eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiOT a może nie: Ile waży sztaba złota?Re: OT a może nie: Ile waży sztaba złota?
  • Data: 2004-12-09 12:59:24
    Temat: Re: OT a może nie: Ile waży sztaba złota?
    Od: "Tomasz Nowicki" <t...@s...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    "Tomasz Nowicki" <t...@s...com> wrote in message
    news:cp9gv8$q40$1@korweta.task.gda.pl...

    Oj, sorry, za wcześnie to wysłałem.

    >> Czytałeś "Złoto, banki, ludzie - krótka historia pieniądza" Murray
    >> Rothbarda? Sądzisz, że kompletnie sie myli?

    Nie, tego chyba nie czytałem, może wyjątki w popularnych czasopismach, coś
    mi się kojarzy. Możesz rozwinąć?

    >> ja nie sądzę, że taki był wybór. Stopa życiowa zależy od
    >> konkurencyjności, możliwości ludzi wynikających choćby z miejsca, w
    >> którym żyją itp., a nie od skuteczności działań tego czy innego banku
    >> centralnego.

    Zgoda, ale w całościowym ujęciu wzrost cywilizacyjny w ciągu ostatnich kilku
    stuleci otworzył nowe pola aktywności dla ludzi, dzięki czemu ich praca
    mogła być więcej warta, mogli być bardziej produktywni - jednak ten rozwój
    wymagał kapitału - żeby Amerykanie mogli wykorzystać bogactwa swego kraju,
    niezbędna była sieć kolejowa, elektryfikacja, łączność - wszystko to
    wymagało kapitału, gdyby go nie znaleziono dostatecznie szybko, stałby się
    on droższy, a więc rozwój uległby spowolnieniu. Sztuczny, wirtualny
    pieniądz, był swego rodzaju pożyczką, spłacaną PO zebraniu owoców wzrostu.
    Tyle, że pożyczka ta nie miała pokrycia w fizycznym kapitale banków. Efektem
    tego jest postępująca inflacja, ale czy nie było warto? Ci, którzy padli
    ofiarą kryzysów powiedzą, że nie. Reszta powie, że tak. To podobnie jak z
    kredytobiorcą, który uruchomił produkcję z kredytu - jeśli mu się powiedzie,
    spłaci kredyt i zarobi on sam i jego kontrahenci. Jeśli nie - jego upadek
    zaszkodzi nie tylko jemu, ale i innym. Na przełomie epok XIX i XX wieku
    Zachodowi się udało. Oczywiście, nie zawsze musi tak być, stąd słuszne
    nawoływania do rozsądnego posługiwania się tego rodzaju kapitałem, bo jest
    to trochę jak zabawa małpy brzytwą.

    >> he, he, he. Radosna twórczość nastąpiła dopiero po odejściu od
    >> powiązania monety z kruszcem. Wtedy dopiero można było zacząć emisję
    >> pustego grosza...

    Ale dopóki ten pusty grosz przynosił realny zysk z inwetsycji, było dobrze.

    >> IMHO nie ma znaczenia ile nominalnie złotych jest w obiegu.
    >> Finansowanie polega na wykorzystaniu oszczędności. Jeśli z jakiejś
    >> gałązi odpływa pieniądz, to te dobra tanieją - maleje na nie popyt.

    Finansowanie już dawno nie polega na wykorzystaniu samych tylko
    oszczędności. Bo bank, mając x oszczędności, może udzielić np. 1,5x
    kredytów - to właśnie wytwarzanie wirtualnego pieniądza. Dopóki efektem tego
    posunięcia jest napływ >1,5x oszczędności, to jest spokój. Gorzej, gdy tak
    się nie dzieje... Cała trudność polega na fizycznej niemożności panowania
    nad bilansem całej gospodarki światowej - to zbyt skomplikowane. Dochodzi
    też nieuchronny niedobór informacji, opóźnienia, błędy i rozproszenie
    ośrodków decyzyjnych i opór rządów prących do maksymalizacji wydatków -
    efektem jest inflacja, a od czasu do czasu - kryzysowe tąpnięcie. Ciekawe,
    czy do prognozowania rozwoju ekonomii nie dałoby się wykorzystać
    matematycznych modeli stosowanych w tektonice :))).

    >> hmmm, ciekawe jak długo państwo mogłoby być deficytowe, gdyby złoto
    >> nadal było w obiegu...

    Dopóki miałoby co ściągnąć z poddanych... Własnych lub cudzych.

    T.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1