eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwArmagedon.Re: Armagedon.
  • Data: 2011-09-23 16:42:15
    Temat: Re: Armagedon.
    Od: root <r...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Fri, 23 Sep 2011 17:46:06 +0200, totus napisał(a):

    > root wrote:
    >
    >>>Gdy głównym zadaniem jest jak
    >>> obciążyć zaradnych i pracowitych na rzecz nie zaradnych i pracowitych
    >>> inaczej na szybki wzrost nie ma szans.
    >> Sorki nie obraź się ale to też tylko takie bla bla bla. 10% ludzi jest
    >> zaradnych i pracowitych wg. Twoich kryteriów, czyli takich, którzy pracują
    >> u siebie i dla siebie. Reszta to lebry.
    >> Wg moich kryteriów, te 90% lebrów nie potrafi lub zwyczajnie nie chce być
    >> twórcza i prowadzić własny biznes ale nadaje się na pracowników najemnych,
    >> bez których ci twórczy biznesmeni mogliby swoje pomysły sobie wsadzić. Ja
    >> się nie nadaje na biznesmena ani na hrabiego i godzę się wynajmować swój
    >> czas i umiejętności za mniejsze pieniądze ale też mam z tego korzyści
    >> wynikające z tzw. "świętego spokoju". To normalna sytuacja w każdym kraju
    >> rozwinietym i nie ma w niej niczego złego. Nie czuję się lebrem i
    >> obiektywnie nim nie jestem.
    >> Naprawdę, przejedź się do Niemców i zobacz ile tam jest lebrów,
    >> wykonujących swą pracę starannie i metodycznie ale cholernie powoli. Za
    >> taką pracę polski biznesmen wylałby niejednego na zbity pysk po tygodniu
    >> pracy. Ale mimo to hotel tam jest czysty, bo sprzątaczka sprząta,
    >> recepcjonistka stoi w recepcji a kucharz zajmuje się gotowaniem. W pewnym
    >> Warszawskim hotelu (dość drogim 250zł/noc), w którym byłem niedawno -
    >> pewnie dla oszczędności - obie funkcje pełniła jedna i ta sama osoba a na
    >> recepcji często zastawałem kucharza i kelnera w jednej osobie. Dlatego
    >> wracając wieczorem zastawałem w pokoju taki sam burdel jaki zrobiłem rano
    >> gdy go opuszczałem.
    >> Zła jakość to nie jest kwestia lenistwa pracowników najemnych (lebrów)
    >> tylko sensownego podejścia do prowadzenia biznesu. To moje zdanie, bo nie
    >> zauważyłem żebyśmy się specjalnie różnili od Niemców czy Francuzów. W
    >> każdym razie u nich ogonów ani trzech rąk nie zauważyłem.
    >>
    >> To jest takie błędne koło, im więcej oszczędzamy (na drogach,
    >> infrastrukturze, na wynagrodzeniach) tym gorsza jakość pracy i produkcji a
    >> tym samym stajemy się biedniejsi i musimy jeszcze bardziej oszczędzać. Z
    >> takiego koła niełatwo wyjść, co IMO okaże w przypadku np. Grecji, która
    >> przez tzw. "cięcia" będzie coraz bardziej podupadać.
    >
    > Co ty za rzeczy piszesz? Nie dzieliłem ludzi na tych co maja własne
    > przedsięwzięcie i na pracowników najemnych. Gadasz sam ze sobą. Nie pierwszy
    > raz zresztą. Wymyślasz sobie tezy, które zwalczasz.

    Od lat odnoszę takie wrażenie że jednak dzielisz.

    >Ludzie, którzy sobie
    > "nie radzą" chodzą po zasiłki. Wiem co mówię bo ja to robię. Pisząc tutaj,
    > ze nie płace podatków nic nie zmyślam. Pewnych podatków nie da się nie
    > płacić jak podatki pośrednie, akcyza i cło ale można je rekompensować.
    > Państwowymi świadczeniami. Nie wiesz jakie to łatwe w Polsce udawać
    > upośledzonego socjalnie. Profesjonaliści na tym polu wyciągają od państwa
    > ponad 2000,-/m-c. To jest zwykłe pasożytnictwo na ogromną skalę. To jest tak
    > jak byś miał iść z plecakiem pełnym kamieni lub z kolesiem na barana. To są
    > takie sytuacje jak w przypadku paprykarza "jak żyć".

    Życzę wszystkiego dobrego profesjonalistom. Mnie to kompletnie nie
    interesuje. Nawet jestem pewny, że większosć ludzi w tym kraju
    niespecjalnie potrafi to robić. Może się mylę, może żyję w jakimś innym
    świecie, pod kloszem, ale nie zauważam wielu pasozytów-profesjonalistów,
    poza paroma menelami, ale nie zazdroszczę im.

    > Dostał pomoc od
    > sprzedawczyni w Tesco choć jest wielokrotnie od niej zamożniejszy. Myślisz,
    > ze takie postawienie sprawy zachęca do pracy? Do ciężkiego wysiłku dla
    > wysokich zarobków? Obojętnie w jakim miejscu czy najemnego inżyniera czy
    > najemnego murarza czy przedsiębiorcy. Pomoc miedzy ludzka to piękna rzecz
    > ale do pomocy drugiemu nikt nie powinien być zmuszany przez poborcę
    > podatkowego i policję. W Polsce "wyrównywanie szans" to główne zadanie
    > państwa. Jedna z partii ma reklamówkę w telewizji o przedsiębiorcy, który
    > pracuje i ma poczucie, że należy mu się więcej. Czego więcej? Od kogo? Nie
    > widzisz czy udajesz, że jest ogromny nacisk na to by wyrównywać zarobki
    > czyli by wszyscy zarabiali tyle samo. To zachęca do pracy? Po co pracować
    > jak się będzie miało tyle samo jak ci co pracują?

    To ostatnie zdanie to nieprawda. Pomijam przypadki kuriozalne, ale w
    ogólności to nieprawda. Naprtawdę zarabia ten, kto wytwarza wartość dodaną
    lub w tym uczestniczy. Reszta to dziady. Kombinują, naciągają, ale na
    dłuższą metę, będą dziadami.
    Nie sądzę, że to jest problem na skalę makro. W Polsce nie grozi
    wyrównywanie zarobków. Bardziej grozi nam ich rożnicowanie ponad miarę.
    Jesteśmy jeszcze bardzo zacofani. Tak jak Rosja, tak jak Indie. To taki
    trend tzw. krajów rozwijających się: zarobki się różnicują a między grupami
    społecznymi powstają przepaście. Wynika to bardziej z polityki (mafijnej
    struktury władzy i korupcji) niż z właściwości ludzi. Tak myślę, że Polacy
    (nie tylko geograficznie) są tak w połowie drogi między Rosją a Niemcami.
    Jeszcze jest dużo do zrobienia, zwłaszcza jeśli chodzi o transparentność
    sprawowania władzy.


    >To są te impulsy
    > rozwojowe? To jest zachęta do pracy? Jak chirurg po ciężkiej 6-cio letniej
    > nauce z ogromną odpowiedzialnością ma zarabiać 2x więcej niż stróż bo mają
    > takie same żołądki to po co się wysilać. Polityka "pokaż lekarzu co masz w
    > garażu" produkuje kolejki do usług medycznych. Redystrybucja PKB w Polsce to
    > 50%. 50% PKB urzędnicy przerzucają z jednych kieszeni do drugich według
    > przez siebie wymyślonych kryteriów sami dobrze przy tym żyjąc.

    Totus. Poruszasz odwieczne problemy, które nigdy nie będą rozwiązane. Mnie
    też wkurza nieodpowiedzialność w wydawaniu pieniędzy publicznych a w
    szczególności unijnych, bo z tymi osotatnio miałem do czynienia i nieraz
    nóż mi się otwierał w kieszeni.
    Redystrybucja o której piszesz, to było jest i będzie zadanie państwa, czy
    tego chcesz czy nie. Na to wiele nie poradzimy. Trzeba zmieniać państwo a
    nie go całkowicie negować.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1