eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki"Ale my nie mamy ślubu. Tak też można dostać kredyt" Rozczulający marketing banksterki ;))Re: "Ale my nie mamy ślubu. Tak też można dostać kredyt" Rozczulający marketing banksterki ;))
  • Data: 2024-07-11 17:02:37
    Temat: Re: "Ale my nie mamy ślubu. Tak też można dostać kredyt" Rozczulający marketing banksterki ;))
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Thu, 11 Jul 2024 14:45:03 +0200, Krzysztof Halasa wrote:
    > "J.F" <j...@p...onet.pl> writes:
    >>>> -gdzie masz określone obowiązki państwa czyli "warunki polisy" ?
    >>
    >> Ale to główna ułomność systemu.
    >
    > Bardzo wątpię.

    Tzn taka nieusuwalna.
    Jednego wyleczą, dla drugiego zabraknie..

    >>>> -a może powinno starczyc na wszystkich?
    >>>
    >>> To nie jest nijak możliwe, bo ludzie musieliby żyć wiecznie. Śmierć =
    >>> nie wystarczyło dla wszystkich.
    >>> Nic dobrego by z tego raczej nie wyszło.
    >>
    >> Zaraz zaraz - dzieki śmierci przestajemy wydawać na leczenie.
    >
    > Tego nie kwestionuję, ale to nie ma nic do rzeczy. Przy "ma wystarczyć
    > dla wszystkich" śmierć = niepowodzenie leczenia = nie wystarczyło.
    > To bez sensu, oczywiście.

    Zaraz zaraz - może nie zdążył wezwać karetki, może leczono w miarę
    prawidłowo, ale zmarł zamiast się wyleczyc, może nie ma lekarstwa.

    Problemem o którym mówimy, są w miarę przewlekłe choroby, gdzie są
    terapie, ale bardzo drogie, i może eksperymentalne, z szansą na
    wyleczenie 80%, 50%, 20%, 10%, 5% ... kiedy powiedziec "nie należy
    sie".

    >>> Ludzie powinni rozdzielać swoje wysiłki (społeczeństw itd.) w taki
    >>> sposób, by było to najkorzystniejsze dla ogółu, a nie np. tak, by zająć
    >>> się tylko służbą zdrowia, a następnie umrzeć z głodu.
    >>
    >> Od tego tylko pół kroku do Korwina-Mikke.
    >
    > Kiedyś mi się podobały jego poglądy. Do czasu, w którym je (nieco)
    > poznałem.

    A inni nie poznali, to podchwycą :-)

    >> Wyzwolić państwo od "służby zdrowia", i obywatel będzie miał taką,
    >> jaką chce .. o ile go stać :-)
    >
    > Po pierwsze, kwestia obywatelstwa nie ma tu zupełnie nic do rzeczy.
    > Ukraińcy nie mają zwykle polskiego obywatelstwa, i - zdaje się - są
    > znaczącą częścią polskiego społeczeństwa.

    Pracują, płacą składki. Generalnie u nas to już prawie jak w USA -
    jak nie masz ubezpieczenia, to będzie problem z leczeniem :-)

    Nasi lekarze dla naszych obywateli ... ale w modelu całkowicie
    prywatnym to już nie ma znaczenia :-)

    > Po drugie, zupełnie czym innym są wysiłki całego społeczeństwa,
    > a zupełnie czym innym są możliwości finansowe poszczególnych osób.

    No i to się nazywa "ubezpieczenie zdrowotne" ... niekoniecznie
    państwowe.

    >>>>>> Potem musiał brać leki immunosupresyjne za 500 zl dziennie.
    >>>>>
    >>>> tak pisali, a to juz ładnych pare lat temu było.
    >>>> Może teraz tansze. Albo lepsze, droższe :-)
    >>>> Leki specjalne, to mnie cena tak bardzo nie dziwi.
    >>>
    >>> Ale jednak tak normalnie, przy innych przeszczepach, raczej nie ma
    >>> takich sytuacji? Dlaczego ręka wymaga innych leków i-s?
    >>
    >> Wszystkie transplantacje wymagają.
    >
    > Nie wątpię, że (prawie) wszystkie, ale chodziło mi o cenę - w innych
    > przypadkach (których jest sporo) nikt nie pisze o tak drogich lekach.

    Bo są refundowane.
    Ale może faktycznie ktos tam przesadził, albo to były pierwsze dawki,
    albo wtedy były wyższe ceny.

    na szybko znalazłem jakis jeden drogi
    https://www.mp.pl/pacjent/leki/lek/56222,Rapamune-ta
    bletki-drazowane

    510zl ... na miesiąc. Dla ubezpieczonych 0, albo 3.20

    No ale dawka nasycająca 6mg, a tu mamy 1mg w tabletce ...
    Ciekawe czy nasyca sie raz, przez tydzien, przez miesiąc ...

    Ale może są inne leki, tansze i nie gorsze.

    >>> Akurat. Wiadomo że osoby starsze często nie dostają takich samych "usług
    >>> medycznych" ze względu na swój wiek (i/lub bardziej ogólny stan zdrowia).
    >>
    >> Nie powiedziałbym. Może nawet wręcz lepsze dostają - przynajmniej w
    >> pewnym zakresie. Jak dzwonie/dzwonilem po pogotowie dla rodziców, to
    >> wystarczyło wiek podac, i jakoś chętniej karetka przyjeżdzała, i do
    >> szpitala zabierała.
    >
    > To nieistotne, chodziło mi o takie rzeczy, które generują zauważalne
    > koszty.

    Wykryją raka, to będą leczyc jak innych.

    >> Natomiast istotnie z operacjami jest juz problem, bo za stary.
    > A więc jednak. I to nie dotyczy wyłącznie operacji.

    W zasadzie tylko.

    > BTW co jakiś czas są próby (nie tylko w Polsce) sformalizowania tej
    > sytuacji. Widzę tu plusy i minusy.

    No wiadomo, będą plusy ujemne, i minusy dodatnie :-)

    >>> W każdym systemie możliwości medycyny są ograniczone bardziej niż popyt
    >>> na nie.
    >>
    >> Chyba nie do końca - póki pacjenta stać.
    >
    > Do końca, cena to zupełnie inna sprawa. Może kiedyś, w przyszłości, to
    > się zmieni.
    >
    >> Natomiast przyznaję, że są choroby, gdzie koszt wyleczenia/poprawy
    >> życia jest wysoki, bardzo wysoki ... i pieniędzy może zabraknąć dla
    >> innych.
    >
    > Sprowadzenie problemy do ilości pieniędzy jest nieporozumieniem, bo
    > pieniądze to tylko metoda rozliczeń.
    > Prawdziwy problem leży w pracochłonności - zarówno samego leczenia, jak
    > i wcześniejszych badań, które mają je umożliwić.

    Jakby były pieniądze, to byłoby wiecej personelu.

    >> a) rozdzielic ... no są rozdzielone, ale ZUS i NFZ państwowe,
    > Więc wciąż istnieje konflikt interesów.

    Owszem, ale piętro wyżej :-)
    Niby już poza szczeblem decyzyjnym ... a może właśnie na szczeblu
    decyzyjnym - który ustala ile pieniędzy na ZUS a ile na NFZ :-)

    >> b) obowiązkowe ubezpieczenie na życie u ubezpieczyciela zdrowotnego
    >> ...
    > Bez sensu, ponieważ przejście na mechanizm ubezpieczenia (rzeczywistego)
    > spowoduje ujednolicenie składek, a więc ograniczenie dostępu do służby
    > zdrowia dla dużej części społeczeństwa. Nie żeby to była jedyna wada
    > takiego "rozwiązania".

    No ale jak po zgonie będzie musiał wypłacić np 200 tys zł, to policzy
    czy jak mu się leczyc opłaca :-)
    P.S. Ponoć w USA jest możliwe, że jak ktoś ma poważną chorobę, oraz
    ubezpieczenie na życie, to negocjować wcześniejszą wypłatę.
    Zamiast 500k$ dla rodziny dostaniesz np 300k$ do ręki ... i masz
    pieniądze na leczenie ...

    >> W USA prawie działa. Prawie, bo drogie, często za drogie.
    >
    > Nie, USA to jest bardzo zły przykład, w którym utrata pracy powoduje
    > zazwyczaj utratę dostępu do opieki medycznej. O ile tego typu
    > rozwiązania były akceptowalne (a nawet przypuszczalnie konieczne)
    > w XIX w., o tyle raczej nie powinniśmy za nimi tęsknić w XXI w.

    No ale u nas w zasadzie tak samo - nie masz pracy, nie masz
    ubezpieczenia w NFZ. Co prawda są jakieś urzędy dla bezrobotnych,
    i tam chyba cię wpiszą do NFZ, nawet jeśli zasiłek Ci się nie należy.

    A USA ... problem byłby mniejszy, gdyby ubezpieczenia były tańsze.
    A są drogie, więc pracodawca dofinansowuje składkę.
    Aczkolwiek ... drogie są, bo usługi medyczne horendalnie drogie są.
    Zupełnie nie wiadomo dlaczego .. ubezpieczenie OC lekarzy, czy
    taki system - najpierw 15 lat terminujesz, ale potem robisz kokosy :-)

    >>> Poza tym tak jest drożej. System powszechny jest najtańszy.
    >> troche bym polemizował.
    > No ale jednak jest:
    > - powszechność powoduje większy popyt, większą podaż, ceny są bardziej
    > "hurtowe". Porównaj koszt wizyty u lekarza dla klienta z ulicy i dla
    > NFZ.

    O tym sam pisałem, ale to też sprawa "honoru" lekarzy. Czy wydolności
    pacjentów.

    Lekarz, który ma pełną poczekalnię, dlaczego miałby być droższy niż
    "na NFZ"?

    A ubezpieczyciel z milionem ludzi, ile byłby droższy od tego, co ma 20
    mln ?

    > - dużej części środków nie pochłania ubezpieczyciel.

    Jakies tam rezerwy i zysk mają, ale czy takie duże?
    NFZ też ma koszty ...

    > Rola ubezpieczyciela w służbie zdrowia jest żadna. Nie ma żadnego
    > racjonalnego powodu, by go na siłę tam wprowadzać.

    Jak państwowy system dobrze działa, to oczywiscie.
    Ale działa coraz gorzej, i to nie tylko u nas :-)

    Poza tym sam pisałeś - są drogie terapie na daną chorobę, ale NFZ nie
    da pieniędzy. W przypadku prywatnego ubezpieczyciela miałbyś
    szczegółową umowę, co pokrywa, a czego nie.

    Tak nawiasem mówiac - zerwałem więzadła w kolanie. Idę do
    chirurga-ortopedy, i słyszę: Trzeba isć na artroskpię,
    to jest wprowadzenie kamery do kolana, operacyjne, pod narkozą,
    zobaczyc co dokładnie jest, potem skierowanie na rekonstrukcję,
    również operacyjne.
    Możemy też zrobić na jeden raz - zobaczymy i zrekonstruujemy.
    Ale tylko prywatnie".
    Cena - ponad 10 tys zl (z 15 lat temu).

    Nie skorzystałem, w efekcie NFZ zapłacił za dwie narkozy, za dwa
    zaszycia - bo jednak taka łączona operacja to więcej roboty niz w
    jednej. A ZUS za dwa zwolnienia po 2 miesiące.

    Ale co to NFZ obchodzi - oni mają swoje procedury, i tego się
    trzymają. A operacja za 1.5 roku - bo przecież dla wszystkich nie
    starczy.

    Nie wiem - coś się zmieniło, czy nic? Przecież tak dobrze działa, to
    po co coś zmieniać :-)

    >> Owszem. Ciekawe, czy byłby skłonny udzielic pacjentom abonamentu po
    >> tej samej stawce, czy zaczął szybko podnosić :-)
    >
    > Wydaje się, że gdyby nagle zlikwidować NFZ, i gdyby np. 50+% ludzi miało
    > zdecydować się na osobiste płacenie takiego ryczałtu, to nie miałby
    > innego wyjścia.

    ten ryczałt był kiedyś nieduży, powiedzmy 35zl. No to lekarz mógłby
    ustawic 40zl dla równego rachunku, albo 50zl, a i tak chętni by byli.

    Ale cos czytam, ze teraz "stawka kapitacyjna" to 204zl ... hm ...
    jesli to prawda, to ciekawe czy np 300 zl by przeszło.
    U bogatszych na pewno.

    >> No ale są jeszcze specjaliści, ciekawe ile taki specjalista dostaje za
    >> pacjenta przy pracy na etacie ...
    >
    > Znacznie mniej, niż w swoim osobistym gabinecie.

    No właśnie. I o co tu chodzi?
    Oczywiscie są jeszcze koszta utrzymania gabinetu.

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1