eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiSadownik
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 61

  • 31. Data: 2015-02-04 18:14:07
    Temat: Re: Sadownik
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2015-02-04 o 13:43, J.F. pisze:
    >> Zdaje się, że w grudniu wydał 1200zł na hotel ;-) Wydatki na poziomie
    >
    > 6 dni w srednim hotelu, 3 w dobrym, albo 4 osoby przez 2 dni.

    Ostatnio noc w Mariocie (*****) kosztowała mnie jakieś 299zł za 2 osoby.
    Niedługo za hostel zapłacę 50zł/noc (Wrocław). Ale ważniejsze jest co
    innego - czy 1200zł to jest standard w budżecie Kowalskiego?

    > Moze delegacja do zwrotu, moze na wlasnej dzialalnosci ale klient placi,
    > moze rodzinne ferie w tanim hoteliku :-)

    OK, tylko że wiesz... Wyszło mu 3500 prawie w grudniu. Doliczmy
    mieszkanie (1200 kredytu/wynajem + opłaty czynszowe) i już masz 5000
    netto. 7000 brutto. Wiemy, że ma samochód - druga po mieszkaniu
    najdroższa pozycja w budżecie domowym. Paliwo wliczył, a
    ubezpieczenie/przeglądy itd. nie... przynajmniej nie w grudniu. Zmierzam
    do tego, iż Pan Złotówka musi mieć dochody na poziomie 100.000 brutto
    rocznie. Przy takich dochodach... i wydatkach... jego bankobranie nie
    wygląda imponująco.

    > Ale kieszonkowe dla dzieci bank funduje, i to niezle :-)

    To może inaczej... Jak będzie mnie stać na wydatki rzędu 500.000 rocznie
    to przebiję Pana Złotówkę bonusami bankowymi. Tylko czy to oznacza, że
    taki jestem cwaniaczek, bo wydusiłem z banku ileś tam tysięcy? Czy może
    naiwniak, bo mogłem wydać tylko 300.000 za to samo, ale kupowałem tam,
    gdzie bank dawał rabat?

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 32. Data: 2015-02-04 18:20:50
    Temat: Re: Sadownik
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2015-02-04 o 13:29, Agnieszka pisze:
    > OK. To może zaopatruje matkę/brata/sąsiadów ;-)

    I nie widzę w tym problemu, ale rzetelne dziennikarstwo wymaga
    zauważenia, iż Pan Złotówka ma niecodzienne wydatki.

    Wiesz... Wygrałem 10.000 w kasynie! Brzmi rewelacyjnie... ale jeśli
    kosztowało mnie to 100.000 umoczonych tam wcześniej to trochę zmienia to
    punkt widzenia, prawda?

    >> W szkołach stawka za obiad dziecka niedawno wynosiła 2zł.
    >
    > A to jest granda. Ja bym nie pozwoliła mojemu dziecku zjeść takiego
    > obiadu.

    W szkołach wiejskich bywa, że ponad połowa dzieci ma dofinansowany ten
    obiad. Inaczej mówiąc to i tak jedyny ciepły oraz pewny posiłek w ciągu
    dnia.

    Inna sprawa, że moje dzieci nawet zmuszone, obiadu w szkole by
    > nie tknęły...

    Jako ciekawostkę podam Ci, iż od kilku lat nie ma już obiadów w
    szkole... To się nazywa "posiłek regeneracyjny". Inna sprawa, że przy
    stołówce i żywieniu kilkuset osób, za te 2 złote można dużo wyczarować.
    Propagandowo nieźle to brzmi: jest taka tragedia, iż dzieci się żywi za
    2 zł... Dobre... szczególnie dla opozycji. Jeśli jednak dodam, iż
    dotacje z UE są w naturze (produkty typu ser, mleko itd.), posiłki są na
    miejscu, dokładają też sponsorzy do tej stawki to powiem Ci, iż często
    zamówienia kateringowe za 8-10zł bywają gorszej jakości.

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 33. Data: 2015-02-04 18:21:17
    Temat: Re: Sadownik
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "S" mastin$7hl$...@n...news.atman.pl

    > mieście, więc musi przepalać na trasie. Wówczas auto pali 3,5, czyli przejeżdża
    55.000km rocznie. Sporo...

    Bez trudu tyle przejeżdżałem w roku 2000 i na początku 2001 roku.
    W roku mamy nieco ponad 52 tygodnie, czyli 8766 godzin. Wystarczy
    dziennie jeździć 100 km po mieście a w wikend wyskoczyć za miasto
    na przejażdżkę liczącą 550 km... Wypad do Augustowa (odległego od
    Białegostoku o 90 km) to 300 km. Tedy ;) Augustów plus okolice...
    W 2001 roku chętnie na majowe nabożeństwo jechałem do Studzienicznej.
    (leżącej tuż ;) za Augustowem) Taka ,,chwilówka''. :) Wypad do
    Wigier był równie trudny co obecnie wypad do realu. ;)

    Mercedes paliła na trasie nieco ponad 5.5 litra ON na setkę, ale
    nie przy pełnej :) szybkości. :) Do Suwałk w 70 minut bez pośpiechu...

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 34. Data: 2015-02-04 18:23:24
    Temat: Re: Sadownik
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2015-02-04 o 13:36, J.F. pisze:
    >> Podobnie dużo czasu spędza za kółkiem, a to także wyklucza kupowanie
    >> produktów spożywczych w dużych ilościach.
    >
    > Dlaczego, przejezdza przez sklep i kupuje.
    > A gotowac w domu i tak trzeba, nie trzeba 7 osob, wystarczy dwojka dzieci.

    Tylko, że ustaliliśmy, iż tydzień z 4 w miesiącu Pan Złotówka spędza w
    hotelach. Czyli poza domem, co przy kolejnej informacji o pokonywaniu
    3.000km miesięcznie wskazuje na częste wyjazdy. Zatem dzieci mnie nie
    przekonują, bo niekoniecznie robi zakupy będąc gdzieś tam daleko w Polsce.

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 35. Data: 2015-02-04 18:28:15
    Temat: Re: Sadownik
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2015-02-04 o 14:16, Budzik pisze:
    > Ja ostatno jadłem obiad w jednej takiej szkole - koszt bodaj 3,5.

    2zł było 6 lat temu, ale to też zależy od szkoły oczywiście. Ta, o
    której myślę była na terenach po-pegeerowskich.

    > Rozmawiajac z dyrektorem jak to mozliwe ten odpowiedział, ze to cena tylko
    > produkty. Bo pracownicy kuchni sa "sponsorowani" przez szkole.

    Oczywiście - to nie jest koszt całości, bo szkoła ma swoją kuchnię.

    > Obiad dwudaniowy - pycha!

    Mnie też smakowało.

    > Ale sa tez szkoły (i to chyba jest popularniejsze) gdzie obiad kosztuje 7-8
    > zł.

    Nie są popularniejsze. Stosują natomiast wybieg - 7-8zł to koszt w tych
    szkołach, gdzie nie ma kuchni. Jest katering. Dzięki temu nie ma
    problemu z sanepidem, zapleczem, kucharkami itd. Wszystko jest
    przerzucone na firmę zewnętrzną. W przypadku zatrucia dyrektor umywa
    ręce, bo zatrudnił firmę. To tak jak za złą inwerwencję ochroniarzy
    odpowiada firma ochroniarska, a nie np. hipermarket. Taki myk. Częste
    rozwiązanie w szkołach niepublicznych.

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 36. Data: 2015-02-04 18:29:57
    Temat: Re: Sadownik
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2015-02-04 o 14:38, Agnieszka pisze:
    > No ale 3,50 to nie 2, to prawie 2x lepszy obiad ;-)

    A widzisz... można manipulować danymi, tak jak Pan Złotówka. Właśnie to
    chciałem pokazać.

    Obiad nie musi być 2x lepszy. Może być nawet 2x gorszy, bo cena
    produktów np. w dużym mieście może być różna niż na wsi.

    >> Ale sa tez szkoły (i to chyba jest popularniejsze) gdzie obiad
    >> kosztuje 7-8
    >> zł.
    >
    > Bo tam pracownicy są sponsorowani w cenie obiadu ;-)

    Poniekąd tak. Jest też tam zysk firmy dostarczającej posiłki.

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 37. Data: 2015-02-04 18:31:41
    Temat: Re: Sadownik
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "S" matk0e$vvl$...@n...news.atman.pl

    > Zmierzam do tego, iż Pan Złotówka musi mieć
    > dochody na poziomie 100.000 brutto rocznie.

    IMO mając takie dochody raczej nie warto tracić czasu na wiśniobranie.

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 38. Data: 2015-02-04 18:34:49
    Temat: Re: Sadownik
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2015-02-04 o 18:21, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
    >> mieście, więc musi przepalać na trasie. Wówczas auto pali 3,5, czyli
    >> przejeżdża 55.000km rocznie. Sporo...
    >
    > Bez trudu tyle przejeżdżałem w roku 2000 i na początku 2001 roku.

    Brawo. Śmiem jednak nadal twierdzić, iż Kowalski przejeżdża dużo mniej
    rocznie.

    > W roku mamy nieco ponad 52 tygodnie, czyli 8766 godzin. Wystarczy
    > dziennie jeździć 100 km po mieście a w wikend wyskoczyć za miasto
    > na przejażdżkę liczącą 550 km...

    heh... wystarczy. Tylko kto codziennie jeździ 50km do pracy (bo
    zasadniczo się pracuje "codziennie")... I to jeszcze "po mieście".
    Niewiele jest miast, gdzie dojazd w jedną stronę wyniesie 50km nie
    wyjeżdżając z miasta, by warunek "po mieście" był spełniony.

    Śmiem też twierdzić, iż nie jest standardowym postępowaniem jazda co
    weekend przez okrągły rok po 550km.

    Wypad do Augustowa (odległego od
    > Białegostoku o 90 km) to 300 km. Tedy ;) Augustów plus okolice...
    > W 2001 roku chętnie na majowe nabożeństwo jechałem do Studzienicznej.
    > (leżącej tuż ;) za Augustowem) Taka ,,chwilówka''. :) Wypad do
    > Wigier był równie trudny co obecnie wypad do realu. ;)

    Gdybym tyle co napisałeś wyjeżdżał "po mieście" to nie wiem czy w czasie
    wolnym ktoś by mnie jeszcze zaciągnął do samochodu ;-)


    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 39. Data: 2015-02-04 18:47:54
    Temat: Re: Sadownik
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2015-02-04 o 18:31, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
    >
    > "S" matk0e$vvl$...@n...news.atman.pl
    >
    >> Zmierzam do tego, iż Pan Złotówka musi mieć
    >> dochody na poziomie 100.000 brutto rocznie.
    >
    > IMO mając takie dochody raczej nie warto tracić czasu na wiśniobranie.

    No tak by mi wychodziło jeśli puszcza 3500zł/mc "na życie" bez kosztów
    mieszkania i auta. Dodam: w grudniu, miesiącu kiepskim, bo zarobił tylko
    270zł, a w Wyborczej chwalił się ponad 6000zł rocznie, czyli rozumiem,
    że "normalnie" wydaje i tak 2x więcej (minus tablety, choć ich wycena
    też może być naciągana - patrz: tabletowe promo w IB).

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 40. Data: 2015-02-04 23:36:34
    Temat: Re: Sadownik
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "S" matl78$1ho$...@n...news.atman.pl

    >> Bez trudu tyle przejeżdżałem w roku 2000 i na początku 2001 roku.

    > Brawo. Śmiem jednak nadal twierdzić, iż Kowalski przejeżdża dużo mniej rocznie.

    IMO używanym samochodem może przejeżdżać kilkanaście tysięcy. :)
    Przed dwudziestu laty, gdy samochodów osobowych na ulicach było
    kilkanaście razy mniej niż obecnie, Kowalski przejeżdżał około
    jednego tysiąca miesięcznie, choć musiał wozić nie tylko swą
    ukochaną Kowalską wraz z ich najdroższymi dziećmi, ale także
    teściów, rodziców, sąsiadów... [a bywało, że także kochanki]

    >> W roku mamy nieco ponad 52 tygodnie, czyli 8766 godzin. Wystarczy
    >> dziennie jeździć 100 km po mieście a w wikend wyskoczyć za miasto
    >> na przejażdżkę liczącą 550 km...

    > heh... wystarczy. Tylko kto codziennie jeździ 50km do pracy (bo zasadniczo się
    pracuje "codziennie")...

    A nie 200 dni w roku? 8 godzin dziennie, z czego
    2 godziny na jedzenie i 3 godziny na odpoczynek? ;)

    https://www.youtube.com/watch?v=l0XOebpMn7Y <-- ludzie ze stali

    > I to jeszcze "po mieście". Niewiele jest miast, gdzie dojazd w jedną stronę
    wyniesie 50km nie wyjeżdżając z miasta, by warunek "po
    > mieście" był spełniony.

    W Polsce chyba nie ma aż tak dużych miast.

    > Śmiem też twierdzić, iż nie jest standardowym postępowaniem jazda co weekend przez
    okrągły rok po 550km.

    Z tym różnie bywa. Niektórzy gnają wikendowo
    550, inni 2550, a inni tylko 50...

    >> Wypad do Augustowa (odległego od
    >> Białegostoku o 90 km) to 300 km. Tedy ;) Augustów plus okolice...
    >> W 2001 roku chętnie na majowe nabożeństwo jechałem do Studzienicznej.
    >> (leżącej tuż ;) za Augustowem) Taka ,,chwilówka''. :) Wypad do
    >> Wigier był równie trudny co obecnie wypad do realu. ;)

    > Gdybym tyle co napisałeś wyjeżdżał "po mieście" to nie wiem czy w czasie wolnym
    ktoś by mnie jeszcze zaciągnął do samochodu ;-)

    Ja musiałem jeździć ,,po mieście'' (zwykle w nocy, gdy nie było
    ruchu, z dużą szybkością poza skrzyżowaniami i bardzo małą na
    skrzyżowaniach) więc lubiłem to odreagowywać za miastem, wśród
    jezior i lasów... Jeżdżąc ,,po mieście'' musiałem odwiedzać
    skrajne skrzyżowania miasta, więc kilometry umykały szybko;
    poza miastem odreagowywałem także szybko -- drogi wówczas były
    puste, okolice piękne, samochód był przyjaźnie nastawiony,
    jeśli nie liczyć braku klimatyzacji...

    Przejechanie 600 km w nocy po dniu pełnym wrażeń, w tym
    i masy kilometrów, było dla mnie wtedy łatwe.

    -=-

    Ale ZTCP jeszcze w roku 2002 jeden kilometr w przeliczeniu na koszt
    paliwa zamykał się w 10 groszach a paliwo stale drożało, więc na
    przełomie tysiącleci 55 tysięcy kilometrów rocznie mogło niewiele
    kosztować w przeliczeniu tylko na paliwo. Do kosztu paliwa dochodziły
    inne koszty -- opony, olej silnikowy, klocki i tarcze hamulcowe...
    Olej silnikowy był wówczas znacznie droższy niż teraz, opony -- także.

    -=-

    Jak dziś jeżdżą Kowlascy -- widać najlepiej zimą, gdy niektóre samochody
    dosłownie przefruwają nad zwałami śniegu, nie zostawiając śladów... ;)
    Podobnie widać było natłok klientów odwiedzających FMbank. ;) Klienci
    ci najwyraźniej lewitowali, gdyż nie zostawiali śladów przed jedynym
    wejście do banku...

    Podobnie można zobaczyć natłok pociągów jeżdżących po ,,zardzewiałych''
    torach. Można przyglądając się pajęczynom, znaleźć odpowiedzi dotyczące
    otwierania drzwi czy szuflad zablokowanych tymi pajęczynami -- itd...

    Jedni jeżą mało, inni więcej niż mało. ;) Na drogach jest tłok, ale
    nierzadko ów tłok jest spowodowany złą organizacją ruchu, zbyt małą
    szybkością, złośliwością ludzką itp. czynnikami. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1