwórka, przysłała jednego, ale jakiego!".
    Do dziś żałuję, że nie błysnąłem na tyle intelektem, aby odbierając
    nagrodę nie powiedzieć, że byliśmy tu we troje, ale zrobiliśmy losowanie
    i ja przegrałem. Żeby choć trochę poszło w pięty za to jak na wstępie
    ocenili Moją szkołę.

    Dziwię się co ludzie potrafią w sieci znaleźć. Jak opisałem, mniej
    więcej jakie było zadanie na olimpiadzie z fizyki i że mój problem
    polegał na tym, że nie miałem całek, a zadanie wymagało całki i moje
    rozwiązanie musiało rozśmieszyć sprawdzającego, bo część fizyczna zajęła
    mi pół strony a potem na 3 stronach wynajdywałem całkę sinusa, czy
    cosinusa dzieląc problem na małe kawałeczki to zaraz ktoś znalazł
    dokładną treść tego zadania.
    Wcześniej ludzie pisali, że nie mogło być zadania wymagającego całki i
    że na pewno dało się inaczej rozwiązać, a się okazało, że bez całki się
    nie dało.
    P.G.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1