eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Co pożyczali frankowcy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 419

  • 381. Data: 2015-01-27 18:59:47
    Temat: Re: Co pożyczali frankowcy
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik S a...@w...pl ...

    >> Jak kupujesz mieszkanie to Twoja sytuacja musi być w miare dobra.
    >
    > A jakie wyróżniki mają być tej sytuacji, bym mógł ją określić "dobrą"?

    Wiele rożnych.
    Np to ze nie zyjesz od pierwszego do pierwszego.


  • 382. Data: 2015-01-27 19:04:51
    Temat: Re: Co pożyczali frankowcy
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2015-01-27, Kris <k...@g...com> wrote:

    > Tak. Mieszkanie kupione za 22tys+8 tys remont.

    Przez 14 lat - 1 remont? Zero zmian wyposażenia itd? :-)

    > W końcówce lat 90tych sporo osób korzystajać z bonifikat powykupowalo
    > komunalne mieszkania płacąc po kilka tys zł. Dlatego wtedy ceny kupna
    > rzędu 20-22tys nie były żadną okazją. Żałuję tylko ze wtedy z 5 takich
    > mieszkań nie kupiłem.

    Ale udzieliłbyś komuś *teraz* rady "w co" zainwestować, czy się wpakować
    na podstawie tylko takich doświadczeń?

    > Jak Tobie te 13% wyszło?

    No policz sobie procent składany dla jednorazowej inwestycji 30 tys.
    przy założeniach 13% zwrotu i miesięcznej kapitalizacji i okresie
    inwestycji 14 lat.

    Dla ćwiczenia policz sobie:
    - te same warunki, ale na okres 15 lat
    - te same warunki, ale na okres 16 lat
    I zastanów się, czy wykręcisz w ciągu następnych lat z najmu
    tyle samo, w ciągu następnych 2 lat. :)

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 383. Data: 2015-01-27 19:08:16
    Temat: Re: Co pożyczali frankowcy
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2015-01-27 o 18:54, Kris pisze:
    > Tak. Mieszkanie kupione za 22tys+8 tys remont. W końcówce lat 90tych sporo osób
    korzystajać z bonifikat powykupowalo komunalne mieszkania płacąc po kilka tys zł.
    Dlatego wtedy ceny kupna rzędu 20-22tys nie były żadną okazją. Żałuję tylko ze wtedy
    z 5 takich mieszkań nie kupiłem.
    > Jak Tobie te 13% wyszło?
    >

    OK, musiałem gdzieś nie doczytać. Jeśli to komunalne to wierzę w cenę.
    Już w XX wieku byłem w paru komunalnych, nigdy nie mieszkałem - sorrki,
    ale standard... dla mnie patologia. Szokiem dla mnie było, gdy w jednym
    z nich łazienka i toaleta była na piętrze dla kilku mieszkań. Albo
    prysznic oddzielała cerata od kuchni... Poważnie. A już o sąsiedztwie to
    nie mówię... piece - standard. Miasto się tego pozbywało faktycznie za
    grosze, by nie musieć remontować, a patologia często i tak nie płaciła.
    W Gdańsku to byś miał Orunię Dolną - do dziś po zmroku nie radzę tam
    chodzić. Getto. Wolałbym jedno mieć normalne niż 5 takich ;-) Bez obrazy
    - po prostu to kwestia standardu i tego na co Cię stać.

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 384. Data: 2015-01-27 19:09:00
    Temat: Re: Co pożyczali frankowcy
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2015-01-27 o 18:59, Budzik pisze:
    > Użytkownik S a...@w...pl ...
    >
    >>> Jak kupujesz mieszkanie to Twoja sytuacja musi być w miare dobra.
    >>
    >> A jakie wyróżniki mają być tej sytuacji, bym mógł ją określić "dobrą"?
    >
    > Wiele rożnych.
    > Np to ze nie zyjesz od pierwszego do pierwszego.
    >

    Heh... Ja nie żyję od pierwszego do pierwszego, a nie uważam, że moją
    sytuacja jest dobra.

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 385. Data: 2015-01-27 19:58:23
    Temat: Re: Co pożyczali frankowcy
    Od: Kris <k...@g...com>

    Skąd założenie że komunalne to patologia? Nie piszę o tzw mieszkaniach socjalnych do
    których eksmituje się tych którym w życiu nie wyszło a normalnech mieszkaniach z tzw
    kwaterunku, gdzie przez lata mieszkają normalne rodziny. Ty wynajmuje z od
    prywaciarza oni wynajmowali a sporo osób wynajmuje do dzisiaj od miasta. Mieszkanie o
    którym piszę jest w kamienicy z dwoma klatkami po 12 mieszkań w ścisłym centrum
    miasta. Przy każdej klatce ogrodzone ok 300m2 podwórko, gdzie mieszkańcy zrobili
    piaskownicy, chuśtawkę czy rabatkę z kwiatami. 12 rodzin żadna patologia itp. W
    ostatnich latach z funduszu remontowego zmieniona instalacja gazowa, generalny remont
    klatki, domofonów i dachu. Na 12 mieszkań w mojej klatce 8 wykupionych, 4 dalej
    lokatorskie. Moje mieszkanie kupiłem od bardzo leciwej kobiety która wykupiła je od
    miasta za bodajże 6 tys i za pół roku sprzedała mi za 22tys bo wyprowadzała się do
    córki. Pamiętaj że to rok 2001 był, wtedy 50-70km dalej w Trójmieście można było
    kupić mieszkanie w cenie poniżej 2 tys\m2 a w Rumi czy Redzie jeszcze taniej.
    Inny przykład z mojego podwórka: W 2005 lub 2006 kolega wybudował dom i chciał mi
    sprzedać swoje świeżo po remoncie ponad 50 metrowe mieszkanie za 54 tys. Lokalizacja
    również bardzo atrakcyjna, niedaleko mojego mieszkania Ja nie kupiłem bo wydawało mi
    się drogo, sprzedał mojemu znajomemu. Chyba niecałe dwa lata później, w 2008 ceny
    mieszkań u nas gwałtownie wzrosły i na górce za to mieszkanie bez targowania dostałby
    ponad 150tys. Do dziś żałuję że nie ja kupiłem. A mieszkania typu o których piszesz(
    patologiczne dzielnice) to bez problemu i dziaj kupisz z miejskich przetargów za ok
    50 tys zł. Ale to coś podobnego albo i gorzej jak Orunia o której piszesz a i gdzie
    miałem "przyjemność" pół roku mieszkać.


  • 386. Data: 2015-01-27 20:30:14
    Temat: Re: Co pożyczali frankowcy
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Kris" napisał w wiadomości grup
    >Tak. Mieszkanie kupione za 22tys+8 tys remont. W końcówce lat 90tych
    >sporo osób korzystajać z bonifikat powykupowalo komunalne mieszkania
    >płacąc po kilka tys zł. Dlatego >wtedy ceny kupna rzędu 20-22tys nie
    >były żadną okazją. Żałuję tylko ze wtedy z 5 takich mieszkań nie
    >kupiłem.

    A mogles ?
    Bo wykupic to mogl dlugoletni lokator, ktorem przyslugiwalo jedno
    komunalne.

    Moze gdzies bys znalazl paru alkoholikow, co by Ci odsprzedali z
    zyskiem ... a potem by ich trzeba jakos sprytnie eksmitowac.

    J.


  • 387. Data: 2015-01-27 20:34:25
    Temat: Re: Co pożyczali frankowcy
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2015-01-27 o 19:58, Kris pisze:
    > Skąd założenie że komunalne to patologia? Nie piszę o tzw mieszkaniach socjalnych
    do których eksmituje się tych którym w życiu nie wyszło a normalnech mieszkaniach z
    tzw kwaterunku, gdzie przez lata mieszkają normalne rodziny. Ty wynajmuje z od
    prywaciarza oni wynajmowali a sporo osób wynajmuje do dzisiaj od miasta. Mieszkanie o
    którym piszę jest w kamienicy z dwoma klatkami po 12 mieszkań w ścisłym centrum
    miasta. Przy każdej klatce ogrodzone ok 300m2 podwórko, gdzie mieszkańcy zrobili
    piaskownicy, chuśtawkę czy rabatkę z kwiatami. 12 rodzin żadna patologia itp. W
    ostatnich latach z funduszu remontowego zmieniona instalacja gazowa, generalny remont
    klatki, domofonów i dachu. Na 12 mieszkań w mojej klatce 8 wykupionych, 4 dalej
    lokatorskie. Moje mieszkanie kupiłem od bardzo leciwej kobiety która wykupiła je od
    miasta za bodajże 6 tys i za pół roku sprzedała mi za 22tys bo wyprowadzała się do
    córki. Pamiętaj że to rok 2001 był, wtedy 50-70km dalej w Trójmieście można było
    kupić mi
    eszkanie w cenie poniżej 2 tys\m2 a w Rumi czy Redzie jeszcze taniej.
    > Inny przykład z mojego podwórka: W 2005 lub 2006 kolega wybudował dom i chciał mi
    sprzedać swoje świeżo po remoncie ponad 50 metrowe mieszkanie za 54 tys. Lokalizacja
    również bardzo atrakcyjna, niedaleko mojego mieszkania Ja nie kupiłem bo wydawało mi
    się drogo, sprzedał mojemu znajomemu. Chyba niecałe dwa lata później, w 2008 ceny
    mieszkań u nas gwałtownie wzrosły i na górce za to mieszkanie bez targowania dostałby
    ponad 150tys. Do dziś żałuję że nie ja kupiłem. A mieszkania typu o których piszesz(
    patologiczne dzielnice) to bez problemu i dziaj kupisz z miejskich przetargów za ok
    50 tys zł. Ale to coś podobnego albo i gorzej jak Orunia o której piszesz a i gdzie
    miałem "przyjemność" pół roku mieszkać.
    >

    To tylko moje doświadczenie. Miasta się pozbywały tych mieszkań
    komunalnych, z uwagi na środowisko - niezbyt ciekawe.
    Ujmę to tak - mieszkałem wówczas w Elblągu. Akurat 65km od Gdańska, ale
    bez tych 100.000 to byś nic sensownego nie kupił. Może znalazłeś
    faktycznie super-okazję i ktoś Ci zrobił prezent, ale tak jak mówię -
    skoro samochód typu opel astra kosztował 43000 w najprostszej wersji, a
    Ty kupiłeś mieszkanie za 22.000 to albo okazja (choć nie wiem czemu ktoś
    miałby Ci robić prezent za kilkadziesiąt tys) albo stan nie do
    pozazdroszczenia.
    50 metrów w Elblągu to 3 lata po boomie można było sprzedać za
    150.000zł. Może napisz o jakie Ci konkretnie miasto chodzi, wtedy
    bardziej będzie można naświetlić sytuację, bo wiele czynników wpływa na
    cenę - także dojazd na przykład.

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 388. Data: 2015-01-27 20:47:02
    Temat: Re: Co pożyczali frankowcy
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "S" napisał w wiadomości grup
    >OK, musiałem gdzieś nie doczytać. Jeśli to komunalne to wierzę w
    >cenę. Już w XX wieku byłem w paru komunalnych, nigdy nie mieszkałem -
    >sorrki, ale standard... dla mnie patologia. Szokiem dla mnie było,
    >gdy w jednym z nich łazienka i toaleta była na piętrze dla kilku
    >mieszkań. Albo prysznic oddzielała cerata od kuchni... Poważnie.

    Tak gwoli scislosci - taki byl standard ... przedwojenny zazwyczaj. I
    to tam gdzies na drugim, trzecim czy wyzszym pietrze.
    Komuna/miasto przejelo i tak jakos zostalo.
    Gdzies przy tym przejeciu mieszkania z pierwszego pietra podzielono na
    kilka mniejszych, no i juz rur i miejsca na lazienke nie starczylo.

    >A już o sąsiedztwie to nie mówię... piece - standard. Miasto się tego
    >pozbywało faktycznie za grosze, by nie musieć remontować, a patologia
    >często i tak nie płaciła.

    Nie calkiem - jakas ustawa musiala te cene regulowac, byc moze z duza
    dowolnoscia dla gminy, ale to dziala w obie strony - ustala niska, to
    wykupia tez przydzialowcy z dobrych mieszkan. Choc byc moze tak mialo
    byc - "element" wykupil swoje rudery lub nie, a znajomi krolika
    wykupil tanio swoje swietne :-)

    Byl w tym maly haczyk - jak sie udalo wszystkie sprzedac, to gmina
    mowila pa pa lokatorom - teraz to wszystko wasze, sami sobie
    remontujcie :-)

    >W Gdańsku to byś miał Orunię Dolną - do dziś po zmroku nie radzę tam
    >chodzić. Getto. Wolałbym jedno mieć normalne niż 5 takich ;-) Bez
    >obrazy - po prostu to kwestia standardu i tego na co Cię stać.

    No widzisz, we Wroclawiu byl tzw Trojkat, za nowego ustroju wcale juz
    nie taki zly, a potem przyszla powodz, polowe gdzies wywiezli i
    calkiem normalna dzielnica sie zrobila.
    Blisko centrum !

    J,


  • 389. Data: 2015-01-27 20:51:43
    Temat: Re: Co pożyczali frankowcy
    Od: Kris <k...@g...com>

    Ja nie mogłem wykupić bo było ja piszesz tylko najemcy. Al wtedy miasto sprzedawało
    te mieszkania najemcom, ci wykupywali po kilka tys zł i co niektórzy sprzedawali.
    Wbrew pozorom tych drugich było sporo(po babci, po mamie itp). Myśleli że jak
    wykupili za 6 tys a sprzedadzą za 20 tys to robią interes życia. Ze dwa lata później
    miasto wprowadziło w aktach notarialnych zapis że jak ktoś sprzeda wcześniej jak po
    upływie chyba 5 lat to zwraca bonifikatę i już było trudniej odsprzedać


  • 390. Data: 2015-01-27 21:11:41
    Temat: Re: Co pożyczali frankowcy
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "S" napisał w wiadomości
    W dniu 2015-01-27 o 18:26, J.F. pisze:
    >>> Nieprawdopodobne, że ktoś Ci się zgodził na takie warunki. Albo po
    >>> znajomości, albo miałeś bardzo ciekawą ofertę na rynku, albo
    >>> jelenie.
    >>> Nie widzę innej opcji.
    >
    >> Czemu ? "Plus liczniki" to standard przy wynajmie, wiec co za
    >> roznica
    >> dla najmujacego czy placi te liczniki bezposrednio czy przez
    >> wlasciciela.

    >Jeśli właściciel ich wyrzuci z domu to zostają im umowy na media,
    >których już nie są w stanie kontrolować, prawda? Okres wypowiedzenia
    >mediów nie musi się pokrywać z okresem wypowiedzenia mieszkania.

    To sie pisze pismo do odpowiedniego dostawcy i placi wedle sredniej, a
    dalej to niech oni sie uzeraja z wlascicielem :-)

    >> No chyba ze podejrzewasz iz 90% wynajmujacych nie zamierza ich
    >> placic,
    >> wiec nie podpisza ?
    >Patrz wyżej. To samo z Internetem. Mam w UPC, płacę, ale jest
    >zarejestrowany na właściciela. Gdy wynajmę kolejne to tam już może
    >być Internet. Mam płacić za oba? A co jeśli w nowej lokalizacji w
    >ogóle nie będzie możliwości podłączenia UPC, a podpiszę umowę na czas
    >określony wcześniej?

    Dobry przyklad, bo internet nie jest obowiazkowy, w odroznienieniu od
    pradu, wody i na dobra sprawe gazu.

    Jak Ci sie tak udalo to swietnie, ale to ma dwie strony - wymowisz
    najem i zostawisz wlasciciciela z umowa na pare lat.
    A nastepny najemca moze powiedziec, ze on UPC nie znosi.

    Ale ok, decyzja wlasiciciela, jesli uwaza ze zalozenie internetu jest
    ok to czemu nie.
    A zazwyczaj jest, i nowy najemca chetnie doplaci te 50 zl ... no chyba
    ze powie ze to za drogo, bo on ma oferte za 30 :-)

    >> Raczej bym sie bal ze gazowni podlaczenie zajmie to miesiac, ze
    >> mieszkania nie wynajmiesz, bo pradu nie ma, ze wode to ... kto ma
    >> sie z
    >> kim umowic - spoldzielnia z sublokatorem, wspolnota z lokatorem,
    >> wlasciciel z lokatorem ?
    >Wszelkie papiery są na właściciela. Mnie wiąże z właścicielem umowa
    >najmu. To proste.

    Ale ma tez druga strone - zniknie taki lokator, zostawi rachunki do
    zaplacenia.
    Albo placil czynszu nie bedzie, ale pradu mu wylaczyc nie mozesz :-)


    >> Albo ze sie gazownia kiedys wscieknie i powie "co pan tak te umowy
    >> co
    >> chwile zmienia".
    >> Ci od pradu obecnie chyba przyzwyczajeni do zmian ... wiec umowa na
    >> dwa
    >> lata :-)
    >OK, podpisałem. Za miesiąc mi wypowiedziałeś umowę najmu, bo Ci się
    >odwidziało. I co mam zrobić z umową z elektrownią podpisaną na 2
    >lata?

    To byl kontrprzyklad wlasnie.
    Ale ... ustawe o ochronie lokatorow znasz ? Wlasciciel nie moze
    wymowic bez odpowiedniego powodu ...

    >> Gdzies tam jeszcze jest pewna szansa na licznik przedplacony ...
    >W jakichś norach, patologiach to może tak. Ale ja lubię odpowiedni
    >standard. Nie będę zaczynał najmu od biegania po gazowni, elektrowni,
    >providerach itp. itd.

    Alez nie ma biegania - kupuje pan zdrapke/przelewa na podane konto, i
    prad jest :-)

    >Trafiłeś naprawdę jeleni i się ich trzymaj, bo ciężko dziś o takich.

    Nie, nie trafilem, bo ani nie wynajmuje, i pewnie nie bardzo da sie
    dzis tak zalatwic.
    Ale dziwi mnie Twoje oburzenie - jeleniowatosc moze tu zadzialac w
    druga strone, wiec czemu nie bezposrednia umowa ?

    Na prad czy wode ... nie ma u nas takiego zwyczaju.
    Internet, telefon - to sie chyba zdarzalo ... tzn ze lokator zalatwial
    sobie linie na siebie, za zgoda wlasciciela.

    Ale zwyczaje moga sie zmienic, bo o licznikach prepaid slychac coraz
    wiecej ...

    J.


strony : 1 ... 20 ... 30 ... 38 . [ 39 ] . 40 ... 42


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1