eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiAwantura o pożyczkomaty w metrze....Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
  • Data: 2016-05-31 12:54:14
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:574ca13f$0$642$65785112@news.neostrada.pl...
    >>
    >>> To jest atakowanie chochoła. Zdolność była większa w CHF absolutnie
    >>> nie dlatego, że CHF był bezpieczniejszy (lub mniej bezpieczny), tylko
    >>> dlatego, że stopy procentowe dotyczące CHF były znacznie mniejsze,
    >>> odsetki były więc znacznie mniejsze (procent składany), i pożyczony
    >>> kapitał mógł być większy.
    >
    > To chyba bylo jakos nieproporcjonalnie.
    > W efekcie klient by od kredytu w PLN odstraszany.
    > Piotr pisal, ze w koncu wybral PLN, moze napisze jak to w jego wypadku - i
    > ktory to byl rok i miesiac, bo moze juz KNF i banki przykrecaly srube - na
    > marzy, prowizji i spreadach.
    >
    Czuję się wywołany do odpowiedzi.
    Nie sądzę jednak, aby moje informacje wniosły coś istotnego do tej dyskusji
    bo nie jestem typowym przypadkiem i to z kilku powodów:
    - mam wrodzoną, głęboką niechęć do jakiegokolwiek ryzyka,
    - mam wrodzoną, głęboką niechęć do zadłużania się (stan bycia zadłużonym
    bardzo mnie denerwuje) - to, że w ogóle dałem się namówić na ten kredyt to
    nadzwyczajny wyjątek.
    - wszystko co robię, robię aż za dokładnie,
    - umiem liczyć - podejście do kredytu zacząłem od wyprowadzenia sobie wzoru
    na stałą ratę,
    - moje własne ograniczenie raty (niechęć do ryzyka) było ostrzejsze od
    ograniczeń banków więc nie mogło być mowy, że w PLN mi zabraknie zdolności a
    w CHF będzie.
    - brałem kredyt na 50% więc nawet jak już były jakieś ograniczenia to mnie
    nie dotyczyły.

    Za kredytem zacząłem się rozglądać pod koniec 2010. Byłem chyba w 15
    bankach, w niektórych dwa razy. Bardzo szybko ustaliłem, że w temacie CHF
    wszyscy mają te same warunki, które mi się nie podobały (opis dalej) więc
    nie brałem ofert w CHF dlatego nic nie potrafię powiedzieć jak to się miało
    jedno do drugiego poza tym, że w bankach mi mówili, że "Dla CHF wychodzi
    niższa rata. Wydrukować symulację?".

    Pierwszą umowę dostałem jakoś w kwietniu 2011, ale nie miałem czasu
    przeczytać, a jak na 3 dni przed 30 dniowym terminem w końcu przeczytałem to
    czegoś nie zrozumiałem i mi nie zdążyli odpowiedzieć na mail więc umowy nie
    podpisałem. Następną miałem gdzieś we wrześniu i ją podpisałem (0% prowizji
    i 0,99% marży).

    Moja wiedza na temat konsekwencji kredytu w CHF była nie dość, że mała, ale
    wręcz błędna:
    - zakładałem, że cena nieruchomości, czy pracy mają pewne stałe wartości
    więc jak złotówka spadnie to i ceny nieruchomości i płace dokładnie tak samo
    wzrosną (pamiętałem czasy, gdy cenniki musieliśmy prawie co miesiąc
    dopasowywać do zmian kursu USD więc zakładałem, że to tak zawsze się dzieje
    i że jak coś będzie wyrażone w twardszej walucie to będzie bardziej stałe).
    - nie zdawałem sobie sprawy, że jakby kredyt wzrósł ponad wartość
    nieruchomości to bank będzie chciał dodatkowego zabezpieczenia (ale też nie
    wyobrażałem sobie takiej możliwości, bo - patrz punkt pierwszy)

    Tak jak napisałem poprzednio w moim przypadku o rezygnacji z kredytu w CHF
    zdecydowały tylko dwa czynniki:
    - nie podobało mi się to, że kurs wymiany nie jest zdefiniowany np. jako
    jakiś kurs podawany przez NBP tylko jako aktualny kurs w banku co według
    mnie pozwalało bankowi robić mnie w jajo odpowiednio modyfikując kurs na
    dzień spłaty,
    - nie podobało mi się, że CHF muszę kupować w banku. Ogólnie wydawało mi się
    to oczywiście wygodniejsze, ale gdybym nie musiał to poprzednia wątpliwość
    też straciłaby rację bytu.
    Wpływ miała też moja niechęć do ryzyka. Wolałem jedną niewiadomą - WIBOR niż
    3 niewiadome: LIBOR, kurs, spread w moim banku, ale na prawdę bardziej bolał
    mnie spread niż kurs - czyli nie tam widziałem ryzyko, gdzie ono jest na
    prawdę.
    To, że złotówka już wcześniej swoje straciła to tylko przemawiało za
    wybraniem CHF - skoro już straciła, a jesteśmy zieloną wyspą to znów
    wzrośnie. Biorąc w PLN w zasadzie byłem pewien, że zapłacę więcej, ale nie
    będzie mnie denerwował spread.

    >>Klient spłaca 1500 miesiecznie, po 10 latach powinien spłacac powiedzmy
    >>800
    >>miesiecznie.
    >
    > A klient nie chcial/nie wciskano stalych rat ?
    >
    Dla banków standardem była stała rata - bo wtedy wychodzi niższa rata na
    początku = większa zdolność. Dziwili się, jak mówiłem, że ja chcę malejącą i
    o stałej w ogóle nie rozmawiamy.
    Takiego przykładu (1500, a po 10 latach 800) chyba nie da się wygenerować
    inaczej niż poprzez dodatkową spłatę części kapitału w międzyczasie.
    P.G.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1