eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiSąd unieważnia kredyt frankowiczaRe: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
  • Data: 2016-11-28 11:17:49
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2016-11-28, Piotr Gałka <p...@c...pl> wrote:

    [...]

    >> Chyba że zamiast definicji prawnej posłużymy się definicją
    >> potoczną, czyli dowolne kłamstwo = oszustwo.
    >
    > Zawsze myślałem, że jak ktoś kłamie to oszukuje.
    > Człowiek się uczy całe życie :)

    Kłamstwo niestety nie jest penalizowane.
    Oszustwo jest. Stąd też jest i formalna definicja oszustwa w prawie
    karnym. Myślisz, że wszyscy politycy pod nią podlegają?

    >> Bo uwazam, że za ówczesny "trend" odpowiedzialni są (w kolejności):
    >> klienci, politycy, media i banki. A teraz tworzy się teorie spiskowe
    >> że niby tylko banki winne i że w 2008 wiedziały że kurs będzie 2x
    >> wyższy dzisiaj.
    >
    > Jak elektryk zrobi niebezpieczną instalację (bank dostarczy
    > niebezpieczny produkt) i użytkownik tej instalacji (klient banku) straci
    > życie (straci dorobek życia) to według Ciebie w pierwszej kolejności
    > winę ponosi użytkownik (klient).

    Każda instalacja elektryczna jest z definicji niebezpieczna.
    Nie wierzysz, to wsadź sobie uruchomioną suszarkę pod odkręcony kran.

    I każdy produkt kredytowy jest z definicji niebezpieczny (mogą wzrosnąc
    stopy, możesz stracić pracę, a w tym przypadku doszedł po prostu dodatkowy
    czynnik ryzyko walutowe W ZAMIAN za znaczne obniżenie oprocentowania).

    To był deal "bierzecie na siebie ryzyko, ale macie niższe oprocentowanie".
    Skręcanie teraz w inną stronę przypomina pozew do McDonalda, że przecież
    nie było na kubku napisane że kawa gorąca była.

    > To jego wina, że się nie znał i bez sprawdzenia uwierzył fachowcowi i
    > użytkował niebezpieczną instalację.

    Ale serio, każda instalacja elektryczna jest niebezpieczna. I o ile
    elektryk nie zrobił *wadliwej* instalacji, to jak najbardziej jest
    to wina korzystającego. Ale śmiało, pokaż przypadki w której elektryk
    odpowiadał za *niewadliwą* instalację elektryczną.

    > Wina elektryka to dopiero gdzieś na końcu i tak w ogóle to wątpliwa.
    > Dobrze Cię zrozumiałem?

    Dokładnie. Za wypadki z instalacją elektryczną najczęściej odpowiadają
    ludzie, którzy grzebią w niej, bo sobie myślą, że potrafią i samodzielnie
    mimalizują ryzyko.

    > Bank natomiast musiał sobie zdawać sprawę z zagrożenia.

    A klient to już nie musiał? Bierzesz kredyt na 30 lat i lampka w głowie
    nic? I nie dotyczy to tylko kredytów walutowych, ale też np. WIBORu.
    Wiesz jaki WIBOR będzie za 10 lat? Pochwal się tą wiedzą, zbij kokosy.

    Powtarzam: nie traktuj ludzi jak debili - zdawali sobie sprawę z ryzyka
    ALE mieli nadzieję, że się uda. A teraz sami z siebie robią ofiary i debili
    tylko i wyłacznie po to by wyciągać ekstra kasę.

    > To jego dziedzina specjalizacji

    Ale przecież była mowa, że kurs może wzrosnąć. Nie było mowy do jakiego
    poziomu, bo wybacz, ale żeby to wiedzieć, to nie trzeba być specjalistą
    tylko bogiem, albo półbogiem i umieć przewidzieć przyszłość.

    > - na tym się musi znać, a politycy, media czy klienci nie muszą.

    Nie muszą się znać, ale kurde *RYZYKO* kursowe, to *RYZYKO* kursowe.
    Na tym nie trzeba się znać, żeby wiedzieć co to jest.

    > Co więcej, człowiek korzystający z jakiejś usługi ma prawo zakładać, że
    > świadczący tę usługę zna się na tym co robi i nie wykorzystuje tej
    > wiedzy na jego szkodę, a jakby wykorzystał to poniesie za to
    > odpowiedzialność.

    Zła analogia. Bank wykonał swoją usługę prawidłowo. Klient dokonał zakładu
    i w zamian ma niższe oprocentowanie.

    > Gdyby nie miał prawa tak zakładać to życie społeczne byłoby nie do
    > zniesienia. Przed podaniem chleba ekspedientka musiała by pokazać
    > każdemu klientowi świadectwo zdrowia i na jego oczach umyć ręce,
    > taryfiarza przed ruszeniem przepytywało by się z przepisów ruchu itd.

    A tak się nie dzieje, nie dlatego że nie zdarzają się wypadki, tylko
    dlatego że *MY* (klienci) uznajemy ryzyko takich wypadków za minimalne.
    Ot co. I tak samo było w tym przypadku. Wszyscy (w tym i klienci) uznali
    że ryzyko dużego wzrostu kursu jest minimalne.

    Tak samo postępują ludzie którzy na górce kupują akcje. Bo wierzą że
    ryzyko spadku jest minimalne, a widzą że akcje pną się w górę.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1