eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiOT a może nie: Ile waży sztaba złota? › Re: OT a może nie: Ile waży sztaba złota?
  • Data: 2004-12-09 12:38:04
    Temat: Re: OT a może nie: Ile waży sztaba złota?
    Od: "Tomasz Nowicki" <t...@s...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    "Jarek Andrzejewski" <j...@d...com.pl> wrote in message
    news:qerbr01k8vpub5sprt3sbo1qc14dakcifv@4ax.com...
    > On Mon, 6 Dec 2004 17:19:05 +0100, "Tomasz Nowicki"
    > <t...@s...com> wrote:
    >
    >>rozwój na tę skalę, zapewne, nie byłby możliwy. A skala rozwoju w wieku
    >>XIX
    >>była o rzędy wielkości mniejsza, niż w wieku kolejnym. A, jak wiadomo z
    >
    > jak to liczysz? Przyrostem nominalnej wartości? To właśnie skutek
    > inflacji...

    Nie, nie - dokonuję oszacowania metodą "na Wojtkowe oko" - pomiar ilościowy
    rozwoju cywilizacyjnego jest raczej trudny, ile razy ktoś usiłuje go
    mierzyć, otrzymuje opis wycinka rzeczywistości, a całość mu umyka.
    Oczywiście, niełatwo jest porównywać GNI, nawet po skorygowaniu po PPP, bo
    dane z XIX wieku, a zwłaszcza wcześniejsze, są chyba niezbyt pełne i
    wiarygodne, pewnym punktem odniesienia jest opis zmian poziomu życia
    przeciętnego obywatela czy rodziny - ale i to nie oddaje wiernie zmian w
    gospodarkach. Dlatego publicyści szukają obrazowych porównań, a naukowcy -
    budują syntetyczne wskaźniki, a potem nawzajem je sobie krytykują i
    podważają. Jednak zwykły zdrowy rozsądek pozwala stwierdzić, że trwałe
    osiągnięcia cywilizacyjne wieku XIX są jednak znacznie mniejsze, niż wieku
    XX. Można sypać przykładami, ale po co?

    > hmmm, uważasz, że ten rozwój nastąpił dopiero po roku 1913 i po
    > wojnie?

    Nie, burzliwy rozwój zaczął się tak naprawdę u zarania rewolucji
    przemysłowej w Anglii w XVIII wieku, a potem ciągle przyspieszał (z
    przerwami na korekty związane z kolejnymi wojnami), aż w drugiej połowie XIX
    wieku, głównie w Stanach, zaczęło brakować kapitału na nowe, olbrzymie na
    owe czasy przedsięwzięcia. Wtedy właśnie zaczął się proces poszukiwania
    nowych sposobów na jego powiększenie, który zakończył się po I w. św. A
    niedługo potem był Wielki Kryzys właśnie zbyt szybkim rozwojem spowodowany -
    nauczka, która już się później w tej skali nie powtórzyła. To, co mieliśmy
    niedawno, już nie było tak dotkliwe, być może nawet nadciągający kryzys
    chiński uda się złagodzić na tyle, by nie stał się dolegliwy dla postronnych
    społeczeństw. O ile nie nałoży się nań coś znacznie groźniejszego, przed
    czym różni prorocy ostrzegają od lat - kryzys amerykańskich funduszy
    inwestycyjnych i budżetu. Wygląda na to, że kolejne współczesne kryzysy są
    spowodowane nie tyle odejściem od parytetu złota, ile całkowitym brakiem
    umiaru w kreowaniu sztucznego kapitału - fizyczny brak kruszcu skutecznie
    hamował tworzenie pustego pieniądza, jednak w dobie współczesnego pieniądza
    elektronicznego nie ma niczego, co równie skutecznie mogłoby w skali
    globalnej hamować jego przyrost - nie likwidować, ale właśnie hamować,
    regulować. Tu chyba jest problem. I w strukturze wydatków. Bo o ile zużycie
    kapitału na inwestycje może zaowocować przyszłym wzrostem rynku, to
    zmarnowanie go na wojnie w Iraku nie przynosi żadnych ekonomicznych
    pozytywów - w dodatku, o ile palenie papierowych pieniędzy zmniejszało
    inflację, to palenie pieniędzy wirtualnych - wręcz przeciwnie (bo generuje
    tylko dług, który później trzeba spłacić). Podobnie, choć nie tak
    spektakularnie, wygląda sprawa z biurokracją i jej finansowaniem z długu
    publicznego - to kosztwony nonsens, za który przyjdzie kiedyś nam zapłacić

    T.
    >
    > Czytałeś "Złoto, banki, ludzie - krótka historia pieniądza" Murray
    > Rothbarda? Sądzisz, że kompletnie sie myli?
    >
    >>i odejście od złota przyniosło też negatywne skutki. Z dwojga złego - mieć
    >>dobry pieniądz i niską stopę życiową (czy ograniczone możliwości rozwoju
    >>ekonomicznego) czy zły pieniądz i wysoką stopę - wybieram to drugie (ale
    >>bez
    >>przesady - tak samo, jak będąc wabionym przez banki z ich kartami
    >
    > ja nie sądzę, że taki był wybór. Stopa życiowa zależy od
    > konkurencyjności, możliwości ludzi wynikających choćby z miejsca, w
    > którym żyją itp., a nie od skuteczności działań tego czy innego banku
    > centralnego.
    >
    >>> odejściu od pieniądza związanego ze złotem czy srebrem, a ja podałem
    >>> przykład, który to twierdzenie podważa.
    >>
    >>Pewnie czytałem niewłaściwe opracowania (a przecież nie jestem ekonomistą
    >>i
    >>zbyt głęboko nie sięgałem), ale zawsze wydawało mi się, że jednym z
    >>głównych
    >
    > Rothbard się myli? Kto wie...
    >
    >>powodów głodu kapitałowego gospodarki światowej w XIX wieku (a i wcześniej
    >>także) było sztywne trzymanie się parytetu złota (uzasadnione radosną
    >>twórczością monetarystyczną rządzących od mroków Średniowiecza
    >>począwszy) -
    >
    > he, he, he. Radosna twórczość nastąpiła dopiero po odejściu od
    > powiązania monety z kruszcem. Wtedy dopiero można było zacząć emisję
    > pustego grosza...
    >
    >>w warunkach względnego niedoboru kruszcu trudno było finansować rozwój
    >>gospodarki. Dlatego wynalazek wirtualnego pieniądza (a raczej seria
    >
    > IMHO nie ma znaczenia ile nominalnie złotych jest w obiegu.
    > Finansowanie polega na wykorzystaniu oszczędności. Jeśli z jakiejś
    > gałązi odpływa pieniądz, to te dobra tanieją - maleje na nie popyt.
    >
    >>odejścia od złota. Podobna sytuacja jest z deficytem budżetowym
    >>współcześnie - jednak tu, jak przystało na konserwatystę, jestem przeciw
    >>:).
    >
    > hmmm, ciekawe jak długo państwo mogłoby być deficytowe, gdyby złoto
    > nadal było w obiegu...
    > --
    > Jarek Andrzejewski


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1