eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiSyria i niewypłacalność USA... Re: Syria i niewypłacalno?ć USA...
  • Data: 2013-12-30 02:17:05
    Temat: Re: Syria i niewypłacalno?ć USA...
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "Krzysztof Halasa" m...@i...localdomain

    > Powiększanie zadłużenia to akurat część deficytu.

    Raczej nie, chyba że rząd zadłuży się nielegalnie poprzez ,,dodrukowanie''
    (czyli sfałszowanie) pieniądza. Ale ponoć w tym celu polskie państwo
    przeobrażano tyle lat, aby takie coś nie miało miejsca. Wielu ludzi
    też twierdzi, że strażnikiem niemożliwości oszukiwania jest sprzedaż
    państwowych banków w obce ręce, czemu ja zaprzeczam:

    -- nie właściciel jest ważny ale jego uczciwość

    państwowy bank (PKO bp czy PeKaO SA) też może
    postępować zgodnie z regułami [pro]kreacyjnymi

    prywatny bank także może oszukiwać

    nawet nie potrzeba banku, aby fałszować zobowiązanie
    Kowalskiego czy rządu/państwa; wystarczy ,,mała poligrafia''
    [lub Wielka Sprawa]

    -- właścicielem PeKaO mógł zostać Kowalski, nie jakiś
    makaroniarz [choć żona Wałęsy słynęła z makaronu]
    a Nowak mógł kupić to, co kupił bezlitosny
    Portugalczyk [nazywając Mille]

    >> Ale w stosunku do PKB dług ponoć nie rośnie.
    >> O tyle dziwne, że PKB nie rośnie aż tak szybko.

    > PKB to sztuczny twór, który umiejętnie zastosowany nie ma dokładnie nic
    > wspólnego z bieżącą sytuacją gospodarczą i przychodami państwa.

    Z tym akurat zgodzę się. [dlatego zastanawiam się nad kupnem worków z piachem]

    > Nawet jeśli nie bierzemy pod uwagę mafii, prostytucji i narkotyków.

    No tak. O tym nie pomyślałem, że część obrotu to przestępczość.

    >> Przed zadłużeniem koszt przeprawy przez rzekę wynosił 100 złotych pudełek rocznie.
    >> Zadłużenie wyniosło 200 złotych pudełek a roczny koszt tego długu to 25% tego, co
    >> pozostało do spłacenia. Dzięki długowi sfinansowano budowę mostu, dzięki czemu
    >> roczny koszt przeprawiania się przez tę rzekę spadł do 10 złotych
    >> pudełek.

    > A kto to sfinansował? :-)
    > Przecież praktycznie wszystkie państwa dokładnie tak samo pożyczają.

    Praktycznie każda osoba tak pożycza.
    Państwo to instytucja -- trzeba ją traktować jak osobę.
    (jak Kowalskiego, jak Firmę Sp. Zoo, jak Kościół itp...)

    Kiedyś lud na Wschodzie wybrał cara, aby mu służyć jak Bogu i aby bać się go.

    Iwan Groźny w imieniu Boga [czyli Miłości] rżnął swych poddanych i nawracał
    ich cierpieniem na drogę słuszną. Po nim przywędrował Piotr Wielki -- budowniczy
    Petersburga, nowej stolicy Imperium. [Romanum?... nie... chyba nie... Romanów?...
    też nie... ale jakoś na eR... złośliwy poprawiacz OE wpisuje Romanowów...
    nie zna się... i tyle!]

    Wiele lat upłynęło, zanim na tronie Moskali zasiadł
    Wladimir Putin I Łagodny i Mądry, który [z]jednoczy[ł]
    rozproszony lud wędrujący po Matce Ziemi...

    [w roku 2010 po Chrystusie Polacy wybrali BKomorowskiego,
    aby bać się go, służyć mu w bojaźni i traktować go jak Boga]

    Wcześniej żydzi uczynili na pustyni cielca ze złota, aby itd...

    > "Finansują" to (nie mając wielkiego wyboru) ludzie (w przypadku
    > biedniejszych krajów, obywatele z zagranicy, w bogatszych krajach
    > własne społeczeństwo), w formie wszelkich funduszy np. emerytalnych,
    > absurdalnie napompowanej giełdy, a także w formie nieoprocentowanych
    > depozytów w bankach.

    Ależ miszczu -- co ma depozyt w prywatnym banku do kiesy
    państwa? Bank prywatny to bank a państwo to państwo.
    Owszem -- nieoprocentowany depozyt to zysk dla banku
    a od zysku bank płaci podatek Fiskusowi...

    W państwie takim jak Polska (nie Korea Północna) wszystkie poczynania
    ,,ogólne'' są realizowane z pieniędzy (zatem i z pracy) obywateli,
    którzy płacą podatki. Obok podatków państwo czasami ma jakieś
    własności typu lasy czy koleje państwowe, a jeśli ktoś
    posiada jakieś majątki, zapewne z nich czerpie zyski...
    (więc i państwo czerpie zyski ze swego majątku)



    Gdy państwo jest bogate -- może zatrudnić obcokrajowców.
    Zwie się to imperialnym dążeniem (imperializmem) czy kolonializmem...

    Gdy jest biedne -- jego obywatele pracują na bogaczy z innych państw.
    (przykładowo -- ludy afrykańskie pracują niemal darmo na roli w Europie
    produkującej tanią żywność, którą następnie dobroduszni Europejczycy
    karmią niedożywionych/głodujących ludzi zamieszkujących [to od zamieszek
    czy od zamieszkiwania?] Afrykę...)


    USA buduje nowa flotę lotniskowców... Jak miszcz myśli? -- po co im te nowe?


    Gdybym miał bogatego teścia, namówiłbym go na kupno wysłużonego
    lotniskowca armii US... Do woja już to nie nadaje się, ale do
    celów prywatnych jest doskonałe!!!

    [od dawna (co najmniej od czasu wizyty Obamy w Polsce?) nieśmiało,
    czy raczej udając nieśmiałość, piszę o lotniskowcach, wiedząc
    o rychłym przezbrajaniu USA -- a nuż jakiś nadziany ojciec da
    mi swoją córkę za żonę i w posagu dostanę lotniskowiec...]


    Amerykanie są bogaci -- więc finansują wiele przedsięwzięć cudzymi rękami.
    (wszelkie wiosny ludów od lat są sterowane tak właśnie, ale Amerykanie też
    są marionetkami w cudzych rękach -- ponoć Watykanu, który został 100 lat
    temu (100 lat temu nie było Watykanu? -- pewnie jakoś tak, ale był Rzym
    i były wzgórza Watykanu) opanowany przez organizacje typu Opus Dei...
    [zaraz zacznie się -- 100 lat temu nie było Opus Dei]

    Tu jednak Amerykanie przeliczyli się -- na Ukrainie i na Białorusi
    rządy obejmuje Wladimir Putin I Łagodny i Mądry. I to on będzie
    czerpał zyski z pracy ludów niegdyś należących do RON (Rzeczpospolitej
    Obojga Narodów) nie Watykan. Wojna o te tereny (i nie tylko o te) jest
    chyba przegrana dla Zachodu, który kilkaset lat toczy o nie (o te tereny)
    wojnę z Moskwą. Od czasu do czasu Moskwa przegrywa -- na rzecz Petersburga?... ;)

    > Tylko proporcje są inne - takie, że zarabiają na tym głównie pośrednicy,
    > a dług jest "na wieczne oddanie" (zresztą kto miałby komu oddawać,
    > podobno państwo jest własnością społeczeństwa).

    Państwo to instytucja taka jak każda inna.
    A urzędnik (premier czy prezydent) to tylko pracownicy
    zatrudnieni w tych organizacjach, nie zaś bogowie.

    Kierowca autokaru prowadzi ów autokar -- lecz bogiem nie jest.

    Pokazali to Ukraińcy -- wsadzając do więzienia Juliję Nieposłuszną.
    [może nazwisko jakoś niepoprawnie zapisałem -- ale język ukraiński
    jest trudny, półcyrylicy nie mam pod rękami, czyli na klawiaturze...]

    Ukraina jest państwem prywatnym? A i cóż z tego?
    Są (czy były) prywatne wioski z ludem zniewolonym bądź wolnym,
    Białystok był prywatnym miastem, tedy i całe państwo może być prywatne.


    Silny brał górę nad słabszym, ale że w pojedynkę niewiele
    mógł zdziałać, brał kompanów i tworzył jakieś zawiązki
    organizacyjne. Tusk dobrał kompanów i zbudował PO, aby
    rządzić narodem, który mu obecnie służy.

    Tak budowały się państwa. Oczywiście, aby lud nie buntował się,
    a duchowni mieli na ducha (spirytusem zwanego) namaszczało się
    (olejem) dziedzicznych królów, a gdy dziedzicznych nie stało -- elekcyjnych...


    Internetu nie było
    (tysiąc lat temu -- nie było nigdzie,
    nawet w USA, których też wówczas nie było)
    lud pisać i czytać nie umiał, zatem szybko wyjaśniono pokoleniom,
    że Król jest posłańcem Nieba i każdy, kto rękę na Króla podniesie
    w swym [czy cudzym] gniewie, zostanie ukarany przez Boga -- zwykle
    rękami żołnierzy
    (zwanych też żołdakami -- od żołdu, czyli zapłaty za służbę)
    Króla, co zapewniało lokalny spokój, czasami tylko zakłócany
    wojnami międzyKrólowymi...



    >> W istocie jest zawsze inaczej, bo tańsze przeprawy mogą ściągnąć
    >> rzesze biznesmenów a brak atrakcji w postaci promów czy łódek
    >> może doprowadzić do odpływu turystów.

    > Jest inaczej, ale z zupełnie innego powodu. Jakbyśmy zamiast bez sensu
    > odkładać, sami wybudowali ten most, to by było znacznie korzystniej.

    Nie rozumiem. Dla kogo korzystniej? Co to znaczy 'odkładać'? Itd...

    > BTW takie odkładanie może ma sens (choć jest bardzo ryzykowne) z punktu
    > widzenia Kowalskiego, ale nie ma w ogóle sensu z punktu widzenia
    > państwa. Odkładanie to po prostu oszukiwanie, że jutro (albo za 1000
    > lat) Kowalskiemu oddamy coś, co i tak jest już przecież (podobno) jego.

    Nic nie pojmuję.


    Państwo ma swoją sakiewkę i swoje potrzeby.
    Gdy państwu brakuje, aby deficytu nie było,
    państwo pożycza, podnosi podatki, ogranicza wydatki itp...

    > Podobne oszustwo do tego z "państwowymi funduszami", z których państwo
    > może coś tam pobrać albo nie pobrać. Przecież pieniądze to jest
    > zobowiązanie państwa,

    O TAK!!! [pro]Kreowany w banku prywatnym pieniądz jest zobowiązaniem
    państwa. Bank tak ma [pro]kreować, aby pieniądza przybywało wraz
    z dobrami, ale pieniądz nadal jest obligacją państwa. Za pokrycie
    [wszędzie seks -- prokreacja, pokrywanie] pieniądza (dobrami)
    odpowiada państwo.

    > a jeśli to zobowiązanie wraca do państwa, to automatycznie
    > przestaje istnieć (przecież państwo nie może mieć zobowiązania
    > względem siebie).

    Nadal nie pojmuję.

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1