eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiUbezpieczenia dziecka od złamania ręki nogiitp. (to chyba NNW)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 48

  • 31. Data: 2011-04-21 15:51:09
    Temat: Re: Ubezpieczenia dziecka od złamania ręki nogiitp. (to chyba NN
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2011-04-21 18:36, Krzysztof Halasa pisze:
    > " "<w...@N...gazeta.pl> writes:
    >
    >> 1) chcecie powiedzieć że nie warto ubezpieczać dziecka ?
    >
    > Oczywiscie ze nie warto.
    > Przeciez to jest proste: to sie musi (statystycznie) oplacac albo
    > ubezpieczonemu, albo ubezpieczycielowi. Jak wiemy, warunki ustala
    > ubezpieczyciel - myslisz, ze ustali je tak, ze nie bedzie mu sie to
    > oplacac?
    >
    > Przeciez to podstawowy rachunek prawdopodobienstwa, material
    > z podstawowki chyba.

    Jak już skończysz tę podstawówkę i pójdziesz gdzieś dalej, to dowiesz
    się, że prawdopodobieństwo, wartość oczekiwana, to nie jednyne kryteria,
    którymi kierują się ludzie.

    Na przykład: czy zagrałbyś w grę: reszka: dajesz całą pensję, orzeł:
    dostajesz 2xpensję, zakładając, że jeśli stracisz pensję, to żresz tynk
    przez miesiąc?

    --
    Liwiusz


  • 32. Data: 2011-04-21 15:52:21
    Temat: Re: Ubezpieczenia ...
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2011-04-21 17:49, Maruda pisze:

    > Zasada jest prosta: motłoch płaci składki, część motłochu ulega
    > "zdarzeniom", tym nieszczęśnikom wypłaca się odszkodowanie (o ile nie
    > uda się ich spuścić na drzewo), a z pozostałej części składek prezesi
    > fundują sobie posiadłości, a akwizytorzy żyją wraz z rodzinami dostatnio.
    > Towarzystwa ubezpieczeniowe sprzedają *złudzenia*, ale jak się okazuje,
    > jest to bardzo chodliwy i wysoce dochodowy towar. Wszak nic nie trzeba
    > wytwarzać! Wystarcz mieć telefon.

    Czyli głównym argumentem przeciw jest to, że ubezpieczyciele na tym
    zarabiają. Słabiutko. Rozumiem, że chleba też nie kupujesz?

    --
    Liwiusz


  • 33. Data: 2011-04-21 16:01:05
    Temat: Re: Ubezpieczenia ...
    Od: Maruda <m...@n...com>

    W dniu 2011-04-21 17:52, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2011-04-21 17:49, Maruda pisze:
    >
    >> Zasada jest prosta: motłoch płaci składki, część motłochu ulega
    >> "zdarzeniom", tym nieszczęśnikom wypłaca się odszkodowanie (o ile nie
    >> uda się ich spuścić na drzewo), a z pozostałej części składek prezesi
    >> fundują sobie posiadłości, a akwizytorzy żyją wraz z rodzinami dostatnio.
    >> Towarzystwa ubezpieczeniowe sprzedają *złudzenia*, ale jak się okazuje,
    >> jest to bardzo chodliwy i wysoce dochodowy towar. Wszak nic nie trzeba
    >> wytwarzać! Wystarcz mieć telefon.
    >
    > Czyli głównym argumentem przeciw jest to, że ubezpieczyciele na tym
    > zarabiają. Słabiutko. Rozumiem, że chleba też nie kupujesz?
    >

    Alternatywą dla kupowania chleba byłoby robienie go samemu. Owszem,
    próbowałem, potrafię, da się, ale taniej wychodzi, jeśli zrobi to
    fachowiec w dużej skali, jak z każdą działalnością gospodarczą jest.

    W przypadku ubezpieczeń nie ma kryterium "wyjdzie taniej", bo tutaj nic
    się nie *wytwarza* i nie ma efektu skali. Wychodzi dokładnie tak samo.
    No - z poprawką, że ubezpieczając się, oprócz odkładania na
    odszkodowanie fundujemy zyski ubezpieczycielowi, czyli wychodzi drożej.



    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.


  • 34. Data: 2011-04-21 16:16:48
    Temat: Re: Ubezpieczenia dziecka od złamania ręki nogiitp. (to chyba NN
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Thu, 21 Apr 2011 17:51:09 +0200, Liwiusz
    <l...@b...tego.poczta.onet.pl> wrote:

    >Na przykład: czy zagrałbyś w grę: reszka: dajesz całą pensję, orzeł:
    >dostajesz 2xpensję, zakładając, że jeśli stracisz pensję, to żresz tynk
    >przez miesiąc?

    to przecież nie ma sensu.
    Ja zagrałbym: orzeł - dostaję 3x pensję, reszka - oddaję 1x pensję.
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski


  • 35. Data: 2011-04-21 16:32:28
    Temat: Re: Ubezpieczenia dziecka od złamania ręki nogiitp. (to chyba NNW)
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Maruda <m...@n...com> writes:

    > Wg mnie opłaca się ubezpieczać tylko wtedy, jeśli ponosisz ryzyko
    > istotnie większe, niż przewidział to ubezpieczyciel.

    Dokladnie. Z tym, ze w praktyce cos takiego jest raczej malo
    prawdopodobne. Dodatkowo dochodza do tego, niewidoczne przed szkoda,
    koszty (i ryzyko braku) wyegzekwowania takiego odszkodowania.
    --
    Krzysztof Halasa


  • 36. Data: 2011-04-21 16:36:45
    Temat: Re: Ubezpieczenia dziecka od złamania ręki nogiitp. (to chyba NN
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    " " <w...@N...gazeta.pl> writes:

    > 1) chcecie powiedzieć że nie warto ubezpieczać dziecka ?

    Oczywiscie ze nie warto.
    Przeciez to jest proste: to sie musi (statystycznie) oplacac albo
    ubezpieczonemu, albo ubezpieczycielowi. Jak wiemy, warunki ustala
    ubezpieczyciel - myslisz, ze ustali je tak, ze nie bedzie mu sie to
    oplacac?

    Przeciez to podstawowy rachunek prawdopodobienstwa, material
    z podstawowki chyba.

    > 2) czyli wy po prostu nie macie ubezpieczonych dzieci małych dzieci
    > oczywiście(bo w szkole czy przedszkolu na pewno takie ubezpieczenie jest
    > obowiązkowe)

    Oczywiscie ze nie.
    W szkole i przedszkolu ubezpieczenie nie jest obowiazkowe (jesli dobrze
    pamietam, w kazdym razie przynajmniej w jednej z takich instytucji nie
    jest). Oczywiscie jesli nie mam wyboru, to go nie mam.

    > 3) do jakiej firmy sie udać? czy ktoś zechce ubezpieczyć roczne dziecko od
    > NNW? jakie są to ubezpieczenia? jak się nazywają? w jakich firmach mogę się o
    > to dowiadywać?
    --
    Krzysztof Halasa


  • 37. Data: 2011-04-21 16:38:46
    Temat: Re: Ubezpieczenia dziecka od złamania ręki nogiitp. (to chyba NN
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> writes:

    > Nie mam doświadczenia w złamaniach, ale wydawało mi się, że za
    > złamanie coś z NNW się dostanie. Można się kłócić, czy jest to 1%, czy
    > 10%, ale o całkowitej "przezroczystości" złamania nie słyszałem.

    Koszty leczenia "sie dostanie" (chyba ze jest _trwaly_ problem). Ale
    koszty leczenia tylko wtedy, gdy nie pokryje ich ZUS-52.
    --
    Krzysztof Halasa


  • 38. Data: 2011-04-21 20:06:05
    Temat: Re: Ubezpieczenia ...
    Od: "MarekZ" <b...@a...w.pl>

    Użytkownik "Maruda" <m...@n...com> napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:iopkbv$4u6$...@n...onet.pl...

    > W przypadku ubezpieczeń nie ma kryterium "wyjdzie taniej", bo tutaj nic
    > się nie *wytwarza* i nie ma efektu skali. Wychodzi dokładnie tak samo.
    > No - z poprawką, że ubezpieczając się, oprócz odkładania na odszkodowanie
    > fundujemy zyski ubezpieczycielowi, czyli wychodzi drożej.

    Gubisz gdzieś pojęcie użyteczności. To działa podobnie jak granie u buka na
    wysokie szanse czy to lotto i pochodne. Oczekiwana, zgodna z wartością
    oczekiwaną strata nie zmienia istotnie jakości życia. Wygrana może zmienić.
    Tak więc granie "przeciwko wartości oczekiwanej" nie jest pozbawione sensu.

    Z ubezpieczeniami jest podobnie. Zmniejszają do zera lub przynajmniej
    zmniejszają znacznie prawdopodobieństwo bardzo dużej straty, za pewną cenę,
    którą decydujesz się ponieść. Tak więc ubezpieczenia nawet poza omawianymi
    przypadkami szczególnymi nie są kompletnie bez sensu. Choć przeciętnie rzecz
    biorąc są nieopłacalne.


  • 39. Data: 2011-04-21 20:56:35
    Temat: Re: Ubezpieczenia ...
    Od: Maruda <m...@n...com>

    W dniu 2011-04-21 22:06, MarekZ pisze:

    > Gubisz gdzieś pojęcie użyteczności. To działa podobnie jak granie u buka
    > na wysokie szanse czy to lotto i pochodne. Oczekiwana, zgodna z
    > wartością oczekiwaną strata nie zmienia istotnie jakości życia. Wygrana
    > może zmienić. Tak więc granie "przeciwko wartości oczekiwanej" nie jest
    > pozbawione sensu.
    >
    > Z ubezpieczeniami jest podobnie. Zmniejszają do zera lub przynajmniej
    > zmniejszają znacznie prawdopodobieństwo bardzo dużej straty, za pewną
    > cenę, którą decydujesz się ponieść.

    Czyli za cenę pewnej (tzn o prawdopodobieństwie = 1) systematycznie
    ponoszonej niewielkiej straty.

    Tak więc ubezpieczenia nawet poza
    > omawianymi przypadkami szczególnymi nie są kompletnie bez sensu. Choć
    > przeciętnie rzecz biorąc są nieopłacalne.

    Indywidualnie też są nieopłacalne! Nie da się analizować tej
    opłacalności w oderwaniu właśnie od wartości oczekiwanej. Grając w
    totolotka zawsze masz wartość oczekiwaną wygranej równą 50% włożonej
    kasy (bo taki zdaje się jest regulamin tej gry). Kupujesz złudzenie
    "wygranej". To złudzenie poprawia Ci samopoczucie, daje pożywkę
    marzeniom. Podobnie z ubezpieczeniem. Poprawia samopoczucie dając
    złudzenie zabezpieczenia i nic ponadto.
    Zamiast płacić jakiekolwiek składki ubezpieczeniowe - lepiej grać w
    totolotka :)
    (Troszkę tu demagogii sobie pozwoliłem, bo mam jednak nadzieję, ze
    wartość oczekiwana odszkodowania jest jednak nieco wyższa, niż 50%)


    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.


  • 40. Data: 2011-04-22 05:47:50
    Temat: Re: Ubezpieczenia ...
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Thu, 21 Apr 2011 22:56:35 +0200, Maruda <m...@n...com> wrote:

    >opłacalności w oderwaniu właśnie od wartości oczekiwanej. Grając w
    >totolotka zawsze masz wartość oczekiwaną wygranej równą 50% włożonej
    >kasy (bo taki zdaje się jest regulamin tej gry). Kupujesz złudzenie

    w lotto jest ok. 36%. Hint: podatki.

    >(Troszkę tu demagogii sobie pozwoliłem, bo mam jednak nadzieję, ze
    >wartość oczekiwana odszkodowania jest jednak nieco wyższa, niż 50%)

    taaa :-)
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1