eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwNie za póżno ?Re: (streszczenie) Nie za póżno ? :)
  • Data: 2010-05-20 23:13:35
    Temat: Re: (streszczenie) Nie za póżno ? :)
    Od: z/svc <z/svc@> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Fri, 21 May 2010 00:22:32 +0200, "Waldek" <s...@n...cpam> wrote:

    >Staram sie szybko uczyć.
    >Teraz patrze na te kurregrandy o ktorych pisal Fatso, bo to dla mnie zupelna
    >nowosc
    >i widze ze sa nawet takie z brylancikiem - ktoś tu też pisał o brylantach :)
    >http://www.allegro.pl/item1046448595_krugerrand_z_b
    rylantem_limitowana_edycja.html

    Nie zawracaj sobie takimi głowy.
    Jeśli już chcesz kupować złoto, to:

    1. Nie traktuj tego jako inwestycji, tylko jako polisę ubezpieczeniową
    swojego portfela (jak banki szlag trafi, eurozona się rozleci, USA
    zbankrutują, PLN zdewaluuje o 90%) to Tobie zostanie przynajmniej
    kilka uncji złota zachomikowanych w "skarpecie". A jeśli tego za życia
    nie wykorzystasz, to przekażesz dzieciom.

    2. W zwiazku z powyższym nie interesują Cię monety kolekcjonerskie
    (limitowane edycje, specjalne, jakieś serie, itd.), tylko monety
    bulionowe. Czyli normalne, jednouncjowe monety, z czystego złota, bite
    przez ogólnie rozpoznawane mennice (południowoafrykańskie Krugerrandy,
    amerykańskie Eagle, kanadyjskie Maple Leaf, Wiedeńscy Filharmonicy).
    Pamiętaj, że w razie czego każdy ma to rozpoznać i kupić, a nie
    zastanawiać się, czy ten diament to nie falszywka, a ta limitowana
    edycja to nie jakaś lipa. A poza tym wszystkie takie limitowane serię
    mają dodatowo podbitą cenę przez to, że są kolekcjonerskie. A monety
    bulionowe to po prostu cena złota (spot, czyli tyle, ile jest na dany
    dzień notowane złoto) plus marża sprzedawcy.

    Żeby nie było: na kolekcjonerskich można dobrze zarobić, ale to już
    inwestycja i trzeba się na tym bardzo dobrze znać (zresztą jak na
    wszystkim).

    3. Ponieważ jesteś w temacie zielony, nie kupuj w żadnym wypadku na
    allegro. Tylko sprawdzone sklepy numizmatyczne (np. e-numizmatyka.pl).

    No ale powtarzam się już za wspomnianym blogiem.

    >Ok, choć właściwie napisałem w 1 poście. Ale postaram się to streścić.
    >Zaczeło się od tego, że żone odwiedził, jak to ktoś ujął, pan "złotousty"
    >i zaoferował jej produkt eagon pin prestige /tak sie chyba dokladnie nazywa/
    >jako b.dobrą oferte zainwestowania w pzryszłą emeryture.

    Pamiętaj, że pan złotousty jutro może zostać zwolniony/sam się
    zwolnić, pójdzie do konkurencji Aegona i będzie zachwalał inne
    produkty, aby tylko zarobić na tą swoją prowizję.

    To samo zresztą tyczy zarządzających funduszami. Dzisiaj pracują dla
    TFI ABC, jutro dla TFI XYZ. Cel jest jeden: wypracować dla pracodawcy
    zysk, a Tobie odpalić prowizję. Od Twojej własnej kasy, hehe.

    >Ponieważ, z założenia jestem "ciut nieufny" postanowiłem się tym
    >zainteresować.
    >W międzyczasie żona dostała wykaz wynikow za 3 lata w TFI Aviva
    >/60% akcje - 30% oblig - 10% pienieżne/ z którego wyszło
    >że, praktycznie nie zyskała nic więcej niż gdyby miała na 5% lokacie.

    Tutaj moja kolejna uwaga.

    Umówmy się: TFI to jest nie jest zło wcielone. Można z tego narzędzia
    korzystać (jak z każdego innego), ale warto mieć świadomość jak działa
    i po co jest stworzone.

    Nie licz na żadne "doradzanie", to jest lipa.

    Nie traktowałbym też serio podziału na te fundusze stabilne,
    zrównowazone, agresywne. Zobacz:

    Fundusz Stabilny to taki, który prawie wszystko daje w obligacje czy
    inne bezpieczne papiery i tylko trochę w akcje, aby ewentualnie zrobić
    jakiś dodatkowy zysk.

    Fundusz Zrównowazony to taki, gdzie ta proporcja jest mniej więcej pół
    na pół.

    Fundusz Agresywny to taki, gdzie prawie wszystko jest ładowane w
    akcje.

    Jeszcze jak inwestowałem w fundusze, to przyjąłem taki plan. W nosie
    mam te podziały i sam sobie zdecyduję jaki procent chcę ryzykować, a
    jaki nie. Więc w zależności od sytuacji na giełdzie albo więcej
    dawałem na lokatę, mniej na fundusze najbardziej agresywne, albo na
    odwrót. Nie bawiłem się w żadne fundusze pośrednie.

    Później po prostu zamiast kupowac jednostki TFI zacząłem kupować
    kontrakty na Wig20. I też sam sobie ustalam, czy mój portfel jest
    agresywny (dużo kasy daję w kontrakty), czy zachowawczy (większość,
    lub prawie wszystko na lokacie).

    Zyski z przejścia na kontrakty widzę pokrótce takie:
    - swoboda działania (kupno/sprzedaż to kwestia chwili, a nie składanie
    zlecenia w TFI i czekanie dwa tygodnie na realizację)
    - odliczenia strat w PITach
    - nie płacę prowizji i opłat za zarządzanie funduszom
    - wymusza więcej myślenia i samodzielności :)

    >Ale Wy napewno możecie się dopatrzeć i innych cech na +/- więc PROSZE o
    >komentaż.

    Plusy jakie widzę są takie:
    - mając ten cyrograf na sobie (o ile pamiętam, to jeśli wypłacisz
    przed tym jakimś tam określonym terminem, to opłata wynosi 99%, hehe)
    już nie masz wyjścia, musisz regularnie odkładać i oszczędzać.
    - jednak cokolwiek oszczędzasz, może masz do tego jakies tam
    ubezpieczenie w pakiecie, a nie przepijasz tą kasę.

    Tylko jakoś nie jestem przekonany, aby to były plusy dla Ciebie. To są
    plusy dla słabych charakterów i ludzi leniwych, którzy chcą to po
    prostu płacić na takiej samej zasadzie jak rachunki za gaz/prąd.

    >No i wracam do sedna - pytanie było czy warto teraz wejsc indywidualnie np.
    >w TFI
    >- mieszany portfel (parasol), czy to już troche za późno po bessie
    >zakładając że żona, nie śledzi specjalnie tego co się dzieje na rynku
    >i raczej nie bedzie w stanie "grac" na funduszach, ale zawsze może
    >skorzystać
    >z ew. porady czy np. w danym roku lepiej zrobić lepiej transfer wewnatrz
    >parasola.

    Zapomnij o tych poradach Każdy będzie Ci mówił tak, jak mu kazano.

    I odradzam jeszcze raz te fundusze mieszane. Po prostu siądź razem z
    Małżonką i zastanówcie się:
    1. Ile z Waszej kasy chcecie ryzykować licząc na zysk
    2. Czy teraz jest dobry moment na wejście na giełdę (bardzo trudna
    sprawa, w zasadzie całe meritum problemu, hehe)
    3. Jeśli pójdzie nie tak, to jaka jest akceptowalna strata i kiedy
    zamykacie pozycję (czy to w formie TFI, czy kontraktu)

    Ponieważ na razie i tak nie jesteś gotów na zabawę kontraktami, to nic
    też nie stoi na przeszkodzie aby przejściowo część kasy włozyć w jakiś
    fundusz.

    Tak jak mówiłem:
    - jeśli uważasz że będzie rosło
    - to ile kasy zaryzykujesz
    - i włóż ją w jakiś agresywny fundusz akcji.

    Podsumowując ten przydługi wywód:

    >Poki co jako alternatywa padło :
    >- szukać lokat bezbelkowych
    TAK :)

    >- UCZYC się handlowac
    TAK :)

    >- kupić kontrakty na Wig20
    TAK, ale jeszcze nie. Zamiast tego możesz jakiś agresywny TFI za
    określoną samodzielnie część kasy (licząc się z ryzykiem).

    >- kupić złoto
    TAK, ale traktować to jako polisę ubezpieczeniową, z której miej
    nadzieję nigdy nie skorzystać i przekazać dzieciom.

    >- przeczytać blog
    TAK.
    Oprócz tego dzial Edukacja i Kurs Giełdowy na stronie bossa.pl:
    http://bossa.pl/index.jsp?layout=2&page=0&news_cat_i
    d=11

    I też blogi tamże się znajdujące. I tą grupę mimo wszystko, ignorując
    tylko wszystkie wątki polityczne :) (warto moim zdaniem to czytać, aby
    po prostu osłuchać się z terminologią i oklepać. Cobyś zrozumiał co
    autor miał na myśli pisząc że wziął L ze SL 1000, i TP 1200 :))

    >Tak wiec Skipi czytam w wolnych chwilach,
    >zaglądałem w archiwum grupy, ale to lekko ujmując syzyfowa praca :(

    E tam. Ta praca ma jednak sens :)

    --
    z/svc

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1