eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki/Emerytury/ I i II filar w ZUS, OFE zostaje 2,3%Re: /Emerytury/ I i II filar w ZUS, OFE zostaje 2,3%
  • Data: 2010-12-31 11:24:31
    Temat: Re: /Emerytury/ I i II filar w ZUS, OFE zostaje 2,3%
    Od: MK <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 31 Gru, 12:16, "MarekZ" <b...@a...w.pl> wrote:
    >
    > Moim zdaniem zainteresowanie powinno by znacz co s absze ni w przypadku
    > IKE, bo to b dzie w o enie kolejnej porcji pieni dzy w system pa stwowy bez
    > praktycznie adnej kontroli ich dalszych los w.

    Ja na pewno nie wplace do OFE, ale jesli ugla bedzie bez zadnych
    limitow o bede mogl dowolnie zainwestowac to na pewno skorzystam,
    zawsze fajnie uwac troche kasy z podatku :).

    Rzepa dzis pisala o emeryturach...

    MK

    Koniec reformy OFE w imię ratowania budżetu


    EMERYTURY | Z 7,3 proc. do 2,3 proc. spadnie składka do OFE. W zamian
    rząd zapowiada ulgi podatkowe w III filarze


    KATARZYNA OSTROWSKA


    Premier Donald Tusk przedstawił zapowiadane już od dawna rządowe
    propozycje zmian w systemie emerytalnym. Ich autorem jest Michał Boni,
    szef doradców strategicznych premiera. - W różnym stopniu entuzjazmu
    zostały zaakceptowane przez wszystkich ministrów - powiedział premier
    po posiedzeniu rządu w czwartek, które było poświęcone systemowi
    emerytalnemu. Przyznał, że debata kosztowała "dużo zdrowia i wysiłku".
    - Jestem jednak zadowolony, że udało się wypracować umiarkowane
    rozwiązanie. Będziemy tego nowego modelu bronili - dodał. Jego zdaniem
    alternatywą była likwidacja OFE, co zrobiły Węgry, czy wstrzymanie
    transferów do funduszy, co zrobiła np. Estonia. Dodał, że korekta
    systemu zakłada zachowanie bezpieczeństwa emerytury, kont emerytalnych
    oraz trzech jego filarów. Przede wszystkim jednak to rozwiązanie ma
    ulżyć finansom państwa. Ma spowodować, że dług publiczny i deficyt
    zostaną obniżone. Z kasy budżetu będzie bowiem potrzeba zdecydowanie
    mniej pieniędzy na załatanie dziury w ZUS, która powstaje na skutek
    przekazywania części składek do prywatnych instytucji. Według Michała
    Boniego, to spowoduje, że zmniejszy się deficyt sektora finansów
    publicznych o 0,8 pkt proc. w 2011 r., a o 1,1 pkt proc. w 2012 r. W
    kolejnych latach oszczędności mają wynieść 0,9 pkt proc. PKB rocznie.
    Zdaniem ministra finansów Jacka Rostowskiego zaproponowane zmiany mogą
    wzmocnić złotego oraz definitywnie oddalają ryzyko przekroczenia przez
    dług publiczny poziomu 55 proc. PKB. - Już w 2011 r. dług publiczny
    ustabilizuje się na obecnym poziomie, nie będzie rósł w relacji do
    PKB, a w kolejnych latach będzie spadał - powiedział Rostowski.


    Więcej do ZUS


    Na czym polegają zmiany? Jak mówi premier już od 2011 roku zostanie
    obniżona składka, która trafia do OFE. Zamiast dzisiejszego 7,3 proc.
    fundusze dostaną zaledwie 2,3 proc. naszych wynagrodzeń. Reszta, czyli
    5 proc. pójdzie na specjalne, dodatkowe konto emerytalne w Zakładzie
    Ubezpieczeń Społecznych. Pieniądze wrócą zatem do państwa. - ZUS
    stanie się tylko operatorem II filara. Te pieniądze będą pracowały
    tak, jakby nadal były w OFE - zapewnia premier. Rząd wycofał się z
    wprowadzenia specjalnych obligacji emerytalnych, które miał
    przekazywać do funduszy zamiast gotówki. W tym roku do OFE trafiło
    22,4 mld zł składek w gotówce. Budżet zakłada, że w przyszłym roku do
    II filara trafi 23,8 mld zł. Przy założeniu, że zmiany zaczną
    obowiązywać od kwietnia 2011 roku, jak zapowiedział premier, do OFE
    może pójść ok. 11 mld zł w gotówce. Mniej będzie w 2012 roku, bo kilka
    miliardów złotych. Według Michała Boniego specjalne subkonto
    emerytalne będzie waloryzowane albo o średnią stopę zwrotu OFE, albo
    według nominalnego wzrostu PKB, czyli realnego wzrostu gospodarczego
    oraz inflacji. Eksperci już jednak zastanawia ją się, co będzie, jak
    nasza go spodarka będzie rosnąć wolno. W długim okresie średni wzrost
    roczny PKB ma wynieść 2 proc. Boni zapewnia, że pieniądze trafiające
    na specjalne subkonto w ZUS zamiast do OFE nadal będą dziedziczone,
    tak jak dziś są dziedziczone pieniądze w II filarze. W obecnie
    obowiązującym systemie emerytalnym 7,3 proc. składki osób jest
    inwestowane na rynku kapitałowym. Reszta składki emerytalnej 12,22
    proc. trafia do ZUS w ramach I filara i pieniądze tam gromadzone są
    waloryzowane o wskaźnik związany w funduszem płac, czyli zależy od
    liczby pracujących i wysokości wynagrodzeń. Po zmianie znacząco mniej
    pieniędzy będzie zatem inwestowane na giełdzie. Grzegorz Chłopek,
    wiceprezes PTE ING, uważa, że demografia nie pozwoli nam na utrzymanie
    poprawionego systemu emerytalnego. - Jeśli pieniądze będą przejadane,
    to oznacza, że przyszłe zobowiązania państwa będą znacznie wyższe -
    dodaje Chłopek. Podobnego zdania jest inny prezes funduszu
    emerytalnego. - Rząd bardzo poważnie zmniejsza składkę, inwestowaną w
    OFE, dla doraźnych celów budżetowych. Chce wydawać na bieżące potrzeby
    ZUS znaczną część środków, które powinny być inwestowane na rynkach
    kapitałowych i pracować na przyszłe emerytury 15 mln klientów - mówi
    Paweł Pytel, prezes Aviva PTE.


    Mniejsza efektywność


    Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych napisała w komunikacie:
    "Zmniejszenie składki kierowanej do OFE do poziomu zaledwie 2,3 proc.
    znacznie obniży efektywność systemu. Przypomnijmy, że re formując
    system emerytalny, zakładano, iż wraz z rozwojem rynków finansowych
    składka do OFE będzie stopniowo ro snąć. Decyzja rządu nie tylko
    podważa sens i bezpieczeństwo systemu emerytalnego, ale przede
    wszystkim zwiększa, wbrew zapewnieniom, które nie zostały poparte
    żadnymi wyliczeniami, prawdopodobieństwo niskich emerytur milionów
    Polaków". Premier zapowiedział, że do celowo od 2017 r. do OFE będzie
    trafiać 3,5 proc. składki, a na specjalne konto w ZUS 3,8 proc. Do
    tego czasu proporcje mają się zmieniać. Zabranie składek do OFE ma
    rekompensować dodatkowa składka trafiająca do tych instytucji. Rząd
    zakłada, że od 2012 r. każdy Polak będzie mógł odkładać dobrowolnie
    pieniądze na starość w funduszach emerytalnych lub w ramach III
    filara, czyli indywidualnych kont emerytalnych. - Wpłaty dodatkowe
    będzie można odliczyć od podstawy opodatkowania - zapowiada premier.
    Wypłata pieniędzy po uzyskaniu wieku emerytalnego ma być zwolniona z
    19proc. podatku od zysków kapitałowych. W 2012 r. będzie można
    dodatkowo odłożyć 2 proc. wynagrodzenia. To oznacza, że przeciętnie
    zarabiający Polak odłoży ponad 800 zł rocznie. Docelowo od 2017 r.
    dodatkowe wpłaty na lepszą starość wyniosą 4 proc. pensji, czyli dla
    średnio zarabiającego prawie 1,7 tys. zł. Według premiera w 2017 r.
    dodatkowe wpłaty do OFE spowodują, że będą one dysponowały podobnej
    wielkości aktywami, niż gdyby wciąż wpływała do nich składka w
    wysokości 7,3 proc. Przedstawiciele branży emerytalnej dziś nie
    spodziewają się, że duża liczba osób zacznie dodatkowo oszczędzać. IKE
    wprowadzone w 2004 r. nie spowodowały, że Polacy masowo zaczęli
    oszczędzać. Choć niewątpliwie dotąd ulga w podatku PIT nie była
    oferowana. Premier zapewnia, że zmiany w systemie emerytalnym mają
    doprowadzić do wyższych świadczeń. Michał Boni mówi, że gdy
    uelastyczni się limity inwestycyjne OFE oraz gdy osoba będzie
    dodatkowo oszczędzała na starość przez 40 lat, zwiększy stopę
    zastąpienia, czyli relację ostatniego wynagrodzenia do wysokości
    emerytury, o 15,3 pkt. proc. Projekt ustawy może pojawić się już w
    styczniu, a zmiany mają wejść od kwietnia 2011 roku.


    Reakcja rynkowa


    - Decyzja rządu oznacza, że słabnie pozycja OFE jako dużego uczestnika
    rynku, który kupował polskie obligacje i akcje oraz potrafił zatrzymać
    korektę, gdy zagranica sprzedawała. W nowych warunkach polski rynek
    finansowego będzie bardziej wrażliwy na wahania zagranicznych
    inwestorów. Rząd powinien wysłać jakiś sygnał poprawiający zaufanie -
    ocenia Rafał Benecki, ekonomista ING Banku Śląskiego. Premier
    zapowiedział, że zostanie wprowadzona wielofunduszowość w ramach II
    filara. Towarzystwa emerytalne będą zatem zarządzały nie jednym, a
    kilkoma funduszami o różnej strategii. Będą to fundusze bardziej
    bezpiecznie inwestujące oraz agresywnie pomnażające pieniądze. To
    oznacza także poluzowanie polityki inwestycyjnych funduszy
    emerytalnych. Zwiększony ma być m.in. limit inwestycji w akcje. -
    Pieniądze, które towarzystwa przeznaczają na akwizycję, będą mogły
    wydać na promocję tego nowego modelu - uważa Donald Tusk. Rynek
    negatywnie zareagował na rządowe propozycje, ale aktywność inwestorów
    pod koniec roku tradycyjnie jest mała. Rentowności obligacji rządowych
    podskoczyły o około 7 pkt bazowych, co oznacza spadek cen rynkowych.
    Po konferencji premiera złoty osłabił się wobec euro o ponad 1 gr, do
    3,97 zł za euro - mimo że wspólną walutę sprzedawał wcześniej Bank
    Gospodarstwa Krajowego. Największe spadki zauważyć można było jednak
    na rynku kapitałowym. WIG20 stracił pod koniec sesji ponad 8 pkt i
    zamknął dzień 0,7proc. stratą. Podobnej reakcji nie widać było na
    innych giełdach w regionie. Inwestorzy czekają na szczegóły reformy.
    Analitycy zastanawiają się tymczasem już nad reakcją rynków na
    początku 2011 roku - kiedy inwestorzy wrócą na rynek.


    -aft, eg, k. k., pap


    opinia prof. Aleksandra Chłopeckiego >B12


    PO PONAD 11 LATACH OD WPROWADZENIA REFORMY SYSTEMU, RZĄD DOŚĆ
    RADYKALNIE ZMIENIA JEGO ZASADY


    OFE ZARZĄDZAJĄ DZIŚ PONAD 220 MLD ZŁ PRAWIE 15 MILIONÓW POLAKÓW



    PRO


    Zostawiamy drugi filar


    Michał Boni
    DORADCA PREMIERA


    Co jest największym plusem rozwiązania, jakie zaproponował rząd?


    Michał Boni: - Zostawiamy drugi filar w całości, tylko zmieniamy
    sposób lokowania pieniędzy. Na początku 5 proc. składki jest
    przekazywane do specjalnego subkonta w ZUS. One są inaczej
    waloryzowane niż składki zapisywane w I filarze, a 2,3 proc. składki
    emerytalnej jest przekazywana do OFE . Potem w ciągu pięciu lat ta
    proporcja się zmienia i do OFE wpływa 3,5 proc. składki. Dodatkowo
    wprowadzamy dobrowolne oszczędzanie z ulgą podatkową na początku
    oszczędzania i na końcu. Te pieniądze odliczamy od podstawy
    opodatkowania, na końcu nie płacimy od nich też podatku. Takie
    rozwiązanie pozwoli na zmniejszenie potrzeb pożyczkowych, czyli na
    dług publiczny, deficyt finansów, ale też zwiększy stopę zastąpienia
    przyszłych emerytur.


    Ale pieniądze przekazywane na subkonto pójdą na bieżące wydatki w
    FUS?


    - One zmniejszą dotację potrzebną na bieżące wydatki. Ale to, że
    subfundusz będzie waloryzowany albo o nominalny wzrost PKB, albo o
    wysokość stopy zwrotu osiągniętego przez OFE zwiększy wartość
    przyszłych emerytur. Chcemy też, by pieniądze z subkonta były
    dziedziczone.


    Czym ta propozycja różni się od wcześniejszych koncepcji ministrów
    pracy i finansów?


    - Nie zmieniamy systemu na dobrowolny, nie zmieniamy proporcji
    składki, wprowadza my ulgi podatkowe na oszczędzanie dobrowolne.


    Ale jednak fundusze będą miały mniej gotówki. Czy to wpłynie na
    prywatyzację czy giełdę?


    - 3,5 proc. składki to jest połowa pieniędzy, jakie mają obecnie
    fundusze. To są duże pieniądze. Obecnie OFE inwestują w akcje 2,2
    proc. składki. A w najbliższym czasie chce my zmienić limity
    inwestycyjne funduszy.


    A nie obawiacie się, że fundusze nie będą kupowały obligacji i coraz
    trudniej będzie je sprzedać? - Nie, nie obawiamy się. To stanie się
    problemem, jeśli koszty sprzedaży wzrosną o kilkanaście mld zł.


    -rozm. Aleksandra Fandrejewska




    KONTRA


    Głodowe emerytury


    Krzysztof Rybiński
    BYŁY WICEPREZES NBP


    Premier uważa, że przedstawił mądry kompromis.


    Krzysztof Rybiński: - A ja uważam, że to bardzo zła propozycja.


    Dlaczego?


    - Ponieważ nie została przygotowana z myślą o emerytach, ale o
    bieżących potrzebach państwa.


    Premier podkreśla jednak, że wskutek zmian przyszłe emerytury mogą
    nawet wzrosnąć.


    - By dzisiaj składane pieniądze zwiększały wartość, muszą być dobrze
    inwestowane. A rząd chce, by trafiały one do ZUS i służyły do wypłaty
    bieżących świadczeń. Za to na papierze ich wartość będzie indeksowana
    wraz z politycznym zobowiązaniem, że mają być przeznaczone na przyszłe
    wypłaty. De facto jest to skazanie nas na marne, często głodowe
    emerytury.


    ZUS może indeksować wpływy o mniej więcej taką wartość jak zwroty na
    obligacjach, w które inwestowały OFE.


    - Reformę emerytalną prowadzono pod hasłem "bezpieczeństwo dzięki
    różnorodności". OFE miały mieć więcej możliwości inwestowania w aktywa
    zagraniczne, by móc korzystać na rozwoju gospodarczym także innych
    państw. Ale nikt nie chciał podjąć decyzji. Teraz ZUS będzie
    "zarządzał" potężną częścią II filara, ale od tego nie przybędzie
    pieniędzy. Za to osób, którym należy wypłacać świadczenia,
    przybędzie.


    Dostaniemy jednak nową ulgę podatkową...


    - To ma być dobrowolne ubezpieczenie. Jak pokazują doświadczenia, mało
    kto odkłada na przyszłość, nawet jeśli istnieją zachęty podatkowe.
    Rosnące dochody przeznaczamy na bieżącą konsumpcję. Tu będzie
    podobnie. Poza tym stan finansów publicznych jest tragiczny, podnosimy
    podatki. Nie widzę miejsca na nową ulgę.


    Opozycje może zablokować zmiany? - Jedyną realną szansą na
    przeciwstawienie się propozycjom rządowym byłoby wyjście Polaków na
    ulice. Ale nie sądzę, by do tego doszło. Dla większości osób to, co
    się będzie działo za 20 - 30 lat, jest zbyt odległą perspektywą.


    -rozm. Anna Cieślak-Wróblewska




    SPECJALNIE dla "Rz"


    Jan Krzysztof Bielecki
    przewodniczący Rady Gospodarczej przy Premierze


    Głosy o likwidacji systemu emerytalnego są nieprawdziwe. To
    nieuzasadniona reakcja, bo przecież system kapitałowy pozostaje, co
    więcej ma szanse na rozwój w oparciu o realnie zwiększane
    oszczędności, na podstawie wolnej decyzji obywateli. Zmiany, które
    zaproponował rząd mają trzy podstawowe zalety - redukują dług
    publiczny i deficyt wynikający z transferów do OFE oraz konieczność
    jego finansowania na niestabilnych rynkach finansowych; umożliwiają
    nam dodatkowe oszczędzania na emeryturę poprzez ulgi podatkowe i
    stwarzają szansę na zwiększenie stopy zastąpienia. Bez tych zmian,
    emerytury nawet według wyliczeń OFE mogłyby stanowić tylko jedną
    trzecią pensji, a nie jak w starym systemie 65 procent.


    Rafał Antczak
    wiceprezes Deloitte Business Consulting


    Spodziewałem się, że premier Donald Tusk przedstawi kompleksową
    propozycję zmian w otwartych funduszach emerytalnych. Skoro przez
    ostatnich kilka miesięcy pracowały nad nimi dwa zespoły doradców, a
    pomoc w przygotowaniu zmian deklarowali też dwaj ministrowie, miałem
    prawo przypuszczać, że poznamy wreszcie spójny, logiczny i niosący ze
    sobą zmiany na lepsze projekt. Tymczasem poznaliśmy hasłowy zarys
    cofnięcia reformy emerytalnej, czyli krótko mówiąc, zaprzepaszczenia
    wszystkiego, czego wcześniej dokonano. A wszystko dlatego, że kolejne
    rządy nie potrafią zrealizować wszystkich zapisów reformy emerytalnej
    i zreformować finansów publicznych, aby w sposób trwały je odciążyć i
    zahamować wzrost zadłużenia kraju. Co gorsza, propozycja dobrowolnego
    przekazywania do funduszy składki oznacza dodatkowe obciążenie
    młodych, gdzie więc podziała się szumnie głoszona solidarność
    międzypokoleniowa? Przecież odpis kilku procent swych dochodów na
    rzecz OFE czy indywidualnych kont emerytalnych oznacza dodatkowe
    ubezpieczenie, czyli dodatkowy wydatek. A to niejedyne nowe
    obciążenie, które pojawi się w przyszłym roku. Przypomnijmy, że rośnie
    VAT, a w ślad za nim w górę pójdą ceny. Dochody zaś pozostają te
    same.
    -eg


    Ernest Pytlarczyk
    główny ekonomista BRE Banku


    Obniżenie składki przekazywanej do OFE i wprowadzenie kont
    emerytalnych w ZUS nie jest dużym zaskoczeniem. O podobnych
    rozwiązaniach mówiło się już od kilku miesięcy. OFE od pewnego czasu
    były również mniej aktywne na rynku długu, antycypując niejako
    negatywne rozwiązania dla sektora. Właśnie ta bierna postawa OFE
    spowodowała, że to inwestorzy zagraniczni dyktowali warunki na rynku
    długu, prowadząc do spadku cen polskich obligacji pod koniec tego
    roku. Najważniejsze konsekwencje nowego rozwiązania to skutki fiskalne
    - a więc poprawa wskaźników - obniżenie deficytu o około 1 pkt proc. w
    stosunku do PKB i wyhamowanie przyrostu długu. Zmniejsza się więc
    ryzyko przekroczenia kolejnych progów ostrożnościowych oraz limitu
    zadłużenia z Maastricht. W "liczbach" gospodarka polska ma szanse
    wyglądać więc jeszcze lepiej niż dotychczas. Oczywiście zmiany w OFE
    nie rozwiązują kwestii długookresowych związanych z obciążeniami
    systemu emerytalnego. Zmniejszenie wysokości środków transferowanych z
    budżetu do OFE wprawdzie zmniejsza wysokość potrzeb pożyczkowych
    państwa, jednak zmienia również znacząco strukturę finansowania tych
    potrzeb. W przyszłości wzrośnie rola inwestorów zagranicznych, którzy
    - jak pokazuje historia - mogą się okazać bardziej wybredni niż
    zazwyczaj stabilizujące sytuację na rynku długu polskie OFE.
    -eg

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1