-
11. Data: 2010-06-14 22:56:16
Temat: Re: Tusku w Sandomierzu oberwał w ryja
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Przemek" hv5h9m$eh9$...@n...onet.pl
> Sadze ze powinno pomoc tam gdzie to byla jego wina (tzn panstwa czytaj
> urzedasow)- sek w tym ze stwierdzenie takie chocby w sadzie
> nie przejdzie bo jak zwykle nie bedzie winnego (urzednika ktory zaniedbal).
A dlaczego tak jest? :) Dlatego, że państwo jest
zbyt silne a niezawisłość sądów w Polsce jest fikcją? :)
> Zreszta jak ostatnio widac w Polsce rozne rzeczy z ustaw znikaja
:)
> lub sie pojawiaja i nigdy nie ma winnego (chyba jedyna Jakubowska
> beknela, ale przeciez nie tylko ona w tym mieszala).
I znów -- dlaczego tak jest? Dlaczego tak rzadko urzędnik wyższego szczebla
zostaje pociągnięty do odpowiedzialności? Gdy Kowalski ukradnie Nowakowi sto
złotych z portfela, będzie liczył się ze ściganiem, sądzeniem i karaniem.
Dlaczego Jakubowska jest chlubnym wyjątkiem? :) Dlaczego w tym kraju
,,władza'' czuje się bezkarnie? -- dzięki czemu jest nieodpowiedzialna,
lub nawet nieuczciwa wręcz.
Dlaczego w tym kraju Komorwski (czy to marszałek, czy po prostu
obywatel Bronisław Komorwski) może sądzić się skutecznie z (czy
to z premierem czy to zwykłym obywatelem, Waldemarem) Pawlakiem,
ale już Jan Kowalski ani z marszałkiem Komorowskim, ani z premierem
Pawlakiem raczej nie może sądzić się? :)
Dlaczego w tym kraju Komorwski czy Pawlak to święte krowy, na dodatek
takie, których nie wolno doić? (a co najwyżej można w nie rzucać
kamieniami i jajkami, jak nie przymierzając w topikowego Tuska)
Dlaczego w innych krajach kanar (kontroler/bileter w autobusie)
może wymierzyć karę premierowi czy prezydentowi a w Polsce jest
to raczej niemożliwe, czy choćby niewskazane? Dlaczego w Szwecji
król płaci mandat za złe parowanie a tu raczej nikt nawet Leppera
nie może ukarać za złe parkowanie? :)
Czy jest to może spuścizna po Rosji carskiej?
Czy może po czasach sprzed Konstytucji 3 maja? :)
(kiedy to nieherbowy był zabijany zupełnie
bezkarnie przez herbowego w majestacie prawa)
> Powodzi na pewno mozna bylo w wielu miejscach uniknac,
W 1997 roku powodzie nawiedziły także kraje ościenne (zalani zostali Niemcy
i Czesi czy Słowacy -- chyba Czesi, ale może mylę się) do naszego, ale teraz
chyba Polska oberwała zdecydowanie najmocniej, co o czymś świadczy.
> ludzie powinni sie tez ubezpieczac
Ponoć (tak mówiła jakaś reprezentantka ubezpieczeniowa w radiu)
składka roczna jest zdecydowanie niższa niż składka na komunikacyjne OC.
> choc z czego jesli to panstwo ich na kazdym kroku lupie?
:) A z czego ja mam żyć? Państwo (w osobie Jerzego Kopani -- komunistycznego
profesora uniwersytetu -- ateisty zatrudnionego na stanowisku profesora w/na
Katedrze Teologii Katolickiej Uniwersytetu w Białymstoku) zabrania :) mi
pracowania zarobkowego, zaś Kościół (w osobie Ozorowskiego, przełożonego
Kopani) stanowisko Kopani potwierdza, dając mi (jako jedyną) drogę, której
mi zabrania na spowiedziach. :)
Dwa złamania (ja twierdzę, że z powodu głodówek spowodowanych brakiem
pieniędzy) palców prawej ręki, rozsypane (brakiem wentylacji) kolana,
astma z pleśnią w łazience -- rozmowy na temat naprawienia wentylacji
nie powiodły się; sądzenie się odpada, bo w Białymstoku sąd nie uzna
mojej racji, gdy nie będę miał silnej pozycji społecznej, a na razie
takiej nie mam. :) Wiem, bo znam dostatecznie dobrze tutejsze
środowisko prawnicze. :) A znam, bo pracowałem na tutejszej uczelni,
która szkoli (i kształtuje postawy) tutejszych prawników.
Mój ojciec nie wygrał sprawy sądowej, choć jego adwersarka
(kobieta-adwersarz) stale/wielokrotnie podawała inną wersję
zdarzeń, na dodatek niektóre jej wersje były niewiarygodne. :)
Sprawa zakończyła się niczym -- nastąpiło przedawnienie :) w czasie
trwania procesu i idące za nim umorzenie sprawy z obciążeniem podatników
(skarbu państwa) kosztami procesu -- sam adwokat ojca wziął 3 tysiące
złotych, zanim został pogoniony za nieudolność prowadzenia sprawy. :)
Dlaczego sprawa przedawnia się w czasie jej trwania?
Tego nie wiem i powtarzam tę rewelację po ojcu -- poszkodowanym,
którego uczyniono winnym. :) Dla mnie to pachnie paranoją. :)
Mnie też czyniono kilkakrotnie winnym ale ja -- byłem wówczas
zbyt cenny dla białostockiej uczelni, więc po wielu bojach
sądowych wygrywałem sprawy przed niezawisłymi ;) sądami białostockimi. :)
Początkowo byłem zdumiony, ale później pojąłem -- a raczej opowiedziano mi to o i
owo...
Teraz, zanim rozgromię sądownie administratorów (którzy nawiasem mówiąc mają
na pieńku z tak zwaną połową świata) muszę powrócić :) do pracy na uczelni
państwowej i pokazać na nowo, że warto o mnie dbać tak, jak dbano tam
o mnie kiedyś. :) Problemem jest Kościół, :) który chce ogromnych pieniędzy
(nie tysiąca złotych miesięcznie, nawet nie tysiąca złotych dziennie, ale
znacznie większych) z pewnej firmy, którą ,,wymodlił mi w nocnych czuwaniach''
(ja twierdzę, że księża czuwali, aby nie pierdnąć w czasie modlitwy, ale
oni chyba są innego zdania) a która dla mnie jest zakazana przez... Przez
nich samych. :) (i przez rozsądek)
W roku 2006 miałem administratorów na celowniku -- miałem stuprocentowe
zwycięstwo z zaskoczenia i idące za nim zupełne pokonanie ich, ale ta
okazja została zmarnowana pokojową ugodą. Administratorzy okopali się,
umocnili i zeszli z pozycji stuprocentowej przegranej, wchodząc na inne,
niekorzystne dla mnie. Teraz (bez odpowiedniego wsparcia pozasądowego)
mogę liczyć na długotrwałe walki, które niczego nie przyniosą poza
szarpaniną i stratą pieniędzy podatników. :)
Teraz, aby wygrać, muszę znowu mieć poparcie poza salą rozpraw. :)
Teraz być może będzie trzeba wygrać bez trafienia. :)
Zatopić przeciwnika bez draśnięcia go. :)
Po prostu sędzia orzeknie trafienie z zatopieniem pomimo
braku trafienie -- i koniec sprawy. :) Tak stało się kiedyś,
przed wielu laty. :) Wygrałem, choć (delikatnie ujmując) mogłem
nie wygrać. :)
Sąd zważył, ale nie dowody w sprawie, lecz coś innego.
Byłem ważniejszy od mojego adwersarza. Co więcej -- dybano
na tego rodzaju sprawę, aby ukazać mi, iż warto mi inwestować
w prawników białostockich. :) Wygrałem, zanim złożyłem pozew,
o czym powiedziano mi po wielu latach. :)
Duchowni, stając mi na drodze do pracy na tej uczelni, pozbawili mnie
pewnego uprzywilejowania w tym kraju, bez którego życie jest (jako to
powiedzieć) mniej barwne i mniej zabawne. :) Niby dobrze -- zobaczyłem,
ja żyją prości Polacy, ale na dłuższą metę trudno mi tak żyć. :)
Kominy mieszkania mają ciągnąć nad dach w ciągu godziny tyle powietrza,
ile jest w całym mieszkaniu (tak mówią normy i polskie, i międzynarodowe)
ale kominiarz przykłada miernik do ozdobnej kratki w kuchni (mogę pokazać
zdjęcia tej kratki) i uznaje, że komin wentylacyjny pracuje niemal poprawnie. :)
Może trochę za mało ciągnie, ale tylko trochę -- jeszcze w normie, skoro daje
mi do podpisania papierek stwierdzający poprawność pracy wentylacji. :)
A ja mam astmę. :) I smród z kominów pracujących odwrotnie.
(mogę pokazać zdjęcia pasków foliowych, ukazujących prace kominów
oraz zdjęcia pleśni na suficie łazienki)
Duchowni (Ozorowski i spółka) to mordercy. :) Muszę prowadzić z nimi wojnę --
prawdziwą
wojnę, w której są zabici. :) Nie przemawia do duchownych żaden język poza językiem
śmierci!!! Bez swojej pozycji nie wygram sprawy przed sądem! Będzie się ona ciągnęła
latami, będzie chłonęła pieniądze (na biegłych i na ekspertyzy) ale nie da efektu --
będę
nadal truty wyziewami z kominów i moczony wilgocią, a na świat przybyłem z
reumatyzmem
i bolą mnie stawy od nadmiaru wilgoci. U mnie nadmiar zaczyna się od 40% wilgotności
względnej -- czyli tam, gdzie innym jest jeszcze zbyt sucho! Dopóki czuję się dobrze,
nie czuje różnicy pomiędzy temperaturą 11 stopni Celsjusza a temperaturą 25 stopni
Celsjusza. Gdy dziś (w poniedziałek) tyle (11 stopni) było na zewnątrz, miałem
włączoną
w samochodzie klimatyzację, którą wyłączyłem nie dlatego, że było mi za zimno, ale
tylko
dlatego, że tak pokazywał termometr i to proponował ;) zdrowy rozsądek oraz rosa na
szybach... Ale nadmiar wilgoci czuję boleśnie -- zwłaszcza w kolanach...
Jeśli uważam, ze jest mi zimno, :) to nieomylny znak, że nadchodzi napad duszności.
:)
Czasami zimno mi dlatego, że jestem struty jakimś jedzeniem -- żywię się raczej
dobrze, więc rzadko się truję jedzeniem, ale jak już zatruje się, to mogę mieć
trudności nie przez kilka dni, ale przez kilka tygodni. :)
Z przeciwnej strony -- będąc zdrowym na ciele, mogę włożyć kożuch w gorący
dzień i nie będę czuł się przegrzany. Tak do 26 stopni Celsjusza to dla mnie
żaden upał. :) Dopiero w okolicach 30 stopni Celsjusza robi się ,,przyjemnie'',
ale jeszcze znośnie, o ile dobrze się czuję a upał nie trwa zbyt
długo -- przeca w nocy nie ma upałów. :)
No nic... Wracajmy do spraw ,,państwowych''. :)
> Za budowe zbiornikow retencyjnych tez ktos chyba odpowiada ktore
> winny byc zbudowane po powodzi tysiaclecia z 97 ? A winnych nie
> ma albo najlepiej to zaniechano nie przyznajac pieniedzy w budzecie
> centralnym.
No właśnie -- ktoś w tym kraju odpowiada za regulację rzek?
Za drogi -- tak, za wojsko/obronność -- ponoć tak, ale za rzeki? :)
Jak wpadnie mi samochód w nieoznakowaną dziurę na jezdni -- jest winny
jakiś zarządca drogi. Jak mnie napadnie dziki odyniec z ordy -- jest ktoś winny? :)
Jak zaleje mnie Wisła -- tylko dobroć Tuskowego serca mnie poratuje? :)
To Tuskowa dobroduszność czy powinność państwa, które na czas nie
poskromiło (przecież nie m,ojej, ale państwowej!!) rzeki? :)
Tak się zastanawiam... Może ja za ostro piszę?
W dobie pojednania sąsiedzkiego i dążenia do wspólnej Europy? ;)
Ja tam do Kozaków nie czuję urazy. ;) Lubię ich tańce, stroje, urodę ich dziewcząt...
:)
> Co do pytania "Dlaczego cały naród ma płacić za głupotę ,,władców''?- ja
> bym odwrocil je na pytanie" dlaczego wladcy nie placa
> wciaz za swoja glupote?
No tak -- taka była moja intencja? Dlaczego Polacy
nie ścigają władców głupio szafujących ich dobytkiem?!
Urzędnik państwowy to nie Miss Polonia czy inna Królowa Balu. :)
To sługa narodu!!!! (jak przypomina czasami ;) niemiecki papież)
> Generalnie chyba to wszystko co sie stalo jest w mej opinii kombinacja
> polakiego spososbu dzialania urzednikow czyli panstwa a z drugiej strony
> nieodpowiedzialnosci ludzi (przyklad nowe domki na Kozanowie we Wrocku)
> wraz z drugiej strony z bieda ludzi ktorych
> nie stac na ubezpieczenie
Ubezpiecza się nie przed tym, co musi nastąpić, ale przed tym, czego przewidzieć
nie sposób. Niby są ubezpieczenia na życie, a życie na pewno :) zostanie kiedyś
zakończone śmiercią, ale nikt o zdrowych zmysłach nie będzie zawierał polisy
typu -- ubezpieczający się płaci sto złotych rocznie do końca swego życia bez
możliwości zrezygnowania z tego ubezpieczenia, ale jeśli umrze, jego rodzina
dostanie odszkodowanie w wysokości miliona złotych. :) Czy jakakolwiek firma
ubezpieczeniowa zawrze umowę na płacenie odszkodowania komuś, kto zaśnie w ciągu
najbliższego tygodnia? :) Jeśli rzeki w Polsce nie są uregulowane, to składki
ubezpieczeniowe będą bardzo wysokie na terenach zagrożonych -- tak wysokie,
że nie będą chroniły. :)
IMO na niektórych terenach nie należy ubezpieczać się przed powodzią,
ale przed niezaistnieniem cudu ocalenia. ;)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
12. Data: 2010-06-15 11:00:36
Temat: Re: Tusku w Sandomierzu oberwał w ryja
Od: "Przemek" <olowek5-to niepotrzebne@to tez.wp.pl>
Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
napisał w wiadomości news:hv6ciu$hgv$1@inews.gazeta.pl...
>
> "Przemek" hv5h9m$eh9$...@n...onet.pl
>
[ciach]
Leszku ale napisales elaborat!!
Ja sie z Toba zgadzam ze w Polsce aby wygrac w sadzie trzeba byc kims. Sam
mam przyklad siostry ktora na procesie o odszkodowanie od kontrahenta
(firmy) za zerwanie kontraktu i gdy przedstawiciel tej firmy publicznie w
czasie rozprawy przed sedzina przyznal sie ze to jest ich wina ze zerwali
kontrakt uslyszala w werdykcie ze wina jest rowna po obu stronach!
Moim zdaniem to co opisales wynika z dwoch rzeczy:
1) praktycznie ludzie z aparatu sprawiedliwosci (zwlaszcza sedziowie i
prokuratorzy) sa bezkarni wobec prawa co wynika miedzy innymi z sitwowego
charakteru wymiaru "niesprawiedliwosci". Wynika to praktycznie mym zdaniem
np z braku konkursow na stanowiska sedziow i prokuratorow jak np w USA oraz
uwolnienia tych zawodow w Polsce
2) system ustrojowy polski jest polaczeniem dwoch "cech" - cech caratu i
saskich czasow (przedrozbiorowych) oraz cech bizancjum czyli biurokracja
nade wszystko.
No i zgadzam sie z Toba ze to panstwo jest fikcja (z powodu tego jak dziala)
Pozwolisz ze zakonczymy na tym te dyskusje bo jak o tym wszystkim mysle to
mi sie kew juz zaczyna gotowac.
Pozdrawiam
Przemek
-
13. Data: 2010-06-15 11:53:42
Temat: Re: Tusku w Sandomierzu oberwał w ryja
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Przemek" hv7mgm$kep$...@n...onet.pl
> Leszku ale napisales elaborat!!
Nie, no -- nie mów, że było nudne. ;)
(elaborat powinien być nudny)
> Ja sie z Toba zgadzam ze w Polsce aby wygrac w sadzie trzeba byc kims. Sam mam
przyklad siostry ktora na procesie o odszkodowanie
> od kontrahenta (firmy) za zerwanie kontraktu i gdy przedstawiciel tej firmy
publicznie w czasie rozprawy przed sedzina przyznal
> sie ze to jest ich wina ze zerwali kontrakt uslyszala w werdykcie ze wina jest
rowna po obu stronach!
:)
> Moim zdaniem to co opisales wynika z dwoch rzeczy:
> 1) praktycznie ludzie z aparatu sprawiedliwosci (zwlaszcza sedziowie i
prokuratorzy) sa bezkarni wobec prawa co wynika miedzy
> innymi z sitwowego charakteru wymiaru "niesprawiedliwosci". Wynika to praktycznie
mym zdaniem np z braku konkursow na stanowiska
> sedziow i prokuratorow jak np w USA oraz uwolnienia tych zawodow w Polsce
A mnie wydaje się, że ludzie w tym kraju szukają jakiegoś pana nad sobą. :)
Nie są odpowiedzialni, jak nie są odpowiedzialne dzieci, które wiedza o tym,
że nikt ich nie skontroluje. :)
> 2) system ustrojowy polski jest polaczeniem dwoch "cech" - cech caratu i saskich
czasow (przedrozbiorowych) oraz cech bizancjum
> czyli biurokracja nade wszystko.
> No i zgadzam sie z Toba ze to panstwo jest fikcja (z powodu tego jak dziala)
> Pozwolisz ze zakonczymy na tym te dyskusje bo jak o tym wszystkim mysle to mi sie
kew juz zaczyna gotowac.
A mnie nic nie gotuje się. :) Termostaty w moim ciele dobrze pracują. :)
Zdrówka. :)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
Postscriptum: Menda, jaką jest mój ex-przełożony, przed wielu laty tłumaczyła
mi zawiłości określenia 'profesor' i 'elaborat'. Jego tłumaczenie
zamieściłem na polszczyźnie. Chyba gdzieś tu -- "Leszek Ciszewski"
e...@a...net.pl
8plh60$88g$...@n...tpi.pl Wówczas jeszcze nie nazywałem go po imieniu, ;) czyli
mendą, a on musiał liczyć się ze mną, gdyż byłem dostatecznie silny. :) Duchowni
Jana Pawła II ślicznie to odmienili -- wypadłem z tego świata niemal na zewnątrz. :)
Od tamtej pory ,,rozmawiam'' z duchownymi różnymi językami. :) (choć nie jestem
poliglotą) I zaprzeczam, że najlepiej rozumieją język wulgarny. :) Najlepiej do
nich przemawiać językiem śmierci i zniszczenia. :) Oni ponoszą (nie wiem, dokąd)
straty, ja tracę czas... Moi rodzice (których rzekomo broniąc, zniszczyli moje
życie) cierpią (i fizycznie, i psychicznie) ja cierpię, duchowni wiele tracą,
ale jeszcze trzymają się jakimś cudem. :) Kopania (czyli ta menda) jest kryty
przez Ozorowskiego i sprzeciwia się mojemu powrotowi do pracy na uczelni, choć
osobiście (oficjalnie i uroczyście, dobrowolnie i z zaangażowaniem) obiecywał
mi (w roku 1998) umożliwienie mi powrócenia do tej pracy, gdy (zgodnie z jego
sugestią) zwalniałem się z pracy. :) Kiedyś gówno niedotrzymujące słowa byłoby
ignorowane i izolowane przez ,,społeczeństwo'', ale teraz jest zbyt silne na
stosowne potraktowanie, gdyż ma ,,plecy'' Kościoła. :) Kościoła, który ze mną
(przeciwko mnie) walczy od lat, który ode mnie brał (hojnie) :) pieniądze,
który mi wiele zawdzięcza i który nie pojmuje (witam kustosza Butwiłowskiego)
dlaczego ja nie służę duchownym, :) choć inni Polacy służą... :) (w tajemnicy
odpowiem -- nie służę, bo nie chcę) :)
-
14. Data: 2010-06-15 11:56:20
Temat: Re: Tusku w Sandomierzu oberwał w ryja
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Przemek" hv7mgm$kep$...@n...onet.pl
> Leszku ale napisales elaborat!!
Nie, no -- nie mów, że było nudne. ;)
(elaborat powinien być nudny)
> Ja sie z Toba zgadzam ze w Polsce aby wygrac w sadzie trzeba byc kims.
> Sam mam przyklad siostry ktora na procesie o odszkodowanie od kontrahenta
> (firmy) za zerwanie kontraktu i gdy przedstawiciel tej firmy publicznie
> w czasie rozprawy przed sedzina przyznal sie ze to jest ich wina ze zerwali
> kontrakt uslyszala w werdykcie ze wina jest rowna po obu stronach!
:)
> Moim zdaniem to co opisales wynika z dwoch rzeczy:
> 1) praktycznie ludzie z aparatu sprawiedliwosci (zwlaszcza sedziowie
> i prokuratorzy) sa bezkarni wobec prawa co wynika miedzy innymi z sitwowego
> charakteru wymiaru "niesprawiedliwosci". Wynika to praktycznie mym zdaniem
> np z braku konkursow na stanowiska sedziow i prokuratorow jak np w USA oraz
> uwolnienia tych zawodow w Polsce
A mnie wydaje się, że ludzie w tym kraju szukają jakiegoś pana nad sobą. :)
Nie są odpowiedzialni, jak nie są odpowiedzialne dzieci, które wiedza o tym,
że nikt ich nie skontroluje. :)
> 2) system ustrojowy polski jest polaczeniem dwoch "cech" - cech caratu
> i saskich czasow (przedrozbiorowych) oraz cech bizancjum czyli biurokracja
> nade wszystko.
> No i zgadzam sie z Toba ze to panstwo jest fikcja (z powodu tego jak dziala)
> Pozwolisz ze zakonczymy na tym te dyskusje bo jak o tym wszystkim mysle to mi
> sie kew juz zaczyna gotowac.
A mnie nic nie gotuje się. :) Termostaty w moim ciele dobrze pracują. :)
Zdrówka. :)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
Postscriptum: Menda, jaką jest mój ex-przełożony, przed wielu laty tłumaczyła
mi zawiłości określenia 'profesor' i 'elaborat'. Jego tłumaczenie
zamieściłem na polszczyźnie. Chyba gdzieś tu -- "Leszek Ciszewski"
e...@a...net.pl
8plh60$88g$...@n...tpi.pl Wówczas jeszcze nie nazywałem go po imieniu, ;) czyli
mendą, a on musiał liczyć się ze mną, gdyż byłem dostatecznie silny. :) Duchowni
Jana Pawła II ślicznie to odmienili -- wypadłem z tego świata niemal na zewnątrz. :)
Od tamtej pory ,,rozmawiam'' z duchownymi różnymi językami. :) (choć nie jestem
poliglotą) I zaprzeczam, że najlepiej rozumieją język wulgarny. :) Najlepiej do
nich przemawiać językiem śmierci i zniszczenia. :) Oni ponoszą (nie wiem, dokąd)
straty, ja tracę czas... Moi rodzice (których rzekomo broniąc, zniszczyli moje
życie) cierpią (i fizycznie, i psychicznie) ja cierpię, duchowni wiele tracą,
ale jeszcze trzymają się jakimś cudem. :) Kopania (czyli ta menda) jest kryty
przez Ozorowskiego i sprzeciwia się mojemu powrotowi do pracy na uczelni, choć
osobiście (oficjalnie i uroczyście, dobrowolnie i z zaangażowaniem) obiecywał
mi (w roku 1998) umożliwienie mi powrócenia do tej pracy, gdy (zgodnie z jego
sugestią) zwalniałem się z pracy. :) Kiedyś gówno niedotrzymujące słowa byłoby
ignorowane i izolowane przez ,,społeczeństwo'', ale teraz jest zbyt silne na
stosowne potraktowanie, gdyż ma ,,plecy'' Kościoła. :) Kościoła, który ze mną
(przeciwko mnie) walczy od lat, który ode mnie brał (hojnie) :) pieniądze,
który mi wiele zawdzięcza i który nie pojmuje (witam kustosza Butwiłowskiego)
dlaczego ja nie służę duchownym, :) choć inni Polacy służą... :) (w tajemnicy
odpowiem -- nie służę, bo nie chcę) :)
-
15. Data: 2010-06-15 16:25:48
Temat: Re: Tusku w Sandomierzu oberwał w ryja
Od: "r...@k...pl" <r...@k...pl>
Mon, 14 Jun 2010 11:35:23 +0200, w <hv4t4v$hsi$1@news.onet.pl>, "Przemek"
<olowek5-to niepotrzebne@to tez.wp.pl> napisał(-a):
>
> Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
> napisał w wiadomości news:hv2lca$fbr$1@inews.gazeta.pl...
> >
> [ciach]
>
> Leszku ale to za komuny wybudowano we Wroclawiu osiedle Kozanow ktorego
> teren byl przez Niemcow przenaczony wlasnie na tereny zalewowe w razie
> czego....
A nasza dzielna władza budowała tam dalej po 1997.
-
16. Data: 2010-06-15 17:51:49
Temat: Re: Tusku w Sandomierzu oberwał w ryja
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
<r...@k...pl> p...@4...com
> Leszku ale to za komuny wybudowano we Wroclawiu osiedle Kozanow ktorego
> teren byl przez Niemcow przenaczony wlasnie na tereny zalewowe w razie
> czego....
: A nasza dzielna władza budowała tam dalej po 1997.
Jak mnie wybierzecie do ,,władz'' -- zabronię budowania na Kozanowie. :)
(i na Kozapelnie też -- nie wiem, jak z resztą faz Ksiezyca) A jeśli mi
znajdziecie tani i dobry nocleg, to przyjadę do Wrocławia, aby wesprzeć
powodzian płaceniem akcyzy paliwowej.
Aktualnie nadaję z parku białostockiego, gdzie jest HotSpot Urzędu Miasta
opłacany z podatków mieszkańców -- między innymi moich podatków. :) Ale ja
korzystam teraz z czyjegoś prywatnego HotSpotu, do którego samodzielnie
(i samosumnie? -- nie, bez przepychanek) podłączył się mój notebook biorąc
za dobrą monetę nazwę/SSID 'linksys'. :)
Urząd Miasta mógłby chyba zaoszczędzić na swoim (wątpliwej niestety jakości)
HotSpocie -- ten prywatny jest jednak lepszy. :) Zaoszczędzone pieniądze można
przekazać powodzianom. :)
Parkowanie (pisanie z parku) jest utrudnione -- żrą mnie pokarmy ptasie,
zwane komarzycami. :) A parkuję, aby wypróbować lek antydepresyjny
produkowany przez farmaceutyczną ;) firmę o nazwie Manta -- lek ma
moc ciągłą 150 W i szczytową (orgazmową?) 300 W -- teraz ciągnę
z akumulatora, zaraz (może zadwa) pójdę do samochodu i podłączę
notebooka do tego leku. :)
-=-
A poważniej o powodziach? :) Jest takie powiedzenie: ,,jak sobie pościelisz,
tak się wyśpisz''. :) Jest i inne: ,,mądry Polak po szkodzie'', które ktoś ;)
przepisał na jakieś takie: ,,Polak i przed szkodą, i po szkodzie -- głupi''.
Władcy ;) nie powinni traktować swej roli jako panowania -- powinni
zdawać sobie sprawę (być świadomymi) tego, że służą ludziom. :) Na
razie władcy ;) polscy uważają, że po prostu mogą rozporządzać
wspólnym mieniem jak swoim własnym. :)
--
^ . 729 Przed
tygodniem było b. dobrze, lecz
* . 719 byłem wśród
ludzi, co widać w PEFach
P . . ' . . . . . .06 . . dni 709 które mi
drastycznie spadły. P W Ś
E . . . . . ----> 700 W ostatnią
niedzielę miałem 14 15 16
F 19 22 28 . . . 05 ' . . . 1415 690 do
czynienia z papierosami. 21 22 23
2526 01 03 . .`'.-. 680 ._.
.-.
l 21 24 29 31 04 1213 .'O`-' 670 ., ;
o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
/ 23 30 02 1011 `-:`-'.'661.'.
'`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
m . 20 maj 27 czerwiec 070809 o'\:/.d..646`|'.;. p \
;'..;,,. ; .,. ; ;...;\|/...
-
17. Data: 2010-06-15 19:35:26
Temat: Re: Tusku w Sandomierzu oberwał w ryja
Od: "Przemek" <olowek5-to niepotrzebne@to tez.wp.pl>
Użytkownik <r...@k...pl> napisał w wiadomości
news:pbaf169bkuabpt9bogttg33j2l7vf2833s@4ax.com...
Mon, 14 Jun 2010 11:35:23 +0200, w <hv4t4v$hsi$1@news.onet.pl>, "Przemek"
<olowek5-to niepotrzebne@to tez.wp.pl> napisał(-a):
>
> Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
> napisał w wiadomości news:hv2lca$fbr$1@inews.gazeta.pl...
> >
> [ciach]
>
> Leszku ale to za komuny wybudowano we Wroclawiu osiedle Kozanow ktorego
> teren byl przez Niemcow przenaczony wlasnie na tereny zalewowe w razie
> czego....
>A nasza dzielna władza budowała tam dalej po 1997.
He he Radku po 1989 a na pewno po 1997 to na pewno tam wladza nie budowala
tylko prywatni ludzie- wladza jedynie wydawala pozwolenia na budowe :)
-
18. Data: 2010-06-15 19:40:42
Temat: Re: Tusku w Sandomierzu oberwał w ryja
Od: "Przemek" <olowek5-to niepotrzebne@to tez.wp.pl>
Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
napisał w wiadomości news:hv7prb$cmm$1@inews.gazeta.pl...
>
> "Przemek" hv7mgm$kep$...@n...onet.pl
>
>> Leszku ale napisales elaborat!!
>
> Nie, no -- nie mów, że było nudne. ;)
> (elaborat powinien być nudny)
>
>> Ja sie z Toba zgadzam ze w Polsce aby wygrac w sadzie trzeba byc kims.
>> Sam mam przyklad siostry ktora na procesie o odszkodowanie od kontrahenta
>> (firmy) za zerwanie kontraktu i gdy przedstawiciel tej firmy publicznie
>> w czasie rozprawy przed sedzina przyznal sie ze to jest ich wina ze
>> zerwali
>> kontrakt uslyszala w werdykcie ze wina jest rowna po obu stronach!
>
> :)
>
>> Moim zdaniem to co opisales wynika z dwoch rzeczy:
>> 1) praktycznie ludzie z aparatu sprawiedliwosci (zwlaszcza sedziowie
>> i prokuratorzy) sa bezkarni wobec prawa co wynika miedzy innymi z
>> sitwowego
>> charakteru wymiaru "niesprawiedliwosci". Wynika to praktycznie mym
>> zdaniem
>> np z braku konkursow na stanowiska sedziow i prokuratorow jak np w USA
>> oraz
>> uwolnienia tych zawodow w Polsce
>
> A mnie wydaje się, że ludzie w tym kraju szukają jakiegoś pana nad sobą.
> :)
> Nie są odpowiedzialni, jak nie są odpowiedzialne dzieci, które wiedza o
> tym,
> że nikt ich nie skontroluje. :)
>
>> 2) system ustrojowy polski jest polaczeniem dwoch "cech" - cech caratu
>> i saskich czasow (przedrozbiorowych) oraz cech bizancjum czyli
>> biurokracja
>> nade wszystko.
>
>> No i zgadzam sie z Toba ze to panstwo jest fikcja (z powodu tego jak
>> dziala)
>> Pozwolisz ze zakonczymy na tym te dyskusje bo jak o tym wszystkim mysle
>> to mi
>> sie kew juz zaczyna gotowac.
>
> A mnie nic nie gotuje się. :) Termostaty w moim ciele dobrze pracują. :)
>
> Zdrówka. :)
>
> --
> .`'.-. ._. .-.
> .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
> `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
> o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
>
> Postscriptum: Menda, jaką jest mój ex-przełożony, przed wielu laty
> tłumaczyła
> mi zawiłości określenia 'profesor' i 'elaborat'. Jego
> tłumaczenie
> zamieściłem na polszczyźnie. Chyba gdzieś tu -- "Leszek Ciszewski"
> e...@a...net.pl
> 8plh60$88g$...@n...tpi.pl Wówczas jeszcze nie nazywałem go po imieniu, ;)
> czyli
> mendą, a on musiał liczyć się ze mną, gdyż byłem dostatecznie silny. :)
> Duchowni
> Jana Pawła II ślicznie to odmienili -- wypadłem z tego świata niemal na
> zewnątrz. :)
> Od tamtej pory ,,rozmawiam'' z duchownymi różnymi językami. :) (choć nie
> jestem
> poliglotą) I zaprzeczam, że najlepiej rozumieją język wulgarny. :)
> Najlepiej do
> nich przemawiać językiem śmierci i zniszczenia. :) Oni ponoszą (nie wiem,
> dokąd)
> straty, ja tracę czas... Moi rodzice (których rzekomo broniąc, zniszczyli
> moje
> życie) cierpią (i fizycznie, i psychicznie) ja cierpię, duchowni wiele
> tracą,
> ale jeszcze trzymają się jakimś cudem. :) Kopania (czyli ta menda) jest
> kryty
> przez Ozorowskiego i sprzeciwia się mojemu powrotowi do pracy na uczelni,
> choć
> osobiście (oficjalnie i uroczyście, dobrowolnie i z zaangażowaniem)
> obiecywał
> mi (w roku 1998) umożliwienie mi powrócenia do tej pracy, gdy (zgodnie z
> jego
> sugestią) zwalniałem się z pracy. :) Kiedyś gówno niedotrzymujące słowa
> byłoby
> ignorowane i izolowane przez ,,społeczeństwo'', ale teraz jest zbyt silne
> na
> stosowne potraktowanie, gdyż ma ,,plecy'' Kościoła. :) Kościoła, który ze
> mną
> (przeciwko mnie) walczy od lat, który ode mnie brał (hojnie) :) pieniądze,
> który mi wiele zawdzięcza i który nie pojmuje (witam kustosza
> Butwiłowskiego)
> dlaczego ja nie służę duchownym, :) choć inni Polacy służą... :) (w
> tajemnicy
> odpowiem -- nie służę, bo nie chcę) :)
>
>
Leszku - elaborat mialem na mysli w sensie objetosci :) - nudny nie byl na
pewno.
Co do ksiezy to coz.....wykonuja swoj zawod i tak jak niektorzy sa z
powolania tak i sa tacy co sa lasi na kase zaszczyty itp.....i przewaznie im
wyzszy stolek tym gorzej...
-
19. Data: 2010-06-15 22:47:40
Temat: Re: Tusku w Sandomierzu oberwał w ryja
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Przemek" hv8kvt$dl1$...@n...onet.pl
> Leszku - elaborat mialem na mysli w sensie objetosci :) - nudny nie byl na pewno.
elaborat m IV, D. -u, Ms. ~acie; lm M. -y
<<zwykle z odcieniem ironicznym: obszerne
i systematyczne opracowanie na piśmie
jakiegoś tematu, zagadnienia>>
łac.
> Co do ksiezy to coz.....wykonuja swoj zawod
Zawód morderców? :) Ich zawodowe zajęcia to (wg Katechizmu)
godne odprawianie mszy świętych i godne udzielanie sakramentów
świętych. :) W objawieniach (nie pamiętam już, jakich, ale
ostatecznie mogę poszukać) Matka Boska zabrania duchownym
zajmowania się i polityką, i gospodarką... Ci ludzie drwią
z Boga. :)
Łasi na pieniądze? chcieli mnie ożenić z prześliczną dziewczyną,
aby pokazać światu, że warto im płacić, ale sypiałbym z jej (mniej
prześliczną) ciocią ,,będącą w stopniu teologa''. :)
Miałem być właścicielem firmy zarabiającej krocie, ale nie ja
miałem te krocie wydawać, lecz rodzina owej dziewczyny i jej cioci. :)
Ponoć po jakimś czasie zgodzono by się na to, abym wrócił na uczelnię
i odebrał to, co dla mnie należne -- pod warunkiem, że byłbym mężem
ww. dziewczyny. Po jakimś czasie zapewne pozwolono by mi nawet na
sypianie z moją żoną -- gdy już zaliczyłaby połowę młodzieńców Europy
i byłaby nieco podstarzała. :) Na pewno po jakimś czasie nie musiałbym
już sypiać z jej ciocią -- najpóźniej po śmierci cioci. :)
Czy miałbym dzieci ze swoją żoną? Jeśli oboje bylibyśmy płodni -- tak,
ale zapładniana byłaby sztucznie, bez kopulowania ze mną, co i dla niej
było kresem okropności, czy choćby nieprzyjemności. :) Być może co któreś
dziecko miałaby z normalnego stosunku seksualnego, ale wówczas -- nie ze mną. :)
Czy ja, po powrocie do pracy na uczelni odzyskałbym swoją pozycję?
Raczej tak -- po powrocie do pracy raczej ;) trudno by było mnie
powstrzymać. :) Ja jestem cierpliwy (uczyli mnie tego na przykład
fotografowie i... księża) i wytrwały w swoich dążeniach. :)
> i tak jak niektorzy sa z powolania tak i sa tacy co sa lasi na kase zaszczyty
itp.....i przewaznie im wyzszy stolek tym gorzej...
Benedykt XVI ma najwyższy stołek a jednak jego postępowanie
nijak nie przypomina błądzenia naszych kapłanów. :)
-=-
Dlaczego miałbym ,,obrabiać'' ciocię?
Samul (mój prześladowca) mnie uczył tego, że jeśli mężczyznę
porzuci ślubna żona, to ma on prawo do seksu z innymi kobietami.
Zapewne to ,,prawo'' obowiązuje w kierunku przeciwnym -- kobieta
porzucona przez swego ślubnego męża, ma prawo :) do seksu z innymi
mężczyznami.
Ciocia zaszła w ciążę mając lat 17, wyszła za mąż za ojca swego dziecka,
a po jakimś czasie utraciła z nim jakikolwiek kontakt -- ponoć człowiek
ów zniknął bez wieści.
Fotkę owej cioci mogę Ci pokazać. :)
-=-
Co do ateistycznego profesora katedry teologii -- co być powiedział
o profesorze nazistowskim zatrudnionym w ,,katedrze judaistycznej''? :)
Aby było jasne -- Kopania (prof. uniwersytetu) nie krył się ze swoimi
poglądami. Narzucał się swoim rozmówcom prezentowaniem swojej postawy
ateistycznej. Nawet próbował tłumaczyć (po swojemu oczywiście) Pismo
Święte -- z greki na polski. :)
Uważał też, że nie istniej prawda. :) Że nawet nie można zdefiniować
prawdy -- że prawda nie istnieje nawet jako pojęcie czy jako jakiś
wzorzec, choćby i nieosiągalny. Na poparcie swojej tezy podawał
różne definicje (różne -- czyli niespójne, różniące się między
sobą; takie, które nie pasują do siebie, które są sprzeczne
względem siebie) prawdy. :)
Czy tym karmił młodych ludzi wstępujących w życie?
Nie uczęszczałem na zajęcia prowadzone przez niego -- więc nie wiem.
Natomiast przebywałem w jego obecności sporo -- więc wiem, że nie
przepuszczał okazji do wpajania swoich poglądów. :)
Po ostatniej wypowiedzi Leppera (ostatniej, jaką znam, nie w ogóle
ostatniej) zauważam podobieństwo postawy Leppera i Kopani. :)
Lepper chce młodym ludziom dać kredyty na zasadzie -- jeśli
stracisz, to społeczeństwo zwróci w twoim imieniu, a jeśli
(jakimś cudem) zyskasz, to społeczeństwu niekoniecznie na
tym zyska, bo będziesz ulgowo traktowany w płaceniu składek
ZUS czy podatków. :)
Uczenie nieodpowiedzialności młodych ludzi wstępujących w życie
i marnowanie podatków!! Dwa w jednym!!! Sabotaż? Dywersja? Nie
wiem, jak to określić. :)
Kopania, jako dziekan, zmarnował pieniądze, za które można by było
wówczas kupić na tak zwanym wolnym rynku 5 (5 czy 6 -- chyba 5)
mieszkań o powierzchni 64 metrów kwadratowych każde. :) Jak do
tego doszło? Kupił ,,komputery'' -- nie mając o komputerach
pojęcia, ale mając wokoło siebie co najmniej kilka osób, które
były do niego życzliwie ustosunkowane i znały się doskonale nie
tylko na komputerach, ale i na kupowaniu komputerów. :)
Czy ja byłem jedną z tych osób? Czy ja mogłem być wg niego byle kim?
Nie mogłem, bo za mnie ręczyli inni -- profesorowie wyżsi od niego. :)
I ja mogłem wówczas sprzedać uczelni komputery w miejsce tego czegoś
(złom -- to zbyt szlachetne określenie) co kupił Kopania. :) Zarobiłbym
na tym na jedno mieszkanie o powierzchni 64 metrów kwadratowych -- wówczas
jeszcze nie miałem własnego mieszkania. :) (teraz mam dwa)
Czy Kopania wziął wówczas łapówkę związaną z tym zakupem?
Ci, którzy mu to sprzedali, powiedzieli mi ,,prywatnie'',
że nie, ale znali moją sympatię żywiona Kopani, więc być
może po prostu nie chcieli ranić moich uczuć. :)
Śmiali się z człowieka, który przy okazji tego zakupu
otrzymał ,,Video'' (magnetowid) o znikomej wartości
(znikomej w stosunku do wartości transakcji) na dodatek
nieoclone, które trzeba było i tak oddać ,,w prezencie''. :)
Główny sprzedający trafił do pobliskiego wariatkowa. Czy krył
się tam przed sprawiedliwością, czy naprawdę zachorował -- tego
nie wiem. Inny (który mi to opowiadał, twierdząc, że nie zarobił
na tym i że on nie chciał sprzedać aż takiego chłamu) trochę ;)
podupadł -- w moich oczach to osiągnął dno. :) Było mi go żal,
ale że nie był moim znajomym, a jedynie znajomym mego znajomego,
więc nie do mnie należało ratowanie go. Ponadto był jednak
kanalią -- proponował mi (i temu memu koledze ww.) szastanie
pieniędzmi podatników takie, że mnie mdliło. :)
-=-
Czy Kopania mści się na Polakach za nieudane życie (za wyrwanie
z wioski, której się bał panicznie?) czy o coś innego chodziło -- nie wiem.
Tak naprawdę ta uczelnia nie była (może nawet nie jest nadal) zbiorowiskiem
złoczyńców. :) Ludzie tam mieli sumienia. :) Maziewskiego :) na przykład
gryzło sumienie, gdy jeździł prywatnie uczelnianym Melexem (czy jakoś
tak -- elektrycznym samochodem, a raczej samochodzikiem; na dodatek
zapewne ładowanym uczelonianą elektrycznością) zaś Dobrzyński nie
do końca uznawał swpje prawo do czerpania korzyści materialnych
z ,,kursowania'' (prowadzenia kursów przyuczających) na uczelnianych
komputerach, które (zgodnie z niepisanymi prawami) służyły wszystkim
ludziom -- najpierw studentom ,,grafikowym'' (w czasie regularnych
zajęć) później studentom i pracownikom wydziału, następnie studentom
i pracownikom (w teorii -- pracownicy nie rwali się do tego) innych
wydziałow i na końcu ,,ludziom z ulicy''. :) Kolejność ta pokazuje,
kto miał pierwszeństwo w razie jednoczesnego nadmiaru chętnych. :)
Gdy chętnych nie było za dużo -- mogli korzystać bez ograniczeń.
Niemal bez ograniczeń. Gdy byłem studentem -- nie każdy :) miał
prawa administratora, choć potrzebne hasło było znane powszechnie.
Gdy pracowałem -- nikt :) poza mną nie miał praw administratora i nie
każdy :) miał prawo do gier. Ja prowadziłem ośrodek twardą ręką. :)
(sercem przepełnionym miłością, ale twardym jak skała -- skąd ,,my'' to znamy?)
Wyskoki typu niepotrzebne zajmowanie miejsca (miejsca na dyskach było zawsze
za mało) były surowo i beznamiętnie karane -- arbitralnym (czasmi brutalnym?)
kasowaniem. :) Miejsce nie było wydzielane, nie było restrykcji ilościowych,
ale na przykład trzymanie na ,,własnych kontach'' tego, co powinno było służyć
wszystkim, lub powielanie uwspólnionych części -- było zabronione. :) Każdy
program (w sensie -- pakiet) był albo friłerowy, ;) albo kradziony -- zazwyczaj
ta ostatnia :) wersja była w użyciu. :) (system był kupiony? -- nie do końca)
Ewenementem był program 'Astat' Andrzeja Stasiewicza. :) Program ten
(cały pakiet, nie jeden EXEk) nie trzymał się reguł ośrodka. :) Każdy,
kto chciał podeprzeć ośrodek swoimi programami był mile widziany -- z tym,
że programy musiały być przerabiane na potrzeby pracy w sieci, czyli
,,wielouserowości''. :) Przeróbek ,,dokonywałem'' ja i ja odpowiadałem za
poprawność przeróbki. Za poprawność przeróbki -- nie zaś za poprawność samego
programu! Powyższe słowa kieruję na przykład do Ekonomistów, którym coś
(kluczowego coś) ,,nie chodziło'' prawidłowo z uwagi na niepoprawne BIOSy,
które można było (na mój koszt -- co proponowałem wielokrotnie) przerobić
na ,,poprawne''. :) Oczywiście rozstając się z pracą, przekazywałem ośrodki
z pełnymi prawami administratora. :) (i z błogosławieństwem -- które nie
na wiele się przydawało)
Kopania (i Ozorowski) to zwyrodnialcy. :) Piszę to świadomie,
nie pod wpływem ,,środków odurzających'' czy zmęczenia. :)
Efekty ich pracy dydaktycznej są koszmarne. :)
Wyrok śmierci za takie marnowanie młodych ludzi -- to łaska, nie kara. :)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
20. Data: 2010-06-15 23:08:46
Temat: Re: Tusku w Sandomierzu oberwał w ryja
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Przemek" hv8km0$cl0$...@n...onet.pl
> He he Radku po 1989 a na pewno po 1997 to na pewno tam wladza nie budowala tylko
prywatni ludzie- wladza jedynie wydawala
> pozwolenia na budowe :)
No właśnie! Wydawanie zgody. Wydawanie zgody to nie okazywanie dobrego
humoru czy życzliwości, ale branie na siebie odpowiedzialności. :)
Władcom ;) polskim chyba coś plącze się, jeśli/skoro uważają, że
wydawanie pozwolenia nie ciągnie za sobą odpowiedzialności. :)
Pozwalam -- czyli przemyślałem skutki i w razie wpadki jestem winny. :)
(jestem winny, czyli uważam siebie za winnego i inni mnie uważają za
winnego)
Bywa jednak i tak, że ,,władcom'' (czasami naczelnikowi gminy; czasami
prezydentowi miasta lub nawet państwa; czasami ojcu czy matce lub
nauczycielce) wydaje się, że wydanie pozwolenia (zgody) to okazanie łaski. :)
Ale już termin ,,uzgodnienie'' zazwyczaj jest dobrze pojmowany.
Uzgodnić coś, to nie wymodlić, wypłakać, wyprosić na kolanach :)
zgodę, ale coś ustalić, omówić, przygotować wspólnie -- na przykład
określić warunki zabudowy czy zamieszkania. :) A to przeca pokrewne
słowa -- o ile w słowach płynie krew. ;)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....