-
61. Data: 2009-07-03 11:10:34
Temat: Re: inflacja
Od: "\\n" <n...@m...xy>
Baloo pisze:
> "skippy" <m...@o...the.moon> napisał
>
>> VAT nie płacisz nie wydajac kasy.
>> A w takim przypadku zaden podatek nie ma znaczenia.
>> Wydając kase płacisz go i de facto znakomicie sie to przekłada w
>> związku z powyższym na przychód.
>
> Płacę, bo jest i tak wliczony w cenę, którą z góry znam. Nie obchodzi
> mnie co się na tę cenę składa, dopóki VAT jest stały i mam świadomość
> jego istnienia. Tak czy siak muszę wydać pieniądze, jeśli coś zamierzam
> kupić, a jeśli uważam, że mnie nie stać, to nie wydaję albo kupuję
> taniej. Co za różnica, czy zapłacę za coś 20 zł (z VAT) czy 20 zł (bez
> VAT, ale za to z narzuconą przez sprzedawcę większą marżą)?
Różnica jest taka, ze wydatki rządowe są nieracjonalne. Można spierać
się na temat poziomu marnotrawstwa ale że coś takiego ma miejsce widzi
każdy kto choćby pobieżnie zapoznał się z efektami różnych robót
przetargowych (np. modne ostatnio budownictwo drogowe). Albo dajmy na to
finansowanie z budżetu czegoś takiego jak Żydowski Instytut Historyczny,
finansowanie religii w szkołach, finansowanie stowarzyszeń spod znaku
tęczy itp. Jednak jest różnica w tej samej złotówce pozostającej w
obiegu gospodarczym i tej wyrzuconej w błoto.
> Idąc dalej - likwidacja VATu spowodowałaby jedynie jednorazowy spadek
> cen, który w miarę wzrostu inflacji, w sposób sucesywny tak czy siak
> doszedłby do poziomu cen z VAT'em.
Baaaardzo uproszczony model wg mnie fałszywy.
--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg
-
62. Data: 2009-07-03 11:22:26
Temat: Re: inflacja
Od: "\\n" <n...@m...xy>
Baloo pisze:
> "\n" <n...@m...xy> napisał
>
>> Oczywiście że miesiąc w miesiąc.
>
> Stałą kwotę proporcjonalną do zarobków?
> Czy może jednak proporcjonalną to tego, co wydasz :)
Jak nie zarobię to nie wydam. Nie możesz zrozumieć jak obciążenie
wydatków odnieść na wpływy. To Cię blokuje. Jak podlewasz kwiatki
szlaufem to liczy się to co wylatuje z końcówki na kwiatki. Jak zrobisz
dziurę w szlaufie to leci mniej niezależnie od tego czy nieszczelność
jest na połączniu z kranem, czy jest to dziura w środku czy na końcu rury.
>
>> Większe zarobki -> większa kwota do wydania ->
>
> Proporcjonalnie? To jakiś imperatyw?
A proporcja to do czego Ci potrzebna? Bo jak raz wydam więcej a raz
mniej a w następnym miesiącu znów więcej to nie będzie Ci pasować na
sztywno do 70%? W końcu i tak wszystko prędzej czy później wydam.
> A idąc Twoim tokiem rozumowania - najbardziej opłaca się wobec tego mało
> zarabiać.
> Wydaje się mniej pieniędzy i mniej płaci haraczu ;-)
To już Ty wymyśliłeś.
--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg
-
63. Data: 2009-07-03 11:35:47
Temat: Re: inflacja
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"\n" <n...@m...xy> napisał
> Jak nie zarobię to nie wydam. Nie możesz zrozumieć jak obciążenie
> wydatków odnieść na wpływy.
Ja to doskonale rozumiem, tylko po prostu spływa to po mnie. VAT nie jest
podatkiem, który spadł na nas nagle z nieba kilka dni temu i znacząco
obniżył jakość życia. Istnieje od zawsze i siłą rzeczy większość logicznie
myślących ludzi pogodziła się z taką formą opodatkowania. Nie bierze jej po
prostu pod uwagę. Tak jak nie bierze pod uwagę faktu, że w sklepie płaci
się często horrendalną marżę od towaru, który w rzeczywistości kosztuje
mniej. Ludzie kalkulują sobie życie w taki sposób, że VAT ich po prostu nie
rusza. Dopóty oczywiście, dopóki nikt przy nim nic specjalnie nie
majstruje, czyli nie zmienia stawek lub przepisów.
> To Cię blokuje. Jak podlewasz kwiatki szlaufem to liczy się to co
> wylatuje z końcówki na kwiatki. Jak zrobisz dziurę w szlaufie to leci
> mniej niezależnie od tego czy nieszczelność jest na połączniu z kranem,
> czy jest to dziura w środku czy na końcu rury.
Owszem, przy czym jeśli tę dziurę (VAT) mam od zawsze, wiem, że ona tam
jest, pogodziłem się z ilością wody, jaka wypływa z węża i taka ilość mi
wystarczy do podlania ogrodu, to ryra mnie cała reszta. Martwić bym się
zaczął, gdyby dziura zaczęła się powiększać albo ciśnienie wody spadać.
Natomiast nie można zagwarantować, że załatanie dziury defaultowo i na
zawsze skutkować będzie tym samym ciśnieniem wody w kranie, a zatem ilością
wypływającej z węża wody.
>>> Większe zarobki -> większa kwota do wydania ->
>> Proporcjonalnie? To jakiś imperatyw?
> A proporcja to do czego Ci potrzebna?
Do tego, żeby Ci wykazać, że nie płacisz VAT'u od zarobków, tylko od
wydatków. A wydatki nie muszą być proporcjonalne do zarobków.
> Bo jak raz wydam więcej a raz mniej
A raz wcale. Albo wydasz te pieniądze zagranicą i zapłacisz mniejszy
podatek albo zerowy.
Albo założysz firmę i będziesz kupował wszystko w kwocie netto.
Teoretycznie masz rację, ale nie ma to jednoznacznego przełożenia na
rzeczywistość.
>> A idąc Twoim tokiem rozumowania - najbardziej opłaca się wobec tego mało
>> zarabiać.
>> Wydaje się mniej pieniędzy i mniej płaci haraczu ;-)
> To już Ty wymyśliłeś.
To wynika wprost z Twojej koncepcji :)
-
64. Data: 2009-07-03 11:39:12
Temat: Re: inflacja
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"\n" <n...@m...xy> napisał
> Różnica jest taka, ze wydatki rządowe są nieracjonalne.
I tu się zgadzam w 100%. Co nie zmienia faktu, że sama istota podatków jest
jak najbardziej zrozumiała.
Czyli jeśli już, to walczmy nie o to, by podatków w ogóle nie było, lecz o
to, by były sensownie zagospodarowane.
-
65. Data: 2009-07-03 11:54:03
Temat: Re: inflacja
Od: "maciej" <f_r_e_n_z_@_o_2_._p_l>
Baloo napisał:
> Czyli jeśli już, to walczmy nie o to, by podatków w ogóle nie było, lecz o
> to, by były sensownie zagospodarowane.
Nie lewaku, podatki zawsze są marnotrwione, więc stanem idealnym jest brak
podatków (zgadzam się na wojsko i policję).
-
66. Data: 2009-07-03 11:58:06
Temat: Re: inflacja
Od: "\\n" <n...@m...xy>
Baloo pisze:
> "\n" <n...@m...xy> napisał
>
>> Jak nie zarobię to nie wydam. Nie możesz zrozumieć jak obciążenie
>> wydatków odnieść na wpływy.
>
> Ja to doskonale rozumiem, tylko po prostu spływa to po mnie.
"Obciążenia podatkowe nie są na poziomie 70% bo ich wysokość po mnie
spływa". Ot, rzeczowy, zabójczo logiczny argument.
...
>
>>>> Większe zarobki -> większa kwota do wydania ->
>
>>> Proporcjonalnie? To jakiś imperatyw?
>
>> A proporcja to do czego Ci potrzebna?
>
> Do tego, żeby Ci wykazać, że nie płacisz VAT'u od zarobków, tylko od
> wydatków. A wydatki nie muszą być proporcjonalne do zarobków.
Ty jednak kompletnie tego nie kumasz. Oto idealny wyborca...
>
>> Bo jak raz wydam więcej a raz mniej
>
> A raz wcale. Albo wydasz te pieniądze zagranicą i zapłacisz mniejszy
> podatek albo zerowy.
> Albo założysz firmę i będziesz kupował wszystko w kwocie netto.
> Teoretycznie masz rację, ale nie ma to jednoznacznego przełożenia na
> rzeczywistość.
Drobny kombinator nie jest tematem dyskusji
>
>>> A idąc Twoim tokiem rozumowania - najbardziej opłaca się wobec tego
>>> mało zarabiać.
>>> Wydaje się mniej pieniędzy i mniej płaci haraczu ;-)
>
>> To już Ty wymyśliłeś.
>
> To wynika wprost z Twojej koncepcji :)
Nie, z Twoich wyobrażeń, a ja nie przedstawiam swojej koncepcji tylko
stan faktyczny "w temacie" opodatkowania w Polsce.
--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg
-
67. Data: 2009-07-03 11:59:15
Temat: Re: inflacja
Od: "\\n" <n...@m...xy>
Baloo pisze:
> Czyli jeśli już, to walczmy nie o to, by podatków w ogóle nie było, lecz
> o to, by były sensownie zagospodarowane.
>
Zarzucasz innym brak realizmu a sam uprawiasz utopię aż miło.
--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg
-
68. Data: 2009-07-03 12:03:44
Temat: Re: inflacja
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"maciej" <f_r_e_n_z_@_o_2_._p_l> napisał
> Nie lewaku,
Ależ tak dzieciaku :)
> podatki zawsze są marnotrwione,
Nie będą marnotrawione, jeśli zrobi się tak, by nie były i o tym właśnie
pisałem.
Fakt marnotrawienia podatków nie ma nic wspólnego z zasadnością ich
ściągania.
Vide przykład choćby Szwecji. Podatki mają takie, że zszedłbyś na zawał
przy pierwszej wypłacie, a poziomu życia tylko pozazdrościć.
> więc stanem idealnym jest brak podatków (zgadzam się na wojsko i
> policję).
A skąd nagle taki wyjątek i uprzywilejowanie?
Czyżby w tym sektorze nie mogło być miejsca na nadużycia?
-
69. Data: 2009-07-03 12:15:11
Temat: Re: inflacja
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"\n" <n...@m...xy> napisał
> "Obciążenia podatkowe nie są na poziomie 70% bo ich wysokość po mnie
> spływa".
To moje słowa? Nie przypominam sobie, a na manipulacje nie zwykłem
odpowiadać.
Poza tym rozmawiamy teraz już tylko o VAT, więc skup się, bo dyskusja
zaczyna wymykać Ci się spod kontroli :)
Tak, VAT po mnie spływa. Nie mam pomysłu, jak Ci to bardziej obrazowo, niż
na przykładzie z wężem i ogródkiem, wytłumaczyć.
>> Do tego, żeby Ci wykazać, że nie płacisz VAT'u od zarobków, tylko od
>> wydatków. A wydatki nie muszą być proporcjonalne do zarobków.
> Ty jednak kompletnie tego nie kumasz.
Kumam doskonale mechanizm VAT. Nie kumam tylko Twojego zbulwersowania.
Dlaczego się tak nie miotasz mając świadomość, że sprzedawcy dorzucają do
towaru czasem nawet i 100% marży, zamiast tylko 2%? Że istnieją zmowy
cenowe monopolistów? Że nie jesteś w stanie jako zwykły konsument
przeskoczyć wielu "niesprawiedliwości" w zawieraniu umów? I że gdyby tak
nie było, to mógłbyś TYYYYYLE zaoszczędzić. To Cię już tak nie rusza?
> Drobny kombinator nie jest tematem dyskusji.
Co jest niby kombinowaniem? Zakupy zagranicą czy założenie firmy i
możliwość odliczania VAT'u?
> Nie, z Twoich wyobrażeń, a ja nie przedstawiam swojej koncepcji tylko
> stan faktyczny "w temacie" opodatkowania w Polsce.
Skoro napisałeś, że im więcej się zarabia, tym więcej się wydaje, to
logicznie rzecz biorąc w drugą stronę zasada działa identycznie. Jeśli tego
nie rozumiesz, to ... cóż. Pomijam już fakt, że dla rozluźnienia atmosfery
po prostu sobie zażartowałem, ale tego też nie załapałeś.
-
70. Data: 2009-07-03 12:18:17
Temat: Re: inflacja
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"\n" <n...@m...xy> napisał
> Zarzucasz innym brak realizmu a sam uprawiasz utopię aż miło.
No ba, bo w Waszych postulatach, by zlikwidować VAT utopii już nie ma :>
Jaja sobie chyba robisz.
Poza tym ja napisałem jedynie, co wydaje mi się bardziej sensowne, a nie
napisałem, że jest to wykonalne.