eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiSąd unieważnia kredyt frankowiczaRe: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
  • Data: 2016-12-01 11:18:03
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Kris <k...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu środa, 30 listopada 2016 23:58:43 UTC+1 użytkownik Krzysztof Halasa napisał:
    > Zwykłe bajki PR pisane po fakcie.
    Tu kolejny
    http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/857471,pomoc-
    dla-frankowiczow-banki-zawiodly-przewalutowanie-kred
    ytow-jest-guzik-warte.html
    Fragment wywiadu:
    "Ale były w Polsce i takie banki, które nie udzielały kredytów frankowych, m.in. ING,
    PKO SA i BZ WBK, którego byłem prezesem. Może nie w ogóle, ale jeśli już, to
    absolutnie wyjątkowo. W czasach, kiedy większość instytucji finansowych na masową
    skalę prowadziła agresywną frankową akcję kredytową, myśmy w WBK z pełnym rozmysłem z
    tego zrezygnowali. Co nie było łatwe, bo młodsi koledzy się buntowali. Pytali: inni
    mogą na tym zarabiać, dlaczego my nie? Tłumaczyłem, że to ryzyko, że nie chcę mieć za
    parę lat wielomiliardowych portfeli popsutych kredytów walutowych, że żadna
    prosperita nie jest wieczna. Kolejny argument załogi za frankami był taki, że klienci
    się obrażą i pójdą gdzie indziej. I zdarzali się tacy, którzy domagali się stanowczo
    udzielanych we frankach kredytów. Więc przyznaję, robiliśmy wyjątki. Wobec tych
    najzamożniejszych, których było stać na 25-proc. wkład własny. I uprzedzaliśmy ich o
    ryzyku, dawaliśmy oświadczenia do podpisania - że wiedzą, w co wchodzą, że to
    spekulacja. Presja współpracowników była wielka, zwłaszcza że inne banki wtedy bardzo
    dużo zarabiały. Na marżach, a przede wszystkim na wymianie walut.

    Teraz tłumaczenie jest takie, że klienci podpisali dwustronne umowy, a że nie są
    dziećmi, wiedzieli, w co wchodzą.

    Akurat. Pozycja klienta zawsze będzie niższa niż banku. Także wiedza klienta będzie
    mniejsza. Co gorsza w wielu przypadkach był stosowany swoisty szantaż: nie ma pani
    zdolności kredytowej w złotych, ale we frankach owszem. I nikt tych ludzi nie
    uświadamiał, a w każdym razie niewielu to robiło, że wzięcie takiego kredytu to
    sytuacja analogiczna do tej, jak gdyby otworzyli olbrzymią pozycję walutową. I wiąże
    się z równie wielkim ryzykiem. Bo jeśli ktoś np. chciał kupić dom wart wówczas 600
    tys. zł, kupował franki i zamieniał je na złotówki. A tym samym otwierał pozycję
    krótką we frankach, ale długą w złotych. Gdyby miał to zrobić u brokera, który by mu
    wytłumaczył, jakie są ryzyka wahań kursowych, to by się przeraził, puknął w głowę i
    nigdy nie wszedł w taki interes. Ale nie miał pojęcia. To był skandaliczny sposób, w
    jaki ludziom sprzedawano te kredyty. Jeszcze gorzej było przy opcjach walutowych i
    CIRS-ach (swapach walutowo-procentowych - red.)."

    > Nie porównywałbym tego jednak z kredytami hipotecznymi, to nie >ta klasa, za
    przeproszeniem, "instrumentu".
    Dokładnie to samo. "Doradcy" kłamią, mijają się z prawda, nie dopowiadają żeby tylko
    kredyt sprzedać

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1