Witam
Wziąłem mały kredyt w Eurobanku dla kolegi, spłaca raty ale nie terminowo,
czasem 2 lub 3 tygodnie później.
Tak wiem, wiem, sam wziąłem, ale jak by co, to mam mu z czego sciągnąć więc
o spłatę sie nie martwię.
Kwota niewielka, raty 320 zł/m-ąc.
Chodzi mi o to, że po tygodniu od terminu spłaty raty dzwoni do mnie od nich
człowiek, informuje o zaległości w wysokości 320 zł i potem w agresywny i
dosyć arogancki sposób straszy windykacją, wpisem do rejestru i czasem nawet
obraża.
Ostatnio po takiej rozmowie poprosiłem go o rozmowę z jego przełożonym na co
odparł że "jego kierownik nie rozmawia z dłużnikami"
I teraz mam pytanie.
Jesli napiszę do banku pismo, gdzie opiszę zachowanie tego człowieka to go w
jakiś sposób utemperują czy wręcz przeciwnie, bo taka jest polityka
Eurobanku i jeszcze dostanie jakąś nagrodę za skuteczne "zastraszanie"?
Czy te rozmowy oni nagrywają, jeżeli nie to zawsze będzie się mógł wyprzeć,
że ja wymyślam.

Pozdrawiam

boropi